“Bad news”, czyli złe wiadomości. To tytuł oddający treść pokazu, bo wiadomości naprawdę są złe. Zaprezentowano dowód klęski – przede wszystkim myślowej, ale też warsztatowej. To pierwsza zła wiadomość. Druga jest jeszcze gorsza: tego typu porażki mogą spaczać wyobrażenie na temat sztuki współczesnej. Wystawa “Bad news” w bytomskiej galerii “Kronika” ma pokazywać historię i karierę złych informacji w mediach i powszechnej świadomości. Spróbujmy opisać ekspozycję, pomijając fakt, iż podczas jej wernisażu prezentowano obrażający uczucia religijne fotomontaż. To, że te złe wiadomości robią lepszą karierę – nie jest żadną rewelacją. Już poczciwy poeta Jan Twardowski pisał, że zło jest atrakcyjne, a dobro zwyczajne. Co proponuje nam ekspozycja? Niewiele ponad kilka dawnych zdartych banałów. czytaj dalej
,,Gdy idę, nie rozmawiam z nikim Jak jest w niedzielę nad ranem Po sobotnich balach chodniki zarzygane …” ,,Polska, mieszkam w Polsce”, chciałoby się po raz setny zacytować znanego, lubianego Kazimierza sceptycznie- prześmiewczego. Jest beznadziejnie, ni ręką, ni nogą ruszać- umierać już tylko, uciekać na całego za morza i nie wracać. I podchodzą do mnie jeden z drugim i w ramię płaczą- łkają, że nic już nie pozostało, tylko odejść z honorem, pompą i na całego; się odciąć- bo niegodna taka Matka, która dzieci nie kocha. Podchodzą jeden z drugim- jeden informatykę studiuje, drugi filologię i każą spoglądać na siebie z niemym współczuciem i wdrażać się za pomocą empatii w ten nastrój grobowy. czytaj dalej
Od samego początku historia, spisana przez Dana Browna, budziła ogromne kontrowersje. Mówiono o herezjach autora „Kodu...”, o tym, że jego powieść jest frontalnym atakiem na Kościół, wynikiem spisku masonów, Żydów na rowerach, łże elit czy postkomuny. Ukazało się wiele „naukowych” tekstów, rzekomo demaskujących „błędy” pisarza, krytykowano go za nieznajomość historii, ignorancję w kwestiach, związanych z tak subtelną materią, jaką jest sztuka. czytaj dalej
Czasem boje się, że kiedy wstanę pewnego dnia rano i włączę łazienkowy radioodbiornik, usłyszę komunikat, cedzony przez spikerkę rzeczowym głosem: „proszę państwa, Polska nam się rozpadła...” I to nie jest katastroficzna wizja, to po prostu wniosek, jaki nasuwa mi się po obejrzeniu jednego tylko dziennika telewizyjnego (choć muszę się przyznać, że śledzę je regularnie). Doczekaliśmy się upadku, upadku już chyba prawie kompletnego. To, co dziś dzieje się w Polsce, ale także na świecie, to regres polityczny, społeczny, ekonomiczny i moralny. Przykład? Zaczniemy od początku. czytaj dalej
Sławomir Krempa: Skąd decyzja, by stworzyć zupełnie nową inscenizację opery Bizeta? Wiesław Ochman: Po kilku czy kilkunastu latach od premiery, wszystkie przedstawienia nieco się starzeją, zaciera się idea reżysera, w innych czasach pewne zabiegi inscenizacyjne stają się nieczytelne, zaś publiczność pragnie pewnej nowości, świeżości. Wówczas zachodzi konieczność odświeżenia, lub też – realizacji zupełnie nowego przedstawienia. „Carmen” będzie więc zupełnie nową inscenizacją, m.in. dlatego zaprosiliśmy Profesora Allana Rzepkę, aby przygotował zupełnie nową scenografię. czytaj dalej
Po raz kolejny opisując (bo analizować tu nie ma czego) ostatnie półrocze polskiej sceny politycznej (określenie: „scena” jest jeszcze bardziej na miejscu, niż kiedykolwiek, bo „zaloty” Prawa i Sprawiedliwości bardziej przypominały żałosną tragikomedię, niż spójne działania) aż chce się jeszcze raz zaśpiewać: „a miało być tak pięknie!” Wydawało się, że jesienne wybory stworzyły idealną sytuację dla reform, przeprowadzanych przez „Wielką Koalicję” PO i PiS. Niestety, wzajemnie zadane w kampanii wyborczej ciosy sprawiły, że obu partiom brakło zaufania, by współtworzyć koalicję rządową na partnerskich zasadach. I, właściwie, trudno ocenić, po czyjej stronie leżała wina w większym stopniu. czytaj dalej
Jean Baudrillard słynie z intelektualnego radykalizmu. Po lekturze jego diagnoz (czy – jak wolą niektórzy – prognoz) odnosi się nieodparte wrażenie, że usiłuje on nie przedstawiać w sposób wieloaspektowy czy wielowymiarowy problemów, które ma w zwyczaju brać na warsztat. Lecz to z tego właśnie powodu jego myśl sytuuje się w granicach jurysdykcji dydaktyczności i optymizmu, co – na pierwszy rzut oka – wydaje się dość paradoksalne, ponieważ powszechnie sądzi się, że refleksje Baudrillarda charakteryzują się nader naiwną wizyjnością, katastroficznością czy apokaliptycznością, a nawet – nekrofilią [por. Bauman 1997: 74] i raczej daleko im do moralizatorskich aspiracji. Niemniej, moralizatorstwo jest immanentną cechą radykalizmu we wszelkiej jego intelektualnej postaci, stąd pod pesymistyczną jednotorowością myśli francuskiego filozofa skrywa się iskra (jakkolwiek rozumianej) nadziei i – na pewno – choć namiastka woli naucz(a)(e)nia (bez względu na intencje samego Baudrillarda). czytaj dalej
Tim Burton zajmuje odosobnione miejsce we współczesnym kinie nie tyle amerykańskim, ile światowym w ogóle. czytaj dalej
Nowością galerii “Kronika” przy bytomskim Rynku jest tzw. “meeting room”, czyli pokój spotkań, w którym odbywają się m.in. promocje książek, projekcje i wykłady. Jego ściany pokrywają nieskładne linie. Wystrój pokoju spotkań (ciekawe jak nazwa “meeting room” ma się do ustawy o ochronie języka polskiego?) zaprojektował znany artysta. Czy jest to jednak sztuka? czytaj dalej