Wbrew regułom. Wywiad z Urszulą Gajdowską
Data: 2022-11-04 15:41:38– Moje powieści to konglomerat wielu gatunków. Jest romans bez przesadnej erotyki, odrobina powieści przygodowej, obyczajowej, awanturniczej, komedii i kryminału. Wszystko osadzone w realiach (rzecz jasna, podkoloryzowanych) XIX-tego wieku, zatem nie brakuje odniesień do przepisów prawnych, wydarzeń i postaci historycznych, tradycji i obyczajów m.in. kurpiowszczyzny. Pojawia się też wiele wątków dodatkowych, m.in. dotyczących masonerii, aborcji, wydobycia bursztynu, kuchni, architektury czy higieny – mówi Urszula Gajdowska, autorka książki Zbuntowana szlachcianka z cyklu W dolinie Narwii.
fot. Dorota Murawska
Spryt, ciekawość i odwaga to typowe cechy XIX-wiecznej szlachcianki?
Z całą pewnością nie. Od najmłodszych lat dziewczętom z tzw. dobrych domów wtłaczano do głów, że mają być posłuszne, roztropne, pracowite. Wychowywano je na „idealne” kandydatki na żony, matki i panie domu. Musiały być odpowiednio wykształcone (języki, sztuka, matematyka, chemia, i inne nauki praktyczne), a jednocześnie nie mogły czytać wielu książek, m.in. o tematyce medycznej czy romansów. Ciekawość jest i była rzeczą ludzką, dlatego wiele z nich sięgało po to, co zakazane (przykłady możemy znaleźć w historii i literaturze). Jeśli chodzi o spryt i odwagę, to tych im nie brakowało, co pokazały, pełniąc pomocniczą służbę powstańcom. Hannę poznajemy w roku 1818, w pierwszych latach po utworzeniu Królestwa Polskiego, więc czasie stosunkowo spokojnym. Niestety, dla panny na wydaniu już niekoniecznie. I tu przydaje się powyższy zestaw cech.
Są to też dobre cechy dla detektywa-amatora?
Owszem. Detektyw powinien wykazywać się arsenałem różnych cech, przydatnych w prowadzeniu wielorakiego rodzaju śledztw i unikaniu problemów.
Pytam o to nie bez przyczyny. Zbuntowana szlachcianka to powieść przygodowa, obyczajowa, a może — kryminalna?
To konglomerat wielu gatunków. Jest i romans (niejeden, bo poza pełnym humoru wątkiem głównym jest też romans dojrzalszy i trudniejszy, dotyczący postaci drugoplanowych) bez przesadnej erotyki, odrobina powieści przygodowej, obyczajowej, awanturniczej, komedii i kryminału. Wszystko osadzone w realiach (rzecz jasna, podkoloryzowanych) XIX-tego wieku, zatem nie brakuje odniesień do przepisów prawnych, wydarzeń i postaci historycznych, tradycji i obyczajów m.in. kurpiowszczyzny. Pojawia się też wiele wątków dodatkowych, m.in. dotyczących masonerii, aborcji, wydobycia bursztynu, kuchni, architektury, higieny, itd.
Główną bohaterką Pani nowej książki jest Hanna, panna, która chyba dość wyraźnie wyróżnia się spośród swoich sióstr?
Hanna miała to szczęście, że trafiła na kogoś, kto wspomógł ją w zdobyciu szerszej wiedzy o świecie. Jako dorastająca dziewczyna spotkała się z odrzuceniem, a życie pod jednym dachem z zaborczą i charakterną matką, ukształtowało jej osobowość.
Królikiewiczówna nie czuje się dobrze z konwenansami i zasadami, jakie narzuca na nią społeczeństwo?
Mając świadomość niesprawiedliwości i nieco szersze spojrzenie na rzeczywistość niż większość kobiet w jej sytuacji, Hanna odczuwa chęć sprzeciwienia się panującym regułom. Sposoby, do jakich się ucieka, często nie należą do konwencjonalnych.
Dlatego też odrzuca kolejne propozycje narzeczeństwa?
Być może. Choć nie ma nic przeciwko małżeństwu jako takiemu. Nie podobają jej się kandydaci, których przedstawia jej matka.
A może przyczyna tkwi również w jej marzeniach o prawdziwej miłości?
O prawdziwej miłości i o szacunku. Hanna zdaje sobie sprawę z tego, że małżeństwo wpłynie na całą jej przyszłość. Pamiętajmy, że to początek XIX wieku. Małżeństwa były trwałe, a rola kobiety ściśle określona.
Jednak chyba nie tylko matka Hanny usilnie pragnie znaleźć narzeczonego dla swej córki. Małżeństwa aranżowane były wówczas codziennością?
W XIX wieku w kręgach szlachty i arystokracji pobierały się przede wszystkim majątki i tytuły. Wśród chłopów rola swata czy rajka też miała ogromne znaczenie. Często decyzje były podejmowane bez udziału głównych zainteresowanych (co ma miejsce i w czasach obecnych, na przykład w krajach arabskich czy w Indiach). Czynny opór, jaki stawia Hanka i zabawne sytuacje, do których w związku z nim dochodzi, to w większości przykłady przeze mnie zasłyszane, które miały miejsce w ubiegłym stuleciu na polskich wsiach.
Myśli Pani, że mit romantycznego kochanka powstał jako odpowiedź namałżeństwa aranżowane?
Bardzo prawdopodobne. Choć w pewnym zakresie mit ten przetrwał do dnia dzisiejszego, więc najwyraźniej był odpowiedzią nie tylko na to…
W wyobrażenie Hanny o kochanku idealnym, choć nieodstępnym, wpisuje się postać Oskara?
Raczej w wyobrażeniu otoczenia Hanny. Ona jedynie nie zaprzecza przypuszczeniom sióstr i matki, sama dostrzega, że byłby on odpowiednim kandydatem do tej roli. To podpowiada jej rozsadek, ale Hanka zwykle za rozsądkiem nie podąża… Rysunki z ukrytego szkicownika świadczą, że jej myśli zaprząta ktoś zupełnie inny.
Zamiast Oskara na drodze panny Królikiewiczówny staje… lord Garenwill. Sprawdza się zasada, zgodnie z którą przeciwieństwa się przyciągają?
Nie określiłabym osobowości Adriana i Hanny przeciwstawnymi. Na wielu płaszczyznach pozostają zgodni – nawet jeśli nie są tego do końca świadomi. Jednakowoż mają o co się kłócić (i w pewnym stopniu lubią to robić), dzięki czemu ich dialogi mogą być utrzymane w zabawnej konwencji.
Pierwsze spotkanie po latach nie należy do najszczęśliwszych. Niechęć, jaką Hanna darzy Garenwilla, wynika z niezamkniętych spraw z przeszłość?
Nie zdradzę wiele, mówiąc, że już na samym początku książki mamy scenę, w której Hania, zwisając przez parapet, zmuszona jest prosić o pomoc Adriana i dowiadujemy się, że nie tak planowała przeprowadzić ich pierwsze spotkanie po latach. Gdyby jednak jej plan się udał, nie byłoby tylu komicznych sytuacji.
Hanna nie jest już jednak tą dziewczyną sprzed lat, zmienił się również Adrian. Przeżycia z wypraw, ale i angielskie wychowanie Adriana sprawiają, że patrzy on na świat zupełnie inaczej niż otaczający Hannę kawalerowie?
Przez lata rozłąki żadne z nich nie próżnowało. Hanna zdobywała wiedzę teoretyczną z różnych dziedzin i spędzała czas u ciotki (bogatej wdowy) w Warszawie, Adrian żeglował statkami do Indii, obracając się w towarzystwie ludzi morza i pracują z nimi ramię w ramię. Oboje w tym czasie byli też swatani przez swoje matki i próbowali odnaleźć się w gąszczu salonowych zasad, unikając wplątania się w pułapkę małżeństwa, co wyostrzyło ich zmysły.
Doświadczenia lorda Garenwilla pomagają mu także w pewnej sekretnej, iście kryminalnej sprawie, którą do rozwiązania ma w Warszawie. Wówczas zawód prywatnego detektywa jeszcze nie istniał?
Zawód detektywa jako taki w Polsce pojawił się bardzo późno, bo dopiero w okresie transformacji. Na świecie jednak usługi takie świadczono już znacznie wcześniej. Wzmianki o opłacanych śledczych można znaleźć w XVII-wiecznych źródłach angielskich, a pierwsze prywatne agencje powstały w drugiej połowie XIX wieku. Adriana sprowadzono do Królestwa Polskiego dla sprawy (związanej z pewnym nielegalnym procederem i rytuałami w kręgach wolnomularskich), nad którą przejdzie mu parować i jeszcze z co najmniej jednego, jak się później okaże, ważnego powodu.
XIX wiek pełen był zagadek, o czym szybko przekonuje się zarówno Adrian, jak i Hanna. W prowadzeniu śledztw dobrzy są nie tylko mężczyźni, ale także i kobiety?
W prowadzeniu śledztw przydają się indywidulane predyspozycje, wiedza i umiejętności. Każdy może odkryć w sobie talent, o którym nie miał wcześniej pojęcia i przyswoić sobie różne sprawności.
Czy więc o kobietach przeczytamy w kolejnych Pani powieściach?
I o kobietach, i o mężczyznach. Do tej pory starałam się dobierać parę głównych bohaterów i poświęcić obojgu tyle samo uwagi. Podobnie jest w rozpoczętych i nie opublikowanych do tej pory książkach. Akcja drugiego cyklu (który już jest oddany do wydawcy i ukaże się w przyszłym roku) toczy się w dolinie Biebrzy, na terytorium Królestwa Polskiego i Cesarstwa Rosyjskiego, choć bohaterowie wyjeżdżają też do Anglii, z którą wiążą się zagadki, jakie muszą rozwikłać. Cykl składa się z trzech tomów i dotyczy synów pewnej hrabiny z różnych jej małżeństw. Każda część będzie oddzielną historią, ale to, z czym przyjdzie się im zmierzyć, jest ze sobą powiązane. W ostatnim pojawi się postać chłopca z mutyzmem wybiórczym, bo chciałabym poza dostarczeniem czytelnikom rozrywki, przybliżyć trochę to zaburzenie lękowe, ponieważ od lat zajmuję się terapią mojego syna w tym zakresie.
Książkę Zbuntowana szlachcianka kupicie w popularnych księgarniach internetowych: