Miłość to poczucie bezpieczeństwa. Wywiad z Natalią Grzegrzółką
Data: 2024-04-04 11:02:56 | artykuł sponsorowany– Nastolatki chyba z reguły lubią iść pod prąd i myślę, że jest to cecha, której wielu z nas może się od nich nauczyć. Ich nieszablonowość, różne rozumienie zasad i poznawanie świata na własnych regułach stanowiło jedną z moich inspiracji przy tworzeniu bohaterów The Paper Dolls. Jednak ich świat również ma pewne granice i chociaż dużo swobodniej podchodzą do zasad ustalonych przez dorosłych, to jednak wciąż mają je z tyłu głowy. Po prostu patrzą na nie z przymrużeniem oka, a jak powszechnie wiadomo – to, co zakazane kusi najbardziej – mówi Natalia Grzegrzółka, autorka książki The Paper Dolls.
Chodziła Pani do szkoły z internatem?
Nie, myślę, że trudno byłoby mi dostosować się do takiego miejsca, ponieważ lubię mieć swoją przestrzeń i oddzielać życie prywatne od zawodowego – tu akurat szkolnego. Niemniej podoba mi się koncepcja, że w takim miejscu samodzielnie tworzymy sobie rodzinę, bo przez to, że z niektórymi osobami przebywamy na co dzień, od świtu do nocy, wielokrotnie zawieramy przyjaźnie na kilka lat lub na całe życie. Z tego powodu mogłabym się zastanowić nad edukacją w takim miejscu. W końcu szkoła to nie tylko nauka.
Charm żyje w poczuciu, że rozczarowała matkę i zabrała jej wszystko, co było dla niej ważne – karierę modelki, a także przyczyniła się do jej rozwodu. Dlaczego rodzice obwiniają swoje dzieci? Jaki ma to wpływ na życie nastolatków?
Powody obwiniania są różne, ale często mają jedną wspólną cechę – dzieciom są stawiane oczekiwania, którym nie są w stanie sprostać. Wiele osób wyobraża sobie przyszłość swojego dziecka albo po prostu to, jakie będzie, a rzeczywistość najczęściej mija się z tymi założeniami. W idealnym świecie wszyscy rodzice to akceptują i próbują dostosować się do sytuacji – w nieidealnym, niestety, zaczyna się wywieranie presji, aby dziecko się zmieniło, podporządkowało. Czasem przeradza się to w bunt, tak jak w przypadku Charmaine. Młode osoby przestają wyrażać swoje zdanie i zamiast zbliżenia się do rozwiązania konfliktu, dziecko i rodzic coraz bardziej się od siebie oddalają. Nie jestem rodzicem, ale byłam kiedyś nastolatką i jeśli mogłabym powiedzieć coś od siebie, to byłoby to: spróbuj spojrzeć na świat oczami nastolatka. Dorośli często uważają, że wiedzą lepiej i niekiedy tak bywa, ale w takiej sytuacji nie chodzi o wygraną, a o dojście do kompromisu i momentu, w którym obie strony czują się zrozumiane i mają poczucie, że ich zdanie się liczy. Myślę, że dla nastolatków to ważne: to, aby ich głos miał znaczenie.
Piekła rodzinnego doświadczył – i nadal doświadcza – Larue. Chłopak jest regularnie bity przez ojca. Czy jest sposób na to, by wyrwać się z tej fali okrucieństwa? Gdzie szukać pomocy?
Myślę, że w wielu przypadkach ciężko zrobić to samemu. Dlatego tak ważne jest otworzenie się na rozmowę. Jeśli dzieje się coś złego, często zamykamy się w sobie, bo dotyczy to tylko nas, zatem po co angażować w to inne osoby? To błędne myślenie. Może się okazać, że zupełnie obca osoba wyciągnie do nas pomocną dłoń i zmieni nasze życie na lepsze. Trzeba tylko się odważyć, by o tę pomoc poprosić.
Na ostatniej stronie swojej książki umieściłam telefony zaufania dla młodzieży, która zmaga się z podobnymi problemami. Zgłoszenie się do jednej z tych organizacji może okazać się pierwszym krokiem do uwolnienia się z opresji.
Przyjaciele Larue wspierają chłopaka w najtrudniejszych dla niego chwilach. Czy upokarzany i bity przez ojca nastolatek ma szansę „pozbierać się" i po osiągnięciu pełnoletności normalnie żyć?
Nie chcę zdradzać fabuły drugiego tomu, dlatego zachowam milczenie (śmiech)
Larue mówi o sobie, że jest „potworem", zdaje sobie też sprawę ze swoich destrukcyjnych i dewiacyjnych skłonności. Czy to sposób na wołanie o pomoc?
Częściowo można to tak nazwać. Jednak przede wszystkim jest to jego mechanizm obronny. Większość zachowań oraz wypowiedzi wyniósł z domu i dużo łatwiej przychodzi mu „normalne” funkcjonowanie w internacie, jeśli ciągle obraca się w znajomych obszarach. Mniej więcej w połowie książki można zauważyć, co się z nim dzieje, gdy dociera do niego brutalna prawda, że dzieje mu się krzywda i może liczyć wyłącznie na siebie. Wtedy chłopak zamyka się w sobie i tak naprawdę to jest rzeczywista reakcja na stosowaną wobec niego przemoc. Ponadto Larue nie lubi, kiedy ktoś patrzy na niego jak na ofiarę, bo według niego jest to równoznaczne z tym, że ktoś uważa go za słabego, a on nie chce taki być. W swoich oczach jest wojownikiem, bo poradził sobie z wszystkimi przeciwnościami losu, a nie potrafi inaczej okazać swojej siły i odwagi niż poprzez agresję, bo tego nauczył się w domu.
Porozmawiajmy przez chwilę o lżejszych tematach. Nauka w Mulberry Heights to dla niektórych uczniów wyzwanie, a dla innych świetna przygoda?
Zdecydowanie tak! Wbrew pozorom, dla Charmaine, czyli głównej bohaterki, Mulberry Heights tylko początkowo stanowiło wyzwanie, bo im więcej o nim wiedziała, tym bardziej chciała zgłębić jego tajemnice. I tak z początkowej niechęci narodziła się u niej fascynacja tym miejscem i chęć poznania wszystkich jego zakamarków.
Mulberry Heights miało swój pierwowzór? Czy stworzona na potrzeby powieści szkoła jest całkowicie efektem Pani wyobraźni?
Mulberry Heights w całości powstało w mojej głowie, dlatego też nie zdecydowałam się na umieszczenie w książce jego dokładnej lokalizacji.
W Mulberry Heights obowiązują surowe reguły. Są jednak uczniowie – w tym Charm – którzy ich nie przestrzegają. Powiedzenie: zasady są po to, by je łamać wciąż pozostaje aktualne?
To zależy o jakich zasadach mówimy, ponieważ z jakiegoś powodu je ustalono i łamanie ich na pewno będzie wiązało się z konsekwencjami, choć nie zawsze w postaci kary nałożonej przez opiekuna. Czasem konsekwencją może być nauczka na przyszłość, a czasem poznanie osoby, która całkowicie zmieni nasze życie.
Dotyczy to szczególnie nastolatków?
Nastolatki chyba z reguły lubią iść pod prąd i myślę, że jest to cecha, której wielu z nas może się od nich nauczyć. Ich nieszablonowość, różne rozumienie zasad i poznawanie świata na własnych regułach stanowiło jedną z moich inspiracji przy tworzeniu bohaterów The Paper Dolls. Jednak ich świat również ma pewne granice i chociaż dużo swobodniej podchodzą do zasad ustalonych przez dorosłych, to jednak wciąż mają je z tyłu głowy. Po prostu patrzą na nie z przymrużeniem oka, a jak powszechnie wiadomo – to, co zakazane kusi najbardziej.
Bohaterowie The Paper Dolls są bardzo charakterystyczni. Jak wyglądała praca nad ich tworzeniem?
Przy ich tworzeniu nie trzymałam się kurczowo notatek, które zrobiłam na samym początku pisania książki. Wyobraziłam sobie bohaterów i z każdego z nich spróbowałam stworzyć żywą postać – do tego stopnia, że potrafiłam przewidzieć, kto jak zachowa się w danej sytuacji. W pewnym momencie nie musiałam posiłkować się notatkami, bo myślałam o nich jak o realnych osobach, które mam obok siebie.
Porusza Pani w książce szereg trudnych tematów: braku relacji w rodzinie, braku porozumienia z rodzicami, przemocy fizycznej i psychicznej, samookaleczania się, prób samobójczych. Jak wiele młodych osób zmaga się na co dzień z tak dramatycznymi zagadnieniami?
Ciężko to ustalić, ponieważ wielu z nich nie mówi o swoich trudnościach. Zdarza się tak, że nawet w „idealnych” rodzinach nie jest idealnie, ale wiele młodych osób o tym nie mówi, bo obawia się bycia ocenianym albo tego, że rodzice się dowiedzą i będzie jeszcze gorzej. Cieszę się, że w ostatnim czasie dużo więcej się o tym mówi i kładzie się większy nacisk na zdrowie psychiczne nastolatków. Mam nadzieję, że coraz więcej z nich sięgnie po pomoc.
Pani powieść to niemal gotowy scenariusz na poruszający serial. Sprawdziłby się na Netflixie?
Kto wie? (śmiech) Podczas oglądania z pewnością nie byłoby czasu na nudę.
Lubi Pani tę platformę? Jakie produkcje podbiły Pani serce?
Uwielbiam! Moją ulubioną produkcją jest Stranger Things.
Jakie emocje wywołuje w Pani postać Larue?
Wbrew pozorom bardzo trudno było mi go polubić. W The Paper Dolls chyba do ostatniej strony miałam wobec niego mieszane uczucia. Mimo to bardzo podoba mi się jego portret psychologiczny. To chyba najbardziej skomplikowana postać w książce i wykreowanie Larue było dużym wyzwaniem, ale uwielbiam próbować swoich sił w tworzeniu tego typu bohaterów. Podoba mi się jego wielowymiarowość i to, że wydaje się, iż wiemy już o nim wszystko, a prawda jest taka, że odkryje przed nami jeszcze wiele tajemnic.
Dlaczego dziewczyny często interesują się niegrzecznymi chłopcami? Co je w nich intryguje?
Myślę, że ogólnie można powiedzieć, iż zło nas intryguje. Jeśli ktoś zrobi dobry uczynek, nie zastanawiamy się, dlaczego go zrobił, a inaczej jest, gdy ktoś dopuści się złego występku. Wtedy zadajemy sobie pytania: dlaczego?, co go do tego popchnęło?, o czym wtedy myślał?. Wtedy też doszukujemy się w jego postępowaniu „drugiego dna". Prawdopodobnie to jeden z powodów, dla których niegrzeczni chłopcy są tak interesujący.
Tak jest tylko w książkach? Czy również w życiu?
Książki są o tyle bezpieczne, że to fikcja i nie musimy radzić sobie z konsekwencjami nawiązania relacji z takimi osobami. Podejrzewam, że w rzeczywistości większość osób omijałaby Larue szerokim łukiem i wcale im się nie dziwię, bo zaliczałabym się do tego grona. Jednak myślę, że wciąż byłby interesującą zagadką dla innych. Można to wywnioskować chociażby po tym, jak wiele osób interesuje się sprawami kryminalnymi i wchodzeniem do umysłów osób, które zderzyły się z tak ogromną traumą, z jaką mierzył się wykreowany przeze mnie bohater. W ostatnich latach można zauważyć wzrost zainteresowania tą tematyką, więc podejrzewam, że jego sprawa również stałaby się popularna.
Charm i Larue powoli odkrywają, czym jest miłość, uczucie, którego w ogóle nie doświadczyli w rodzinnym domu. A czym dla Pani jest miłość?
Dla mnie synonimem słowa miłość jest poczucie bezpieczeństwa. To wrażenie, że będąc z inną osobą, czujesz się jak w domu. Miłość to spokój, komfort i świadomość, że jesteśmy akceptowani tacy, jacy jesteśmy. Oczywiście w miłości zdarzają się wzloty i upadki, ale to poczucie stabilizacji i pewności co do drugiej osoby jest dla mnie wyznacznikiem, że między poszczególnymi osobami jest miłość – czy to rodzicielska, braterska, przyjacielska, czy też romantyczna.
Zakończenie książki jest bardzo zaskakujące. To jednak nie koniec opowieści o Charm i Larue. Czy zdradzi Pani, co czeka na czytelnika w drugim tomie Mulberry Tales?
W drugim tomie odkryjemy jeszcze więcej sekretów, które skrywają mury Mulberry Heights i wejdziemy jeszcze głębiej do umysłu Larue. Ponadto czytelnicy mogą liczyć na rozwinięcie relacji Charmaine z ojcem, a także będą świadkami niezwykłej przyjaźni na całe życie. Podobnie jak pierwszy tom, nie będzie to lekka lektura, ale mogę zagwarantować, że wciąż będzie się dużo działo i pojawi się dreszczyk emocji.
Nad czym teraz Pani pracuje? Nad kolejnymi tomami serii czy nad zupełnie nowymi publikacjami?
Na ten moment pracuję nad drugim tomem Mulberry Tales, który jednocześnie będzie zakończeniem historii Charmaine i Larue, ale w głowie już rodzą się pomysły na nowe historie. Kolejna książka z pewnością będzie spokojniejsza niż moja debiutancka dylogia, ale jeśli jestem czegoś pewna, to tego, że w niej również skupię się na problemach psychicznych młodych osób, jak również dorosłych, ponieważ psychologia to dziedzina, która zalicza się do kręgu moich zainteresowań.
Książkę The Paper Dolls kupicie w popularnych księgarniach internetowych: