Władza deprawuje. Wywiad z M.M. Perr
Data: 2024-12-09 14:51:18 | artykuł sponsorowany– We wszystkich miejscach, w których brakuje kontroli i istnieje system zależności, łatwo o nadużycia – nie tylko w szpitalu psychiatrycznym. Jeżeli u steru zasiada osoba, która ma inne cele niż dobro podopiecznych, to katastrofa jest niemal pewna. Władza deprawuje, ale równie deprawuje brak odpowiedzialności za własne działania – mówi M.M. Perr, autorka książki Szpital św. Judy.
Szpital św. Judy to miejsce, które budzi w okolicznych mieszkańcach strach. Miałam wrażenie, jakby bohater jechał do zamku Drakuli! Koniec XIX wieku… W tamtych czasach osoby z zaburzeniami psychicznymi kojarzono ze złem, czymś nieczystym, zagrażającym?
To prawda. Nie znano wtedy przyczyn chorób psychicznych, nie było również skutecznych metod ich leczenia, a jeżeli nie ma naukowego wyjaśnienia danego zjawiska, to pojawia się przestrzeń dla zabobonu i myślenia magicznego. Niektórzy wiązali choroby psychiczne z winami osób nimi dotkniętych lub ich rodzicami. Chory mógł być osobą „grzeszną”. Rodzice też byli podejrzewani o zrobienie w przeszłości czegoś, co ściągnęło na dziecko karę bożą lub gniew kogoś, kto rzucił przekleństwo. Takie myślenie doprowadzało do stygmatyzacji osoby chorej.
Dyrektor szpitala mówi, że budynek położony na odludziu to dobry pomysł, by chronić społeczeństwo przed osobami chorymi psychicznie. A czy czasem nie jest odwrotnie? Przynajmniej w niektórych przypadkach?
W tamtych czasach zdecydowanie mogło tak być. Są relacje, z których wynika, że najgorsze warunki chorzy mogli mieć w swoich własnych domach, gdzie byli na siłę zamykani i często traktowani jak zwierzęta.
Trzeba jednak pamiętać, że niektóre nieleczone choroby psychiczne mogą doprowadzić do wybuchów niekontrolowanej agresji. Chorych zamykano więc często w szpitalach nie za to, co zrobili, ale za to, co mogliby dopiero zrobić.
Franciszek, główny bohater, przybywa do szpitala z pewną misją. A trafia w sam środek afery kryminalnej… Przeznaczenie depcze mu po piętach?
Nie powiedziałabym, że główny bohater miał jakąś misję. Przyjechał, bo chciał rozwiązać swój osobisty problem. To, że trafia w ten środek afery kryminalnej, wynika natomiast z jego charakteru. W łatwy sposób mógł się wymigać od niej, ale tego nie zrobił. Wręcz przeciwnie, zaczął brnąć coraz głębiej i głębiej. To nie przeznaczenie, a raczej jego sposób bycia, (świadomy lub nie) wybór.
Jak wpadłaś na to, co sprowadza Franciszka do szpitala dla obłąkanych? Trzeba przyznać, że inspektor pragnie odzyskać zdrowie nieco pokrętną drogą…
W tamtych czasach nie było aż tak wiele sposobów na odzyskanie utraconego zdrowia, jeżeli problem leżał w głowie chorego. Dzisiaj pewnie Eber odwiedziłby najpierw neurologa, następnie chirurga, neurochirurga, a jeżeli oni by mu nie pomogli, to poszedłby do psychiatry i psychologa. W XIX wieku te wszystkie funkcję często pełniła jedna osoba. A Eber udał się do lekarza, o którym słyszał, że jest najlepszy w swoim fachu.
Akcja książki toczy się pod koniec XIX wieku. Piszesz o ówczesnej medycynie, o sprawie kryminalnej, ale też o mentalności. Zaskakuje mnie, jak realistycznie to wszystko oddajesz. Skąd czerpałaś wiedzę? I co Cię najbardziej zaskoczyło?
Do napisania Szpitala św. Judy przygotowywałam się przez cztery lata. Zarys samej historii powstał w ciągu jednego dnia, ale cała reszta to była mozolna praca, długi research i około czterdziestu książek, które przeczytałam, żeby zebrać potrzebne informacje.
W posłowiu wspominasz, że w tamtych czasach kobiety bardzo często były niesłusznie posądzane o choroby psychiczne. Czym była histeria kobieca?
Histeria kobieca to nieistniejąca choroba, którą przypisywano kobietom w XIX i na początku XX wieku cierpiącym na zaburzenia emocjonalne, nerwice, lub po prostu normalnie reagujące na trudne sytuacje życiowe.
Uważano, że histeria wynika z zaburzeń funkcjonowania macicy (stąd nazwa, od greckiego hystera – macica), co prowadziło do absurdalnych założeń, że kobiece emocje i zdrowie psychiczne są w pełni zależne od ich narządów rozrodczych.
Kobiety, które ta choroba miała dotykać, mogły mieć przeróżne objawy, takie jak lęk, drażliwość, zmęczenie, histeryczny śmiech, płacz, a nawet... mogły po prostu chcieć być niezależne i głośno wypowiadać swoją opinię.
Diagnoza choroby psychicznej działała jak wygodna etykieta, która pozwalała tłumić ich indywidualność i potrzebę zmiany.
Szpital św. Judy nie jest miejscem strasznym, ani też złym. Jednak znajdują się w nim osoby o złych intencjach. Na tym cierpią wszyscy, a głównie pacjenci? Łatwo o nadużycia?
We wszystkich miejscach, w których brakuje kontroli i istnieje system zależności, łatwo o nadużycia – nie tylko w szpitalu psychiatrycznym. Jeżeli u steru zasiada osoba, która ma inne cele niż dobro podopiecznych, to katastrofa jest niemal pewna. Władza deprawuje, ale równie deprawuje brak odpowiedzialności za własne działania.
Inspektor Eber to postać, której trudno nie lubić. Ma w sobie coś, co sprawia, że można mu zaufać. Czy szpital bardzo go zmieni?
Do momentu, w którym inspektor Eber zaczął cierpieć na uporczywy ból głowy i przekroczył bramy szpitala, można powiedzieć, że żył życiem osoby uprzywilejowanej. Mężczyzna, dobrze wykształcony, mający ważną role w społeczeństwie… To wszystko się zmienia i dzięki temu, że przez chwilę przestaje korzystać ze swojej uprzywilejowanej pozycji, może zobaczyć świat z innej perspektywy. Nagle zaczyna dostrzegać, że nie wszyscy rodzą się sobie równi.
Nie mogę się oprzeć pytaniu: czy film Wyspa tajemnic był dla Ciebie jakąś inspiracją? Choć fabuły całkowicie się różnią, oba dzieła mają w sobie niezwykły klimat: tajemniczości, zagadki, miejsca…
Obejrzałam ten film w zeszłym miesiącu po raz pierwszy. Chciałam stworzyć swoją listę książek i filmów, które nawiązują do historii psychiatrii i natknęłam się też na tę produkcję. Bardzo mi się podobała. Książkę skończyłam sześć miesięcy wcześniej, więc odpowiadając na Twoje pytanie – nie, ten film nie był dla mnie inspiracją. Wiem natomiast skąd wzięły się podobieństwa – ze stereotypów dotyczących szpitali psychiatrycznych, które są głęboko zakorzenione w naszej świadomości oraz z faktów historycznych, na których bazowaliśmy (autor scenariusza do filmu i ja, pisząc książkę).
Jakie masz dalsze plany literackie? Nie mogę się doczekać!
Planów mam zawsze bardzo wiele. Nie wiem tylko, kiedy uda mi się je wszystkie zrealizować. Na pewno niedługo pojawi się kolejna część z serii z podkomisarzem Robertem Lwem. Planuję też coś zupełnie nowego, ale nie mogę jeszcze nic na ten temat zdradzić.
Książkę Szpital św. Judy kupicie w popularnych księgarniach internetowych: