Na pograniczu

Ocena: 5.25 (4 głosów)

Trzy pokolenia walczące o spokojne życie w czasach, kiedy każdy dzień jest wyzwaniem

Historia rodziny Gołaszewskich rozpoczyna się na początku XX wieku w Korytkach, małej wsi nieopodal granicy z Prusami Wschodnimi. To właśnie tutaj senior rodu, dziadek Franciszek, zyskuje sławę jako nieuchwytny herszt bandy przemytników. Dobrą passę przerywa mu wojenna zawierucha 1914 roku. Powołany do wojska, decyduje się wymigać od służby i schronić w rodzinnej wsi. Wiele lat później jego syn, Piotr, stanie przed podobnym dylematem. Wybierze jednak walkę w obronie ojczyzny, a swojej odwagi dowiedzie podczas zbrojnej akcji przeciwko niemieckiemu patrolowi. Ale i on wkrótce zapragnie wrócić do Korytek. Nie wie jeszcze, że nikt tu na niego nie czeka. I że minie wiele lat, zanim znajdzie miejsce, które będzie mógł ponownie nazwać domem…

„Na pograniczu” to wciągająca, trzypokoleniowa saga o ludziach, którzy muszą stawić czoła granicom: tym wewnątrz nich i tym na mapie. Czy po ich przekroczeniu wciąż będą pamiętali o tym, co w życiu najważniejsze?

Informacje dodatkowe o Na pograniczu:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2023-05-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383135007
Liczba stron: 344

więcej

Kup książkę Na pograniczu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

- Ja walczyłem za Ojczyznę.

- Wszyscy walczyliśmy za Ojczyznę.

- Ale nie za taką, jaką ona jest teraz.

- Tamtej Polski nie zdołaliśmy obronić, musimy żyć w takiej Polsce, jaką ona jest - innej nie mamy.


Więcej

Sraj, człowieku, śmiało, to ci tylko już zostało, że się możesz wysrać śmiało w bolszewickim raju.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Na pograniczu - opinie o książce

Avatar użytkownika - Ewelina-czyta
Ewelina-czyta
Przeczytane:2023-10-30, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

Kocham miłością absolutną książki, w których jest pokazane życie wielopokoleniowych rodzin. Książki, które opowiadają o zwyczajnym, choć trudnym życiu, jego radościach i troskach, o spokoju i strachu, o szczęściu i żałobie... które poruszają, wywołują refleksję, porywają w nostalgiczną podróż do czasów, które już minęły...
"Na pograniczu" jest właśnie taką książką, ale jest to także opowieść o przyjaźni, poszukiwaniu swego miejsca na ziemi, przemijaniu i co najważniejsze pogodzeniu się przeszłością i próbą zbudowania dobrej przyszłości. Jest to również opowieść o tym jak nie zatracić swojego człowieczeństwa i wyciągnąć pomocną dłoń do drugiego człowieka- bo każda wojna i każdy ustrój polityczny najbardziej krzywdzi tych bezbronnych- nie ważne, po której stoi się stronie!
Autor w bardzo przystępny i niezwykle wciągający sposób opisuje historię swojej rodziny- rodziny, która całe życie mierzy się z przeciwnościami losu, a mimo to trzyma się razem i jest dla siebie podporą w najtrudniejszych momentach historycznych zawiei.
Nie będę opisywać i streszczać fabuły, bo już wiele zdradza sam opis wydawcy, a nie chciałabym Wam czegoś zdradzić. Gwarantuję, jednak, że to, co nie zostało ujawnione w opisie, wywoła w Was mnóstwo emocji i porwie w niezapomnianą podróż po pięknej, choć mocno doświadczonej i strudzonej Suwalszczyźnie, a dzięki pięknym i barwnym opisom, nie jednokrotnie będziecie mieli poczucie, że wędrujecie przez nią wraz z bohaterami. Autor opowiada o swoich przodkach w piękny i niezwykle czuły sposób, przemyca różne anegdoty, różnobarwne wspomnienia, opowiada niczym wytrawny gawędziarz, którego chce się słuchać i słuchać...
W postaci autora (przepraszam, jeśli to źle zabrzmi) odnalazłam moją własną Babcię, która opowiadała mi niejednokrotnie historię, która już dawno minęła, a ona sama była jej świadkiem.

Jestem pod wielkim wrażeniem tej historii- sposób, w jaki autor ją opowiada, nie pozwala nawet na moment poczuć znużenia czy zniechęcenia- przez tę historię dosłownie się płynie, nie chce się jej odkładać przed zakończeniem (swoją drogą, końcowe sceny zbiły mnie mocno z tropu).
Akcja tej opowieści nie goni na złamanie karku, wręcz przeciwnie, płynie niemal leniwie, ale ma to swój urok i pomimo wielu trudnych wojennych wspomnień, można się naprawdę przy tej książce zrelaksować.
Fabuła jest spójna i dopracowana w najdrobniejszym szczególe. W opowieściach autora doskonale widać dużą wiedzę na temat wojennych wydarzeń mających miejsce w tamtych rejonach. Wiele można się dowiedzieć także o panujących wtedy tradycjach, o wzajemnym nastawieniu ludzi różnych narodowości mieszkających obok siebie, o ich radościach i bolączkach, o nastawieniu do zmieniających się warunków politycznych.
Bohaterowie są idealni, bo są prawdziwi. Obdarzeni całą masą emocji sprawiają, że czułam, jak bardzo są mi bliscy.

Książka, objętościowo na pierwszy rzut oka może trochę przestraszyć, ale obiecuję gdy tylko zaczniecie czytać, magiczny klimat powieści tak Was oczaruje, że nim się zorientujecie, będziecie już kończyć. Autor ma niesamowicie lekkie pióro i ma w sobie to "coś" co sprawia, że czytając, czułam się, jakbym sama była częścią tej historii. Magiczne doświadczenie i śmiało napiszę, że pan Waldemar, czarując słowem, tworząc przepiękne obrazy, zaczarował także mnie. Nie chce się wracać do teraźniejszości...

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To przepiękna opowieść o życiu... Jeśli tylko lubicie czytać o ludziach, którzy byli tu przed nami, a ich losy są naznaczone przez wyjątkowo trudną i bolesną historię naszego kraju, to "Na pograniczu" będzie książką idealną.

Link do opinii

O PRZEKRACZANIU GRANIC

Książkę Waldemara Gołaszewskiego "Na pograniczu" odnalazłam wśród tytułów dostępnych w Klubie Recenzenta serwisu nakanapie.pl. Zaintrygowana opisem na okładce zdecydowałam się poznać tę historię.

Autor w bardzo przystępny sposób opisuje historię swojej rodziny, trzech pokoleń Gołaszewskich, ludzi żyjących na Suwalszczyźnie, w niewielkiej wsi Korytki graniczącej z Prusami Wschodnimi. Życie na rubieżach było jednocześnie szczęściem i przekleństwem, a mieszkańcy tych ziem - Polacy, Niemcy i Żydzi musieli się mierzyć z różnymi przeciwnościami. Senior rodu Franciszek Gołaszewski na początku XX wieku trudnił się szmuglem, czyli przenoszeniem różnych produktów przez granicę, co zapewniało mu dobrobyt. Mężczyzna uchodził w okolicy za herszta grupy przemytniczej, który zawsze skrupulatnie wykonywał powierzone mu zadanie, a zapłatą dzielił się z kompanami. Dobrą passę przerwała I wojna światowa. Powołanie do wojska było Franciszkowi bardzo nie na rękę i robił wszystko, by jak najszybciej powrócić do rodzinnego domu, do Korytek.

Po latach historia nieomal się powtórzyła. Wybuchła Ii wojna światowa i Piotr - najstarszy syn Franciszka stanął w szeregach żołnierzy broniących ojczyzny. I tak jego życiowe plany pokrzyżowała najpierw wojenna zawierucha, a potem smutna PRL-owska rzeczywistość, kiedy rządy przejęli komuniści. Ludzie bali się o swoje bezpieczeństwo, za przysłowiowy "cichy chód po ulicy" można było trafić na milicję albo do UB. Ciężka praca, silna motywacja, upór w dążeniu do celu, ale też cierpliwość i odwaga pomogły Piotrowi odnaleźć się w nowej rzeczywistości...

"Na pograniczu" to tak naprawdę ciekawa relacja na temat przeszłości rodziny, którą dzieli się z czytelnikami najmłodszy z rodu Waldemar Gołaszewski. Są to niezwykle żywe wspomnienia poprzeplatane anegdotami z życia przodków. Autor okazał się świetnym gawędziarzem, który potrafił przemienić zwyczajne, proste codzienne życie w arcyciekawą opowieść. Dzięki temu książka staje się na swój sposób wyjątkowa. Wiele faktów z życia rodziny Gołaszewskich głęboko zapada w pamięć, niektóre momenty wywołują uśmiech na twarzy, a inne są tak przejmujące, że łzy cisną się do oczu.

Opowieść jest nieco nostalgiczna, ale nosi w sobie niezaprzeczalną prawdę historyczną o czasach, które odeszły już do przeszłości. Muszę powiedzieć, że książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Cofnęłam się w czasie o wiele lat... Poczułam się jak mała dziewczynka, która odwiedzała swojego ukochanego dziadka, a on za każdym razem miał dla niej inną, przepiękną opowieść. I choć ta dziewczynka miała tylko dwanaście lat, kiedy dziadziusia zabrakło, to nadal przechowuje w sercu te wyjątkowe opowieści, których nie zatarł czas.

Książka Waldemara Gołaszewskiego to taki mój powrót do dzieciństwa, do chwil spędzonych z dziadkiem, do wspomnień, które snuła babcia, do rodzinnych opowieści, które zawsze są bardzo osobiste i wyjątkowe. Bardzo się cieszę, że zwróciłam uwagę właśnie na tę historię, bo dzięki niej przeżyłam wzruszające chwile i na czas lektury poczułam się znów małą dziewczynką.

"Na pograniczu" to opowieść zdecydowanie warta polecenia. Jeśli tylko lubicie czytać o czasach, które przeminęły, poznawać ludzkie losy naznaczone przez trudną historię naszego kraju, to koniecznie zainteresujcie się książką Waldemara Gołaszewskiego. Dla mnie to prawdziwa perełka wśród tego rodzaju powieści.

Link do opinii

Do sięgnięcia po tę książkę skłonił mnie autor, gdyż tak się dziwnie składa, że znam Waldemara Gołaszewskiego. Niestety, ten którego ja znam nie jest autorem sagi "Na pograniczu", po prostu zbieżność nazwiska i imienia. Jednak wiem, że jego rodzina pochodzi właśnie z Suwalszczyzny, więc nie mogłam oprzeć się pokusie, żeby poznać losy rodziny Gołaszewskich z innej perspektywy. Tak bardzo zależało mi na tej książce, że nie tylko sama ją sobie zamówiłam z Klubu Recenzenta, ale na dodatek otrzymałam jeszcze dwa egzemplarze w prezencie, które teraz zasilą pewnie zbiory biblioteczne a jeden dam "autorowi", który nawet nie ma pojęcia, że przypadkowo został pisarzem...
Opowieść o rodzie Gołaszewskich rozpoczyna autor od małej wsi Korytki, leżącej na granicy z Prusami Wschodnimi. Senior rodu, Franciszek jest znanym w okolicy przemytnikiem. Mając niezwykłe szczęście i przeczucie niemal zawsze cało wychodził z wielu opresji.


"Dziadek był znanym na Suwalszczyźnie lisem, który polował na pruskiej granicy. W kartotece straży granicznej figurował jako nieuchwytny herszt bandy przemytników."
Gdy w 1914 roku zostaje powołany do wojska, nie chcąc zginąć na wojnie, szuka sposobu, żeby się z tego wymigać. Jako, że sprytu i odwagi mu nie brakowało, udało mu się wyrwać, wrócił do domu i ukrywał się do końca wojny w rodzinnej wiosce.
Historia przeplatana jest tak na zmianę, autor raz opowiada o dziadku, innym razem o swoim ojcu Piotrze, który był najstarszy z jedenaściorga rodzeństwa. Najstarszy syn Franciszka również był bardzo sprytny i nie dawał sobie dmuchać w kaszę. Czasy, w których przyszło im żyć nie były najłatwiejsze, zresztą chyba zawsze dla człowieka są nie najlepsze czasy. Zawsze chciałoby się żyć inaczej, lecz zazwyczaj nie mamy wpływu na to, w jakich czasach żyjemy.


"Ojciec bojaźliwym nie był. Dziadek o swoim najstarszym synu wyrażał się z uznaniem: "Przed wojną, jak Piotrek wybierał się do Prus, mnie głowa nie bolała, bo miałem pewność, że jak wyszedł z domu, tak doń powróci"."
Z racji wieku nie pamiętam czasów wojny czy stalinizmu, ale niektóre fakty pamiętam, bo opowiadali mi starsze siostry mojej mamy. Jeszcze za moich czasów funkcjonowało to, że najważniejsza jest nauka, żeby nie pracować ciężko jak nasi rodzice. Słowo nauczyciela było ważne, nikt nie ośmielał się negować jego zachowania wobec uczniów.


"Miałem w pamięci, że dziadek Franciszek swego czasu rozwiązał kwestię szacunku do nauczyciela w sposób radykalny. Wysyłają swoje dzieci do szkoły, każdemu z osobna zapowiedział: "Pamiętaj, jeśli nauczyciel w szkole sprawi ci lanie, to ja ci jeszcze poprawię w domu"."
Waldemar Gołaszewski opowiada nie tylko o swojej rodzinie, ale także o mieszkańcach przygranicznych wsi, o Polakach, Prusakach i Żydach, którzy żyli tak właśnie na pograniczu dobra i zła, życia i śmierci a także na pograniczu prawa, jednak starając się żyć zgodnie z własną godnością.
Dodam na koniec, że czegoś mi zabrakło w tej historii, zabrakło dalszych losów tej rodziny. Może się jeszcze doczekam, bo chciałabym wiedzieć więcej.
Powieść bardzo nostalgiczna, nawet okładka jest refleksyjna, pokazująca człowieka z tobołkiem zmierzającego gdzieś w nieznane, czyta się ją bardzo lekko, zwłaszcza gdy ma się wrażenie, że ktoś opisuje prawdziwą historię bliskiej rodziny. Dla mnie to było jak wspomnienie, jak wspomniałam wcześniej, znam rodzinę Gołaszewskich i po lekturze tej książki, mam pewność, że łączą się ich losy z bohaterami tej książki. Tym bardziej, że matka Waldemara zamieszkała na Mazurach, w Szczytnie, a tam właśnie i w okolicy, mieszkają znani mi Gołaszewscy...

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Link do opinii
Avatar użytkownika - BiegajacyBibliot
BiegajacyBibliot
Przeczytane:2023-06-01, Ocena: 6, Chcę przeczytać,

Jestem pod ogromnym wrażeniem historii opisanej w książce przez Waldemara Gołaszewskiego. Oczywiście od razu starałem się znaleźć informacje o autorze tej, jakże przepięknej opowieści, jednak Internet zawiódł mnie na całej linii. Ani na mediach społecznościowych, ani na stronach księgarń i wydawnictwa. Po przeczytaniu lektury nasuwa się jeszcze wiele pytań...

Sięgnąłem po ten tytuł z różnych powodów. Lubię historię osadzaną w ubiegłym stuleciu, a szczególnie w czasach, gdy Polski nie było na mapach Europy. To przejście z niewoli w czasy pierwszej wojny światowej, okresie międzywojenny i znów kolejna wojna, a nasze państwo ponownie w ogniu walki, otoczony przez bezlitosnych wrogów. Do tego zachęciła mnie okładka i opis na ostatniej stronie. Ten, kto mieszkał na wsi, gdzieś w otwartym terenie, pamięta, jak wygląda mgła (nie mylić ze smogiem). Jej czar, ciszę wszech otaczającą i tylko krakanie wron, szczekanie psów przy okolicznych obejściach. Na okładce nie mamy zwierząt, ale człowieka odwróconego tyłem, gdzieś idącego, zanurzającego się w opary ciekawego zjawiska atmosferycznego.

Przenieśmy się zatem w początkowe lata XX wieku na Suwalszczyznę. Wtedy to dopiero nazwa ta zaczęła pojawiać się w prasie, choć jeszcze nie określała terenów, jakie kojarzymy we współczesności. Warto poczytać sobie tej nazwie na stronach dotyczących tego terenu. Cała historia zaczyna się w niewielkiej wiosce, w Korytkach. Wieś ta była położona przy granicy z Prusami Wschodnimi. Tam urodził się senior rodu Gołaszewskich, dziadek Franciszek. Człowiek ten, pełen odwagi, jakże charakterystycznej, dla następnych pokoleń, jest... przemytnikiem. Pod koniec XX wieku moglibyśmy go nazwać „mrówką”, przenoszącą przez granicę alkohol. Wtedy przenosił o wiele cenniejsze rzeczy i bardziej był narażony na śmierć. Dzięki tym działaniom, swojej skuteczności w działaniu, uzyskał sławę jako ten, który nie daje się złapać pilnującym granicy. Był postrzegany jako herszt bandy przemytników, działających na tym terenie. Jego skuteczne działania przerywa pierwsza z wojen światowych. Jego syn, Piotr, w przeciwieństwie do ojca, nie wymiguje się od służby wojskowej, nie chroni się w małej wiosce, a idzie walczyć w obronie ojczyzny. Jak to na wojnie, tęsknota za domem, za normalnością jest silna, także i on pragnie wrócić do Korytek.

Piękna jest ta opowieść. Walka o przerwanie każdego dnia, nie tylko z wrogiem, ale z głodem, a następnie po wojnie, kolejną okupacją, jaką narzuciła nam historia w postaci sowieckiej władzy, sprawowanej przez komunistów. To interesujące opisy pracy w gospodarstwie, w sadzie, czy prowadzenie pasieki, czyli zgłębianie nauk dotyczących pszczelarstwa. To też czasem słowa, których się już nie używa i trzeba zasięgnąć słownika, by dowiedzieć się, o co chodziło autorowi. To też czasem decyzje podejmowane tu i teraz, tak by przeżyć kolejny dzień, albo zapewnić sobie spokojne, dalsze życie. To wieczne dylematy, kłótnie w rodzinie. To tragiczne lata chorób i śmierci. Wiele opisów mnie urzekło, ponieważ mieszkałem na wsi. Nabierałem wodę ze studni, czy byłem świadkiem, żeby zbyt drastycznie nie napisać, przerobu świnki na mięsko. Widziałem, jak doi się krowę, czy przygotowuje rosół od podstaw...

To książka, która może przywołać wiele wspomnień. Warto ją przeczytać. Jeżeli to był debiut pana Waldemara Gołaszewskiego, to nisko chylę czoła i dziękuję za powieść, która dała mi wiele niesamowitych wrażeń, trzymała często w napięciu, niczym w dobrym thrillerze.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Szpital św. Judy
M.M. Perr
Szpital św. Judy
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Krypta trzech mistrzów
Marcin Przewoźniak
Krypta trzech mistrzów
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy