Rok 1818. Młoda szlachcianka Hanna Królikiewicz, z powodu odrzucenia zalotów kolejnego konkurenta, zostaje zamknięta przez rodziców w panieńskim pokoju. Uciekającą przez okno młodą damę ratuje z opresji lord Adrian Garenwill. To zabawne wydarzenie sprzyja odnowieniu nagle przerwanej przed laty znajomości. Wkrótce potem młodzi wikłają się w serię niepokojących zdarzeń. Śledztwo goni śledztwo, a wszystko komplikuje odkrycie, że wuj Adriana, baron Ostrowski, żyje.
Z jaką tajemną misją lord Garenwill przybył z Anglii do Polski? Czy Adrian pomoże Hannie wyplątać się z tarapatów?
"Zbuntowana szlachcianka", piąty i ostatni tom cyklu W dolinie Narwi, to połączenie romansu i powieści przygodowej, której fabuła rozgrywa się na Podlasiu w pierwszej połowie XIX wieku.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2022-09-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Sagi mają w sobie taki niesamowity przedsmak jakby prawdziwego życia bohaterów, a nie tylko jednotomowych opowieści, gdzie bohaterów ma się za postacie z książki. Tutaj każdego można polubić, nawet jeśli ich charaktery niekoniecznie bywają pozytywne. Niestety to już ostatnia część sagii i przyznaję, że jej przeczytanie odwlekałam jak najdłużej. Nie potrafię tak w skrócie opisać to, co najbardziej mi się w tej książce podobało, jest tego zbyt wiele. Choćby strojne pióro, którym nie tylko postacie się posługują, ale i same opisy bywają bardziej malownicze niż niejeden obraz. Wielki plus za postacie, który niby bywają prostolinijne, lecz za uszami mają więcej niż ja włosów na głowie. Niby bywają szczere, lecz mamy do nich ograniczone zaufanie, gdyż szczerośc wywodzi się tylko z ich słów, nie czynów. Potrafią grozić i faktycznie, kiedy chodzi o życie bliskiej osoby są gotowi na wszystko. Mają zadziorne charakterki, czym bardziej przywołują obraz obecnych czasów, choć wypowiadają się z nutą tych dawniejszych. Niby posiadanie dziecka nie swojego męża jest czymś złym, lecz ukazują, że na miłość zasługuje każdy, choć i będą przeciwne temu osoby, które za wyższość intencji mają dobro reputacji aniżeli dziecka. Cokolwiek się tu rozgrywa ma drugie dno. Kobiety niby chcą znaleźć mężów, lecz wiedzą, że niewielu kandydatów godnych takiego znamienia pozostało. Oczywiście autorka nie byłaby sobą, gdyby nie poutykała wielu przeszkód na drodze ku szczęściu niektórych osób. Zakazane miłości, zasadzki, knucia, spiski, intrygi, to wszystko okraszone niekiedy zemstą, bądź dobrym humorem. Postacie bywają tu mocno uparte, nikt nie chce być tym drugim, czy drugą. Tylko czy faktycznie reputacja powinna być ważniejsza od własnego szczęścia?
Oj polecam zacząć od tomu pierwszego, gdyż to tam nastąpił początek tej niesamowitej historii. Każda kolejna jest jej kontynuacją. Czas nie staje dla nikogo, oni dorastają, w sekretach się spotykają, a tutaj nawet rodzą dzieci. Dużym atrybutem tej sagi i tego tomu jest miłość wraz z przeciwnościami losu. Naprawdę bardzo ją polecam!
Czy są tu fanki romansów historycznych, powieści przygodowych i kryminalnych?
Taki właśnie miks gatunków przygotowała dla nas autorka. Jeśli chcecie przenieść się w czasie i odbyć podróż po XIX-wiecznym Podlasiu to koniecznie sięgnijcie po "Zbuntowaną szlachciankę" Urszuli Gajdowskiej.
To już piąty i ostatni tom cyklu W DOLINIE NARWI.
Zadziorną i zbuntowaną szlachcianką jest 21-letnia Hanna Królikiewicz. Rodzice Hani chcą wydać ją za mąż za starego barona. Ona nie ma na to ochoty więc rodzice zamykają Hanię na klucz w jej pokoju. Ona postanawia uciec przez okno, ale wpadła w pułapkę. Uciekającą przez okno młodą damę ratuje z opresji lord Adrian Garenwill. Oboje poznali się kilka lat wcześniej i Hani mocniej zabiło serce przez Adriana.
Oboje wikłają się w drobne oszustwo i zaczynają prowadzić wspólne śledztwo.
Czy Adrian pomoże Hani wyplątać się z tarapatów?
Przekonacie się jeśli przeczytacie tę książkę.
Uwielbiam tę serię! Autorka przeniosła mnie do dziewiętnastego wieku.
Tajemnice, śledztwa, nieoczekiwane zwroty akcji, intrygi, kryminalne zagadki, niebezpieczeństwo, emocje. To wszystko sprawiło, że nie mogłam oderwać się od tej książki. Nie nudziłam się ani przez chwilę. Intrygująca akcja, świetne dialogi, idealnie wykreowani bohaterowie. Znakomite utarczki słowne między bohaterami wprawiły mnie w dobry nastrój. Na końcu książki znajdziecie krótkie charakterystyki bohaterów ze szkicami.
Polubiłam lekki styl autorki. Książka bardzo mnie wciągnęła. Zdecydowanie jest to seria, o której nie zapomnę. Bawiłam się znakomicie.
Gorąco polecam!
Tytuł: "Zbuntowana szlachcianka"
Autor: Urszula Gajdowska
Data premiery: 26.09.2022r.
Wydawnictwo: Szara Godzina
.
"Zbuntowana szlachcianka" to piąty tom Doliny Narwii. Jakże jestem zauroczona tą okładką! Podoba mi się najbardziej z całej serii tak jak i jej zawartość 🙈
I żeby nie było!
Wszystkie części bardzo mi się podobały, ale ta jakoś szczególnie ujęła mnie za serce🥰
.
.
Naszą buntowniczką jest tutaj Hanna Królikiewicz. Ma zaledwie 21 lat, a charakterek już zadziorny 😁 potrafi się postawić swojej matce, która na siłę chciałaby, żeby jej córka wyszła za mąż... Tym razem za bardzo starego barona🤭 no cóż... młodej dziewczynie nie widzi się dzielić loża z mężczyzną o tyle lat starszym... (po opisie sama bym nie chciała wyjść za niego🤭).
Hania zostaje zamknięta w swoim pokoju na klucz i... postanawia uciec przez okno, ale pech chciał, że się zaklinowała🙈
Z pomocą (przez przypadek!) przychodzi jej lord Adrian Garenwill... para poznała się kilka lat wcześniej...I wtedy już lord spowodował, że Hanii zabiło przez niego szybciej serce...
A jak było tym razem?
.
.
Powieść jest pełna zwrotów akcji. Zarówno młoda szlachcianka jak i lord to postacie, których nie da się nie lubić. Po akcji z oknem skradli moje serce😁
.
Ich spotkanie zapoczątkowało wspólną przygodę. Ucieczka, tajemnice, śledztwa... to wszystko znajdziecie w tej historii...
A czy warto się z nią zaznajomić?
.
Otóż TAK, warto! I to jak 💚
Autorka ma lekkie pióro, dzięki czemu przez książkę się płynie. Po drodze można się kilka razy rozmarzyć... myślę że to za sprawką lorda Adriana 🤭 hihi
Więcej Wam zdradzać nie będę.
Tylko gorąco zachęcam do sięgnięcia i przeczytania. Jeżeli lubisz romanse historyczne, a nie znasz tej serii to koniecznie sięgnij!
.
Ja już teraz czekam na nowości spod pióra autorki :)
"Zbuntowana szlachcianka" to piąty i ostatni tom serii "W dolinie Narwi" napisanej przez Urszulę Gajdowską. Trochę przykro, że znana seria już się kończy, ale na szczęście autorka ma w zanadrzu nowe książki. Oczywiście i w tym tomie nie zabraknie intrygi, sekretów, niepokojących wydarzeń, śledztwa jak i romansu.
Podoba mi się to, że pani Urszula wkłada ogrom pracy i serca w pisanie książek. Czytelnik, który mocniej koncentruje się na fabule doceni wkład autora i tu jak najbardziej to docenienie się należy. Autorka dzięki ciekawej fabule i dobrze wykorzystanym researchu przenosi nas, czytelników, do wieku dziewiętnastego, który odczuwamy na każdym kroku. Etykieta panująca w tych czasach, cóż, może być dla człowieka we współczesnym świecie dość kontrowersyjna, bądź niewyobrażalna, ale dzięki takim książkom można poczuć choć trochę klimat dawnych lat.
Nie było chwili, by nie czuć oburzenia, jak traktowało się kobiety, zwłaszcza młode, które wystawiane do zamążpójścia jak na targu czekały na swojego "pana męża". Poruszony jest temat przerywania niechcianych ciąż, co bardzo mnie zaskoczyło, ale w pozytywnym sensie tego znaczenia. Kolejny ciekawy pomysł został świetnie
wplątany w fabułę i wykorzystany w stu procentach.
Nie mogę nie wspomnieć o głównych bohaterach, czyli Hannie Królikiewicz i Adrianie Garenwillu, którzy swoimi uczuciami urozmaicają tę lekturę. Młoda kobieta, prawie już "stara panna", będąc w małych opałach zostaje wybawiona z opresji przez dawnego przyjaciela. Czy to nie jest dobry powód, by ową znajomość ponownie rozwinąć?
W międzyczasie Garenwill będzie prowadził śledztwo, które dość mocno namiesza w jego życiu. Styl autorki jest przyjemny, treść przejrzysta, dzięki czemu historię kolejnej pary czyta się błyskawicznie i z niesłabnącym zainteresowaniem. Podczas lektury gdzieś z tyłu głowy plątała się myśl, że to ostatni tom serii, więc próbowałam wydłużyć czytanie, ale moje starania poszły na marne. Nie mogło być inaczej, jak zaczytywać się w tejże lekturze. Polecam Wam nie tylko "Zbuntowaną szlachciankę", ale całą serię. Jeśli jesteście fanami powieści historycznych, romantycznych z wątkiem obyczajowo-kryminalnym, to jest to lektura dla Was. Na koniec dziękuję Autorce za możliwość poznania jej książek.
Lubicie książki których fabuła osadzona jest w przeszłości i to dawnej przeszłości np XIX w.?
Jeśli tak to seria " W Dolinie Narwi" jest stworzona dla was. Jest to 5tomowa powieść przygodowa połączona z romansem. Każdy tom można czytać niezależnie, co mnie osobiście bardzo odpowiada.
Najnowszy( piąty) tom, z którym dziś do was przychodzę zatytułowany "Zbuntowana szlachcianka", to już niestety ostatnia część tej wciągającej , pasjonującej serii.
Tym razem poznajemy perypetie młodej, szalonej szlachcianki, Hanny Królikiewicz. Kobieta w dość dziwacznych okolicznościach odnawia znajomość z Adrianem Garenwillem, który kilka lat wstecz niczego nieświadomy skradł jej serce, i od tej pory ich dalszy los zdaje się być już przesądzony. Przynajmniej dla czytelnika ..bo oni próbują walczyć z tym co nieuniknione. Sprzyja to wielu zabawnym sytuacjom choćby niekończącym się słownym potyczkom, które wprowadzają w fabułę przyjemne rozluźnienie. Ale żeby nie było za lekko to oczywiście nie brakuje intryg, tajemnic, mrocznej masonerii a śledztwo goni śledztwo. A jak się okazuje dodatkow to pojawienie się Adriana w Polsce nie jest przypadkowe.. ale dla Hani w idealnym czasie ,bo może wreszcie ktoś pomoże jej wybrnąć z pewnego matrymonialnego kłopotu...
Pani @urszula_gajdowska_autorka
po raz kolejny przenosi nas do Polski z przed lat. Dworki, wytworne stroje dam i kawalerów, mknące po kocich łbach karety z ukrytymi w swym wnętrzu elegantkami. Dałam się porwać tej niecodziennej scenerii i żal mi, że to już koniec. A wisienką na torcie są odkrywane kawałek po kawałku rodzinne tajemnice burzące codzienne życie bohaterów powieści.
Książka idealna na długie, jesienne wieczory. Polecam !!! 💛💛💛
Po najnowszą powieść pani Uli Gajdowskiej sięgnęłam z taką lekkością ducha. Po czterech poprzednich powieściach już wiedziałam, że nie będę zawiedziona. Po raz kolejny świetnie się bawiłam i odpoczęłam przy lekturze, bo romanse historyczno-obyczajowe tak na mnie działają.
„Zbuntowana szlachcianka” to świetna historia o miłości, takiej pełnej namiętności, emocji i wielu perturbacji, zanim pełna świadomość uczuć dotrze do upartych głów i serc bohaterów. Tym razem poznajemy Hannę Królikiewicz, która mimo stosownego wieku, wszelkimi sposobami unika stanięcia na ślubnym kobiercu. Już samo to, wskazuje, że nie będzie to szablonowa dziewczyna, której jedynym marzeniem powinno być posiadanie męża (oczywiście z koneksjami, tytułem i wielkim majątkiem). Upór Hanki wynikał z osobistych pobudek, o czym dowiecie się z lektury. Zdradzę tylko, że solidna część z tego nieustępliwości pochodzi z buntu przeciwko matce, która wszelkimi sposobami próbowała „wypchnąć” córkę w dobry układ małżeński. (Swoją drogą porażające jest to, jakimi kryteriami kierowano się przy zawieraniu umowy małżeńskiej).
Na drodze niepokornej dziewczyny staje lord Garenwill, którego zadziorność i upór jest na podobnym poziomie, zatem spotkanie tych dwojga bohaterów gwarantuje dobrą zabawę. Hanna i Adrian podchodzili do siebie jak przysłowiowy pies do jeża. Ciągłe pyskówki, mnóstwo wywodów myślowych, gdzie czyny nie współgrają z rozumem to zapewnienie dobrej zabawy i braku nudy. Akcja utrzymuje stały poziom napięcia, by za chwilę zmienić całkiem bieg i wprowadzić lekkie zamieszanie. Momentami można by pomyśleć, że niektóre sytuacje są nieco naginane, ale ja odbieram to nieco inaczej. Po lekturze piątej części pozwalam sobie na stwierdzenie, że autorka operuje całkiem nieźle zawoalowanym sarkazmem i stąd to lekkie naginanie niektórych scen, by subtelnie pokazać niedorzeczność wymogów ówczesnej socjety. W mojej opinii odsłania to obłudę i nielogiczność zasad panujących w szlacheckich dworach dziewiętnastego wieku. W poprzednich recenzjach pisałam już, że wszystko w „tamtych czasach” były na pozór a konwenanse to podstawa życia. „Zbuntowana szlachcianka” udowadnia, że zasady zasadami a krew nie woda, a każdy człowiek ma emocje i coś zrobić z nimi musi. Zauważyłam, że tym razem, sceny intymne są prowadzone odważniej, ale na szczęście nadal ze smakiem. Nie poczułam się na szczęście zażenowana.
Bohaterowie w tej części nie są charakterologicznie oczywiści. Są to postacie złożone i nie można jednocześnie określić, od początku kto jest dobry a kto zły.
Delikatnie wplecione wątki historyczne stanowią dobre tło. Cieszę się, że w tej powieści znalazło się też miejsce na takie tematy, jak wolnomularstwo i ciekawostki z nim związane. Przedstawiony wątek jest na tyle ciekawy, że zachęca do samodzielnego zgłębienia tematu.
Nie mogę nie napisać o tym, co znajduje się na końcu książki. Pani Urszula zamieściła wykonane osobiście szkice bohaterów całej serii „W dolinie Narwi”. Określenie, że są to rysunki „nieprofesjonalne”, całkiem nie pasuje do tego, co możemy zobaczyć na stronach. Te rysunki są fenomenalne. Talent autorki do portretowania jest niezwykły i szczerze zazdroszczę takiej umiejętności przelewania wizerunku na papier.
Zachęcam Was do zapoznania się z całą serią „W Dolinie Narwi”. Każdą z książek możecie czytać niezależnie, ja jednak jestem zwolenniczką czytania od pierwszej części. Zżyłam się z bohaterami, jednych pokochałam, innych polubiłam, niektóre postacie wylądowały na liście czarnych charakterów. Czuję smutek, że to już zakończenie serii. Wiem, wszystko ma swój koniec, ja jestem jednak z tych czytelników, którzy bohaterów traktują jak przyjaciół. Postaci z „Doliny Narwi” również do takich zaliczam i muszę sobie teraz troszkę potęsknić. Pocieszam się nadzieją, że być może autorka ma już jakiś nowy pomysł w zanadrzu i stworzy kolejną, świetną serię do poczytania.
Ostatnia część cyklu w dolinie Narwi, którego akcja dzieje się w XIX wieku w kręgach arystokracji.
Muszę przyznać, że ta część podobała mi się najmniej. Nie było tu zbyt dużo przygody, kryminału, a głównie wątki miłosne, a romans to nie jest literatura za którą przepadam. Poza tym główna bohaterka Hanna Królikiewicz nie była wcale tak zbuntowana jakby sugerował tytuł, a raczej niezdecydowana i wielokrotnie jej zachowanie irytowało mnie. Niemniej jednak cały cykl oceniam bardzo pozytywnie, bo świetnie się przy nim bawiłam. Polecam jako odskocznię od poważniejszych pozycji.
Zbuntowana Szlachcianka" Urszula Gajdowska autorka Wydawnictwo Szara Godzina to ostatni tom z cyklu W dolinie Narwi.
Tajemnice z przeszłości, intryga, romans oraz śledztwo rozgrywają się na Podlasiu w pierwszej połowie XIX wieku.
" Sytuacja wydawała się zupełnie bez wyjścia, ale przecież nie byłaby sobą, gdyby na coś za chwilę nie wpadła".
Hanna Królikiewicz twardo trzyma się postanowienia i nie chce wychodzić za mąż za podsuwanych przez matkę konkurentów. Za odrzucenie kolejnych zalotów zostaje zamknięta w pokoju. I taka przeszkoda nie jest dla niej problemem, dziewczyna postanawia uciec przez okno niestety popada w małe tarapaty. W roli jej wybawiciela staje lord Adrian Garenwill. Hania nie spodziewała się go spotkać, ciągle mając do niego urazę za słowa sprzed lat. Pomimo to znajomość odżywa na nowo. Adrian i Hania bronią się przed uczuciami i emocjami, które pojawiły się w nich po latach rozłąki. Do tego bieg różnych wydarzeń i tajemnicze śledztwo prowadzone przez Adriana ciągle stawia ich sobie na drodze.
Jakie śledztwo prowadzi Adrian? Czy uda mu się uratować Hanię przed kłopotami? Jak przeszłość wpłynie na uczucie bohaterów? Czy będą w stanie nawzajem sobie pomóc i być szczęśliwymi?
"Zbuntowana Szlachcianka" to piąty i ostatni tom cyklu W dolinie Narwi. Muszę Wam przyznać, że bawiłam się z bohaterami wyśmienicie. Tajemnice, intrygi, słowne przepychani prowadziły mnie ku rozwikłaniu zagadki.
Autorka zaserwowała nam ciekawą fabułę z doskonale wykreowanymi postaciami. Powieść z historią w tle, podsycona romantyzmem i ciekawą tajemnicą .
Rozwiązanie wszystkich niewiadomych i tajemnic było intrygujące i zaskoczyło mnie ogromnie. Jestem ciekawa jak będzie w Waszym przypadku? Jeśli chcecie się przekonać jak potoczą się losy bohaterów koniecznie sięgnijcie po książkę. Emocje gwarantowane.
Młoda szlachcianka, Hanna Królikiewicz stara się jak może by odgonić konkurentów do ręki, których podsyła jej matka. W wyniku odrzucenia kolejnego z nich, dziewczyna zostaje zamknięta na klucz w swoim pokoju. Uciekającą Hannę dostrzega Adrian Garenwill, który postanawia wybawić ją z opresji. To nieoczekiwanie spotkanie staje się idealnym sposobem na odnowienie znajomości.
Wkrótce ta dwójka zostanie wplątana w serię niepokojących wydarzeń, które skomplikują się gdy młodzi odkryją kilka rodzinnych sekretów.
Przyznam bez ogródek, że według mnie ta książka to idealne zakończenie i dopełnienie fantastycznego cyklu, który pokochałam od pierwszego przeczytania. Czasami było poważnie. Niejednokrotnie wesoło. Bawiły mnie słowne przepychanki Hanny i Adriana, którzy tworzyli zgraną chociaż troszeczkę wybuchową parę. Były w książce momenty grozy i nieoczekiwane zwroty akcji. Nie brakowało zagmatwanych zagadek do rozwiązania i tajemnic, które ujrzały światło dzienne. Miło było spotkać się z bohaterami poznanymi w poprzednich częściach W dolinie Narwi i dowiedzieć się co zmieniło się w ich życiu. Jednym słowem w Zbuntowanej szlachciance działo się sporo...
Zbuntowana szlachcianka to barwna i szalenie klimatyczna opowieść przenosząca czytelnika w progi XIX-wiecznego szlacheckiego dworku by wraz dwójką zadziornych bohaterów przeżywać ekscytujące przygody. Momentami będzie tajemniczo, awanturniczo i zabawnie. Nie sposób przejść obojętnie obok pary głównych bohaterów i nie sposób było zauważyć jak bardzo między nimi iskrzy. Oboje niepewni uczuć tej drugiej osoby bronili się przed zranieniem sarkazmem i docinkami. Przez ich zachowanie trudno jest zachować powagę przy czytaniu tej książki. Dodając do tego lekkie i szalenie przyjemne pióro autorki oraz świetnie zarysowane tło, trzeba wiedzieć, że decydując się na przeczytanie Zbuntowanej szlachcianki możemy być pewni przyjemnie spędzonego czasu.
Zamysł tej powieści opiera się na układzie młodych ludzi, którzy udają narzeczonych. To udawana mistyfikacja. Szczęście w nieszczęściu, że oboje wpadli sobie w oko. Żadne z nich się do tego nie przyznaje, a iskry sypią. Tych dwoje się tak pięknie przekomarza, zręcznie włada sarkazmem niczym szpadą, że uśmiech nie schodzi z twarzy. Haneczka haleczka swoimi wybrykami bawi od początku. Jest znana z szalonych wyczynów nawet na warszawskich salonach. Charakterku i temperamentu Królikiewiczównej nie brakuje, gdyż sarmacka krew przodków chętnych do bitki daję o sobie znać w niewłaściwy sposób. Zamiłowania do wiedzy też nie. Adrian Garenwill, zmora z przeszłości, pięknie zaplata końskie grzywy i niejednokrotnie ratuje damę z opresji mimo tego, co wydarzyło się wcześniej.
W fabule przeplata się wiele różnych tematów. Tajemnice rodzinne wychodzą z ukrycia. Sieć intryg jest gęsta. Kryminalne zagadki czekają na rozwiązanie. W tym tomie wszystkie wątki zostają rozwiązane. Spotykają się bohaterowie z całej serii ,,W dolinie Narwi". Przyznaję, że trochę się pogubiłam w koligacjach i powiązaniach między nimi. Przydałoby się drzewo genealogiczne. Za to na zakończenie Urszula Gajdowska sprawiła swoim fanom nie lada gratkę. Na końcu powieści zamieściła (nie)profesjonalne szkice wszystkich bohaterów wraz z krótkimi opisami. Moim zdaniem to bardzo udane szkice. Przyznam szczerze, że chętnie obejrzałabym serial oparty na tej historycznej serii. Emocji by nie brakowało jak podczas czytania powieści.
Jak dla mnie, to najlepszy tom. Nie przytłaczały mnie rozbudowane opisy, a te dotyczące wnętrz, były wyważone. Autorka do fikcyjnych wydarzeń zgrabnie powplatała realia z 1818 roku i wcześniejsze. Warszawa rozbudowuje się na oczach czytelnika - powstają rezydencje, pałace. Loża masońska działa w ukryciu. W Ostrołęce wydobywają polskie złoto. Mentalność ludzka się nie zmieniła. Żądza pieniądza, wzbogacenie się legalnie lub nie, chore ambicje i przestrzeganie konwenansów, aby tylko socjeta nie wzięła na języki.
W powieściach historycznych najbardziej interesuje mnie ukazanie zwyczajnego życia tamtych czasów. Oddanie nie tylko atmosfery poprzez nastroje społeczne, sytuację polityczną, normy, konwenanse, ale to jak ludzie żyli i czym żyli. Ślinka ciekła, gdy czytałam o potrawach. Rozbawiła mnie informacja o złotych młoteczkach Francuzek, których Polski na szczęście nie używały. Zaskoczył mnie prawny stan lunaparów. Śmiałam się w głos, gdy bohaterowie narzekali na stan dróg, a matrony groziły wydumanymi konsekwencjami tańczenia walca. Autorka poruszyła temat do tej pory owiany tajemnicą. Temat podziemia aborcyjnego wśród wyższych sfer. Naprawdę wiele się nie zmieniło w Polsce przez 200 lat.
,,Zbuntowana szlachcianka" to doskonałe zakończenie serii ,,W dolinie Narwi". Fabularna mieszanka przygód, niebezpieczeństwa, tajemnic, śledztwa nasączona miłością i emocjami, okraszona konwenansami i humorem, polana historycznym sosem z I połowy XIX wieku prosto z Podlasia i Mazowsza. Doskonała rozrywka przemycająca ciekawostki historyczne i prawdę o nas samych.
[Współpraca reklamowa] Wydawnictwo szara godzina
Po raz kolejny autorka zabiera nas na Podlesie, gdzie poznajemy zbuntowaną Hanię Królikiewicz. Gdy jej matka zdecydowała wydać za mąż za mężczyznę od niej znacznie starszego ta postanawia uciec. Na swojej drodze spotyka Adriana Garenwilla. Nie jest to jednak ktoś, kto jest dla niej obcy. Tych dwoje zna się od paru lat, a żeby nie było zbyt nudno razem wpadają w sam środek niepokojących zdarzeń. Śledztwo goni śledztwo, w wyniku czego okazuje się ku zdziwieniu wszystkim, że wuj Adriana żyje.
Po raz już piąty historia osadzona w świecie hrabiów i hrabin nie rozczarowała mnie. Każdy tom to osobna historia, więc można czytać je w dowolnej kolejności. Czasami autorka wspomina bohaterów z poprzednich części.
Tak jak cała seria i tym razem autorka wspaniale przeniosła na karty książki klimat XIX wiecznej Polski. Zwyczaje wtedy panujące, oraz pragnienie kobiet by być niezależnymi. Historia Hani i Adriana nie jest pozbawiona humoru. Nie jeden raz na mojej twarzy pojawił się uśmiech, ale są również momenty smutne.
Lekkie pióro, świetnie wykreowane postacie, ciekawa fabuła i tło historyczne. To wszystko sprawia, że książką właściwie czyta się sama. A jeśli do tego dodać przepiękną okładkę, która wspaniale odzwierciedla akcję książki, to powieść staje się idealna na jesienne długie wieczory. Polecam!
Córki botanika. Bliźniaczki to dwutomowa powieść romantyczno-przygodowa, rozgrywająca się nad polską Biebrzą i w dalekiej Kornwalii na początku XIX wieku...
Hrabina Aurelia Plater (z domu Strzelecka) wraca z Indii do kraju i na salony. Nieprzeciętną urodą i fortuną odziedziczoną po zmarłym mężu przyciąga uwagę...