W klimacie minionych epok. Wywiad z Urszulą Gajdowską
Data: 2023-10-17 12:39:18 | artykuł sponsorowany– W historii fascynują mnie nie tylko piękne stroje, muzyka, sztuka i literatura czy obyczaje, ale też ta ciemniejsza strona: rozwarstwienie społeczne, nierówność płciowa, zabobony, wierzenia. Wszystko, z czym mierzymy się obecnie, to, jak ukształtowała się nasza rzeczywistość, ma swoje korzenie w przeszłości i nie możemy o tym zapominać – mówi Urszula Gajdowska, autorka książki Zaklęta w ciszy.
Zanim zadam pytania o małą Evie, muszę pogratulować tej powieści. Jest wspaniała, ujmująca od pierwszego akapitu. Między Fryderykiem, a Florence aż iskrzy! Lubisz rozpalać serca czytelników emocjami? Niezwykle umiejętnie je przekazujesz.
Bardzo dziękuję. To miłe i cieszę się, że w jakiejś części udało mi się przekazać to, co miałam w głowie, pisząc tę powieść. Staram się wczuwać w sytuacje, które dotykają moich bohaterów i patrzeć na to, co się dzieje nie tylko z pozycji narratora, ale i poszczególnych postaci. Mam jednak świadomość tego, że wiele jeszcze przede mną.
W Twojej prozie czuję niezwykły, unikalny wręcz klimat Wichrowych wzgórz i Dziwnych losów Jane Eyre. Czułam taką samą radość, czytając. Lubisz twórczość Bronte, czy zupełnie nie czerpiesz inspiracji?
Wyrosłam na ich powieściach, podobnie jak na twórczości Jane Austen czy Arthura Conana Doyle’a, wiec to dla mnie bardzo duży komplement. Co prawda, dawno nie sięgałam po klasykę, bo sterta książek współczesnych autorów, które planuję przeczytać, stale rośnie, ale sentyment pozostał.
Evie to dziewczynka wylękniona, o niezwykłej przypadłości. Nie mówi przy obcych. Zanim się z kimś oswoi, mija dużo czasu. W posłowiu poświęciłaś miejsce, by nazwać to mutyzmem wybiórczym, czyli lękiem przed mówieniem. Twoje dziecko również się z tym zmaga… Czy ta powieść pozwoliła Ci oddać swoje emocje, przemyślenia i doświadczenia?
Od momentu, w którym po kilku latach odbijania się od kolejnych drzwi, udało się zdiagnozować mojego syna, bardzo się zaangażowałam w jego terapię. Przeszłam wiele szkoleń, wymieniałam doświadczenia z innymi rodzicami takich dzieci, osobami, które z nimi pracują i dorosłymi, którzy sami przez to przeszli lub nadal przechodzą. Mutyzm wybiórczy objawia się lękiem przed mówieniem poza strefą komfortu, ale nie tylko. Część dzieci nie zjada posiłków, nie ćwiczy, nie przebiera się i nie korzysta z toalety w przedszkolu i szkole; nie pracuje w grupie, nie wykonuje poleceń, jednak nie dlatego, że nie chce lub nie potrafi, ale dlatego, że blokuje je lęk. Niestety, wiedza nauczycieli, a nierzadko specjalistów, jest w tym zakresie bardzo mała, więc korzystam z każdej sposobności, by tę sytuację choć trochę poprawić. Temat ten podjęłam również w książce Testament dziadka. Tam dotyczy on nastolatka z dobrego domu. Nie są to poradniki, a powieści, ale mam nadzieję, że w jasny, obrazowy sposób opisują specyfikę tego zaburzenia i metody terapii.
U Evie lęk się nasila, gdy ktoś jest obcy, ale też gdy ktoś jest niemiły, agresywny. Ten lęk może się utrwalić, prawda? Co wtedy należy zrobić?
Nie ma jednego wzorca zachowań, każde dziecko z mutyzmem wybiórczym jest inne i inaczej reaguje na lęk. Pocieszające jest to, że wiele osób (często nauczycieli przedszkolnych) dzięki wyrozumiałości i empatii, nawet bez diagnozy, odpowiednio podchodzi do dzieci z MW i im pomaga. Nie każde dziecko ma jednak takie szczęście, a jeśli nie otrzyma pomocy w odpowiednim czasie, to – niestety – konsekwencjami ignorowania MW mogą być: zachowania autoagresywne, fobia społeczna, niska samoocena, wycofanie się z kontaktów z rodziną, odmowa chodzenia do szkoły i depresja. Im dłużej MW się utrzymuje, tym trudniejsza i bardziej złożona będzie jego terapia. Trzeba jednak zaznaczyć, że w każdym wieku można ją wdrożyć i doprowadzić do tego, by dana osoba była w stanie mówić z każdym i wszędzie.
Czy osadzenie dziewczynki z mutyzmem wybiórczym w powieści historycznej było dla Ciebie ułatwieniem, czy jednak wyzwaniem? Współczesna medycyna wie o tym nieco więcej, chociaż ta przypadłość wciąż nie jest łatwa w diagnozie.
Z jednej strony było utrudnieniem, bo nie mogłam użyć fachowych terminów, które wówczas jeszcze nie występowały i musiałam trzymać się realiów epoki, ale dowiedziałam się dzięki temu, jak traktowano osoby lękowe lub odstające zachowaniem od reszty i poznałam bliżej przerażające metody terapii z tamtych czasów. Współcześnie również nie jest najlepiej pod względem fachowej wiedzy. Dlatego tak ważne jest zrozumienie, że lęk należy pokonywać w miejscu jego występowania. To podobnie jak z lękiem przed wejściem do wody. Nie da się go pokonać, wymachując rękoma w gabinecie. Pisząc Zaklętą w ciszy opierałam się na książkach M. Bystrzanowskiej i Mutyzm Wybiórczy. Kompendium Wiedzy M. Johnson, A. Wintgens, a pod względem merytorycznym sprawdziła je Ada Rogowska, pedagog, terapeuta i członek zarządu Fundacji Mutyzm Wybiórczy Reaktywacja, która prowadzi szkolenia w tym zakresie.
Panna Thomson to guwernantka. W powieści podkreślane jest, że kobieta w pewnym wieku, która nie ma męża, budzi poważne wątpliwości. Jak powinna wyglądać jej droga, by zyskała uznanie społeczne i spełniły oczekiwania?
W XIX wieku uważano, że kobieta, jeśli nie wstąpiła do klasztoru, powinna zostać żoną i matką. Dziewczęta od najmłodszych lat były przygotowywane do tych ról. Społeczeństwo nie przewidywało dla nich żadnych innych form samorealizacji. Panna Thompson pochodziła z tzw. dobrej rodziny, a praca zarobkowa nie była czymś cenionym przez towarzystwo, dlatego nie miała wielkiego wyboru, by zapewnić sobie dach nad głową. Mogła albo liczyć na dobroduszność krewnych, stać się damą do towarzystwa jakiejś kuzynki, albo podjąć pracę guwernantki.
Fryderyk też ma pod górę. Jest naciskany, by się ożenił… Stary kawaler to straszna sprawa?
Ówcześni mężczyźni mogli znacznie dłużej pozostać w stanie wolnym i stan ten nie był dla nich tak uciążliwy, bo mogli swobodnie podróżować, kształcić się, uprawiać sporty, polować, bywać w klubach dla panów. Ich kodeks zwyczajowy traktował bardzo liberalnie. Fryderyk to bezdzietny wdowiec, ale dziedzic majątku i tytułu, wiec jego powinnością było przedłużenie rodu. Dzieci z nieprawego łoża, czyli spoza związku małżeńskiego, w większości krajów nie dziedziczyły, zatem znalezienie odpowiedniej żony i matki dla swojego następcy było jego obowiązkiem, o czym stale przypominała mu ciotka.
Podoba mi się braterska więź, jaka łączy chociażby Fryderyka i Oskara. A Ty którego z braci darzysz większą sympatią? Pogodnego, uszczypliwego Oskara, czy nieco chmurnego Fryderyka?
Lubię wszystkich braci z tej powieści, bo każdy z nich jest inny i ma swoje doświadczenia, które w pewien sposób ukształtowały jego podejście do życia. Ich relacje są momentami trudne, zwłaszcza między przyrodnim rodzeństwem, ale dla dobra Evie wszyscy dokładają starań, aby je zacieśnić. W moich powieściach można jednak zauważyć słabość do nonszalanckich bawidamków i poranionych, zamkniętych w sobie ponuraków, więc spośród piątki występującej w tej książce właśnie tym dwóm dżentelmenom poświeciłam najwięcej uwagi.
Pomiędzy Florence a Fryderykiem wiele się dzieje, ale znalezienie drogi do siebie to nie bułka z masłem. Czy porywy serca w tamtych czasach były bardziej rozrywką, czy jednak udręką?
Zapewne i jednym i drugim. To niezwykle delikatna i indywidualna sprawa. Dotarłam do wielu listów z epoki, które pięknie opisują uczucia między dwojgiem ludzi. Zdaję jednak sobie sprawę z tego, że słowo pisane to jedno, a rzeczywistość to coś zupełnie innego. Ponieważ nie jestem władna przenieść się w czasie, pozostaje mi wyobraźnia i założenie, że podobnie jak dzisiaj, ludzie byli różni, ale w wielu kwestiach do siebie podobni. Musieli dokonywać trudnych wyborów, często zgodnie z tym, co podpowiadała im logika i konwenanse, ale nierzadko wbrew zdrowemu rozsądkowi.
Doskonale odnajdujesz się w powieści historycznej. Od samego początku właśnie tym gatunkiem się zajmujesz. Co urzeka Cię w sięganiu po historię?
Fascynują mnie nie tylko piękne stroje, muzyka, sztuka i literatura czy obyczaje, ale też ta ciemniejsza strona: rozwarstwienie społeczne, nierówność płciowa, zabobony, wierzenia. Wszystko, z czym mierzymy się obecnie, to, jak ukształtowała się nasza rzeczywistość, ma swoje korzenie w przeszłości i nie możemy o tym zapominać.
Ta powieść, jak się domyślam, jest dla Ciebie bardzo ważna. A jakie są Twoje dalsze plany literackie?
Nadal pozostaję w klimacie minionych epok, choć nie wykluczam, że spróbuję swoich sił w czymś bliższym naszych czasów.
W tym momencie kończę czwarty tom serii o roboczym tytule Córki botanika, osadzony w pierwszej połowie XIX wieku, w którym zastosowałam pewien eksperyment: poprosiłam dzieci o podanie jakichkolwiek pomysłów, które wplotę w fabułę poszczególnych tomów, więc moje bohaterki ze swoimi zielarskimi talentami będą przeżywać szalone przygody, m.in. porwanie przez piratów, wyprawę do plemion Beduinów. Ale wcześniej będzie jeszcze pojedyncza, wzruszająca powieść z akcją po powstaniu styczniowym.
Z bohaterami Zaklętej w ciszy natomiast planuję się spotkać ponownie, ale już w zupełnie nowej historii, bo pozostali bracia małej Evie jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa…
Książkę Zaklęta w ciszy kupicie w popularnych księgarniach internetowych: