Atmosfera robiła się bardzo gorąca. Ciszę karkonoskiej nocy przerywał coraz głośniejszy śpiew, który brzmiał tak, jakby dobywał się nie tyle z młodych męskich gardeł, ile prosto z głębi ich serc, które ukształtowało tak, aby każdym uderzeniem świadczyły o wierności narodowi panów.
Ciemne chmury zniknęły z horyzontu, ale brunatna barwa, jaką przybrało niebo podczas zachodu słońca, miała w sobie coś złowieszczego. Góry stopniowo ogarniał mrok, a granice między nocnym niebem a karkonoskimi szczytami zaczęły się zacierać.
Jestem typowa sową. Odkąd pamiętam, chodziłam późno spać i nie rwałam się do porannego wstawania. Musiałam przyswoić sobie nowy rytm dobowy.
Kiedy Tereska ponownie otworzyła oczy, za oknem wcale nie było wiele jaśniej. Świt miał nadejść dopiero za jakieś dwie godziny, świat spał więc w miarę spokojnie. Czego nie dało się powiedzieć o ciotce Wandzie.
Noc była sucha jak opadłe sosnowe szpilki. Rzeka szemrała głośniej niż zwykle, a księżycem można się było skaleczyć. Ziemia trzeszczała przy każdym kroku, stąpałem zatem bardzo ostrożnie, jakbym miał nieczyste sumienie.
Wóz jechał ciepłą lipcową nocą. Pachniały nieśmiało oddychające liście. Kwiaty, gdzieś kwitły lipy, cienie, zasypane gwiazdami jaśminowe niebo, samolot z czerwonymi i zielonymi światłami, jak niebezpieczny żuk wśród świętojańskich robaczków. Bezbarwna ulica, brzęcząca pustka,...
I niech tak będzie jeszcze długo, i niech tak będzie zawsze, a noc niech swą magiczną mocą strzeże jej szczęścia, żonglując swoimi zimnymi dłońmi trzema jabłkami, które później, jak to było przewidziane w marańskich legendach, spadną z nieba na ziemię - jedno dla tego kto widział, drugie dla tego, kto opowiadał, a trzecie dla tego, kto słuchał i wierzył w dobro.
Oddaj to nocy.Ukryj przed dniem.Co gorszy oczy,zakop na dnie.
Oddaj to nocy.Ciemności też.Nikt się nie dowie,nie znajdą cię.
Nocna obserwacja na ogół nudna rzecz, choć skok przez płot, gdy trzeba uciekać przed psami, potrafi ją urozmaicić. Ale wylądować na kolanach w jedynej kałuży w promieniu kilometra - to trzeba mieć pecha!
'Noc mruży swoje oko, bo przecież Księżyc jest okiem nocy, a teraz go ubywa. Może dlatego bardziej boimy się w mroku, bo zdajemy sobie wreszcie sprawę, że ktoś poza gwiazdami patrzy na nas z góry?
Ciemność wkraplała się przez szyby do jego mieszkania i wypełniała kawalerkę, a on bezwiednie wodził wzrokiem po czarnych kształtach mebli.
...noc zapadła raptownie. Atramentowa ciemność dobywała się zewsząd, otulając dżunglę jak miękki wełniany koc. Granatowe niebo, prześwitujące gdzieniegdzie przez korony drzew, usiane było gęsto błyszczącymi gwiazdami.'
- O, obudziłam?- Skądże. Co ja bym mógł robić... o drugiej w nocy? Przecież nie spać.
Las nocą żył własnym życiem, które czaiło się wokół samochodu, a podsycana obawami wyobraźnia płatała figle.
Las tonął w całkowitych ciemnościach. W świetle reflektorów samochodu widać było tylko niewielki fragment leśnej drogi i okalające ją paprocie. „Gdzie ona mnie wysłała?”, pomyślała z niepokojem Anna. Ostatnia rzecz, na jaką miała ochotę, to zgubić się w nocy w zapomnianym przez Boga i ludzi mazurskim lesie.
Atmosfera robiła się bardzo gorąca. Ciszę karkonoskiej nocy przerywał coraz głośniejszy śpiew, który brzmiał tak, jakby dobywał się nie tyle z młodych męskich gardeł, ile prosto z głębi ich serc, które ukształtowało tak, aby każdym uderzeniem świadczyły o wierności narodowi panów.
Książka: Schronisko, które przetrwało
Tagi: noc, śpiew, góry