– Żyjemy w czasach nie tylko niespokojnych, ale i absurdalnych. Bywa, że trudno mi uwierzyć, że to, co widzę i słyszę, naprawdę się dzieje. Humor to moja zbroja, to próba oswojenia tego, z czym mój umysł nie potrafi sobie poradzić. To również potężna broń i wszystkie pokolenia z niej korzystały – mówi Małgorzata Kursa, autorka książki „Kto mnie zabił? W poczekalni Pana B." czytaj dalej
– 1 stycznia tego roku, kiedy wszyscy odsypiali kaca, ewentualnie zaczynali wstępnie jęczeć i konać, ja siedziałem w samochodzie i jechałem, by przenieść się z Warszawy na pomorską wieś. Za cholerę nie wiedziałem, ile tam będę, czy wytrzymam i czego mam się spodziewać. Ale mój debilizm w zetknięciu z tamtejszymi problemami, jak rozpalić piec za pomocą YouTube, co robić, jak przez tydzień nie masz prądu, a w lodówce jest cieplej niż w domu, wydał mi się zabawny. Na tyle, że pomyślałem, że szkoda, aby takie piękne cierpienie się zmarnowało. Sporo więc w tej książce jest moich prywatnych doświadczeń – mówi Piotr C., autor powieści „Roman(s)". czytaj dalej
– Często słyszę, że moje książki są inne niż typowe powieści świąteczne. Pewnie dlatego, że w żaden sposób się nimi nie sugerowałam. Ale... doceniam optymizm. Z Anną Purowską, autorką powieści „Lustrzane serce", która właśnie ukazała się w księgarniach, rozmawiamy o samotności i o magii Świat Bożego Narodzenia. czytaj dalej
– Moje pomysły na książki nigdy nie znajdują się nagle i niespodziewanie. Nie inspiruję się również zasłyszanymi historiami, nie miewam proroczych snów czy wizji, idąc chodnikiem (śmiech) Wygląda to mało fascynująco, ale po prostu siadam na fotelu i myślę: „Hmm...dobra, będzie sobie dziewczyna... Matylda, bo podoba mi się to imię. Spotka faceta o nazwisku Jankes, bo to nazwisko fajnie brzmi. Suknia ślubna to kobiecy gadżet, więc świetnie nadaje się jako główny punkt książki. Ale jak oni na siebie wpadną?" Przypomina to trochę meblowanie salonu: stolik na środku, komoda pod ścianą, fotel przy grzejniku i.... Mamy to! – mówi Paulina Kozłowska, autorka książki „Świąteczna narzeczona". czytaj dalej
– To my nadajemy znaczenie przedmiotom. O skrzypcach mówimy, że mają duszę. Z szacunkiem dotykamy starych fotografii. Smucimy się, kiedy zgubimy obrączkę, którą nałożyła nam ukochana osoba. A dziecko płacze, gdy ulubiona przytulanka wpadnie do kałuży. Zawsze chodzi o to, jakie uczucia w te rzeczy wkładamy i co od nich dostajemy. Wierzę, że dla dzieci zabawki są żywe – mówi Marta Dębowska, autorka książki „Szczęściarz". czytaj dalej
– W dużym mieście zbrodni jest tyle, że ich indywidualny charakter traci na wadze. Powszednieje. W małych miasteczkach i wsiach zbrodnie są o wiele bardziej uwypuklone, bo dotyczą ludzi, których mniej lub bardziej znamy – mówi Agata Czykierda-Grabowska, autorka książki „Oddaj to nocy". czytaj dalej
– Kiedy napisałam pierwszą intymną scenę, poczułam się trochę niezręcznie i chociaż byłam sama w pokoju, nerwowo sprawdzałam, czy nikt nie czyta mi przez ramię (śmiech). Ale dość szybko stały się one łatwe do pisania. Nigdy nie piszę ich, jeśli nie ma dla nich uzasadnienia w rozwoju akcji. Tak naprawdę są tylko fizyczną częścią romansu. Pomagają pokazać, jak ewoluuje związek emocjonalny bohaterów – mówi Samantha Young, autorka książek „Jutro będziesz mój" oraz „Nigdy nie będę twoja". czytaj dalej
- Każdy człowiek – czy to prawdziwy, czy wymyślony przez autora – składa się z wielu warstw. Nigdy nie jest jednowymiarowy – mówi Anna Olszewska, autorka powieści „Dolina przebudzenia". czytaj dalej
Gdy o świcie 6 sierpnia 1945 roku zdetonowano nad Hiroszimą bombę Little boy, zaopatrzoną w ładunek uranu o masie 64 kilogramów, jej twórca, Robert Oppenheimer, znajdował się w Los Alamos w stanie Nowy Meksyk w USA, oddalony od Hiroszimy o dziesięć tysięcy kilometrów. Wiedział, że śmiercionośna broń, której był ojcem, przyniesie zagładę dziesiątkom tysięcy ludzi i zniszczy całe miasto. W rzeczywistości Little boy zabiła i spowodowała śmierć dwustu pięćdziesięciu tysięcy Japończyków i zmiotła z powierzchni ziemi prawie całe miasto. Podobny los spotkał trzy dni później inne japońskie miasto – Nagasaki. Choć prasa wychwalała fizyków, twórców bomby, pod niebiosa, czyniąc z nich bohaterów, którzy ocalili USA, Robert Oppenheimer napisał list do prezydenta USA Harry’ego Trumana – Panie prezydencie, mam krew na rękach. czytaj dalej
– Pisząc, przeżywam losy moich bohaterów. Choć nie obdarzam ich zbyt łaskawym życiorysem, to jednak się staram, żeby był balans między krzywdami, jakich doświadczają, a radością. Nie wyobrażam sobie, żeby wciąż pisać o bólu fizycznym czy psychicznym, sama siebie zadręczać nie zamierzam – mówi Anna Barczyk-Mews, autorka książek „Alter ego" i „Pamiętniki mojej mamy". czytaj dalej