Recenzja książki: Wyspa luzu

Recenzuje: Danuta Awolusi

Jolanta Kosowska wraca ze słoneczną powieścią Wyspa luzu, której akcja toczy się w Grecji. Warto zabrać się z bohaterami w tę wyjątkową podróż!

Michał ukończył prawo, ale nigdy nie pracował w zawodzie. Zamiast tego poświęcił się pasji – prowadzi audycje radiowe o podróżach. Od zakończenia studiów minęło pięć lat, a dawne relacje z przyjaciółmi i byłą dziewczyną, Natalią, dawno się rozpadły. To ona kiedyś go zraniła – tak przynajmniej myślał. Kiedy jednak decyduje się na udział w zjeździe absolwentów, odkrywa, że wszystko, co o niej słyszał, było kłamstwem. Prawda uderza go jak grom – to on ją skrzywdził. Wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju, więc postanawia wyjechać na Kos, gdzie teraz mieszka Natalia, by zmierzyć się z przeszłością i przeprosić ją za błędy, które popełnił. Jednocześnie planuje przygotować cykl reportaży o greckiej wyspie. Nie przewiduje jednak, że słoneczna Grecja – jej zapachy, widoki i beztroski rytm siga, siga – okaże się dla niego prawdziwą próbą. Ani że podróż ta przywróci uczucia, które uważał za dawno stracone.

Autorka pozwala nam śledzić akcję z dwóch perspektyw – Michała i Natalii, choć w moim odczuciu ta książka nacisk kładzie na postać Michała – faceta, który w młodości popełnił kilka poważnych błędów. Właściwie – w bardzo wczesnej młodości, bo przecież w trakcie studiów dopiero startujemy w dorosłość. Michał w tamtym czasie poznał miłość swojego życia. Natalia okazała się tą jedyną, ale nie potrafił jej zatrzymać. Uwierzył w coś, co nie było prawdą i poddał się tyranii własnej matki. Bohater jest spięty, jego życie musi mieć jakiś scenariusz, nie lubi marnować czasu. Kiedy więc przylatuje na wyspę Kos, czeka go szok. Tam bowiem żyje się nieco poza czasem, w rytmie siga siga. Tu trzeba złapać luz, a pewne rzeczy po prostu… odpuszczać.

Wyspa luzu to ciekawa powieść, w której przeszłość zderza się z teraźniejszością, żal z wybaczeniem, nadzieja z czymś nieoczekiwanym. Przez pięć lat zmieniamy się bardzo i nie zmieniamy się wcale. Wszystko zależy od tego, jak spojrzymy na swoje życie i podjęte decyzje. Kiedy Michał uświadamia sobie, jak bardzo skrzywdził Natalię, musi przeanalizować wiele spraw. I nauczyć się z tym żyć. Wizyta w Grecji, ponowne spotkanie z ukochaną – to dla niego nowy start. Bardzo trudny, bo Kos rzuca mu wiele wyzwań, obnaża jego przyzwyczajenia i zasady.

Poza grubą warstwą emocji i przemyśleń, autorka karmi nas pięknem Grecji. Kos to dosyć piaszczysta wyspa, skąpana w słońcu. Życie nie jest tu wolne od trosk, ale ma swój rytm. Komu uda się wpasować, może poczuć szczęście. Wyspa luzu to książka dla wszystkich stęsknionych za słońcem, za emocjami, za dobrą fabułą – w powieści Jolanty Kosowskiej ich z pewnością nie zabraknie!