Wśród roześmianej i rozbrykanej młodzieży byłam jak chory kotek, osowiały, ze zmierzwioną i posklejaną sierścią, z zaropiałymi oczami, który nawet miauczeć nie miał sił: zawsze sama, zawsze na boku, zawsze smutna. A to wszystko z powodu rozpaczliwego niewyspania!
Ruszyłam truchtem, przytulona niemal do płotu, i wślizgnęłam się na teren działki. Żywego ducha nie było widać, martwego zresztą też nie. Dookoła panowała idealna cisza. Nawet wiatr nie wiał.
Wydawałoby się, że człowiek ma wokół znajomych, a gdy przychodzi co do czego, to nie ma z kim nawet poplotkować przez telefon.
Chciał zostać sam. Jak zawsze, kiedy targały nim destrukcyjne emocje. Musiał to wszystko przemyśleć.
Wieża. Można się w niej skryć przed nieprzyjacielem, ale można też do niej uciec przed ludźmi. By pobyć zupełnie samemu. By poszukać w sobie jakiegoś kosmicznego porządku. Jakiejś łączliwości ze wszechświatem.
Na szczycie można znaleźć i światło, i samotność.
Zachęcił mnie do wnętrza
dom, w którym nikt nie mieszka.
Ciszę oparł o ściany
odprawiając samotną niedzielę.
- Masz zamiar starzeć się w samotności?- Jaka różnica, w samotności czy nie? I tak się starzejesz.
Boję się samotności. Niedługo skończę czterdziestkę, będę niewidzialna dla mężczyzn.
To odosobnienie na mazurskim uroczysku po prostu dobrze na nich działało. Przynajmniej na początku. Odprężyli się, oczyścili umysły.
Może samotność w pojedynkę jest lepsza od takiej we dwoje. Któż to może wiedzieć?
Kluby to miejsca, w których każdy zaspokaja swoje potrzeby. Jedni chcą zapomnieć. Drudzy pragną oderwać się od ponurej rzeczywistości. Trzeci z kolei chcą po prostu coś zaliczyć, by nie zasnąć samemu w zimnym łóżku.
Lubię być sama - zawsze lubiłam. Gdy tylko miałam wybór. Zawsze stawiałam na własne towarzystwo. Nawet gdy idę do restauracji, nawet gdy jestem otoczona gwarem ludzi rozmawiających ze sobą, wolę siedzieć sama.
Byłoby wspaniale móc się z kimś związać, ale Olive wątpiła, by było jej to pisane. Może nie dało się jej pokochać i tyle. Może lata spędzone w samotności wypaczyły ją w jakiś trudno zauważalny, ale niezwykle znaczący sposób i teraz już nie potrafiła nawiązywać intymnych relacji. Nie była już nawet w stanie powiedzieć, że ktoś jej się podobał. Nie czuła tego. W sumie nie miało to żadnego znaczenia.
Każdy mężczyzna, którego się tam spotkało, był samotny lub na dobrej drodze do samotności.
Wśród roześmianej i rozbrykanej młodzieży byłam jak chory kotek, osowiały, ze zmierzwioną i posklejaną sierścią, z zaropiałymi oczami, który nawet miauczeć nie miał sił: zawsze sama, zawsze na boku, zawsze smutna. A to wszystko z powodu rozpaczliwego niewyspania!
Książka: Bezsenność, czyli o tym, jak snu szukałam
Tagi: samotność, smutek, sen, bezsenność