– Wszystko, co się z nami dzieje, tkwi w głowie. Wywiad z Mają Drożdż
Data: 2020-10-06 00:13:51– Wszystko, co się z nami dzieje, tkwi w głowie. Jeżeli codziennie będziemy sobie wmawiać, że nie chce nam się żyć i wszystko jest beznadziejne, to tak zaczniemy się czuć – mówi Maja Drożdż, autorka książki Nie rezygnuj, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Novae Res.
Nicole, bohaterka książki Nie rezygnuj, traci wszystko: dziecko, zdrowie i ukochanego mężczyznę. Czy po takich dramatach jest szansa, by zacząć wszystko od nowa?
Tak. Myślę, że bardzo wiele zależy od nas samych. Oczywiście chęć poddania się jest ogromna, ale przecież życie nie składa się z samych cudownych chwil. Uważam, że to od nas zależy, jak reagujemy i na co sobie pozwalamy w trudnych momentach. Jest czas na żałobę, smutek, płacz, gniew, ale jednak powinniśmy dostrzegać to, co jest wokół nas dobre. Każdy z nas ma coś, za co może być wdzięczny. Tych rzeczy jest mnóstwo i pewnie nie zauważamy ich na co dzień, bierzemy je za pewnik, ale myślę, że to właśnie one powinny dać nam siłę na odbicie się od dna. Nicole żyje, ma wielu prawdziwych przyjaciół, ma gdzie mieszkać, ma pracę, która na nią czeka. Moja bohaterka ma wiele szczęścia w życiu, ale są momenty, kiedy skupia się wyłącznie na swoim bólu i to ją właśnie gubi.
Wola walki tkwi w głowie? To tam zaczyna się proces odzyskiwania sił, zdrowia i ukochanego partnera?
Oczywiście. Wszystko, co się z nami dzieje, tkwi w głowie. Jeżeli codziennie będziemy sobie wmawiać, że nie chce nam się żyć i wszystko jest beznadziejne, to tak zaczniemy się czuć. Zauważymy, że nie mamy siły wstać z łóżka, zaczniemy unikać ludzi, zamkniemy się w sobie. Nicole właśnie tak się czuła. Zapadała się w sobie i nie miała ochoty podjąć walki o siebie. Kiedy nagle odnajduje motywację, wszystko się zmienia. Postanawia, że musi stanąć na nogi. Odnajduje swoją siłę.
Gdy cierpimy, rzadko zastanawiamy się nad bólem – często psychicznym – który współodczuwają nasi bliscy. Tak dzieje się w przypadku Nicole i Josha...
Zdecydowanie nie myślimy o bólu innych, kiedy sami jesteśmy pogrążeni we własnym cierpieniu. Nicole nie bierze pod uwagę tego, co czuje Josh. Jej samej trudno pogodzić się z sytuacją i nie zauważa, że jej ukochany przeżywa wszystko na swój sposób i też nie jest mu łatwo. Dopiero kiedy słucha jego wyznania, zaczyna to do niej docierać, ale są to jedynie szczątkowe przebłyski współczucia dla niego. Myślę, że zawsze nam się wydaje, że to nasz ból jest najgorszy.
Kobiety i mężczyźni inaczej przeżywają żałobę? Inaczej po stracie dziecka cierpi matka, a inaczej ojciec, czego wyraz daje Pani, portretując Nicole i Josha...
Tak, wydaje mi się, że kobiety i mężczyźni przeżywają inaczej żałobę po dziecku. Nie znaczy to, że kobieta cierpi bardziej - z pewnością jednak inaczej. Oczywiście, wszystko zależy od człowieka, ale kobieta jest powiązana z dzieckiem emocjonalnie i fizycznie. Strata dziecka to strata części jej samej na zawsze. W przypadku Josha ta tragedia jest ogromna. Josh żyje w takiej próżni, ponieważ nie wie, co będzie dalej z Nicole, traci owoc swojej miłości. Jest sam ze swoim bólem i musi sobie z tym jakoś poradzić. To na niego spada wszystko na raz. Nie ma czasu na oswojenie się z sytuacją, jest bezsilny, a to dla faceta chyba nigdy nie jest łatwe.
Współczesny świat oferuje tak wiele, że aby nie zachłysnąć się nim, trzeba zachować zdrowy rozsądek i zrezygnować z pewnych rzeczy? Jednak Pani książka krzyczy tytułem: „Nie rezygnuj!" Z jakich spraw nigdy nie wolno nam rezygnować?
Myślę, że czasami nie dajemy dojść do słowa temu naszemu zdrowemu rozsądkowi, ponieważ wiele rzeczy kusi, ale ważne jest, żebyśmy w tym całym współczesnym pędzie nie zrezygnowali z siebie, ze swoich wartości i zasad. Wszystko jest dla ludzi, ale umiar i pokora powinny nam towarzyszyć cały czas. Moja książka faktycznie krzyczy „Nie rezygnuj” – z siebie, z miłości, z życia!
Josh i Nicole orbitują wokół siebie, nie potrafiąc znaleźć nici porozumienia. Do szczerej rozmowy trzeba dojrzeć? Musi minąć trochę czasu, a emocje po trudnych doświadczeniach muszą choć trochę opaść?
Powiedzenie „Czas leczy rany” jest dobrym punktem odniesienia, jednak osobiście uważam, że czas faktycznie goi rany, ale zawsze zostają blizny, które przypominają nam o naszych obrażeniach. Nie zapominamy, nawet jeżeli jesteśmy skłonni wybaczyć. Kiedy jest nam przykro, jesteśmy przykrzy dla innych, więc chyba powinniśmy odczekać, wyciszyć się, przemyśleć, żeby później rozmowa nie skończyła się wzajemnymi pretensjami. Nicole odciągała w czasie spotkanie z Joshem, bo wydawało jej się, że nie chce go już znać. Ich pierwsza rozmowa również nie należała do udanych. Z czasem na nowo odnalazła w nim swojego ukochanego, jednak nie zapomniała, co zrobił.
Zachowanie Nicole – imprezy, alkohol i przygodny seks – zdecydowanie nie pomaga. To reakcja na stres czy próba zwrócenia na siebie uwagi?
Nicole chce zapomnieć o bólu, chce go jak najszybciej uśmierzyć. Wydaje jej się, że imprezy, alkohol pomogą jej uporać się z wszystkim, co ma w głowie. Oczywiście to jest błędne koło. Ucieka od bólu, który ma w sobie i nie rozumie, że ta ucieczka nie ma sensu. Przygodny seks to próba odreagowania, chęć udowodnienia sobie, że może być z kimś innym, że na Joshu świat się nie kończy. Nicole pozwala sobie na utratę kontroli. Nie jest świadoma tego, jak to wszystko jest dla niej zgubne. Jej zachowanie nie jest może logiczne, ale przecież każdy radzi sobie ze swoim cierpieniem najlepiej, jak potrafi. Nie możemy komuś zarzucić, że źle odczuwa swoją stratę, że powinien reagować inaczej na swój ból.
Można odnieść wrażenie, że szczerość nie jest domeną Nicole. A przecież to fundament udanego i szczęśliwego związku.
To zależy, co człowiek ma w sobie zakodowane. Strach przed konfrontacją i całkowitym odsłonięciem swoich uczuć może umiejętnie pozbawić umysł racjonalnego podejścia. Nicole wydaje się silniejsza niż w pierwszej części, w powieści „Nie uciekaj”, ale tak naprawdę nadal ma w sobie blokadę, mnóstwo wątpliwości, dobija się urojonymi problemami. Ona chce udanego związku, ale nie ma pojęcia, co taki związek znaczy. Nie miała modelu rodziny, nie miała normalnych relacji z mężczyznami. Nie wie, że sama wszystko komplikuje.
Czy błędy i nieprzemyślane decyzje nadają życiu smaku i pikanterii? Czy są raczej przeszkodami, z którymi w przyszłości będzie trzeba sobie radzić? Jak w przypadku romansu Josha i Renee, w wyniku którego kobieta zachodzi w ciążę...
Wszystko ma swoje konsekwencje. Zdrada z pewnością nie jest początkiem czegoś dobrego, bajkowego, o czym zawsze marzyliśmy. W przypadku Josha i Renee nie do końca jestem przekonana, że była to zdrada względem Nicole. Oczywiście, jestem za swoją bohaterką całym sercem, ale trzeba temu facetowi trochę odpuścić. Znalazł się w nieciekawej sytuacji i zwrócił się do tego, co wcześniej znał. Stracił nadzieję, że Nicole wróci do żywych. Zapomniał się, popełnił błąd, ale to była jego próba zabicia bólu. Każda odskocznia od codzienności dodaje życiu smaku, ale czasami bardzo gorzkiego.
Nicole pragnie być dla kogoś kimś najważniejszym na świecie. Czy w każdym z nas tkwi takie pragnienie?
Nie wiem, czy mogę wypowiadać się za wszystkich, ale tak, myślę, że każdy ma takie pragnienie. Niektórzy nawet mają przekonanie, że są najważniejsi na świecie i chcą, żeby ich właśnie tak odbierać i traktować. Nicole z pewnością tego pragnie. Chce być najważniejsza, bo nigdy wcześniej się tak nie czuła. Dopiero Josh rozbudził w niej pragnienie, o istnieniu którego nawet nie wiedziała. Wydawało jej się, że już zawsze będzie sama.
Czy będziemy mieli jeszcze szansę przeczytać o dalszych kolejach życia Josha i Nicole?
Cóż, zdecydowanie mogłabym pociągnąć dalej tą historię, bo w głowie mam mnóstwo pomysłów, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Już i tak dostatecznie doświadczyłam Nicole i Josha. Teraz skupiłam się na kolejnej powieści z zupełnie nowymi bohaterami.
Książkę Nie rezygnuj kupić można poniżej: