„V” walczy w słusznej sprawie, wojuje z rządzącymi za pomocą strachu, kłamstwa i terroru, ale sam przecież także próbuje siać strach, jest terrorystą. I tak jak władza, kłamie, bo eliminując rządzących czytaj dalej
Nie minął rok od śmierci Jana Pawła II, a na ekranach kin pojawiły się 3 filmy, poświęcone polskiemu papieżowi. Wszystkim reżyserom zarzucić można to samo: próbowali objąć w swych dziełach zbyt długi okres, więc ich filmy zamiast przybliżać postać Papieża i jego nauczanie, opowiadają o faktach powszechnie znanych. Są pełne uproszczeń, a w efekcie – przypominają dawne dzieła hagiograficzne albo zgoła – czytanki dla uczniów podstawówek. Nie ustrzegł się tych błędów i John Kent Harrison, odpowiadający za obraz Jan Paweł II. czytaj dalej
– Nie wyobrażam sobie życia bez marzeń. Za każdym razem, kiedy spełniam któreś z marzeń, szukam następnego, żeby wypełnić lukę. Każde z tych marzeń ma fantastyczny smak, którym później się delektuję, wspominając to, co przeżyłam – mówi Aneta Krasińska, autorka powieści „Gorzki smak marzeń". czytaj dalej
„Wydaje mi się, że właśnie miałam déjà vu. Czuję się tak, jakbym obejrzała po raz drugi ten sam film – Hero albo Dom Latających Sztyletów”. Fragment rozmowy zasłyszanej po wyjściu z sali kinowej dał mi do myślenia. Zaledwie kilka dni wcześniej, na jednej z amerykańskich stron internetowych, zbierających dane dotyczące opinii publiczności o wchodzących na ekrany filmach, znalazłam ciekawą tabelkę, w której podawano odsetek widzów oceniających najnowszy film Chena Kaige pod kątem „świeżości” (freshness). Zaledwie 29% recenzentów przyznało Przysiędze tę kojarzącą się raczej z przydatnością produktów żywnościowych do spożycia zaszczytną cechę. Cała reszta, czyli ponad 70% widzów, określiła film jako rotten. Byłaby zatem Przysięga przykładem filmowego zgniłka, próchna wprowadzonego na ekrany przez pragnącego „wstrzelić się” w gusta masowej widowni reżysera, dziesiątej wody po doskonałym kisielu dzieł takich jak Przyczajony tygrys, ukryty smok Anga Lee czy Hero Zhanga Yimou? czytaj dalej
Pusty dom koreańskiego reżysera Kim Ki-Duka jest szczerą historią, gloryfikującą wolność w duchowości bycia ze sobą i bycia dla siebie nawzajem. Historią, którą nie tyle opowiedziano, ile raczej wyśniono medytacyjnie w kadrach poetyckości. Poetyckości oczarowującej przede wszystkim atmosferą oniryzmu, wrażeniem jakiegoś dziwnego zawieszenia na granicy sennych marzeń i realności, krystaliczną czystością i emocjonalnym zdystansowaniem, a jednocześnie – intensywną, wszechobecną zmysłowością. Każdy kadr tego filmu, każde jego ujęcie, stanowi nieomal arcydzieło malarskiego i poetyckiego rzemiosła. czytaj dalej
John Wilmot to pierwszy chyba autor anglojęzycznej pornografii. Na samym początku filmu w twarz oświadcza widzom, że ci nie mają prawa go polubić. Jak każdy libertyn, odrzuca on bowiem wszelkie kanony, krępujące obyczaje, powszechnie uznawane autorytety. Kompletnie nie obchodzi go, co myślą o jego postawie inni ludzie. W równym stopniu kpi z Boga, co z brytyjskiego króla Karola II, którego często porównywał do wielkiego, sztucznego prącia. czytaj dalej
Z jednej strony wizjoner, nieuznający kompromisu, potrafiący nagrać masturbująca się staruszkę, by studiować mechanizmy kobiecego orgazmu, a z drugiej człowiek tracący kontakt z rodziną, nie dostrzegający, że przedmiotowe traktowanie i propagowanie seksu niszczy więzi oparte na uczuciach. czytaj dalej
Jeśli mielibyście na tegoroczne Halloween wybrać tylko jeden horror, zdecydowanie powinien być to nowy film Edgara Wrighta – „Ostatniej nocy w Soho”. To klimatyczny dreszczowiec, znakomite kino inicjacyjne, gra z konwencją horroru, a zarazem bardzo mocna opowieść o straconych złudzeniach. Tych, które traci główna bohaterka, ale które tracą też widzowie, wciąż wierzący w piękny mit swingującego Londynu. czytaj dalej
Amisze są zadziwiająco liczną i konsekwentną grupą społeczną. Odcinają się od cywilizacji, a za prawo i drogowskaz życia przyjmują tylko Biblię. Słyną ze swojej łagodności, ale i nonkonformizmu, co na pewno uczyniło nieszczęśliwym wszystkich, którzy chcą żyć inaczej, nie tracąc przy tym rodziny. czytaj dalej
Świetna fabuła. Niebywale pomysłowe, lecz logiczne zwroty akcji. Postacie bardzo wyraziste, grane z przekonaniem i bez histerii czy bezsensownego machania pistoletem. Wszystko na tle agresywnej, ale doskonale komponującej się z całością muzyki. Mimo że to film gangsterski znajdziemy w nim wiele wątków społecznych, czasem wręcz filozoficznych. czytaj dalej