Książka roku 2021 według ,,Sunday Timesa", ,,New York Timesa"
Jedna z najlepszych powieści historycznych, jakie czytałem. - Dan Jones, autor bestsellerów Templariusze, Krzyżowcy, Świt królestw
Pierwsza połowa XIII wieku. W Hagenburgu trwa wielka przebudowa katedry. W cieniu monumentalnej budowli tętni życie. Wszyscy, od biskupiego skarbnika, przez miejskich kupców, utalentowanych mistrzów kamieniarskich, po miejscową społeczność żydowską, pozostają pod jej przemożnym wpływem wykraczającym poza kwestie duchowe i artystyczne.
Zaskakujące koleje losów skarbnika Eugeniusa von Zaberna, uparcie spełniających marzenia braci Schäfferów i ich przedsiębiorczej siostry Grete, żony kupca, barona von Kronthala zakochanego w córce heretyka oraz wyjątkowego żydowskiego chłopca Judla ben Icchaka tworzą barwną mozaikę życia ówczesnego społeczeństwa. Walka o władzę i wpływy między Kościołem a możnymi, płonące stosy heretyków, watykańskie i dworskie intrygi, polityczne stronnictwa i ekonomiczne interesy, skrywane miłości... Wszystko to sprawia, że miłośnicy prozy Umberta Eco, Hilary Mantel i Kena Folletta będą zachwyceni atmosferą i żywymi postaciami Katedry Bena Hopkinsa.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2023-06-13
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 592
Tytuł oryginału: Cathedral
Katedra, na którą patrzyłem z tego okna każdego dnia mego doczesnego życia, będzie rosła, posadowiona na różnorodnych kamieniach węgielnych, na strachu przed Bogiem, na skradzionym żydowskim złocie. Na nadziei zbawienia, zmartwychwstania i przyszłego życia.
Komitet budowy katedry, któremu kiedyś przewodniczyłem, teraz się karmi, opływa złotem. Gdy czekam na wóz, który zabierze mnie z Hagenburga, z okna mego domu na placu katedralnym widzę majestatyczną świątynię wznoszącą się ku niebu. Skończyli piękną rozetę. Zbudowali rusztowanie dla pierwszej strzelistej iglicy.
Bez dwóch zdań było tutaj co czytać. Dodatkowo miałam wrażenie jakby opowieść była stworzona do czytania dla osób niewidzących. Był dialog i później wyjaśnienie co kto robi, bardzo krótkie zresztą. Ktoś mógł wyglądać na strapionego, na znudzonego, lub na takiego komu nie podobało się to, co usłyszał. Najdziwniejsze było to, że podczas tych krótkich opisów czułam kogo narrator darzył sympatią, a kogo nie lubił. Nieraz pojedynczymi słowami podkreślał, że jak zwykle ktoś dramatyzował. Sprawiało to, że nasze odczucia bywały takie same. Ja nigdy nie powiem, że jakaś książka jest zła, bo wiedzy zawiera tutaj multum, tylko prawdopodobnie mnie nie przypadła do gustu. Zbyt wiele było tutaj informacji, bym mogła wszystkie zapamiętać. Czytałam ją przez pięć dni po kilka lub kilkadziesiąt stron i bywały momenty, że mi się podobała jakaś część wydarzeń, ale innym razem nie mogłam jej pojąć. Wyjadacze historii na pewno ją docenią, ale ja jako laik niestety nie potrafię. Są tu lata od 1229, choć słownictwo jest bardziej współczesne. To, co wyczułam na całej linii to bogactwo, którego każdy pragnie i zrobi dla niego wszystko, oraz ogromna duma, by prezentować przed innymi nawet więcej, niż się ma w rzeczywistości.
"Na wszystko potrzeba tak wiele czasu, mnóstwa pracy, wysiłku. I pieniędzy. Szkoda, że nie da się żyć tylko
w myślach..."
Nie jestem może zbyt wielką fanką ani tym bardziej znawczynią powieści historycznych, lecz lubię od czasu do czasu przeczytać coś zupełnie innego niż kryminał, thriller czy komedia. Tym razem mój wybór padł na "Katedrę", którą chciałam od razu poznać, gdy tylko ujrzałam jej zapowiedź. Nie wiem tak właściwie co mnie do niej pchało, czy błękitna okładka, czy sam tytuł, czy też opinia Dana Jonesa: „Jedna z najlepszych powieści historycznych, jakie czytałem”..., w każdym razie jestem pod wrażeniem rozmachu tej historii. I nie żałuję czasu, który poświęciłam na lekturę tej dość obszernej książki.
Przenosimy się do XII wieku do Hagenburga, gdzie trwa przebudowa wielkiej katedry a także nieustanna walka o władzę prowadzona przez biskupa i co bardziej zamożniejszymi mieszkańcami miasta.
W roku 1229 do miasta przybywa Rettich Schäffer, młody pasterz, który po śmierci ojca postanowił udać się do biskupa z prośbą o pomoc. Bystry chłopiec zaintrygował biskupiego skarbnika, Eugeniusa von Zaberna, więc postanawia dać szansę Rettichowi.
Ben Hopkins opowiada nam losy wielu bohaterów, lecz splatają się one z losami Retticha, jego młodszego brata i siostry. Wielkim marzeniem rodzeństwa było wyrwanie się z małej wioski i praca w mieście, w Hagenburgu. Po części udało im się spełnić marzenia, Rettich początkowo był pomocnikiem kamieniarza a później pomocnikiem mistrza Achima von Esinbacha, którego wizje przebudowy katedry bardzo go zachwycały. Jego brat Emmerich został sługą u bogatego Żyda, natomiast ich siostra Grete wyszła za mąż za kupca i sama również zajęła się handlem.
"Lubi rozprawiać o tym, jak przybył do Hagenburga, jak kupił sobie wolność, terminował u kamieniarza i pracował przy budowie katedry."
Tytułowa katedra jest ciągle przebudowywana, gdy przez lata zmieniają się mistrzowie, zmieniają się także projekty a poprzednie są nawet palone, mimo tego, że były piękne. W Hagenburgu zaczyna się walka z heretykami a także z Żydami, których oskarża się o wiele złych rzeczy. Tak właściwie to zawsze, w każdych czasach znajdzie się ktoś, kogo można oskarżyć o wszelkie zło tego świata...
Lektura tej książki to była dla mnie prawdziwą przygodą, a opisywane przez autora życie mieszkańców Hagengurga i okolic, tak ściśle związane z katedrą bardzo ciekawe, że aż trudno było odłożyć książkę na później. Ta wielowątkowa historia w przystępny sposób pokazuje nam w jaki sposób żyło się różnym mieszkańcom miasta i okolicznych wiosek, jak bardzo byli zależni od biskupa, jak były traktowane kobiety, a jak Żydzi..., oraz dowiemy się w jaki sposób budowano tak ogromne budowle.
"Katedra, na którą patrzyłem z tego okna każdego dnia mego doczesnego życia, będzie rosła, posadowiona na różnorodnych kamieniach węgielnych, na strachu przed Bogiem, na skradzionym żydowskim złocie. Na nadziei zbawienia, zmartwychwstania i przyszłego życia."
Bardzo dziękuję Wydawnictwu REBIS za otrzymany egzemplarz książki.
Przebudowa katedry, która pochłania ogromne majątki i morze krwi. Kościół w konflikcie z możnymi. Dworskie i watykańskie intrygi. Walka o władzę, wpływy, pieniądze, miejsce w społeczeństwie. Manipulacja, poświęcenie, zerwanie z tradycjami. Szukanie winnych i płonace stosy.
Gorąco polecam.
,,Katedra" to debiut literacki scenarzysty filmowego Bena Hopkinsa. Jej historia toczy się na przestrzeni ponad stu lat, od lat 20tych XIII wieku w niemieckim mieście Hagenburg. Tym, co spaja wszystko w całość, jest tytułowa katedra, która właśnie w mieście powstaje - sposób budowy takiego czegoś zdecydowanie różni się od tego, co znamy ze współczesności ;) To jednak jest tło, choć bardzo ciekawe, to przede wszystkim nasza uwaga kieruje się na postacie powieści, które równocześnie są narratorami historii. A mamy tu solidny przegląd grup klasowych: jest rodzina pastucha, który przybył do miasta, wykupił sobie wolność i teraz uczy się zawodu kamieniarza. Jest młody kupiec, który chce rozwijać firmę i szuka odpowiedniej żony. Jest skarbnik miasta, współpracownik biskupa, który zbiera daniny od podległych chłopów, więc dobrze wie, jak wygląda życie w małych wioskach. Jest też Żyd trudniący się lichwą, który przedstawia nam całkiem inną codzienność kierowaną zasadami wyznaczanymi przez wiarę. Czytelnik przygląda się ich losom, które się ze sobą splatają, łączą i dzielą, które obarczone są wielkimi ambicjami i walkami o wpływy, władzę. Tło historyczne nie jest dominujące, ale jest - wspominane są wyprawy krzyżowe, polowanie na heretyków, czy nawiedzające miasto zarazy. Ogólnie to całkiem ciekawa lektura, momentami nasuwająca na myśl skojarzenia z filmami osadzonymi w głębokim średniowieczu, która skłania do refleksji nad losem życia i ambicjami. Trzeba jednak zachować przy niej skupienie, bo czasami ilość nazwisk może przytłoczyć. Nie żałuję, że po nią sięgnęłam, fajnie było przenieść się w tak różne od naszych czasy!
Ostatnio pomyślałam, że dawno nie czytałam książek, których akcja dzieje się w średniowieczu. I kiedy zobaczyłam ,,Katedrę" wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Klimatem przypomina ona ,,Filary Ziemi" Kena Foletta. Autor zabiera nas do średniowiecza. Do czasów biedy, niewolnictwa i ciężkiej pracy by poprawić swój los. Do czasów, w których toczyła się walka w władzę pomiędzy kościołem a możnymi.
Hagenburg - to tutaj dokładnie dzieje się akcja książki. Do miasta przybywa Rettich Schaffer, syn pasterze, który po śmierci ojca udaje się po pomoc do biskupa, a następnie rozpoczyna swoją pracę przy przebudowie katedry. Poznajemy również rodzeństwo Retticha, które również miało wielkie marzenia o lepszym życiu.
Książka nie jest tylko o przebudowie katedry i tym ważnym dla ludzi budynku. Opowiada ona los kupców, mistrzów i lokalnej społeczności. Jest to na pewno bardzo klimatyczną lekturą.
Książa chociaż nie należy do cienki to czyta się ją bardzo szybko. Właściwie nie wiem kiedy nagle znalazłam się na ostatniej stronie. I z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że należy ona do tych książek, od których ciężko jest oderwać się. A to za sprawą zarówno lekkiego pióra, jak również wspaniale oddanego średniowiecznego świata. Życie tamtych ludzi, ich ciężką pracę, miłość oraz relację na linii kościół i dworzanie. Jest to powieść wielowątkowa i dostarczająca wiele emocji i przeżyć.
Jeśli lunicie powieści historyczne podobne do ,,Filarów Ziemi" to bardzo polecam ,,Katedrę".