Utopia nie istnieje. Wywiad z Urszulą Gajdowską

Data: 2021-06-30 11:13:26 Autor: Patryk Obarski
udostępnij Tweet

Utopia nie istnieje. Nawet próbując wyobrazić sobie idealny świat, zaczynamy napotykać kolejne problemy i im głębiej się w to wnika, to tych problemów zaczyna tworzyć się coraz więcej... – mówi Urszula Gajdowska, autorka książki Zadziorna baronówna.

Urszula Gajdowska autorka

Kryminalne zagadki to nie tylko domena mężczyzn?

Nie tylko, nawet w literaturze. Postać panny Marple stworzona przez Agathę Christie to chyba najlepszy dowód. W XIX wieku kobiety miały może mniejsze pole manewru, otrzymywały zwykle słabsze (inne) wykształcenie i przygotowywane były do pełnienia zupełnie innych roli w społeczeństwie. Nie były przez to jednak mniej inteligentne, spostrzegawcze, utalentowane, nawet w działaniach inwestygatorskich w kręgach arystokracji. Poza tym miały predyspozycje do wyciągania potrzebnych informacji i często lepsze układy ze służbą (która wiedziała i widziała zwykle znacznie więcej, niż powinna).

A zatem: Sherlock Holmes też była kobietą?

Nic mi o tym nie wiadomo. Jeśli tak było, to świetnie się z tym kryła, bo nawet sam Arthur Conan Doyle nie zająknął się ani słowem na ten temat.

Trochę się tu śmiejemy, ale jest to niezwykle męczące, gdy trzeba cały czas udowadniać swoją wartość. Zbyt łatwo osądzamy innych?

Ludzie (zwykle) mają tendencję do szufladkowania i postrzegania innych na podstawie pierwszego wrażenia. Lubią osadzać i wyrabiać własną opinię (nie zawsze słuszną). Mają jednak do tego prawo. Sama często łapię się na tym, że jeśli daję czemuś (lub komuś) drugą szansę, to robię to mniej chętnie.

Sabina z Zadziornej baronówny cały czas mierzy się z etykietą. Czasem zasady bardziej nam przeszkadzają niż pomagają?

Etykieta i konwenanse troszkę inaczej postrzegane były w epoce Zadziornej baronówny niż teraz. Na ostracyzm społeczny można było narazić się czymś, co teraz przynosi ludziom „popularność”. Zasady mają swoje mocne i słabe strony. Już jako dzieci spotykamy się z szeregiem reguł nam narzuconych i wcale nie uważam, że ich być nie powinno. Pewne granice wyznaczają nasze bezpieczeństwo i strefę komfortu. To naturalne, że zasady czasami przeszkadzają. Niosą w końcu z sobą ograniczenia i zmniejszają nasze pole działania. Zawsze przed podjęciem decyzji warto rozważyć, czy złamanie/przestrzeganie pewnych zasad przyniesie więcej strat, czy korzyści.

Chociaż w swojej książce portretuje Pani bohaterkę z XIX wieku, myślę, że nawet dziś często nie doceniamy roli kobiet w życiu publicznym.

Podobnie jak nie doceniamy roli wielu mężczyzn w życiu publicznym. Ja bym tego tak bardzo nie rozgraniczała ze względu na płeć, a skupiła się na problemach dotyczących konkretnych jednostek. Martwi mnie raczej, że nie doceniamy naukowców i ludzi ciężko pracujących, a zwracamy więcej uwagi na przymioty, które w dłuższej perspektywie nie mają większego znaczenia.

Nie da się do końca zerwać ze stereotypami?

Pewnie nie. Nawet próbując wyobrazić sobie idealny świat, zaczynamy napotykać kolejne problemy i im głębiej się w to wnika, to tych problemów zaczyna tworzyć się coraz więcej... Pomijając jednak filozoficzne rozważania – idealny świat bez stereotypów byłby pewnie nudny.

Nie ma więc zadań tylko dla mężczyzn i tylko dla kobiet? Wszystko zależy od naszych predyspozycji?

W rzadkich przypadkach jednak istnieją zadania jedynie dla kobiet i jedynie dla mężczyzn, ale pomijając kwestie typowo biologiczne, absolutnie zgadzam się, że wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji. Każdy z nas jest osobliwym i jedynym w swoim rodzaju przypadkiem.

Zadziorna baronówna - książka

Zatem cechami dobrego detektywa są...

Poza inteligencją, wiedzą, wyostrzoną percepcją i doskonałą pamięcią oraz predyspozycjami fizycznymi (bo dobrze jest być sprawnym, szybkim, posługiwać się wprawnie bronią, itd.) powinien potrafić zaadaptować się do danego otoczenia, być cierpliwy, opanowany, czujny, pomysłowy i oczywiście dyskretny.

I Sabina może pochwalić się tymi wszystkimi przymiotami?

Nie mogę zdradzić takich informacji. Zapraszam do lektury, by się samemu przekonać, czy młoda baronówna posiada wszystkie właściwe cechy, aby wziąć udział w przedsięwzięciach, jakimi kieruje jej ojciec, czy może jest to jedynie jej kolejna fanaberia. Niewątpliwie mogę powiedzieć, że ani ona, ani Wiktor nie są postaciami płaskimi. Mają określone cechy charakteru, swoją historię, zalety i ułomności. Mają też swój kodeks moralny i jasne zasady. Przynajmniej do czasu, kiedy trafiają na siebie nawzajem...

W Zadziornej baronównie kryminał miesza się z wątkami... miłosnymi. Do zbrodni zawsze potrzebna jest namiętność?

Być może nie zawsze, jednak z całą stanowczością doskonale sprawdza się z nią w duecie. Namiętność często motywuje, napędza, a czasem i usprawiedliwia niektóre działania. Poza tym fabuła nabiera kolorytu i wywołuje więcej emocji.

Miłość w Pani książce ukazana jest w różny sposób. Czytamy na przykład o desperackiej próbie znalezienia Sabinie kawalera przez jej ciotkę. Jednak czy możemy mówić wtedy o prawdziwej miłości?

Plan ciotki Gertrudy i zamiary Sabiny to dwie odrębne kwestie. Owszem, ciotka pragnie (w jej mniemaniu) najlepiej dla bratanicy zgodnie z ówczesnym stanem rzeczy, ale nie zmusza jej, a jedynie stwarza okazję, widząc w Wiktorze kandydata zdolnego sprostać wymaganiom Sabiny. To, czy tych dwoje połączy coś więcej poza wspólnym śledztwem, zależy tylko od nich samych. Nikt nie próbuje wydać Sabiny za mąż za kogoś, z kim ona nie chce być (i zmusić nikogo do życia u jej boku). Plan ciotki dotyczy samej instytucji małżeństwa i w tej sprawie nie zamierza ona odpuścić.

Miłość ukazana jest w różny sposób, bo i jednolita nie jest. Czasem trudno ją nawet zauważyć i uświadomić sobie jej działanie.

Sabina buntuje się i nie chce zostać zeswatana z mężczyzną jedynie dla jego pieniędzy, tytułu czy z powodu możliwości nadania jej etykietki starej panny. Ma rację, bo i relacja oparta jedynie na takich pobudkach skazana jest na porażkę?

Oczywiście, że ma rację i prawo do buntu. Tamte czasy obfitowały w związki zawierane z przyczyn dalekich od miłości czy choćby sympatii. Często zdarzało się (nie tylko w kręgach arystokracji), że przyszli małżonkowie spotykali się dopiero w dniu ślubu. Targowiska małżeńskie, swaty, układy zawierane bez zgody samych zainteresowanych były na porządku dziennym. Czy były z góry skazane na porażkę? Niekoniecznie. Może to dziś szokować, ale należy pamiętać o zupełnie innej mentalności i postrzeganiu świata. Zdarzało się, że z takiego aranżowanego małżeństwa rodziły się prawdziwe uczucia, wielkie namiętności.

Ale to chyba nie przeżytek? Myślę, że nawet i dziś część związków nie jest zawartych z tej prawdziwej miłości, prawda?

W każdej epoce i na całym świecie zdarzały i zdarzają się takie sytuacje. Ludzie są różni, zmieniają się, kierują różnymi pobudkami. Czasem czystymi, czasem niekoniecznie. Podobno człowiek może zakochiwać się wielokrotnie przez całe życie. To, że zawrze małżeństwo z miłości, nie musi oznaczać, że miłość ta będzie ostatnią... Podobnie – jak wspominałam wcześniej – to, że wejdzie się do małżeństwa bez miłości, nie oznacza, że takim ono pozostanie. Życie lubi zaskakiwać.  

No właśnie: czym jest ta prawdziwa miłość?

Jak to powiedziało jedno z moich dzieci: „Miłość jest wtedy, kiedy masz dwa ciastka (jedno całe, drugie pokruszone) i to całe dajesz drugiej osobie". Jeżeli znajdę lepszą definicję, to z pewnością się nią podzielę.

Książkę Zadziorna baronówna kupić można w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Zadziorna baronówna
Urszula Gajdowska

Warto przeczytać

Reklamy