W chwili krępującej ciszy, która zawisła w gabinecie niczym ciężka mgła, najbardziej irytujące było monotonne, równomierne tykanie ściennego zegara.
W starości najgorsza jest cisza. Dręcząca w swej jednostajności monotonna zapowiedź śmierci. Nic nie może jej złamać. Zawsze powraca, kpiąc z ulotnych chwil, w których coś pozornie wypełnia pustkę samotności.
Jak to się dzieje, że zaledwie kilku mężczyznom udaje się sprowadzić całą ludzkość na tę drogę? Co to za gen, który łączy Hitlera, Stalina, Bin Ladena i wielu innych, którzy spowodowali i nadal powodują nieszczęście tak wielu milionów ludzi? I czemu podąża za nimi tak wielu ludzi? Myślę, że historia się powtarza, bo jako ludzkość mamy słabą pamięć. Umarli nie mówią, pozostali przy życiu milczą, tak jak ja przez długi czas, a ci nieliczni z nas, którzy mają okazję opowiedzieć o swoich doświadczeniach, stają się czymś w rodzaju nierealnego tworu: na poły mitem, na poły frazesem; świadectwem przeszłości, która według wielu nie może powrócić.
Świat to chaos, sprawiedliwość to mit, a ja nie chcę być niczyim sędzią. W głębi serca nie żywię urazy…
Gdyby nie kosmetyczka i fryzjerka, byłabym wyblakła jak roczny paragon.
Życie kopie cię w dupę od najmniej spodziewanej strony.
Miał dziewięćdziesiąt osiem lat. Państwo już do niego musiało dopłacać, a za dwa lata to by dopiero podatnicy byli w plecy. Stulatkowie są nieekonomiczni z punktu widzenia rządu.
Gdyby sądzić ludzi według tego, w co wierzą, a w co nie, większość można by uznać za wariatów, a może i wszystkich. Dla nich z kolei ateista może być dziwakiem.
Trudno pozostać racjonalną, gdy na każdym kroku twój racjonalizm jest podważany przez działanie nieznanych sił.
Przywykłam, że im mnie gorzej, tym innym śmieszniej.
Anetka miała czterdzieści lat i dwójkę dzieci z piekła rodem, które należałoby utopić, spalić i dla pewności odciąć im głowy, a dodatkowo wbić w serca osikowe kołki i to zanim pociechy sfajczą dom z nimi wszystkimi w środku albo zamordują ich we śnie.
Dostała niezłą pracę, zaczęła studia, znalazła miłość - a czy swojego życia, to się dopiero okaże, w zależności od tego, czy Michał ma jaja czy wydmuszki.
Lepiej prosić o wybaczenie niż o pozwolenie.
Zachciało ci się strzelać z procy do wiatraków, to teraz masz za swoje. Donkiszoteria dawno wyszła z mody. Odłóż miecz, rozsiodłaj konia i odpuść chłopie. Po prostu odpuść.
To, że obie mamy jajniki, nie znaczy, że zostaniemy psiółkami. To działa tylko w przypadku kutasów. Solidarność plemników, kurwa mać.
W chwili krępującej ciszy, która zawisła w gabinecie niczym ciężka mgła, najbardziej irytujące było monotonne, równomierne tykanie ściennego zegara.
Książka: Ciemnia
Tagi: cisza, monotonia, tykanie, zegar