– Mężczyzna, chcąc żyć pełnią swojego życia, żyje samotnie. Poprzez budowanie własnej rodziny na dłuższy lub krótszy moment wchodzi do raju, ale pewnego dnia odkrywa, że choć jest jej częścią i jego głównym zadaniem jest wspierać ją i chronić, to coś go woła, coś niekształtnego kołacze w nim. Dobija się... Jedni idą za tym głosem, inni zagłuszają go pracą, alkoholem… Pójście za głosem oznacza akceptację wewnętrznej samotności. Oznacza pewną szorstkość i smutek. Ale jest to również zaproszenie do mądrości, którą można zdobyć jedynie smakując wypędzenie z Raju. Kluczową tutaj rolę odgrywa akceptacja starości. Tymczasem dziś uciekamy od tego, wybieramy wieczną młodość i krótkie spodenki – mówi Artur Żak, autor powieści „Kołatanie". czytaj dalej
– Wierzę, że sny to wiadomości, które wysyła nam mózg, gdy chce nam coś przekazać – najczęściej o stanie naszej psychiki. Ale nawet, jeśli niektóre moje sny wydają się bezsensowne, fantazyjne, zawsze mogę o nich napisać. Tego typu sny bywają bardzo zabawne. Lubię włączać ich elementy do swoich opowieści – mówi Bora Chung, autorka książki „Sny umarłych". czytaj dalej
– Zderzenie nadziei z rzeczywistością to jeden z tematów, które chciałam poruszyć w swojej powieści. Czasami było to przerażające, na przykład gdy wyobrażałam sobie moją babcię, która przybywa do obozu i nie wie, czy kiedykolwiek z niego wyjdzie. Cynik we mnie mówi: „zawsze stawiaj czoła rzeczywistości”, ale doszłam też do wniosku, że nadzieja ma fundamentalne znaczenie dla człowieka w najmroczniejszych czasach. Jest ona wprawdzie niesamowicie krucha, a jej utrzymanie wymaga ogromnego wysiłku, ale nie można jej porzucić. Potrzeba wielkiej odwagi, by mieć nadzieję – mówi Paula Lichtarowicz, autorka powieści „Ludzie z kości". czytaj dalej
– Virion nie przeraża, bo opanował sztukę mimikry. A przecież mówimy o człowieku, który nie waha się zabić drugiego tylko dlatego, żeby się sprawdzić. Ale wszystko to jest ładnie przykryte słowami o rzekomym „czynieniu sprawiedliwości” czy sugestiami dotyczącymi równowagi wszechświata. Nie dajmy się zwieść – mówi Andrzej Ziemiański, autor powieści „Virion. Legenda miecza. Krew". czytaj dalej
– Nadzieja pomaga nam przetrwać najtrudniejsze momenty w życiu. Sprawia, że w ogóle wstajemy z łóżka i podejmujemy kolejne wysiłki. Kiedy zaczynałam pisać, chciałam nieść ją w świat, wnosić choć jej odrobinę do ludzkich serc. Cieszę się, gdy odbieram sygnały od Czytelników, że tak właśnie się dzieje – mówi Beata Agopsowicz, autorka książki „Herbaciane róże". czytaj dalej
– Na początku, kiedy zaczynałem przygodę z pisaniem, wyobrażałem sobie, że będę pisać pod pseudonimem, nigdy nie pokażę się czytelnikom i zwyczajnie będę żył w cieniu. Szybko okazało się, że tak się nie da. Piszesz powieść? Musisz wyjść do czytelników jako autor, czasem jej bronić, ale też wyjaśniać. I spotykać się z czytelnikami, bo dla czytelników często autor jest niemniej ważny, co sama powieść – mówi Vincent V. Severski, autor powieści „Dystopia”. czytaj dalej
– W mojej powieści najważniejszą wartością jest pozostanie wiernym własnym ideom i przekonaniom, pomimo zmian, jakie zachodzą w otoczeniu. Postaci takie jak Bezwładny, Cluziv i inni członkowie ich rodzin przez całą historię walczą o swoje przemyślenia i są gotowi poświęcić za nie najwyższą cenę. To, że zawierają sojusze, czasem zdradzają czy nawet zakochują się w sobie, nie zmienia faktu, że wciąż wierzą w swoje wartości – mówi Jan Woźniak, autor książki „Fizyka równa śmierci". czytaj dalej
– Nie ma nic pięknego w byciu plastrem na czyjeś obolałe serce. Plaster po zagojeniu rany zawsze ląduje w koszu – mówi Anna Purowska, autorka książek „Angel Wings" oraz „Wings of the Heart". czytaj dalej
– Jako dziecko z przejęciem słuchałam opowieści dziadków i ich sąsiadów, którzy zostali niejako zmuszeni do opuszczenia Kresów. Oni kochali tamto miejsce. Być może rzeczywiście było wyjątkowe, a może tylko kojarzyło im się z dzieciństwem? Moja babcia opowiadała, że już nigdy nie jadła takich owoców jak z sadu „za Bugiem”, żadne kwiaty nie pachniały tak jak tamte. Dla nich to była kraina idealna, mlekiem i miodem płynąca, której dobrowolnie nigdy by nie opuścili. Wojna nie odebrała im miłości do tego miejsca, żyli wspomnieniami i chętnie się nimi dzielili. Te opowieści stały się inspiracją mojej sagi – mówi Katarzyna Majewska-Ziemba, autorka książki „Cienie zostaną za nami", otwierającej „Sagę kresową". czytaj dalej
– Wyrosłem na Tolkienie i z dumą przyznaję, że jestem jego wielkim psychofanem, ale zarówno styl Profesora, jak i to, co dla niego było najważniejsze, nie przemawia już do współczesnego czytelnika, wychowanego na Sapkowskim, Abercrombiem czy nawet Tarantino. Nie przemawia także już i do mnie, opowieść Tolkiena o szlachetnym świecie, starciu dobra ze złem, jasnym podziale na to, co pozytywne i to, co nikczemne – to historia nostalgiczna i chyba na inne czasy. My teraz pływamy w odcieniach szarości, cynizmie, grze pod siebie. W tym sensie postać Goratha może być mimo wszystko tym „ostatnim Mohikaninem”, gdyż mój półork wciąż nosi w sobie przekonanie, co jest przyzwoite, właściwe, wie też, jakie zachowania go mierżą – mówi Janusz Stankiewicz, autor powieści „Gorath. Uderz pierwszy" oraz „Gorath. Krawędź otchłani". czytaj dalej