Pola Gojawiczyńska. Mistrzyni opowieści o marzeniach
Data: 2017-09-10 23:14:03Nowolipie, czyli znane i nieznane
Tam, na Nowolipkach, wiadomo było, że szewc nazywa się Fiszel. Praczka – to wdowa Janowa. Sukienki szyje pani Podgórska. W sklepiku Kwiryny ludzie siadali przy boku stołu i jedli wędlinę z ogórkiem. Można było o wszystkich mieszkaniach za szybami powiedzieć, kto tam jest. Tu nic nie było wiadome.
Dziewczęta z Nowolipek
Analizując literaturę Gojawiczyńskiej, nietrudno zauważyć, że pisarka porusza się w znanych sobie obszarach, które przetwarza i dostosowuje do założonej tezy, pisząc książki, które są nie tylko spójne fabularnie, ale doskonale odpowiadają na potrzeby czytelników.
To, co dzisiaj zaskakuje, w latach trzydziestych XX wieku było przypuszczalnie nazywane talentem Gojawiczyńskiej, jej umiejętnością docierania do ludzkich serc, opisywania marzeń i prób ich realizacji. Wątki autobiograficzne, zawarte w dylogii Dziewczęta z Nowolipek i Rajska jabłoń dodały tekstom wiarygodności i sprawiły, że czytelnicy poczuli swoistą więź, łączącą odbiorców z dziewczętami z warszawskich dzielnic robotniczych.
W XX wieku literatura popularna znalazła się w sytuacji, którą najprościej można określić jako wyzwolenie spod przymusu jakiejkolwiek służby społecznej. Zakładając naturalnie, że cała humanistyka, po epoce modernizmu i postmodernizmu uwolniona z założeń obowiązku dostarczania wrażeń estetycznych i norm etycznych wobec odbiorcy, została pozostawiona samej sobie. Przyjmując tezę, że sztuka i filozofia zwróciły się ku sobie, przechodząc w metasztukę i metafilozofię, z pozycji których sam akt twórczy wydaje się ważniejszy niż dzieło powstające w wyniku tego aktu, zauważymy, że literatura znalazła się w sytuacji kłopotliwej, bo nie tak jednoznacznie prostej do zdefiniowania.
Pozostawiona bez socjologicznej otoczki, mogła popaść w społeczną izolację, a jak twierdzą dekonstrukcjoniści: nie ma różnicy między fikcją literacką a wszystkimi innymi gatunkami piśmiennictwa, jeśli wszystko jest tylko grą językową. Jeżeli tak jest w istocie, nie ma znaczenia, o czym piszą autorzy, gdyż odbiorca i tak przetwarza otrzymany materiał zgodnie ze swoimi potrzebami i możliwościami intelektualnymi.
W tym wymiarze wzbogacanie literatury o wymiar filozoficzno-estetyczno-etyczny musi być skazane na fiasko. To czytelnik będzie poszukiwał odniesienia czytanego tekstu do tekstów już mu znanych. Im bliżej będzie momentu połączenia nowego z już poznanym i zaakceptowanym, tym bardziej dany tekst będzie zrozumiały. Zrozumiałość utworu literackiego, jego czytelność wydaje się najważniejszym elementem w procesie twórczo-odbiorczym czytania utworu popularnego. Wyraźnie zamanifestowana artystyczna biegłość pisarza jest daleko bardziej ceniona niż wieloznaczność, celowo lub sztucznie podtrzymywana przez krytyków literackich.
Dodany: 2017-09-11 10:11:46
@MonikaP - już poprawione :)
Dodany: 2017-09-11 08:10:06
Chyba pomyłka w dacie urodzenia ;)