Dialog i dyskusja stały się w ostatnich czasach słowami kluczowymi w naszym codziennym życiu współczesnym. Jest ich pełno w prasie, radio i w telewizji, w rozmaitych drukach ulotnych, na zebraniach, czytaj dalej
Pobiegłem do sklepu, bo po pierwsze Turnau, po drugie – bo piosenki Grechuty. A Grzesiu – jak wino, im starszy, tym lepszy. To, w jaki sposób odkurzył przeboje swego muzycznego mentora zasługuje na uznanie. Ta płyta do siedmiomilowy krok na przód w dziedzinie aranżowania i sfery wokalnej. czytaj dalej
O Janie Twardowskim przez wiele dziesięcioleci prawie nie pisano; dobrze jest, że w ostatnich dziesięcioleciach pisze się już bardzo dużo. Ma życiorys prosty, ale jakże szlachetny. Urodził się w Warszawie 1 czerwca 1915 roku. Umiłowawszy przyrodę i literaturę, studiował na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Brał udział w Powstaniu Warszawskim jako żołnierz Armii Krajowej. Po studiach w Seminarium Duchownym, w roku 1948, przyjął święcenia kapłańskie. czytaj dalej
Gościem „Granic…” jest tym razem Grzegorz Olszański – mieszkający w Bytomiu poeta, wykładowca w UŚ, autor tomu poetyckiego „Kroniki filmowe”. O tej właśnie książce oraz o tym, czy otoczenie ma duży wpływ na twórcę rozmawia z nim Sławomir Krempa. czytaj dalej
Nagród literackich ci w Polsce dostatek. A jednak czuć można swoisty niedosyt. Trudno bowiem mówić o dyskursie, starciu wartości i wizji – zarówno świata, jak i literatury. Instytucja nagrody literackiej częściej niż do promocji wartości sprowadza się do medialnej hucpy lub środowiskowego obrzędu. czytaj dalej
Mieć coś „od zawsze” przeważnie pociąga za sobą ignorancję względem "tego czegoś". Elity załamują ręce, a wielka jej część także nie głosuje. Usprawiedliwiają ten fakt „brakiem godnego ich kandydata”. Przecież nie będą wybierać między tłukiem a debilem. Jednak świadomy wybór mniejszego zła, nieznacznie ale jednak, podniesie poprzeczkę. I tak w następnych wyborach nadal mielibyśmy miernych kandydatów, ale troszkę mniej niż ostatnio. czytaj dalej
W bytomskiej Operze Śląskiej kolejna premiera. Już 18 listopada o godzinie 18:00 odbędzie się inauguracja sezonu artystycznego na dużej scenie Opery, połączona z premierowym wykonaniem „Kota w butach”, któregoscenariusz, realizację sceniczną i choreografię przygotowała Anna Majer. Interaktywne widowisko baletowe dla dzieci i młodzieży Kot w butach do muzyki współczesnego polskiego kompozytora, aranżera i dyrygenta - Bogdana Pawłowskiego, powstałe na podstawie znanej baśni ludowej, zapowiada się jako wydarzenie niezwykłe. Do cudownego świata baśni widz wprowadzony zostanie zarówno przez tradycyjnych bohaterów, jak i wiele postaci fantastycznych, doskonale znanych dzieciom z innych opowieści – Myszkę Miki, Koziołka Matołka czy Sherlocka Holmes’a. W przedstawieniu – obok grona profesjonalnych tancerzy - weźmie udział także amatorska młodzieżowa grupa break dance – Poza zasięgiem. O przygotowaniach do przedstawienia z Anną Majer rozmawiał Sławomir Krempa. czytaj dalej
– Dla mnie teatr tańca jest przede wszystkim zjawiskiem synkretycznym, które łączy w sobie wiele różnych dziedzin sztuki. Jest wśród nich i aktorstwo, i reżyseria - czyli teatr tańca pozostaje pomiędzy teatrem dramatycznym a tańcem. To samo, co aktor najczęściej wypowiada słowami, tancerz głównie komunikuje swoim ciałem, ruchem, a tylko czasem może dodać jakąś ekspresję dźwiękową, nawet - słowo. I choć ta definicja najbardziej odpowiada moim wyobrażeniom o teatrze tańca, zdaję sobie sprawę z tego, że wielu innych twórców podjęłoby się zupełnie innej definicji wspomnianego zjawiska – mówi choreograf i reżyser, Jacek Łumiński. czytaj dalej
Zewnętrzne formy życia rysowały się wówczas wyraźniej niż obecnie, można było zauważyć większy dystans pomiędzy cierpieniem i radością, między szczęściem a nieszczęściem. Ponadto występowały silne różnice powstające ze względu na status społeczny, majątkowy. Również każdy czyn lub zdarzenie miało charakterystyczną formę. Życie miało wymiar publiczny, powszechne egzekucje, wszechobecni nędzarze, trędowaci domagający się o datki. Przynależność do poszczególnej klasy podkreślano strojem: ”możni panowie nie wyruszali nigdy bez zbytkownej broni i okazałego orszaku wzbudzając tym zawiść i strach” , zakochany nosił barwy damy natomiast czeladnik znak cechowy. Często odbywały się procesje: ludzie szli z pochodniami, boso, głodni, uczestniczyli w nich ludzie wszystkich stanów, nawet dzieci. czytaj dalej
Mysłowice są kopalnią muzyki. Pod tym industrialnym miastem kryją się złoża talentów, pomysłów, nut i strun. Co pewien czas pojawiają się muzyczni wydobywcy, którzy z zapałem tworzą kolejny alternatywny śląski zespół. Na przekór familokom, szybom kopalnianym i robotniczym oddechom miasta, tworzy się sztuka, w najczystszej – bo szczerej – postaci. czytaj dalej