Kryminał to koronkowa robota. Wywiad z Moniką Lech
Data: 2025-02-06 12:26:49 | artykuł sponsorowany– Czytałam wiele książek, które nie miały w sobie krzty humoru i były przez to prawie nie do zniesienia. Nie było tego małego zaworu bezpieczeństwa, którym jest humor. Czasem tylko on stoi między nami a szaleństwem, w które chce nas wpędzić świat – mówi Monika Lech, autorka powieści Kość niezgody.
Rzym jest dla Ciebie szczególny. To czuć w Twojej książce… Podobnie, jak i naukowe zacięcie (śmiech). Co takiego ma Rzym, że chcesz do niego wracać w swoich książkach?
Trochę boję się odpowiadać na to pytanie, bo wiesz... Rzym to może być taka klisza i taki straszliwy banał, bo po prostu Rzym taki bywa. Ale jest to też miasto, które żyje, które – jak żadne chyba inne w Europie – od wieków radzi sobie z ogromnym ruchem przyjezdnych i które się bezustannie i z wyższością pod ich wpływem redefiniuje. Rzym rzadko daje Ci to, czego chcesz, a często to, czego potrzebujesz, podoba Ci się to czy nie. Tak, zdecydowanie Rzym (i Palermo, i Katania) to moje ukochane miasta w naszej części świata!
To może od razu dajmy znać, jak to jest, że pełna humoru komedia kryminalna jest tak mocno związana z tematem ewolucji człowieka? Bo Kość niezgody ma pod tym względem sporo do zaoferowania. Na przykład dowiadujemy się, kim jest paleoantropolożka.
I ile trwa obróbka znalezisk, i jak wyglądały czaszki naszych przodków, i że ewolucja człowieka z niezrozumiałych dla mnie powodów jest tematem politycznym. To, skąd się wzięliśmy, jest dla mnie fascynujące. Jak różne siły nas kształtowaly przez miliony lat, jak się zmieniały nasze ciała, jak i kiedy pojawiła się świadomość? Kapitalne tematy i pytania – no i odpowiedzi, które dużo mówią i o nas, i o stanie świata. Czego tu nie lubić?
Odnieśmy się jeszcze do czasu. Akcja Twojej książki startuje w roku 2059. Dlaczego właśnie wtedy? Możesz zdradzić czytelnikom, co znajdą w Twojej książce, czego próżno szukać w innych kryminałach?
Przenosząc akcję w przyszłość, unikam wikłania się w teraźniejszość, która zawsze jest polityczna i która niebywale szybko robi się... przykurzona. To, co dziś jest hot i jest na przykład słowem roku, za 4 lata będzie źródłem obciachu. Przyszłość jest efektem naszych działań i wyborów, ale jeszcze jej nie ma i mogę sama ją stworzyć. Dlatego zawsze akcja moich książek toczy się w przyszłości, niespecjalnie odległej zresztą.
Ola i Baśka to urodzone detektywki? Mają naturalny instynkt, czy raczej kierują się zwykłą ciekawością? Bo tej im odmówić nie można.
Basia i Oleńka... Hmmm, one obie są bardzo obecne tu i teraz. Niebywale dużo widzą, a detale mają dla nich znaczenie. Ludzie je ciekawią, rozmawiają o nich, obmawiają ich, wypytują, słuchają. Należą do silnej grupy pod wezwaniem Miss Marple. To także wiesz, panie w wieku średnim. W związku z tym, zgodnie z najlepszymi tradycjami naszej cywilizacji, wszyscy mają je gdzieś, bo to w końcu panie po menopauzie, co one mogą wiedzieć, prawda? Mózg im już nie działa i te sprawy. A one mają doświadczenie i z niego korzystają. I tak, są ciekawe i ciekawskie, i wścibskie. Kość niezgody to moja pieśń miłosna do pań w wielu średnim, które – wreszcie!!! – wychodzą z cienia, w który zostały wepchnięte.
Dialogi Oli i Baśki to prawdziwa uczta literacka. Cięty humor, zabawa słowem i wiele komicznych sytuacji. Uważasz, że humor w narracji potrafi oswoić nawet najtrudniejszą prozę?
Nie. Bywają momenty, w których humor jest... nie tyle niestosowny, co brzmi fałszywie. Ale jesteśmy ludźmi i wybuchamy przecież śmiechem, gdy ktoś spadnie z krzesła. Owszem, jest nam wtedy głupio, ale tak to działa, prawda?
Czytałam wiele książek, które nie miały w sobie krzty humoru i były przez to prawie nie do zniesienia. Nie było tego małego zaworu bezpieczeństwa, którym jest humor. Czasem tylko on stoi między nami a szaleństwem, w które chce nas wpędzić świat.
Twoja książka pachnie intrygą, akcją, ale też wszystkim, co tak mocno kojarzy się z Włochami! Pozwól, że zacytuję: Baśka zawsze leci za żarciem. Zawsze! Tyle razy jej mówię, że w naszym wieku to bardziej trzeba uważać z jedzeniem, ale ona nie, ona swoje. Że to „cieszyć się życiem trzeba, a nie wiecznie przepraszać, że się jeszcze oddycha”. Tak mówi. Że niby wyzwolona, feministyczna i nowoczesna taka jest. Jak rozumiem, podróżowanie bez kosztowania lokalnych specjałów się NIE LICZY??
Pewnie że się liczy (śmiech). Sama na studiach jeździłam stopem po Europie z konserwami w plecaku, bo nie było mnie stać na jedzenie w miejscach, które odwiedzaliśmy. Z tego powodu zresztą od tamtej pory nie tknę paprykarza szczecińskiego i serków topionych. Ale smak to ważny zmysł. Podróż to karmienie każdego nich. Patrzę, słucham, wącham, dotykam, więc jak mogłabym nie smakować? Tym bardziej we Włoszech! Rozumiem, że Baśka goni za żarciem. Ja to nazywam byciem smakoszką, a ona – szukaniem inspiracji.
Ola i Baśka mają bardzo silną, siostrzaną więź, ale nie brak między nimi przekomarzanek. Te dwie kobiety tak naprawdę uzupełniają się nawzajem?
W pewnym sensie tak. Dwie osoby zwykle postrzegamy albo jako podobne do siebie, albo się uzupełniające. A one po prostu lubią inne rzeczy, inaczej wyglądają, co innego je kręci, jeśli wiesz, co mam na myśli . Ale jest między nimi więź, która sprawia, że jakoś się faktycznie uzupełniają (śmiech).
Baśka i Ola zauważają, że Włosi są niezwykle emocjonalni i często gestykulują. Dobrze się bawiłaś, pisząc powieść tak włoską, pełną ekspresji?
Tak! Ale i stresowałam się niebywale, bo nigdy przenigdy nie uważałam się za osobę piszącą komedię. Humor – owszem. Komedia? Skąd, kobiety przecież nie mają poczucia humoru (nie wiem, czy w zapisie wywiadu widać będzie ironię ale – słowo! – jest!) Bawiłam się językiem. To zawsze jest takie satysfakcjonujące: szukać słów, wyrażeń, porównań, różnic. Tak, te część lubię najbardziej.
Czy Ola i Baśka jeszcze wrócą?
Tak. Tym razem rozrabiają w Katanii i prócz intryg oraz zamieszania muszą podjąć – każda dla siebie – ważkie decyzje.
Wcześniej fantastyka, teraz kryminał. Do czego Ci bliżej?
Do fantastyki! Kryminał to koronkowa robota, nic nie może być puszczone na żywioł, a jednocześnie musi być ta lekkość, która każde ci przewracać kartki. Fantastyka ma... daje więcej przestrzeni, a już moje ukochane urban fantasy, jest jak plac zabaw dla dorosłych (śmiech).
Powieść Kość niezgody kupicie w popularnych księgarniach internetowych: