Ale ciała (…), mają to do siebie, że prędzej czy później wypływają na powierzchnię.
Wszak każdy szanujący się kot powinien spać czterdzieści dwie godziny na dobę.
Zeskoczyłam z huśtawki dość niefortunnie, dowodząc kłamliwości powiedzenia, że kot spada zawsze na cztery łapy. No na pewno nie ja. Ja – wstyd się przyznać – spadłam raczej na ryło.
To taka stara przyjaźń, panie komendancie. Można się z człowiekiem dekadę nie widzieć, panie komendancie, ale jak się siądzie przy piwie, to tak jakby się ledwie wczoraj przegadało całą noc.
… żeglarze, zamiast zapłacić parę złotych za odprowadzanie ścieków ze swoich łódek w wielu umożliwiających to marinach, często wylewali fekalia do wody. Zatem gdzieś od czerwca do września mazurskie akweny robiły za szambo.
Mówią, że jak gość w dom, to Bóg w dom, ale ja bym nie chciała przenocować ani jednego, ani drugiego. Hołduję zasadzie, że gość jest jak ryba: po trzecim dniu już zaczyna zalatywać.
Rozalia spoglądała przez okno, ale nie rejestrowała widoków.
Wiatr chłostał jego gołe, odsłonięte kostki. Żeby jeszcze mógł założyć normalne dżinsy i ciepłe skarpety. To nie. Musiały być rurki, a do tego takie sugerujące, że właścicielowi zalało piwnicę. Kretyna, który wymyślił tak obcisłe gacie, najchętniej udusiłby własnymi rękami. Przecież tego ani nie dało się założyć przy pierwszej próbie, nie wygrzmociwszy się na podłogę w walce z wąziutkimi nogawkami, ani to nie było wygodne. Zwłaszcza w partiach strategicznych...
Czekała. Wiedziała, że zemsta – jak galaretka - powinna być konsumowana na zimno.
Ja jestem przedstawicielką rasy europejskiej, tylko przez ostatnich tłuków zwaną dachowcami. Widział mnie kto kiedy na dachu? Przypuszczam, że nie sądzę... Moim środowiskiem naturalnym są salony.
Dla ludzkich pokrak w tych katakumbach z pewnością byłoby za ciemno. Jednak nie dla mnie. Ja włączam swoją kotowizję i już wszystko widzę. Na przykład lśniącą powierzchnię drzwiczek.
Pytam sama siebie: do kogo właściwie skierowana jest powieść. W przypadku mojej osoby jest to odbiorca niewymagający, pragnący jedynie zatonąć w lekturze między dwudziestą drugą a zaśnięciem. Rozumiem, że ma Pan większe ambicje. Ważne jest też aby trafiła się postać na tyle do mnie podobna, bym się mogła z nią utożsamiać, a że jestem dużą indywidualistką, rzadko się to zdarza.
Podejmowanie decyzji nie czyni cię wolnym człowiekiem, tylko przywiązuje cię do twoich wyborów. Każdy wybór to strata, a czy przypadkiem to, co tracisz, nie jest właśnie utratą wolności?
Chciała zaprotestować, krzyczeć, nie zgodzić się na tę decyzję, ale wyrazy buntu uwięzły jej w gardle. Pierwsze dni tortur przynosiły skutki. Właśnie tak silnym argumentem może stać się przemoc.
To niesamowite, w jaki sposób przemoc potrafi całkowicie zniszczyć ciekawość.
Ale ciała (…), mają to do siebie, że prędzej czy później wypływają na powierzchnię.
Książka: Taka tragedia w Tałtach
Tagi: trupy, ciała