A gdyby tak zatrudnić się w Piekle i pracować nawet po śmierci? Warto się przekonać jak to jest, bo powieść Katarzyny Bereniki Miszczuk Ja, diablica pozwala spojrzeć na taki problem z ciekawej perspektywy! Jej szalona komedia to jeden z najbardziej oryginalnych pomysłów we współczesnej polskiej prozie.
Najbardziej lubię książki, które od pierwszego zdania wciągają jak bagno (ale takie bardzo miłe bagno, w którym można się zrelaksować). I Ja, diablica tak właśnie działa. Oto bowiem świeżo zmarła Wiktoria Biankowska przybywa na rozmowę kwalifikacyjną do samego Piekła. Początki są trudne, ale potem trafia na zaskakująco przystojnego diabła o imieniu Beleth. W jego obecności powiedzonka w stylu: piękny jak sam diabeł nabierają nowego, dosłownego znaczenia. Dodajmy jeszcze jeden ważny szczegół: Wiktoria nie zeszła z tego świata z przyczyn naturalnych. Czy uda jej się dowiedzieć, jak zginęła? I co ją czeka w roli… rekruterki dusz?
Nie chcę zdradzać więcej z fabuły, bo lektura powieści to kapitalna zabawa. Ja, diablica to taka książka, która daje radość, pozwala się cudownie rozerwać, zapomnieć o problemach. Nie oznacza to jednak, że to opowiastka prosta i pozbawiona głębi (a może: głębin). Katarzyna Berenika Miszczuk to przecież autorka, która ma świetny warsztat (chociaż tę powieść pisała wiele lat temu, jeszcze jako studentka!). Dlatego Ja, diablica tyleż bawi, co zostawia miejsce na małą refleksję. Połączenie romansu, sensacji, fantastyki i czarnej komedii sprawdza się wspaniale. I czyni tę powieść wyjątkową.
Ja, diablica to jednak przede wszystkim akcja, wiele komicznych sytuacji i masa atrakcji dla czytelnika. Nie trzeba więc głowić się nad ludzką egzystencją i wielkimi sprawami, by gładko sunąć przez kolejne rozdziały.
Ogromnym atutem powieści – poza, oczywiście, oszałamiającym światem przedstawionym – są bohaterowie. Wzbudzają sympatię, potrafią rozbroić poczuciem humoru i ciętym językiem. Wiktoria ma charakterek (pewnie dlatego tak świetnie radzi sobie w Piekle). To bohaterka pełna energii, zadziorności, ale bywa też totalnie słodka, ciut niezdarna, co dodaje jej uroku. Szczerze mówiąc, nasuwa mi się tu serial kryminalny, który swego czasu podbił moje serce – Lucyfer! Tak, to jest właśnie ten klimat diabelskich intryg, poszukiwania prawdy. A sam Beleth jest równie przystojny i godny pożądania jak serialowy Lucek. Dla fanów produkcji seria Weroniki Bereniki Miszczuk to lektura OBOWIĄZKOWA!
Co mogę zagwarantować? Rozrywkę na wysokim poziomie. Taką, która pochłania bez reszty i nie jest wcale tak zwanym guilty pleasure. Pod koniec czytelnik od razu ma ochotę na więcej. Dobra zaś wiadomość jest taka, że niebawem do księgarń trafi kolejny tom!
Gratka dla fanek cyku Kwiat paproci! Oto niespodzianka dla fanek cyklu Kwiat paproci, sekretnik dla każdej szeptuchy, a w nim: zabawne psychotesty...
Członkowie Klubu Kwiatu Paproci stawią czoła nowej tajemnicy!Lato upływa Lipowskim na czekaniu: na szkołę, na festyn z okazji zakończenia wakacji i, co...