Żydzi próbowali bronić siebie i swoich rodzin nożami kuchennymi i siekierami. Niektóre Żydówki wolały poderżnąć gardła własnym dzieciom, niż zostawić je na pastwę prześladowców.
Ojciec bojaźliwym nie był. Dziadek o swoim najstarszym synu wyrażał się z uznaniem: "Przed wojną, jak Piotrek wybierał się do Prus, mnie głowa nie bolała, bo miałem pewność, że jak wyszedł z domu, tak doń powróci".
Podczas przemowy obcy sprawiał wrażenie natchnionego, wręcz fanatycznego. Tak jakby rzeczywiście wierzył w samodzielne wymierzanie sprawiedliwości całym narodom w imię Allaha i w imię świętej wojny z niewiernymi. Jakby działania terrorystyczne wymierzone w niewiernych miały podobać się jakiemukolwiek bogu.
Wojna nauczyła mnie już, że niczego nie warto gromadzić, że najlepiej inwestować w samego siebie, swoje umiejętności, wykształcenie, w swoją wartość, bo tego nikt nie może odebrać.
Myślałam, że pochowałam wojnę tam, w górach. Ale jeśli choć raz zajrzałeś jej w oczy, już cię nie opuści. Będzie powracać do ciebie lepkimi wspomnieniami, niepokojącymi wizjami, napadami niekontrolowanego strachu, łzami bez powodu...
Odbierając jej córkę, wypowiedzieli jej wojnę. Nie mieli pojęcia, że wojna to jej żywioł, a ona dopiero wtedy czuje się jak ryba w wodzie.
Historie konkretnych ludzi najlepiej pokazywały, że tragedia wojny nie skończyła się razem z nią, ale jeszcze przez wiele kolejnych lat rzucała na rzeczywistość długi, ponury cień.
Sowiety idą. A ruskie, psze siostry, są niczym plaga egipska, ich nic nie zatrzyma: ani błoto, ani zimno, ani nasze czołgi.
W moim talerzu lewitują kawałki czegoś burego i oślizgłego, sterczą okrawki kartofli bądź brukwi, są jeszcze szczątki rozgotowanej marchewki. Ale jeść trzeba i nie wolno marudzić, bo nic lepszego nie będzie, czasy są ciężkie, a ciężkie czasy po polsku i po niemiecku brzmią podobnie ponuro. Grzech wybrzydzać.
Nie ma sensu tracić życia na rozpamiętywanie przeszłości. Tak samo jak nie ma sensu martwić się przyszłością, skoro nie możemy być pewni, czy w ogóle czeka na nas jakakolwiek. Liczy się tylko teraz. – Marta zastanowiła się przez moment. – (...) Przyszłość? Sama pani wie. Co tu mówić o przyszłości w czasie wojny.
Jak to się dzieje, że zaledwie kilku mężczyznom udaje się sprowadzić całą ludzkość na tę drogę? Co to za gen, który łączy Hitlera, Stalina, Bin Ladena i wielu innych, którzy spowodowali i nadal powodują nieszczęście tak wielu milionów ludzi? I czemu podąża za nimi tak wielu ludzi? Myślę, że historia się powtarza, bo jako ludzkość mamy słabą pamięć. Umarli nie mówią, pozostali przy życiu milczą, tak jak ja przez długi czas, a ci nieliczni z nas, którzy mają okazję opowiedzieć o swoich doświadczeniach, stają się czymś w rodzaju nierealnego tworu: na poły mitem, na poły frazesem; świadectwem przeszłości, która według wielu nie może powrócić.
Na wojnie przede wszystkim jest potrzebne mięso armatnie, a do tego nie trzeba mieć doskonałego wzroku.
Żydzi próbowali bronić siebie i swoich rodzin nożami kuchennymi i siekierami. Niektóre Żydówki wolały poderżnąć gardła własnym dzieciom, niż zostawić je na pastwę prześladowców.
Książka: Katedra
Tagi: walka, Antysemityzm, wojna