Iwona była nie tyle w dołku, ile na samym dnie - finansowym i psychicznym.
Fajki zgniotła i wyrzuciła do śmietnika, ale w ostatniej chwili wyciągnęła z paczki jednego papierosa i odłożyła go na okap na czarną godzinę. Po wypaleniu kilku paczek przez ostatnie dni miała wrażenie, że zaczęła się uzależniać.
Nigdzie nie ma tyle energii, ile w ludzkich emocjach.
To, że żyjesz z kimś dwadzieścia lat, nie oznacza automatycznie, że znasz go na wylot. Znasz go na tyle, na ile da ci się poznać.
Umysłowa ułomność Goluma nie dopuszczała żadnych emocji, tabu śmierci nie obchodziło go, był ponad wszystko to, co każe normalnym ludziom pochylić się nad jej istotą.
Nie gryzie się ręki, która cię karmi i głaszcze, ale nie możesz również pozwolić, żeby ta ręka cię biła.
Zna pan ten dowcip o facecie, który palił wszystkie kawały? Kiedyś usłyszał anegdotę: jak się nazywa zupa zrobiona z więcej niż jednej kury; rosół z kur wielu. Następnego dnia poleciał do szefa a zapytał go, czy wie, jak się nazywa taka zupa. Ten oczywiście nie wiedział, więc facet wypalił: rosół, skurwysynu!
Lepiej żyć krótko i szybko niż długo i powoli...
Mężczyźni, mimo że są mężczyznami, czasem nie potrafią zachować się jak mężczyźni i po prostu uciekają bez słowa wyjaśnienia. Rozpoczynają nowe życie u boku innej kobiety, odcinając się od poprzedniej, bo tak wygodniej.
Nie masz pojęcia, na jakim dnie ja byłem i co zrobiłem, żeby się od niego odbić. To po pierwsze. A po drugie, są rzeczy, których nie zrobisz nawet z tego powodu, uwierz mi. Są granice, których ty na pewno nie przekroczysz.
Nie wiesz, jak to jest sięgnąć dna, Kura. Nie wiesz, ile jest się w stanie zrobić, żeby się z niego dźwignąć i nigdy więcej tam nie osiąść.
Mimo braków w wykształceniu w kontakcie absolutnie nie sprawiał takiego wrażenia. Nie posługiwał się co prawda literackim językiem, ale mimo bluzgów nie był to też szczątkowy polski.
Odkąd wszystko dookoła: huta, stocznia i papiernia padły i stały się wielką kupą złomu, odkąd mój stary wyjechał do jakiejś babki do Suwałk i nigdy więcej się nie pojawił, u mnie w domu była bieda. W innych domach też. Nasze życie, moje i moich kumpli, to były pociągi, rzeka i Pogoń Szczecin. Żyliśmy w dwudziestym wieku, mimo że był dwudziesty pierwszy. A ja przyrzekłem sobie, że z tego wyjdę.
Bez słowa wzięła pieniądze i wysiadła z samochodu, zwracając na siebie uwagę ludzi czekających na przystanku. Poprawiła kurtkę, schowała banknoty do tylnej kieszeni spodni i spokojnym krokiem ruszyła w stronę skrzyżowania. Była głodna. I wreszcie coś zaczęło się dziać.
Iwona była nie tyle w dołku, ile na samym dnie - finansowym i psychicznym.
Książka: Przegrana
Tagi: dno, dołek, życie, motywacja