Dawno temu doszła do wniosku, że na podstawie historii wypożyczeń książek można wiele dowiedzieć się o człowieku.
Stary sąsiad należał do tych osób, które nadwagę postrzegały jako znak dostatniego i szczęśliwego życia.
Nie, to nie był jej dom, tylko miejsce kaźni, w którym doświadczyła tylu cierpień, że można by było obdzielić nimi cały Zielony Kamień.
Tylko tchórz woli żyć ze swoim oprawcą, niż ułożyć wszystko od nowa, póki czas.
Życie jest niezdrowe i niebezpieczne, ale potrafi być też rozkoszne. Trzeba korzystać, póki czas.
W pewnym wieku, pani Haniu, nie ma już czasu na strach.
Koty przede wszystkim są wygodne i zakochane same w sobie.
Łatwiej surowo ocenić kobietę niż mężczyznę, bo on jest tylko... mężczyzną, a tym wybacza się więcej.
Może samotność w pojedynkę jest lepsza od takiej we dwoje. Któż to może wiedzieć?
Ale przecież szczęście dla każdego człowieka znaczy co innego.
Monotonne ruchy wprawiały Hankę w pewien rodzaj transu. Lubiła sprzątać. Nikomu się do tego nie przyznawała, ale taka była prawda. Sama uważała to za coś w rodzaju błogosławieństwa.
- Nie szkodzi. Myślisz, że nie wiem, że ludzie postrzegają mnie jako dziwaczkę? - Regina parsknęła i pokiwała głową.- Ale powiem ci jedno, nic mnie to nie obchodzi, bo kocham książki. One nigdy mnie nie zawiodły, w przeciwieństwie do ludzi.
Powiedziałaby, że powieści piszą wielcy intelektualiści tego świata, a nie zahukane woźne z małych miasteczek, a właściwie wsi. Co innego czytać książki, a co innego je czytać.
Szkołę Podstawową w Zielonym Kamieniu spowijała cisza...Był to jednak spokój pozorny, gdyż w większości klas wciąż trwały lekcje, gdzie młoda energia uwięziona na czterdzieści pięć minut buzowała tuż pod powierzchnią wyuczonej dyscypliny.
Dawno temu doszła do wniosku, że na podstawie historii wypożyczeń książek można wiele dowiedzieć się o człowieku.
Książka: Dom z kamienia
Tagi: książki, czlowiek