– Życie nie kończy się po czterdziestce. Wywiad z Niną Majewską-Brown
Data: 2019-08-06 12:58:11– W miarę upływu czasu my, kobiety, nabieramy zmarszczek, kilogramów, kompleksów. Wielu z nas w wieku czterdziestu lat trudniej znaleźć partnera i wieść aktywne życie erotyczne. Czterdziestoletni faceci nie mają z tym problemów, na ich „wyskoki” patrzy się z przymrużeniem oka, mówiąc: „kryzys wieku średniego”. Kobietom w tym samym wieku odbiera się pewne prawa – mówi Nina Majewska-Brown, autorka powieści erotycznej Tylko dla dorosłych.
fot. M. Klaban
Wygląda na to, że z Panią to nawet się założyć porządnie nie można, bo nie ma szans na wygranie zakładu...
Obawiam się, że trochę za często działam na emocjach. Niejedną rzecz zrobiłam dla samej radości z zakładu. Tak było, gdy podczas spotkania na Plenerze Czytelniczym w Gdyni założyłam się, że napiszę powieść erotyczną. Efektem jest książka Tylko dla dorosłych. Co gorsza, w tym roku na Plenerze padł kolejny zakład o charakterze pisarskim, więc czytelnicy już mogą się trochę obawiać mojej kolejnej książki…
Tylko dla dorosłych to – mówiąc najkrócej – historia czterdziestoletniej singielki, Klary, która po zafundowanej jej przez przyjaciółki metamorfozie w spa przenosi się w czasie do 1881 roku i rozpoczyna aktywne życie towarzysko-erotyczne. Powieść erotyczna z czterdziestoletnią bohaterką? To nie jest najbardziej oczywiste połączenie.
Nie, ale to wynika wyłącznie ze stereotypu, w myśl którego „w pewnym wieku pewnych rzeczy nie wypada już robić”. W miarę upływu czasu my, kobiety, nabieramy zmarszczek, kilogramów, kompleksów. Wielu z nas w wieku czterdziestu lat trudniej znaleźć partnera i wieść aktywne życie erotyczne. Czterdziestoletni faceci nie mają z tym problemów, na ich „wyskoki” patrzy się z przymrużeniem oka, mówiąc: „kryzys wieku średniego”. Kobietom w tym samym wieku odbiera się pewne prawa.
Czytając Tylko dla dorosłych, można odnieść wrażenie, że singielki nie istnieją…
Tego nie twierdzę: mam parę koleżanek będących singielkami z wyboru, w pełni świadomymi i szczęśliwymi. I to jest jak najbardziej w porządku. Gorzej, że wiele kobiet zostaje „singielkami” ze zrządzenia losu, nie z przekonania. To często kobiety sfrustrowane, które mają wrażenie, że życie je ominęło, wyrzuciło na brzeg, na margines. Nie rozumieją, że ten margines zawsze można opuścić. Samotność często powoduje, że zapadamy się w sobie, a przestajemy w siebie wierzyć i o siebie dbać. Zamykamy się, nabywamy pewnych przyzwyczajeń, obudowujemy skorupą, która może być trudna do przebicia nawet dla osób potencjalnie nami zainteresowanych. Mam nadzieję, że ta postawa zniknie wraz z nadejściem kolejnego pokolenia – współczesne „czterdziestki” to w dużym stopniu kobiety wychowane w innych warunkach niż dzisiejsza młodzież. Od nas oczekiwano, że będziemy cicho, nie będziemy się odzywać, kiedy dorośli mówią, musiałyśmy „znać swoje miejsce”. Przez to wiele z nas nie wierzy, że może pofrunąć. Mam wrażenie, że dzisiejszych nastolatków ten problem nie dotyczy.
Klara jednak jest singielką raczej z konieczności…
Niestety, jest ujarzmiona przez matkę i społeczne oczekiwania, obciążona ciągłym zastanawianiem się, „co ludzie powiedzą”, przekonaniem, że „nie wypada” albo że „należy…” Trudno jej powiedzieć: „Mam prawo do swojego zdania, mam prawo myśleć inaczej, przełamywać schematy”.
Nie pomaga jej też wygląd.
Cóż, pierwsze wrażenie robi się tylko raz. Możemy być atrakcyjne duchowo i intelektualnie, ale jeżeli będziemy szare, zaniedbane, pozbawione energii, staniemy się dla otoczenia „przezroczyste”. Ale nie chodzi wyłącznie o przeglądanie się w oczach mężczyzn – raczej o to, by nie być przezroczystymi dla samych siebie, gdy przeglądamy się w lustrze. Chodzi o to, by się podobać sobie – emocjonalnie i fizycznie.
To wszystko świetnie brzmi – ale Klarze tę zewnętrzną metamorfozę, która rozpoczyna wielkie zmiany w jej życiu, fundują przyjaciółki. A co mają zrobić kobiety, dla których 200 zł za godzinę zabiegów w spa jest kwotą astronomiczną?
W książce dobrym zabiegiem fabularnym była błyskawiczna metamorfoza w spa, ale przeciętnej kobiecie nie jest to niezbędne. Sama praktycznie nie bywam w salonach kosmetycznych, manicure i pedicure robię sama w domu. Jeśli chodzi o atrakcyjny wygląd, pieniądze nie są niezbędne – można się ubierać w sieciówkach czy secondhandach, a kosmetyki wykonywać samodzielnie, mnóstwo przepisów znajdziemy w sieci. Najważniejsze, by wypracować nawyk dbania o siebie.
U Pani bohaterki zmiany zewnętrzne powodują prawdziwą lawinę zmian wewnątrz…
To nie jest żadne odkrycie: jeśli czujemy się dobrze ze sobą, mamy większą odwagę w wychodzeniu do świata. Klarze bardzo pomaga to, że nagle trafia do zupełnie innej rzeczywistości. Nowe środowisko, gdy przenosi się w wiek XIX, jest jej zupełnie obce, w zasadzie niezbyt zależy jej na opinii otoczenia, bo nie jest to jej otoczenie, więc daje sobie przyzwolenie na odrobinę szaleństwa. Ale też – symbolicznie i dosłownie – musi się mocno uderzyć w głowę, by wreszcie naprawdę się zmienić.
Właśnie – po co potrzebny był Pani ten XIX wiek?
To taki mój wytrych i sztuczka, żeby trochę odkleić się od rzeczywistości, pozbyć się obaw: a co, jeśli przeczyta to babcia i stwierdzi, że pisałam, opierając się na własnych doświadczeniach? Tylko dla dorosłychto najtrudniejsza książka, jaką dotąd napisałam, bo musiałam się wielokrotnie przełamywać. A XIX wiek był świetnym wyborem z wielu względów. Po pierwsze: ułatwił mi napisanie takiej powieści i „odklejenie się” od własnej rzeczywistości. Po drugie: to czas, kiedy noszono gorsety. Gorset, który nosi Klara, staje się symbolem: trzeba go zrzucić, by się naprawdę wyzwolić. Po trzecie: XIX wiek to czas ładnej miłości, kindersztuby, dżentelmenów, pięknych tradycji. Dziś w wielu przypadkach tego po prostu brakuje.
Chciałaby Pani żyć prawie 150 lat temu?
Pewnie.
Jasne – do czasu, kiedy ktoś kazałby Pani włożyć ten gorset…
Nie, z tym też bym się pogodziła, bo gorset ładnie wygląda i świetnie kształtuje sylwetkę, znacznie lepiej niż dżinsy – nie bez powodu i dzisiaj stosuje się gorsety ortopedyczne. Ale to wszystko świetnie brzmi w teorii: pewnie gdybym przeniosła się w czasie, nie byłabym szlachcianką, jak Klara, tylko dziewczyną od pańskich nocników. Ale i tak chętnie bym spróbowała.
No to przejdźmy już do tego seksu, na który pewnie wielu czytelników mocno czeka. W XIX wieku był to temat tabu…
Ale nie zmienia to faktu, że jakoś ludzie się kochali. Żona może i uprawiała seks w długiej koszuli nocnej, ale na zapleczu kuchennym ze służącymi bywało już inaczej. W XIX wieku nie mówiło się o seksie, tylko po prostu go praktykowało, bo była to jedna z niewielu dostępnych rozrywek – nie każdy czytał, śpiewał i grał na instrumencie. Seks w XIX wieku miał inne aromaty i barwy, uprawianie go z przypadkowymi osobami było też mniej obarczone odpowiedzialnością, bo i żony przymykały oko na wyskoki mężów, co dziś raczej by nie przeszło. Zdarzało się, że niektóre kobiety całkiem chętnie oddawały „obowiązki małżeńskie” w ręce przypadkowych służących, bo dzięki temu miały spokój, a same nie czerpały aż takiej przyjemności z seksu. Ale nie o tym piszę w książce – tu chciałam raczej podkreślić, że z seksu można czerpać przyjemność, ale najważniejsze jest to, z kim go uprawiasz, ważne są wzajemne zaufanie i bliskość.
Nie da się ukryć, że dzisiaj dużo cieplej myślimy też o powieściach erotycznych, których lektury jeszcze nie tak dawno temu raczej się wstydzono.
To kwestia ewolucji i zmian społecznych gustów. Ja jestem „w branży” od 1997 roku, pracowałam w wydawnictwach i przeżyłam już wiele literackich mód. Był szał na wampiry, potem cała Polska kolorowała i wszyscy żyli z kredkami w rękach, a dzisiaj mamy erotykę. Ale chciałam też swoją historię opowiedzieć inaczej, bez wulgarności, bez nadmiernego obnażania i szczegółów technicznych, które czytelnik sam może sobie wyobrazić. Starałam się odciąć od pornografii, seks dla mnie to nie sam fizyczny akt, ale bliskość z drugą osobą. Myślę, że powieść Tylko dla dorosłych, wbrew tytułowi, świetnie by się nadawała dla młodzieży, by pokazać jej tę sferę życia.
Mam wrażenie, że pod warstwą erotyki jest też przesłanie, które można znaleźć i w innych Pani książkach: że nigdy nie jest za późno. Za późno, by o siebie zadbać, żeby zmienić swoje życie, żeby spróbować czegoś nowego…
Dzisiejsze czterdziesto-, pięćdziesięciolatki mają z zaakceptowaniem tego ogromny problem. Widzę, że wiele moich koleżanek po rozwodach uważa, że ich życie się skończyło. Tkwią w domach, nie potrafiąc się podnieść, choć są przecież atrakcyjne, fajne, ciekawe świata i samych siebie. Przez swoje książki zawsze chcę zapalić dla nich światełko: z najgorszej sytuacji, traumy, problemów, smutku można wyjść, można budować na tym coś pozytywnego. Moje motto brzmi: zrób wszystko, żeby twoje życie było warte obejrzenia, gdy w tych ostatnich chwilach będzie przemykać ci przed oczami. Chciałam, żeby Klara przed śmiercią też miała co oglądać.
Rozumiem zatem, że i my poznamy ciąg dalszy historii Klary?
Zaczęłam już pisać kolejną powieść o jej życiu. Klara tym razem będzie szukać szczęścia we współczesnym świecie. Sprawdzimy, czy będzie potrafiła oderwać się od dawnych przyzwyczajeń, sztywnych ram narzuconych przez wychowanie i przez matkę. Czy da sobie szansę i powie: „A czemu by nie spróbować?”.
Powieść Tylko dla dorosłych możecie kupić w popularnych księgarniach internetowych:
Dodany: 2019-08-09 10:09:22
Tego tytułu jestem bardzo ciekawa! Koniecznie chcę przeczytać.
Dodany: 2019-08-08 21:41:50
Kusząco brzmi ;)
Dodany: 2019-08-07 11:50:21
Jak najbardziej jestem za przeczytaniem książki.
Dodany: 2019-08-06 19:15:02
Zainteresowała mnie ta książka, choć to kompletnie nie moja bajka.
Dodany: 2019-08-06 15:33:31
Erotyk w XIX wieku - jak najbardziej jestem zainteresowana. Piękna okładka.
Dodany: 2019-08-06 14:20:01
@slk chyba szwankuje dodawanie komentarzy ;)
Dodany: 2019-08-06 14:16:13
świetna rozmowa!
Dodany: 2019-08-06 14:10:10
Kto wie? Może się skuszę ;)
Dodany: 2019-08-06 13:50:05
Też jestem zainteresowana...
Dodany: 2019-08-06 13:44:06
Brzmi ciekawie.