Baśnie bez cenzury. Dlaczego warto czytać oryginalne baśnie?
Data: 2018-03-06 00:09:40
Również jeden z najwybitniejszych badaczy baśni, Bruno Bettelheim, wskazuje na terapeutyczne działanie baśni. Bettelheim przez większość swojego życia pracował z dziećmi zaburzonymi, cierpiącymi na nerwice, autyzm i schizofrenię, dziećmi, które zagubiły sens życia - jak o nich mówił. To właśnie on jako jeden z pierwszych zwrócił uwagę na terapeutyczny wpływ baśni na dziecięcy umysł. Według badań Bettelheima baśnie pomagają dziecku pokonać wewnętrzne lęki i traumy, pozwalając na dalszy harmonijny rozwój zarówno osobowościowy, jak również kulturowy i estetyczny. W baśniach swoje ucieleśnienie mają wszystkie wewnętrzne zjawiska psychologiczne, bo wyrażają to, co normalnie nie jest dopuszczane do świadomości. Dzięki obcowaniu z baśniami dziecko może znaleźć rozwiązanie swoich wewnętrznych konfliktów, ponieważ baśnie są skonstruowane na podobieństwo dziecięcego umysłu. Bettelheim stawia nawet tezę, że baśnie zachęcają małego człowieka do podejmowania wysiłku, by się rozwijać, mimo niepowodzeń czy nieuniknionych trudności. Baśnie wręcz zachęcają do życia.
Kicz i lukier, czyli dlaczego usuwanie z baśni niektórych elementów jest szkodliwe?
Wiemy już, że baśnie dotyczą świata wewnętrznego człowieka, bajki zaś mają za zadanie uczyć i bawić, odnoszą się zaś do świata realnego, który doskonale znamy. Pojawianie się w baśniach elementów przemocy i okrucieństwa nie ma na celu przeniesienia takich zachowań na prawdziwe życie. To przede wszystkim symbole, odnoszące się do życia wewnętrznego, mówiące jakąś prawdę o naszej duchowości. Dzieci w większości wypadków potrafią to doskonale wyczuć i podświadomie zrozumieć, choć pierwotnie baśnie nie były przeznaczone tylko dla dzieci, jak się dziś wydaje. Były gromadzone i przekazywane całej wspólnocie, bez podziału na dzieci i dorosłych. Jednak to właśnie chłonna podświadomość dziecka potrafi czerpać z nich najwięcej.
Jadwiga Wais tłumaczy, że baśnie powstały wraz z pojawieniem się języka i były przekazywane ustnie przez tysiące lat, kształtując wewnętrznie całe społeczności. Pierre Peju zauważa, że baśnie były przez cały czas opowiadane w tej samej formie, tymi samymi słowami i zawsze pozostawały aktualne i ważne, mimo upływu czasu. Nikt nigdy nie uważał za stosowne, by zmieniać treść baśni. Co więcej, w różnych kulturach, w różnych krajach i na różnych kontynentach istniały niezależnie od siebie baśnie bardzo podobne, o tej samej tematyce, dotykające tych samych problemów, a nawet brzmiące niemal identycznie, choć niemożliwe jest, by pochodziły z jednego źródła. Dlatego właśnie baśnie mają tak uniwersalny, a jednocześnie niezwykle ważny przekaz. Na różnych etapach dojrzewania dana baśń może spełniać różne potrzeby człowieka, dlatego tak ważne jest, by baśnie nie zaginęły.
Skąd więc współcześnie taka tendencja do zmieniania treści baśni, do usuwania z nich “niewygodnych” elementów? Dlaczego boimy się opowiadać dzieciom prawdziwe baśnie, kolorujemy je, spłycamy, trywializujemy ich przekaz?
Dodany: 2018-03-07 11:19:50
Lubię czytać baśnie. A szczególnie uwielbiam, kiedy są wydane w pięknych oprawach z kolorowymi obrazkami - nawet te dla dorosłych.
Dodany: 2018-03-06 19:57:42
Bardzo ważny tekst!
Pokusiłabym się jeszcze o napisanie kilku zdań chociażby o kulturowych wzorcach w baśniach (co wcale takie pozytywne nie jest) albo o tym, dlaczego postaci dziewczęce wydają się takie 'bierne' (też, o ile pamiętam, było o tym w książce Bettelheima - ach, muszę ją sobie jeszcze raz przypomnieć).
Ja bym czytała dzieciom baśnie dlatego, że sama lubiłam się bać jako dziecko i tyle. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego niektórzy rodzice chcą te dreszcze emocji odbierać swoim pociechom... może sami nigdy nic podobnego nie czuli...?
Szkoda, że nie ma nic o tym interesującym przerabianiu starych baśni (chociażby w picture bookach, chociażby 'Czerwone wilczątko' Flechais), bo nie każde nowe spojrzenie jest złe! No i powrót do baśniotworzenia - mamy jakiś delikatny trend do dorabiania baśni do książek fantastycznych (vide Rowling, Ransom Riggs; niektóre bardzo udane!).
Brakuje mi także wypisania jakichś zbiorów baśni, które są wartościowe, a takich wciąż jednak mamy pełno. Zwłaszcza rewelacyjne, jak mi się zdaje, są pod tym względem dwie serie: 'Baśnie etniczne' (niestety (?) '18+') i Baśnie świata z Media Rodzina (biorę się niedługo za 'Czerwonobrodego czarodzieja' i zapowiada się świetnie) [nie wiem czy te drugie nie są przy tym nieco 'wygładzone', ale przynajmniej pokazują baśnie z innych krajów!].
Do lektur dodałabym, aczkolwiek może nie jest to wybitna pozycja, 'Bajki rozebrane'.
Za podane pozycje wielce dziękuję, poza Bettelheimem nic nie znam *.*
Dodany: 2018-03-06 19:21:57
Bardzo ciekawy artykuł.
Dodany: 2018-03-06 08:08:54
Czytamy z córką, obie uwielbiamy! :)