Las, który odcisnął krwawe piętno na życiu okolicznych mieszkańców, przypieczętuje także jej los...
Pola z trudem usiłuje wrócić do nowego życia bez męża i syna. Po zakończeniu terapii regularnie koresponduje z Kasandrą, z którą zaprzyjaźniła się podczas pobytu w szpitalu. Wkrótce w ręce Poli trafia list, zupełnie inny niż poprzednie, będący zapowiedzią samobójstwa przyjaciółki.
Ujawniony w liście sekret prowadzi Polę do owianego złą sławą Murszu, wymarłej części kaszubskiego lasu. To tam rok wcześniej została zamordowana Lara, koleżanka Kasandry. Wyznania Kas rzucają jednak zupełnie nowe światło na makabryczne zdarzenia tamtej nocy.
Każda z leśnych dróg prowadzi Polę pod drzwi tajemniczej spalonej leśniczówki. Strawiona ogniem chata skrywa mroczne sekrety lasu i mieszkających w nim ludzi. Tych żyjących i tych, którzy na przestrzeni lat w tragicznych okolicznościach stracili tu życie.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-11-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Niewiele matek jest tak bardzo toksycznych jak moja.
Przedstawiam Wam znakomity thriller psychologiczny pt. "Mursz" autorstwa Ewy Przydrygi.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza
Pola z Kasandrą leczyły się w tym samym ośrodku psychiatrycznym, zaprzyjaźniły się. Kas miała mnóstwo problemów, czy jej załamanie było spowodowane tym, że znalazła zamordowaną Larę? Trauma, którą przeżyła wciąż w niej tkwi. Po skończeniu terapii, popełniła samobójstwo. Leży w szpitalu nieprzytomna. Wcześniej napisała list pożegnalny do Poli. Pola Szulc chce rozpocząć nowy rozdział po starcie męża i syna, chce zapomnieć, dlatego stres zabija angażując się w sprawy Kas. Co oznaczały w liście inicjały V. V.? Dokąd poprowadzi Polę jej prywatne dochodzenie? Co skrywa historia Murszu? Las kiedyś był świadkiem masowego mordu, to smutne i przygnębiające, mroczne miejsce. Tam też finałem zlotu była zamordowana Lara, u której pracowały Wiktoria i Kas. To po tym wydarzeniu Kas trafiła na leczenie. Dlaczego Lara wybrała miejsce zlotu Duchny Las, owiany złą historią Mursz?
Lara chciała coś ujawnić, coś związanego z jej byłą nauczycielką, która w tamtym lesie zginęła w płomieniach rok wcześniej. Czy śmierć biolożki to był nieszczęśliwy wypadek? W lesie oprócz biolożki mieszkało dwóch podejrzanych psycholi, pszczelarz, który zostawia cuchnące rośliny i truje zwierzęta, a drugi to myśliwy, czerpie satysfakcję z ich rozpruwania.
Co Pola z Maksem, bratem Lary znajdzie w środku leśnej głuszy? Kto szantażował Elizę, uczennicę biolożki? Kim są wykorzystane pozostałe kobiety? Kim okaże się krewny nauczycielki, która zginęła w leśniczówce?
Mursz to thriller, który fascynuje, uzależnia, a stworzony w nim klimat i napięcie pobudza wyobraźnię czytelnika i zmusza do refleksji. Autorka Ewa Przydryga po mistrzowsku gra na emocjach czytelnika, rozgrzewa je do czerwoności. Złowieszcze tło i przyroda pogłębiają strach i budzą przerażenie. Ludzka psychika jest pełna tajemnic, człowiek wiedziony chorymi żądzami skłonny jest do okrucieństwa, może nas przerazić, a nawet zaskoczyć. Nie zawsze kara jest współmierna do tego, co zrobimy, ale też nie może nas skłaniać do wykonania własnych sądów. To thriller, który czyta się do samego końca i nie odpuszcza. Autorce Ewie Przydrydze gratuluję bardzo dobrze skonstruowanego thrillera psychologicznego, a Was moi drodzy 🔥 zachęcam do sięgnięcia po książkę, naprawdę warto!
„Mursz” jest kontynuacją „Topielisk”, które w maju ubiegłego roku wywarły na mnie spore wrażenie.
Po stracie męża i syna Pola próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Podczas pobytu w szpitalu psychiatrycznym poznaje młodą dziewczynę Kasandrę, która przeżywa traumę po śmierci swojej przyjaciółki, instagramerki Lary. Kas i Polę połączyła nić przyjaźni. Wtedy również Kas opowiedziała Poli historię Murszu, wymarłej części Duchnego Lasu, starego, owianego złą sławą lasu na Kaszubach i związanej z nim mrocznej tajemnicy.
Fabuła przedstawiana jest pierwszoosobowo, w trzech ramach czasowych, z perspektywy trzech osób. Główną narratorką jest znana z „Topielisk” Pola i to do niej należą pierwsze skrzypce w tej historii. Podjęte przez Polę działania mające na celu rozwikłanie tajemnicy Kasandry, stanowią nijako punkt wyjścia w tej historii i mają swoje miejsce w roku 2020. Dwie pozostałe narracje są retrospektywne i prowadzone z perspektywy Lary w roku 2019, oraz nauczycielki Marianny w roku 2018. Są to powiązane ze sobą wątki. Lara była uczennicą Marianny i rok po jej tragicznej śmierci wraca do miejsca, w którym ta umarła, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o jej śmierci.
Jest w tej książce noś niepokojącego, złowieszczego. Wydarzenia opisywane są niespiesznie, w stylu slow, jakby autorce wcale nie spieszyło się do opowiedzenia tej historii. Mroczna, duszna, oblepiająca strachem atmosfera nie odpuszcza ani na chwilę. Królują nietypowe odgłosy, niedefiniowalne dźwięki, dziwne zdarzenia. Wszystko podlane niepewnością, niedopowiedzeniami i tajemnicami, które ukrywają bohaterowie. Jakieś takie to było złowrogie, klimatem bardziej pasujące do powieści grozy niż do thrillera.
Zakończenie trochę mnie rozczarowało. Było jakieś płaskie, nie umiałam dostrzec w nim realizmu powiązań między bohaterami. Ostatecznie wyszło tak, że historia Marianny w powiązaniu z Duchnym Lasem i Larą była zupełnie marginalna, nie wiem jakie znaczenie dla Lary miało publiczne ujawnienie dowodów zawartych w niebieskiej teczce. Bo bezpośrednich związków Lary z wydarzeniami, które spotkały Mariannę się nie dopatrzyłam. Sprawca nie był powiązany z osobą Lary, więc nie rozumiem tego zaangażowania. Nie bardzo przemawia do mnie wizja tego urbexowego zlotu osnutego wokół śmierci dawnej nauczycielki. Czy chodziło tylko o wskazanie prawdziwego sprawcy śmierci Marianny? Nie wiem…, wiem, że zakończenie mnie nie przekonuje.
Dodam jeszcze, że nie jest to wprost kontynuacja „Topielisk”. W „Murszu” dzieje się zupełnie inny wątek, powiązany jedynie osobą Poli, która jedynie czasem wspomina o wydarzeniach z „Topielisk”.
"Duchny Las, a w zasadzie Mursz, w którym stoi leśniczówka, to miejsce skrajnie inne, zawsze było mi obce, a w pewien sposób, za sprawą jego historii, nawet przerażające."
Z książkami pani Ewy Przydrygi miałam już kilka razy do czynienia. Podobały mi się wszystkie, które do tej pory przeczytałam. Jednak chyba ta książka najbardziej zapadnie w mojej pamięci. A wszystko przez jej niesamowity klimat, myślę, że on tu jest jedną z większych zalet.
Można przyjąć, że "Mursz" jest kontynuacją książki "Topieliska", gdyż łączy je ta sama bohaterka jest Pola, lecz mogą istnieć jako dwie odrębne powieści.
Pola, po traumatycznych przeżyciach przeszła gruntowna terapię i teraz musi sobie już radzić sama bez męża i syna..., zaprzyjaźniła się z Kasandrą, która również dźwiga ciężki bagaż trudnych doświadczeń. Obiecują sobie, że będą się kontaktowały tylko listownie, i tylko wtedy, gdy wydarzy się coś złego lub bardzo dobrego w ich życiu. Pewnego dnia otrzymuje list, który wygląda jak pożegnalny i zaniepokojona tym faktem dzwoni na policję, a sama jedzie do mieszkania Kasandry. Tylko dzięki jej determinacji Kasandra w ostatniej niemal chwili trafia do szpitala. Pola po analizie listu od koleżanki zaintrygowana ujawnionym sekretem, wybiera się do wymarłej części kaszubskiego lasu zwanego Murszem. Właśnie tu rok temu została zamordowana koleżanka Kasandry - Laura. Pola postanawia szukać na własną rękę jakichś śladów tej nierozwiązanej do tej pory zagadki.
"W lesie zawsze czułam się bezpieczna. Bez względu na porę dnia czy pogodę przyroda od zawsze wypełniała mnie naturalna siłą, nawet, a może zwłaszcza, w tych najpodlejszych sytuacjach. To tam uciekałam, to tam szukałam wspomnień..."
Pola odkrywa wiele różnych wątków i tajemnic, które pozornie nie mają większego znaczenia dla tej sprawy. Na domiar złego ciągle odczuwa jakieś złe moce w lesie, wydaje się jej, że coś się czai między drzewami a tragiczna historia związana z tym miejscem, które owiane jest złą sławą, wzmacnia jeszcze dodatkowo odczucia kobiety. Wyobraźnia podsuwa jej różne nawet dosyć fantastyczne pomysły.
Autorka bardzo umiejętnie prowadzi czytelnika zmieniając co jakiś czas tropy tak, że coraz więcej osób staje się podejrzanymi. Wprowadzenie kilkuosobowej narracji prowadzonej dodatkowo z kilku perspektyw czasowych daje nam możliwość poznania dokładnie całej historii.
Bardzo ciekawą rzeczą jest również to, że większa część bohaterów w tej powieści to kobiety. Niemal wszystkie są ciężko doświadczone przez życie.
Zakończenie dla mnie było wielką niespodzianką, nie brałam pod uwagę takiego rozwiązania.
Zachęcam do przeczytania tego bardzo wciągającego thrillera oraz do odwiedzenia mrocznego lasu, który mimo tego, że panuje w nim taka niezbyt przyjemna atmosfera, to jednak przyciąga do siebie.
Pola z trudem usiłuje wrócić do nowego życia bez męża i syna. Po zakończeniu terapii koresponduje z Kasandrą, z którą zaprzyjaźniła się podczas pobytu w szpitalu. Wkrótce w ręce Poli trafia list, zupełnie inny niż poprzednie, będący zapowiedzią samobójstwa przyjaciółki.
Ujawniony w liście sekret, prowadzi Polę do owianego złą sławą Murszu, wymarłej części kaszubskiego lasu. To tam rok wcześniej została zamordowana Lara, koleżanka Kasandry. Wyznania Kas rzucają nowe światło na makabryczne zdarzenia tamtej nocy.
Każda z leśnych dróg prowadzi Polę pod drzwi tajemniczej spalonej leśniczówki. Strawiona ogniem chata skrywa mroczne sekrety lasu i mieszkających w nim ludzi. Tych żyjących i tych, którzy na przestrzeni lat w tragicznych okolicznościach stracili tu życie.
***
Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać poprzednią historię autorki – „Topieliska”. Thriller ten bardzo mi się spodobał, dlatego bez zawahania sięgnęłam po „Mursz”.
Ta historia zdecydowanie ma klimat. Nie od dziś jestem zdania, że las często ma w sobie coś przerażającego. „Mursz” tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Jednak mimo tego złowrogiego klimatu, w historię wdarła się pewna monotonia, która wywołała u mnie uczucie znudzenia. Spacerów po Duchnym Lesie było wiele, ale rzadko wnosiły one coś więcej do fabuły.
Początkowo ciężko było mi się wgryźć w tę historię. Stało się tak za sprawą dość sporej liczby bohaterów i ciągłych przeskoków czasowych. Historia została opowiedziana z perspektywy trzech kobiet – Poli, Lary i Marianny. Z nich trzech, tak naprawdę tylko Marianna była dla mnie ciekawą postacią. Pozostałe bohaterki niestety były według mnie bez wyrazu.
Jeśli chodzi o samo zakończenie, to muszę przyznać, że nie wiem co myśleć. Nie czuję się usatysfakcjonowana nim. Owszem, jeden element mnie zaskoczył, ale ostatnie strony pozostawiły po sobie uczucie niedosytu.
„Mursz” należy do tej kategorii książek, które w ostatecznym rozrachunku mi się podobały, ale jednak na tle innych, przeczytanych historii z tego gatunku, wypada dość blado. Nie zmienia to jednak faktu, że to z pewnością nie jest moje ostatnie spotkanie z twórczością autorki.
Moja ocena: 6/10
Po kryminały i thrillery sięgam ostatnio dość regularnie, a przynajmniej tak się staram . Nigdy nie ukrywałam, że to mój ulubiony gatunek po który najchętniej sięgam i gdy pojawiają się jakieś nowości to staram się nad nimi nadążyć. Książka Pani Ewy Przydrygi pt. „Mursz” to jej najnowsze dzieło, po które udało mi się sięgnąć! Czy faktycznie jest ona tak godna uwagi jak zapowiadają? I czy na tyle mroczna i nieprzewidywalna, żeby czytelnika zaskoczyć? No sprawdźmy …
Pola z trudem usiłuje wrócić do nowego życia bez męża i syna. Po zakończeniu terapii regularnie koresponduje z Kasandrą, z którą zaprzyjaźniła się podczas pobytu w szpitalu. Wkrótce w ręce Poli trafia list, zupełnie inny niż poprzednie, będący zapowiedzią samobójstwa przyjaciółki.
Ujawniony w liście sekret prowadzi Polę do owianego złą sławą Murszu, wymarłej części kaszubskiego lasu. To tam rok wcześniej została zamordowana Lara, koleżanka Kasandry. Wyznania Kas rzucają jednak zupełnie nowe światło na makabryczne zdarzenia tamtej nocy.
Każda z leśnych dróg prowadzi Polę pod drzwi tajemniczej spalonej leśniczówki. Strawiona ogniem chata skrywa mroczne sekrety lasu i mieszkających w nim ludzi. Tych żyjących i tych, którzy na przestrzeni lat w tragicznych okolicznościach stracili tu życie.
Las, który odcisnął krwawe piętno na życiu okolicznych mieszkańców, przypieczętuje także jej los…
Powiem Wam szczerze, że z początku miałam problem z tą powieścią, bo po prostu ona … nie za bardzo mnie wciągnęła. Nie wiem czemu, ale początek książki trochę mnie znudził no i niestety ta wieloosobowa narracja oraz akcja, która czasem potrafiła toczyć się w różnych odstępach czasu sprawiła, że trochę się w tej historii zaczęłam gubić. Ale tylko trochę! Kiedy na spokojnie zaczynacie czytać kolejne rozdziały okazuje się że nie tylko wszystko staje się tu przejrzyste, ale także książka wciąga! Wciąga i to jak!
Fabuła powieści choć w większości obejmuje las to wcale nie jest nudna czy monotonna. Właśnie wręcz przeciwnie - dużo tu się dzieje, szybko tu się dzieje i ciągle akcja brnie do przodu. Tajemnice, które systematycznie zostają wykryte też nie pozwalają nam się tutaj nudzić. Dzięki tym zastosowaniom książkę dosłownie po kilku pierwszych rozdziałach się pochłania.
Język w powieści jest lekki, nie ma tu żadnych błędów stylistycznych co normalnie mogłoby przeszkadzać z lekka w czytaniu. Autorka poprzez naszych bohaterów pokazuje nam tu też w jaki prosty sposób można manipulować ludźmi na takie rzeczy podatnymi, okłamywać ich bez mrugnięcia okiem. Powoli budowane napięcie, fabuła pełna tajemnic i intryg oraz duża garść niewiadomych i zwrotów akcji - to wszystko to co znajdziemy właśnie w tej powieści.
Dzięki klimatowi jaki tutaj panuje i tego wszędobylskiego lasu, który moim zdaniem z lekka przeraża, książkę czytało mi się z wielkim zaciekawieniem, szybko i miło. Nie powiedziałabym, że czas z nią spędzony to czas stracony. Wręcz przeciwnie! Autorka zrobiła kawał naprawdę dobrej roboty, którą z czystym sumieniem mogę Wam polecić!
A potem zastanowicie się czy wejść do lasu … samemu ;)
Okładka jest w ciemnych kolorach, przedstawia ona las, a w środku uciekającą osobę. Wygląda niezbyt przyjemnie, wzbudza strach, ale i zainteresowanie. Czytałam książkę w wersji przed ostateczną korektą, a więc nie wiem, jak finalny egzemplarz wygląda. Stronice zapewne są kremowe, czcionka wystarczająca, odstępy między wersami i marginesy zachowane, a literówek brak. Do paczki zostały dołączone dwa prezenty, a w jednym z nich były obrazki przedstawiające w większości bohaterów recenzowanej dziś powieści. Robi to wrażenie, szczególnie dlatego, że obrazki te są naprawdę dobre.
Moje kolejne spotkanie z autorką wypadło całkiem dobrze. Nie nastawiam się przy Ewie Przydrydze, bo wiem, że zawsze mnie czymś zaskoczy. Tak było też i tym razem. Czytało się szybko, lekko, przyjemnie, chociaż niektóre momenty wcale nie były przyjemne. Już na samym początku zostałam wciągnięta do świata bohaterów i czułam, że to, o czym będę czytać, będzie mocne. Wcale się nie myliłam, jednak dopiero na koniec dowiedziałam się tak naprawdę, kto za tym wszystkim stoi. Autorka sprytnie lawiruje, wpuszcza nas w maliny. Miałam swój typ, jednak okazało się, że zostałam zapędzona w kozi róg. Uważam, że autorka wymyśliła świetną fabułę, która jest dopracowana w każdym szczególe i niczego jej nie brakuje.
Mamy tutaj wielu narratorów, trzeba czytać uważnie, żeby się nie pogubić. Mamy też różne czasy akcji. Niektórzy bohaterowie biorą udział w teraźniejszych wydarzeniach, ale i przeszłych. Jest Pola, którą mogliście spotkać przy powieści 'Topieliska". Fajnie było poczytać o niej, co się w jej życiu dzieje i jak widać przyszła sprawa, która zajęła jej głowę dostatecznie mocno. Sama bym się nie odważyła na takie rzeczy, ale nasza bohaterka dzięki temu nie myśli o tragedii, jaka ją spotkała całkiem niedawno.
Postaci jak wiecie jest wielu, ale nie mam swojego ulubionego. Każdy z nich wydawał mi się fałszywy, nieszczery... W każdym widziałam coś, co nie przypadło mi do gustu... Dzięki temu jednak każdy z nich jest inny, ma inny charakter, a dzięki temu nie nudzimy się. Mamy urozmaicenie. Są dopracowani, na spokojnie takich jak w lekturze, znaleźlibyśmy w swojej codzienności.
Akcja w większej części mogę powiedzieć dzieje się w lesie, który napawa lękiem, jest owiane tajemnicą. I na mapie naszej Polski są takie miejsca, wystarczy tylko poczytać. A czy w to uwierzymy, czy nie to już nasza sprawa. Jest to jedna z najoryginalniejszych pozycji, które czytałam z rosnącym zainteresowaniem. Może nie jestem pod wielkim wrażeniem, ale jestem zadowolona.
Jest to thriller z dreszczykiem, tajemniczymi postaciami, na wytłumaczenie które musimy sporo poczekać. Niemniej jednak uważam, że jest jedną z lepszych, ale nie najlepszych pozycji pisarki. Trzymam kciuki za dalsze historie i oczywiście jeśli tylko będę mieć okazję, przeczytam. Dobrze się je czyta, zawsze oryginalny jest sam pomysł. Działa również na wyobraźnię, na myśli... Sporo zaskoczeń, zwrotów akcji.
Polecam w szczególności fanom pióra autorki, oraz osobom ciekawym jej opowieści. Będzie to również dobra powieść dla osób czytających thrillery - na pewno pojawi się u Was gęsia skórka, prawdopodobnie będziecie tak zaaferowani w niej, że przeczytacie ją jednym tchem. ;)
"Las, który odcisnął krwawe piętno na życiu mieszkańców, przypieczętuje także jej los."
Pola po stracie męża i synka trafiła do szpitala psychiatrycznego. Po skończonej terapii próbuje na nowo ułożyć sobie życie. Podczas pobytu w szpitalu zaprzyjaźniła się z Kasandrą, z którą nadal utrzymuje kontakt. Pewnego dnia Pola dostaje od niej list, w którym dziewczyna informuje ją o chęci popełnienia samobójstwa a także wyjawia jej sekretz który zaprowadzi Polę do Murszu, zapomnianej części kaszubskiego lasu.
"Mursz" wciągnął mnie w swój mroczny i duszny klimat już od pierwszych stron. Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę. Było klimatycznie, tajemniczo i bardzo intrygująco. Bardzo spodobał mi się pomysł na poprowadzenie fabuły z trzech perspektyw czasowych, ale małym minusem jak dla mnie było za dużo głównych wątków i postaci, opisy też momentami były za długie, przez co lektura mi się dłużyła. Trzeba nie lada skupienia przy czytaniu, aby nic nie umknęło. Zakończenie również z butów mnie nie wyrwało, jestem mocno rozczarowana, nie takiego finału oczekiwałam i czuje delikatny niedosyt.
Finalnie jednak uważam, że "Mursz" to dobra książka i warto ją przeczytać. Źle nie było, ale nie było też rewelacji, co nie zmienia faktu, że pióro autorki sobie cenię i z pewnością sięgnę po kolejne książki.
W tej książce tak jak w poprzedniej, czyli w „Topieliska”, główną bohaterką jest Pola, która na nowo stara się ułożyć swoje życie, po wyjściu ze szpitala. Tam poznała młodą dziewczynę o imieniu Kasandra, z którą utrzymuje kontakt. Jednak pewnego dnia Pola w swojej skrzynce znajduje list właśnie od koleżanki ze szpitala, który jest takim listem pożegnalnym, jednak jest w nim również pewien sekret. Pierwsze, co to główna bohaterka pędzi do mieszkania Kasandry z nadzieją, że może jeszcze uda się zapobiec najgorszemu. Drugi krok Poli jest taki, iż postanawia okryć prawdę tego, co wydarzyło się rok temu w mrocznym kaszubskim lesie Mursz.
Kto zginął w lesie Mursz? Kto zabił te osoby? Oraz czy Pola będzie wstanie odkryć prawdę i uratować Kasandrę?
Po książki Ewy Przydrygi sięgam w ciemno, do tej pory czytałam dwie historie, które bardzo mi się podobały, a ta jest trzecia i na tej również się nie zawiodłam.
Autorka już od początku buduje napięcie i niemalże do ostatnich stron trzyma czytelnika w niepewności, kto jest sprawcą. Bardzo podobało mi się, że poznajemy historię z perspektywy trzech osób. Jest Pola, która w teraźniejszości (rok 2020) stara się rozwiązać zagadkę Murszu, mamy Larę, która w roku 2019 jest influenserką i jest też Marianna, której losy poznajemy z roku 2018. Trzy lata, trzy kobiety i jeden ten sam las, Mursz.
Przyznam się wam, że ja należę do osób tych bardziej strachliwych i sama mam obawy wejść do lasu. W nocy to już nawet z kimś nie ma takiej opcji, a po tej książce, nawet nie chcę myśleć, że musiałabym wejść do jakiegokolwiek lasu. Ta historia wywołała u mnie dreszczyk emocji, niemalże pół książki przeczytałam z szybciej bijącym sercem i z zapartym tchem. Takiego finału zupełnie się nie spodziewałam i tu brawa dla autorki, za napisanie tak świetnego thrillera, z zaskakującym zakończeniem.
Jeśli jeszcze nie czytaliście książek Ewy Przydrygi i lubicie kryminały to z całego serca wam polecam. Przypomnę również, że akurat ta książka ma lekkie nawiązanie do poprzedniej historii autorki, czyli „Topieliska”, więc gorąco zachęcam do zapoznania się w pierwszej kolejności z tamtą książką. Jednak moim zdaniem, na upartego można też przeczytać tę książkę, bez znajomości poprzedniej, bo powiązań jest tylko kilka na początku książki.
Najnowsza książka Ewy Przydrygi"Mursz" to poniekąd kontynuacja "Topielisk", niemniej nie spojleruje ona poprzedniego tomu, a jednocześnie opowiada całkiem inną historię więc spokojnie można czytać je niezależnie od siebie.
Ewa ma talent do wodzenia mnie za nos przez całą książkę..... No mówię Wam!!! Za każdym razem mam milion gotowych rozwiązań i jestem prawie pewna rozwiązania, a tu nagle wielkie booooom i szczena opada. Tym razem ponownie nie trafiłam, kto był winny. Uważam to za mega plus książki, bo czyta się je z tym specyficznym napięciem. Zupełnie inaczej niż te, których rozwiązania jesteśmy pewni!
Dodatkowym atutem jest jeszcze fabuły na Kaszubach 😊 jak co niektórzy wiedzą, mieszkam w sercu Kaszub więc książka dodatkowo bliższa memu sercu jest przez to ❤️
W książkach autorki widać bardzo dobry warsztat pisarski, wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym szczególe i ja zdecydowanie jestem kupiona ❣️
Książka jest wciągająca. Pisana z kilku perspektyw, rozłożonych w czasie. To mój pierwsze spotkane z twórczością tej autorki i myślę, że nie ostatnie.
Pola to młoda kobieta, która trafia do ośrodka psychiatrycznego po śmierci męża i synka. Tyle o niej wiemy, bo autorka skupia się na wydarzenia po jej wyjściu z ośrodka. W tymże ośrodku poznaje i zaprzyjaźnia się z Kasandrą, która trafiła tu po załamaniu, jakie przesżł gdy znalazła przyjaciółkę martwą na zlocie w lesie. Obie wychdzą choć Kas dużo później. Pola otrzymuje list dzięki temu ratuje Kas przed samobójstwem. Postanawia wyjaśnić co tak naprawdę stało się rok wcześniej z Larą, i czemu Kas napisała, że wie coś więcej.
Muszę przyznać , że autorka świetnie nam tu zagmatwał sprawę. Poznajemy całą historię z punktu widzenia Poli, która chce odkryć kto zamordował Larę, Lary właśnie, która chce odkryć kto stoi za zabójstwem Marianny, jej byłej nauczycielki oraz właśnie Marianny. Co łączy te trzy kobiety? Jaką role w tej historii odegrał Kasandra? Początkowo jest wiele pytań a autorka snuje nam siec różnych wydarzeń tak, że nie jesteśmy w stanie powiązać wszystkiego ze sobą od razu.
Fabuła książki dobrze pomyślana, wydarzenia są nam w odpowiedniej formie dawkowane, choć jest parę zmyłek i nie raz się dałam nabrać. Postacie są wyraziste a sama historia dość przerażająca. Jest także wiele niejasności, które dopiero układają się w całość w zakończeniu. Co odkryje Pola? Kto zabił Larę? Jest jedne zabójca czy jest ich dwóch a może kilku?
Wyjaśnienie całej historii jest nie do końca jasne i oczywiste. Kiedy dobrniemy do końca i wszystko ułoży się w całość okazuje się, że sprawa ma drugie dno. Jedno jest pewne mamy tu świetną historię, z ukrytymi przesłaniami. Każdy z bohaterów jest opisany dokładnie, emocje są wyczuwalne a sam las przerażający. Będziecie zaskoczeni i historię i formą jej opisania, a także zakończeniem. Polecam
Ciemny las, tajemnica, dziwny człowiek, to wszystko brzmi jak scenariusz na fantastyczną przygodę pełną dreszczyku emocji, chociaż czasami można przekombinować.
Mursz to książka, opowiadająca o życiu trzech kobiet, które dzieją się na przestrzeni lat, także wracamy do historii Marianny sprzed dwóch lat, Lary sprzed roku oraz Poli, która opisuje wszystko w czasie rzeczywistym, przy czym wszystko jest przeplatane i każdy rozdział jest o innej bohaterce. Najważniejsza z nich to Pola, kobieta straciła syna i męża i przyznam, że albo przegapiłam, co się dokładnie stało, albo nie jest to napisane, co trochę mnie irytuje, bo ja lubię wszystko wiedzieć. Po liście, który zostawiła jej koleżanka Kasandra, kobieta zaczyna interesować się Duchnym Lasem. Lara to blogerka, która próbuje rozwikłać tajemnice śmierci swojej nauczycielki, jest bardzo odważna, sama chodzi nocą po lesie, a nawet schodzi do bunkrów. Trzecia równie ważna bohaterka to Marianna, nauczycielka, która była cudowną kobietą i lubiła pracę z dziećmi, niestety jej nowoczesne podejście do młodzieży nie bardzo podobało się innym i przez pewien błąd te prace straciła.
Już od samego początku czułam to napięcie, które zawsze towarzyszy mi przy czytaniu takich historii, a najbardziej bałam się, kiedy to Lara jeździła do Duchnego Lasu i bez obaw wchodziła do bunkrów. Cały czas byłam ciekawa co będzie dalej, kto okaże się tym złym, nie mogłam też rozgryźć Kasandry, która była dość dziwna i tak naprawdę nie wiadomo kiedy mówiła prawdę, a kiedy nie.
Autorka po raz kolejny sprawiła, że nie mogłam oderwać się od czytania, a jednocześnie były momenty gdzie serce ze strachu biło mi mocniej, do samego końca nie wiedziałam, kto tak naprawdę jest winny śmierci kobiet i chociaż miałam pewniaka, kto zabił jedną z nich, to na końcu okazało się, że niestety to był zły trop.
Pomimo tego, że było kilka rzeczy, które nie do końca mi się podobały to i tak uważam, że książka była świetna i już czekam na kolejne historie pełne grozy.
Recenzja „Mursz”
„Stawiają diagnozy tylko na podstawie tego, co my im z siebie dajemy. […] Ale może się zdarzyć, że nie dotarli do źródła, bo ich do niego nie dopuściliśmy. Nie znają przecież wszystkich haseł. Nie maja do nas wszystkich kluczy.”
„Mursz” to powieść wydana w 2021r. jej autorka jest Ewa Przydryga. Absolwentka filologii angielskiej, pochodzi i mieszka w Poznaniu, tam też pracuje jako nauczycielka i tłumacz jezyka angielskiego. Kocha podróże po Francji oraz wyobraźni gdzie zabiera swoich czytelników. Jest autorką takich książek jak „Topieliska” czy „Miała umrzeć”, teraz przychodzi do nas z najnowszą powieścią „Mursz”.
Pola była szczęśliwa matką i żoną, ale niestety los sprawił, że została tego pozbawiona. Po terapii jednak wraca do życia próbując przystosować się do nowej sytuacji. W ośrodku terapeutycznym poznała jednak Kasandrę i z miejsca się z nią zaprzyjaźniła. Teraz gdy wróciła do swojego życia znajduje w skrzynce list, od Ksa. Nie jest to jednak zwykły list wszystko wskazuje na to że to pożegnanie, dziewczyna pisze że coś wie o zbrodni z przed roku i to ta wiedza ją zniszczyła. Rok wcześniej w lesie owianym zła sławą zginęła Lara, znajoma Kasandry. Do tej pory nikt nie odkrył sprawcy, list jednak zmienia sytuację, twórczyni listu coś wie, ale teraz nie jest w stanie pomóc. Czy Pola rozwiąże zagadkę. Co odkryje w lesie?
„Mursz” to książka trzymająca w napięciu. Historia opowiadana jest przez kilku bohaterów, dzięki czemu możemy śledzić historię z przed lat równocześnie z tym, czego dowiaduje się Pola. Zabieg ten prowadzony jest jednak w taki sposób, że nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się co się stało, aż do momentu w którym sama autorka nam tego nie zdradzi. Mimo że może się wydawać to dość zagmatwane to czyta się to bardzo przyjemnie.
Czy można jeszcze odnaleźć szczęście po utracie bliskich? Pola tego nie wie; dopiero przyzwyczaja się do codzienności bez męża i syna. Terapia w jednym z ośrodków miała jej pomóc i po części tak jest. Kobieta nawiązała też przyjacielską relację z przebywającą w placówce Kasandrą, z którą już po wyjściu w miarę regularnie koresponduje. Ten jeden list miał być jednym z wielu mu podobnych- opisujących codzienność, drobne strachy, nowe nadzieje i stare problemy. Niestety, już po kilku pierwszych linijkach Pola widzi, że ewidentnie jest to pożegnanie samobójcy. Kasandrę nękają wydarzenia z przeszłości, gdy zamordowano jej przyjaciółkę, Larę. Z listu Pola wnioskuje, że dziewczyna nie powiedziała wówczas policji całej prawdy...
Może to chęć pomocy przyjaciółce, a może próba odnalezienia siebie w nowym świecie bez bliskich- główna bohaterka sama tego nie wie, ale rozpoczyna swoje prywatne śledztwo. W tym celu przepytuje bliskich zmarłej Lary, wyrusza też do owianego złą sławą Murszu. Tam poznaje historie śmierci pewnej nauczycielki, która spłonęła w swoim domu.
Tak wiele śmierci. Pola nie spocznie, póki nie odkryje tajemnic Murszu.
Historie tworzone przez panią Ewę Przydrygę robią się coraz popularniejsze. Nic dziwnego; z książki na książkę czytelnik zyskuje tylko kolejny dowód na to, iż nasza polska pisarka potrafi wciągnąć w tworzony przez siebie świat. I robi to świetnie.
Nie wyobrażam sobie, co po tragicznych wydarzeniach musi czuć Pola; ogrom jej straty przytłacza. Nic dziwnego, że podjęła próbę rozwiązania tajemnicy dziwnych śmierci w Murszu- zawsze to jakieś zajęcie, które choć na chwilę odegna ciemne chmury z horyzontu. A nie było to oczywiście zadanie łatwe- nikt nie chciał mówić zbyt wiele o zmarłej Larze, rany wciąż były świeże. W toku "śledztwa" główna bohaterka natrafia także na sprawę śmierci nauczycielki w pobliskiej leśniczówce. Kobieta spłonęła we własnym domu. Pewne aspekty jasno dowodzą, że śmierć Marianny nie była przypadkowa.
Jestem zadowolona po lekturze nowej książki pani Przydrygi. Od samego początku jest mrocznie, a codzienność wydaje się wypełniona niedopowiedzeniami. Z zaciekawieniem śledzimy drobne kroczki, jakie początkowo stawia Pola w swoim śledztwie, jednocześnie zwracając uwagę na jej stan psychiczny. Troszczymy się o nią, zupełnie jakbyśmy byli kimś dla niej bliskim. Sprawy właściwie nakładają się na siebie, gdyż rozpoczynamy od morderstwa Lary, a jednocześnie śledzimy śmierć Marianny. Autorka dzieli Mursz na trzy części, dzięki czemu możemy poznać wydarzenia sprzed zgonów Lary oraz Marianny. Trzecią częścią jest oczywiście śledztwo Poli.
Pani Ewa pokazała, na co ją stać. Wciągnęłam się w tę historię bez mrugnięcia okiem, a w mojej głowie powstało chyba milion wszelkiego rodzaju teorii spiskowych. Jak się okazało, żadna z nich nie była tą właściwą- co dla mnie znaczy wiele. Nic dziwnego, że na dobre związałam swoje czytelnicze losy z twórczością autorki; z książki na książkę jest tylko lepiej. Aż drżę z oczekiwania na jakąś nowość!
"Nigdy się nie poddawaj. Osoba z wielkimi marzeniami jest o wiele silniejsza od tej znającej wszystkie prawdy..."
Z piórem Pani Ewy Przydrygi zapoznałam się już dawno. Każda jej kolejna książka wciągała mnie bardziej... A "Mursz"... to dopiero była petarda! Muszę przyznać, że przebił "Topieliska"😍 i zdecydowanie ta pozycja podobała mi się bardzo!
Już od samego początku czujemy to narastające napięcie... chcemy poznać prawdę... A miejsca opisane w książce owiane są tajemnicą i grozą. Zresztą tak samo jak bohaterowie. Oni też skrywają przed czytelnikiem tajemnice... A jakie?
Przekonacie się, gdy przeczytacie tę pozycję!
Historia przeplatana jest różnymi datami. Czytamy co działo się w roku 2018/2019/2020... wszystko można łatwo posklejeć w całość. Nic się nie miesza, bo czasami czytając inne książki z tymi różnymi latami miałam problem, a tutaj nie. Wszystko pięknie składało się w jedno:)
Mursz...
Duchny Las...
Kaszuby...
Wiecie...
Zawsze chciałam się wybrać na Kaszuby, bo jeszcze nigdy nie byłam w tych rejonach 😁 po przeczytaniu tej pozycji jest jeszcze większa ochota by tam pojechać 🙈😋
Oczami wyobraźni już jestem w tym lesie... oczywiście nie sama😋
Jeżeli chodzi o bohaterów. Są barwni. Dodatkowo zdjęcia, które były dołączone do książki umożliwiają nam lepsze wyobrażenie o tym jak oni wyglądali i jak to wszystko wyglądało w tej historii... możemy poznać miejsca, ludzi oczami samej autorki. Osobiście jestem nimi zachwycona! Tak samo jak tą tajemniczą gałązka😍😋
Nie chce opowiadać treści... bo wydaje mi się, że wtedy nie mielibyście już tego efektu zaskoczenia, grozy czy klimatu, który towarzyszył mi podczas czytania.
Mogę Was jedynie bardzo zachęcić do sięgnięcia po "Mursz" i przeżywania przygód razem z bohaterami!
Samej autorce gratuluję pomysłu!
Książka świetna ❤
Pola po odbytej terapii, próbuje na nowo ułożyć życie. W tym pomaga jej Kasandra, przyjaciółka, z którą zżyła się w zakładzie psychiatrycznym. Pewnego dnia Pola otrzymuje samobójczy list od Kas, w którym dziewczyna wyznaje, że skrywa sekret o popełnionym przed rokiem morderstwem Lary - jej licealnej koleżanki. Co ukrywa Kas? Czy Pola będzie potrafiła pomocy przyjaciółce?
MURSZ to klimatyczna i mroczna opowieść, po sięgniecie której namawiam was! Można czytać ją, jako samodzielną powieść niezależnie od wcześniejszych TOPIELISK. Te dwie powieści łączy postać Poli, ale historie są całkowicie rozdzielne.
Samo obsadzenie fabuły MURSZU w ciemnym lesie daje tej powieści niezłą gęstą atmosferę. A dodając do tego tajemnice, morderstwo sprzed lat i zdumiewające zwroty akcji to sukces murowany! Autorka, i tym razem nie zawiodła mnie! Świetnie oddała duszny klimat, gdzie bardzo ciężko było rozwikłać zagadkę morderstwa. Do ostatni stron nie wiemy jak to się skończy! Natomiast narracja prowadzona przez Polę, Larę czy Mariannę w różnym czasie pozwala na głębsze zrozumienie zachowania i postępowanie kobiet. Co tylko dodawało smaczku całej fabule.
Są kryminały, thrillery i jest Ewa Przydryga.
Jeśli coś wychodzi spod jej pióra, klawiatury, maszyny do pisania to wiadomo, że będzie dobre.
Mursz to wymarła część kaszubskiego lasu, owiana złą sławą.
Las, który odcisnął krwawe piętno na mieszkańcach.
To tutaj została zamordowana rok wcześniej Lara.
Kasandra to niedoszła samobójczyni i koleżanka Lary.
Pola to kobieta po przejściach, która po stracie męża i syna próbuje wrócić do życia.
Po zakończeniu terapii koresponduje z Kasandrą,która swoimi opowieściami zaciekawia ją pewną historią i wyjeżdża do Duchnego Lasu. Jest ciekawa wydarzeń z przeszłości.
Wszystkie znaki prowadzą ją do spalonej leśniczowki, która skrywa mroczne sekrety.
Czy uda jej się rozwiązać zagadkę?
Czy nie będzie igrać z losem?
Początkowo wielowątkowość trochę mną zakręciła i potrzebowałam chwili, aby wgryźć się w historię.
Gdy do tego doszło książka pochłonęła mnie całkowicie. Byłam tak ciekawa o co chodzi, że z wielkim trudem odkładałam lekturę.
Autorka ma niebywałą lekkość prostymi słowami stworzyć mroczny klimat, że gęsia skórka sama się pojawia,a czytelnik czuje dziwny niepokój.
To świetny, mroczny thriller z ciekawą fabułą, świetnie wykreowanymi postaciami.
Jednak to co dawało cały klimat to Duchny Las.
Miejsce wymyślone, ale czy aby pewno?
A może jest gdzieś mursz, który wciągnął wiele mrocznych sekretów?
Miejsce przekletych wierzeń i mrocznych tajemnic.
Ja już wiem, a Wam serdecznie polecam lekturę.
„Mursz” to książka, która podczas czytania wywoływała ciarki na moim ciele i strach.
Autorka stworzyła w tej książce klimat niepokoju. Wykreowała bardzo tajemnicze postaci.
Występuje tu duża ilość bohaterów, ale jak dla mnie to tylko na plus, ponieważ wszyscy wnoszą coś do powieści. Nikt tu nie jest przez przypadek.
Duchny Las, to tutaj rozegrał się dramat, który jak widać nie ma końca.
Pola podczas pobytu w szpitalu zaprzyjaźnia się z Kasandrą. Obie kobiety mają za sobą jakąś traumę. I kiedy wydaje się, że obie kobiety mogą w miarę normalnie funkcjonować poza murami szpitala, Pola dostaje list od Kasandry, z którego wynika, że kobieta chce się zabić.
Pola będzie próbowała na własna rękę dotrzeć prawdy śmierci Lary – koleżanki Kasandry. Dotrze do kaszubskiego lasu, Murszu i pozna prawdę spalonej leśniczówki.
Ta historia wywołała we mnie ogromne emocje. Las, który do tej pory miałam za miejsce oazy i spokoju, teraz nabrał innego znaczenia. Po tej lekturze inaczej spojrzę na różne sprawy i miejsca.
Do tej pory, jak patrzę na tę książkę mam w sobie ogromny niepokój i odczuwam strach. A okładka jest idealnym odzwierciedleniem tego co znajdziemy w środku.
Klimatyczne, niepokojące i przesiąknięte mroczną atmosferą miejsca są w powieściach autorki równie ważne jak emocje targające bohaterami. To z nich czerpiemy połowę nastroju jaki buduje opowiadana historia. W przypadku „Murszu” martwa część kaszubskiego lasu jest świadkiem zbrodni popełnianych w dalszej i bliższej przeszłości. Czy tylko świadkiem? Las ma w sobie coś złowieszczego, nie dobiega z niego śpiew ptaków, panuje złowroga cisza. Czy zło czai się wśród obumarłych, zmurszałych pni, ziemi zbrukanej krwią, czy tkwi w najgłębszych zakamarkach mrocznej ludzkiej duszy?
W "Murszu" pojawia się kilka bohaterek, które z różnych powodów przyciągnęło to nieprzyjazne miejsce. Niektóre z nich pozostaną tu na zawsze, innym przyjdzie już nigdy o nim nie zapomnieć. Jedną z kobiet jest poznana w „Topieliskach” Pola, która po śmierci męża i syna spędziła sporo czasu pod opieką psychiatryczną i za sprawą poznanej w ośrodku Kasandry podąża ścieżką prowadzącą ją do tajemnic Duchnego Lasu.
Historie kobiet poznajemy z różnych perspektyw, stopniowo z gąszczu podejrzeń wyławiając tropy prowadzące krętą ścieżką do przerażających wyjaśnień i prawd niełatwych do przełknięcia.
Ewa Przydryga po raz kolejny zbudowała dzieło o wyjątkowym klimacie, dusznym, mrocznym i przenikającym na wskroś. W niemal hipnotyzującym stylu wciągnęła mnie w gąszcz nie tylko zbutwiałych, obumarłych drzew, ale i pogmatwanych ludzkich emocji. Znając twórczość autorki, wiem, że podążę każdą wskazaną przez nią, choćby najbardziej mroczną drogą i Was również do tego zachęcam.
MROCZNA PRAWDA Z GŁĘBI LASU
Stara kaszubska knieja, przez którą wartko płynie niewielka rzeka to właśnie tytułowy Mursz lub po prostu Duchny Las. To tutaj, do bezpiecznego z pozoru miejsca, gdzie bez względu na porę dnia czy pogodę przyroda napełnia człowieka naturalną siłą zabiera nas Ewa Przydryga w swojej najnowszej powieści.
Trzeba Wam jednak wiedzieć, że Duchny Las to owiany złą sławą i skrywający wiele tajemnic teren, który ma na swoim koncie wiele ofiar. Krążą o nim mroczne podania i budzące trwogę legendy oraz echa prawdziwych wydarzeń z wojennych czasów, ale historia tego miejsca sięga znacznie głębszej przeszłości. Jest to rejon odludny, oddalony od uczęszczanych dróg, gdzie straszą podziemne bunkry i zgliszcza drewnianej leśniczówki, w której kiedyś toczyło się życie. To także idealna sceneria nie tylko dla thrillera, ale nawet dla mrożącego krew w żyłach horroru...
Pola, Lara i Marianna - trzy kobiety, których ścieżki los pokierował właśnie do Duchnego Lasu opowiadają nam swoje, zakończone tragicznymi zdarzeniami, historie. Wszystkie one mają jeden wspólny mianownik - śmierć w dzikich ostępach i tajemniczych okolicznościach.
Marianna jako niepokorna nauczycielka zostaje zawieszona i zmuszona do przeprowadzki. Wraz z nastoletnią córką przenosi się do leśniczówki w Duchnym Lesie, którą odziedziczyła po swoim ojcu. Bohaterki są tam zupełnie same, nie licząc zdziwaczałego pszczelarza i osobliwego myśliwego mieszkających w dalszym sąsiedztwie. Stare domiszcze wymaga gruntownego remontu, na który kobiety nie stać. Kiedy dochodzi do pożaru, w którym ginie Marianna, wszystkie przesłanki wskazują na wypadek związany ze zwarciem instalacji. Ale czy rzeczywiście tak wygląda prawda?...
Lara jest jedną z uczennic Marianny, dziewczyną żywiołową, lubiącą leśne ostępy budzące dreszczyk emocji i adrenalinę. Tragiczny w skutkach wieczór podczas zlotu zorganizowanego w Duchnym Lesie ma swoje dotąd niewyjaśnione tajemnice. Ginie kobieta. Wszystko wskazuje na wypadek, ale czy rzeczywiście wszystkie poszlaki zostały dokładnie zbadane?...
Pola - kobieta po przejściach, która w wypadku traci męża i synka odbywa terapię psychologiczną w szpitalu. Tu poznaje Kasandrę - niedoszłą samobojczynię, która zwierza się jej ze swoich problemów. To dzięki niej Pola zaczyna interesować się Duchnym Lasem i niewyjaśnionymi wydarzeniami sprzed ponad dwóch lat. Czy to właśnie ona jest kobietą, która ma szansę znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania?...
Zabawa w detektywa okazuje się śmiertelnie niebezpieczna, a gęsta sieć zagadek zdaje się nie mieć końca. Grono bohaterów także szybko się poszerza, pojawiają się coraz to nowe motywy i nieznane dotąd fakty...
"Mursz" to genialnie skonstruowany i ciekawie poprowadzony thriller, który usatysfakcjonuje niejednego wielbiciela tego gatunku. Gęsta sieć zagadek nie raz stawia czytelnika pod ścianą i wywraca do góry nogami domykającą się już w głowie koncepcję. Wszystkie trzy historie połączone przez jedno dziwne miejsce i kilku osobliwych bohaterów tworzą jedną całość, która początkowo wydaje się wręcz niemożliwa do zaistnienia. Oddając głos trzem głównym postaciom autorka zadbała o to aby stworzyć obiektywny i przejrzysty obraz całej tej złożonej sytuacji. Nie mamy żadnych problemów z przenoszeniem się pomiędzy tymi trzema płaszczyznami, całość jest spójna, zrozumiała i... niepokojąca. Wydarzenia intrygują i dostarczają sporo emocji. Genialnie rozbudowana fabuła wprowadza czytelnika w dzikie ostępy lasu, gdzie każdy najmniejszy trzask złamanej gałązki powinien wzbudzać zaniepokojenie. Ale niestety jakoś nie mogłam poczuć tego dreszczyka i tylko tego tak naprawdę zabrakło mi w tej opowieści.
Widać, że pani Ewa bardzo dobrze czuje takie mroczne klimaty. Próbuje przemycić w nich jakiś niewielki pierwiastek magii i ludowych wierzeń. Umiejętnie wodzi czytelnika za nos i zapewnia sporo niespodzianek. Ciekawie kreśli sylwetki swoich bohaterów, tworząc z nich prawdziwych indywidualistów.
Serdecznie polecam tę powieść. "Mursz" miał swoją premierę w końcu listopada, a zatem czeka już w księgarniach przyciągając uwagę niepokojącą i bardzo adekwatną do opisywanych zdarzeń okładką. Obok takiej książki nie można przejść obojętnie.
"Z biegiem lat drzewa przypominały już tylko zmurszałe, smętnie sterczące kikuty. Było zupełnie tak, jakby przyroda wszczęła własny bunt przeciwko temu, co się tutaj stało. Jakby rośliny wchłonęły krew zamordowanych, która pod ziemią zamieniała się w truciznę."
Patrzycie i zachwycacie się tak samo jak ja, kiedy widzicie, że każda kolejna książka autora jest lepsza od poprzedniej?
"Mursz" to najnowsza książka Ewy Przydrygi i szczerze przyznaję, że jest to najlepsza dotychczas przeczytana przeze mnie książka autorki. Historia zmurszałego lasu, trzech leśniczówek, dziwnych mieszkańców i ludzi, których ten kawałek ziemi przyciąga sprawia, że nie da się odejść od lektury. Poznajemy różne drogi, ale tylko ta jedna właściwa doprowadzi nas do prawdy, która wcale nie jest taka prosta do przejścia.
Narratorami są trzy kobiety, a historia każdej z nich jest usytuowana w innej ramie czasowej. Sprytne zagranie, które pozwala spojrzeć na sprawę lasu z różnych perspektyw. Co ciekawe, każdy odczuwa klimat tego miejsca tak samo. Jest trochę mrocznie, nieswojo, cicho, mieszkańcy "psychopatyczni", a to sprawia, że ludzie nie zagłębiają się w te rejony. Ale czy tak faktycznie jest? Nie do końca. Różne zdarzenia popychają bohaterów do tego miejsca, by szukać odpowiedzi. Czy las odpowie im na pytania, które ich dręczą?
Będziecie zdziwieni, do jakich wniosków dojdą bohaterki. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Autorka pomału wiła nić podejrzeń z każdej strony, by końcowo złapać w pułapkę zaskoczenia. Czy będziecie usatysfakcjonowani? Dobre pytanie! Podejrzanym może być każdy, ale jak to mówią - najciemniej pod latarnią.
"Podobno najlepiej czujemy się tam, gdzie są nasze korzenie, a najcenniejsze jest to, co zostaje po bliskich. Jeśli ta teoria jest prawdziwa, to po raz kolejny mnie ona nie dotyczy, a przynajmniej nie jest nią ani to miejsce, ani tym bardziej ta chata."
Pani Ewa wie jak zainteresować czytelnika. Nie chcę spoilerować, dlatego nie napiszę dokładnie, co znajduje się w książce, ale sprawia, że jeszcze bardziej chcę odwiedzić Kaszubską ziemię. Zresztą, przeczytajcie, a sami zorientujecie się o czym piszę. Lekkie pióro autorki wciąga nasze godziny z książką w ręku w otchłań i przenosi do świata, w którym nie chcielibyśmy się znaleźć, a jednocześnie coś do niego przyciąga. Czy ta mroczniejsza strona mocy?
Wejdźcie na leśną ścieżkę, którą poprowadzi Was za rękę Ewa Przydryga. Przysłuchajcie się szelestom liści, przebijającemu się słońcu wśród gałęzi drzew, zatkajcie nosy, by pewien zapach nie przyprawił o ból głowy. Miejcie uszy i oczy szeroko otwarte, byście nikogo nie przegapili na swojej drodze, np. nieproszonego gościa skrywającego się za konarem drzewa.
Niezmiernie się cieszę, że miałam okazję poznać tę historię i szczerze ją polecam. Mam nadzieję, że będziecie mieli choć trochę podobne odczucia do moich.
"Jak dobrze znamy swoich najbliższych, z którymi dzielimy dom, łóżko i wspólne życie?"
Ewa Przydryga należy do grona autorów, na których widok przyspiesza moje serca. Kiedy trzymam w dłoniach jej książkę, wszystko inne traci na wartości. Jestem tylko ja i napisana przez nią historia.
"Mursz" to kolejny przykład mistrzowskiego połączenia powieści grozy z powieścią psychologiczną. Uczucie napięcia i niepokoju towarzyszy czytelnikowi od pierwszej strony, nie opuszczając go na krok. Autorka stworzyła historię, przy której czujemy dreszcz nadciągającego niebezpieczeństwa. Słyszymy dźwięk łamanych gałęzi, czujemy wilgoć starych bunkrów i dławiący od środka ból. Duchny Las wciąga i dusi, oplatając mroczną historią.
Co to za książka!
Ewa Przydryga kolejny raz dała mi prztyczka w nos, wyprowadzając w pole. Nie udało mi się przewidzieć ani zakończenia, ani wytypować sprawców zabójstwa. W ogóle się tym jednak nie przejmuję. Czekam na więcej.
Trochę ciekawsza pozycja niż poprzednie autorki, które przeczytałam. Jest tutaj, w lesie, duszna, mroczna i tajemnicza atmosfera. Nie czytałam " Topielisk" ale jakby zupełnie to nie przeszkadzało, można traktować "Mursz" jak odrębną powieść. Niestety nie polubiłam głównych bohaterek a chwilami mnie nawet irytowały. Historia jest opowiedziana oczami i słowami trzech kobiet. Niestety niektóre źle oceniły swoje możliwości i nie skończyło się to dla nich dobrze. Na plus zapisuję zakończenie, które troszeczkę mnie zaskoczyło, właściwie nie brałam takiego rozwiązania pod uwagę.
"Doświadczyłam ostatnio pewnego paradoksu - by uciec od siebie, a raczej od rodzinnego życia, które budowałam, a które nagle runęło, zaangażowałam się w życie kogoś innego. A wszystko za sprawą sekretu, który powierzyła mi Kas".
"Mursz" to kontynuacja "Topielisk". I to bardzo udana kontynuacja, lepsza od poprzedniej części.
Mroczny las, który był świadkiem ludzkiego nieszczęścia i cierpienia. Dwa tajemnicze morderstwa, jedna próba samobójcza i szalony pszczelarz.
Zapraszam na spacer po Duchnym Lesie, ale ostrzegam. Gdy do niego wejdziecie, nie będzie w stanie z niego wyjść, dopóki nie skończycie czytać.
Pola z trudem usiłuje wrócić do życia bez męża i syna. Koresponduje z Kasandrą, z którą zaprzyjaźniła się w szpitalu. Pewnego dnia otrzymuje od niej list będący zapowiedzią samobójstwa, a ujawniony w nim sekret prowadzi Polę do Murszu, wymarłej części kaszubskiego lasu. To właśnie tam rok wczesniej zamordowano Larę, koleżankę Kasandry i to tam spaliła się leśniczówka razem ze swoimi sekretami.
Zresztą..sam Mursz jest przesycony krwią tych, którzy tutaj są.
I którzy tutaj zginęli.
Cóż ja mogę powiedzieć o książce, o której powiedziano już wszystko?
Że jest mroczna? Jest.
Duszna? Jest.
Pachnie krwią, tajemnicą i niedomówieniami?
Pachnie.
Że po raz kolejny Ewa zabiera nas do swojego, indywidualnego i niesamowitego świata ulokowanego na trzech płaszczyznach czasowych, abyśmy wręcz oddychali strachem naszych bohaterów? Dokładnie tak.
Że zakończenie jest smutne i tak samo zaskakujące jak cała historia?
Nic więcej nie dodam.
Po prostu szczerze Wam polecam.
,,Mursz" to wciągająca i zaskakująca historia. Muszę przyznać, że takiego zakończenia zupełnie się nie spodziewałam!
Nie jest to długa lektura, ale pełna zagadek. Są ze sobą mniej lub bardziej powiązane i przedstawione z trzech różnych perspektyw, trzech bohaterek. Warto zaznaczyć, że dwie już nie żyją... Dodaje to tej historii trochę tajemniczości.
Nie wszystko jest takie, jakie się wydaje. Nie zawsze najbardziej podejrzana osoba jest winna zbrodni, czasami aby poznać rozwiązanie pewnych spraw, trzeba sięgnąć dalej.
Bardzo spodobał mi się ten pomysł z trzema bohaterkami. Każda prowadzi własne śledztwo, które poprowadzi ją czasami za daleko. Dzięki temu zabiegowi wydarzenia powoli się uzupełniają, co w efekcie doprowadzi do wyjaśnienia zagadek, ale wyjaśnienia, którego czytelnik w ogóle się nie spodziewa!
,,Mursz" naprawdę wciąga. Bardzo dobrze czytało mi się tą książkę, choć zwykle nie przepadam za różnymi liniami czasowymi i rozdziałami poświęconymi różnym bohaterom.
Wydaje ci się, że doskonale znasz osobę, z którą dzielisz życie? A co by było, gdyby nagle okazało się, że w jej życiorysie aż roi się od tajemniczych...
Ma umrzeć. Musi umrzeć. Taki jest nadrzędny cel. W radiowym konkursie Lila wygrywa rodzinny pobyt w luksusowej rezydencji. Położony z dala od...
W lesie zawsze czułam się bezpieczna. Bez względu na porę dnia czy pogodę przyroda od zawsze wypełniała mnie naturalna siłą, nawet, a może zwłaszcza, w tych najpodlejszych sytuacjach. To tam uciekałam, to tam szukałam wspomnień...
Więcej