Piszę emocjami, nie zimną logiką. Wywiad z Magdaleną Majcher
Data: 2020-01-15 10:37:35– Nie chcę tylko dostarczać czytelnikom rozrywki. „Specjalizuję" się w tematach ważnych z punktu widzenia społeczeństwa i staram się choć w pewnym stopniu czytelników z nimi zapoznać – mówi Magdalena Majcher, autorka książki Prawda przychodzi nieproszona. To opowieść o mieszkającej na eleganckim Osiedlu Pogodnym kobiecie, która ukrywa swoją przeszłość przed wszystkimi – nawet przed mężem. Dręczona kolejnymi zaburzeniami lękowymi, wie, że musi wreszcie skonfrontować się z wydarzeniami sprzed wielu lat.
Ile kosztuje dom na Osiedlu Pogodnym?
Pewnie co najmniej pół miliona złotych, może nawet 600-700 tysięcy. Ale osiedle to istnieje tylko w mojej powieści. Jest miejscem luksusowym, stworzonym dla osób, które mają poczucie, że wszystko im się w życiu udało.
Wymowna jest już sama lokalizacja tego miejsca...
Tak, Osiedle Pogodne wyraźnie góruje nad miastem, rozpościera się stąd piękny widok na Bielsko-Białą i Beskidy. Jest położone na uboczu – nie każdy ma tu wstęp. To taka enklawa dla ludzi z wyższych sfer, bajecznie bogatych...
fot. Weronika Smieszek
Ale niekoniecznie wiodących życie jak z bajki. Jak Magdalena, bohaterka otwierającej cykl Osiedle Pogodne powieści Prawda przychodzi nieproszona.
To prawda. Magdalena za cel w życiu postawiła sobie wyjście ponad przeciętność. Chciała sobie samej udowodnić, że pomimo trudnych doświadczeń z dzieciństwa, jest w stanie coś osiągnąć. Nazwa osiedla – Pogodne – miała być dla niej obietnicą, że tam i dla niej zaświeci słońce. Niestety, zapomniała, że demony, które nosimy w sobie, zabieramy wszędzie.
Magdalena udaje, że jest inaczej?
Wydaje mi się, że Magdalena sama się pogubiła i nie wie już, co jest prawdą, a co kłamstwem. Na potrzeby własne i swojego otoczenia moja bohaterka stworzyła alternatywny życiorys. Kłamstwo było tak obecne w jej życiu, że stało się ważniejsze niż prawda. Nie da się ukryć: jej postrzeganie rzeczywistości jest przez to w pewien sposób wypaczone.
fot. Magdalena Galiczek-Krempa
Zwłaszcza, że na kłamstwie zbudowała nawet własne małżeństwo.
Magdalena popełniła klasyczny błąd: usiłowała zbudować małżeństwo na fikcji, na nieprawdziwym wyobrażeniu. Przez wiele lat udawało jej się to ciągnąć.
Prawda przychodzi nieproszona, zaczyna uwierać od środka i w końcu musimy się z nią zmierzyć.
U Magdaleny wyparte wspomnienia i emocje zaczęły objawiać się w ciele. Moja bohaterka zaczęła cierpieć na zespół lęku napadowego i choć dobrze wiedziała, co jest przyczyną jej dolegliwości, nie miała siły się z tym zmierzyć.
Mówiąc o zespole lęku napadowego z gruntu fikcji literackiej przechodzimy na teren zainteresowania psychologów i psychiatrów.
Tak, dlatego skonsultowałam się ze specjalistami, a pani Małgorzata Mróz, psychoterapeutka, właścicielka Gabinetu Psychoterapii i Dietetyki AD VITAM w Katowicach oraz doktor Agnieszka Prymus, specjalistka z zakresu psychiatrii i dyrektorka Samodzielnego Publicznego Zespołu Lecznictwa Psychiatrycznego w Siemianowicach Śląskich poświęciły mi bardzo wiele czasu oraz uwagi.
Uważam, że nie można napisać dobrej książki, posługując się wyłącznie wyszukiwarką. Dla dobra powieści trzeba wyjść z domu, porozmawiać z ludźmi, skonsultować się ze specjalistami.
W tym przypadku research był bardzo złożony i obszerny. Doktor Agnieszka Prymus wyjaśniła mi, z jakimi objawami może borykać się bohaterka, wytłumaczyła, jak wygląda procedura, gdy do osoby z napadem paniki zostaje wezwane pogotowie ratunkowe, zaś pani Małgorzata Mróz pomogła stworzyć sceny w gabinecie psychoterapeutycznym. To było spore wyzwanie – gdy ktoś opowiada nam o swoich problemach, w sposób naturalny pragniemy mu doradzić, zasugerować rozwiązanie, pomóc, poprowadzić go. Psychoterapeuta nie może udzielać porad. Jego zadaniem jest zadawać pacjentowi takie pytania, by korzystając z wiedzy i doświadczenia, którą sam posiada, odnalazł rozwiązanie i wyszedł z kryzysowej sytuacji.
fot. Weronika Smieszek
Spotkanie z psychoterapeutą nie przypomina w najmniejszym stopniu, powiedzmy, „normalnej rozmowy".
Tak, i bardzo mocno czułam to podczas pisania tych scen, dlatego wysłałam je do pani Małgorzaty Mróz, by oceniła ich wiarygodność. Podczas pracy nad tą powieścią bardzo wiele dowiedziałam się o psychoterapii. Nie miałam na przykład wcześniej pojęcia, że kilka pierwszych konsultacji nie jest początkiem właściwej psychoterapii – to okazja do tego, by poznać terapeutę, sprawdzić, czy pacjentowi odpowiada jego sposób pracy, czy jest między nimi „chemia". Czy osoba potrzebująca pomocy jest gotowa otworzyć się przed psychoterapeutą. Jeśli tak się nie dzieje, terapia nie ma szans poskutkować.
Dla mnie ciekawym doświadczeniem było „odegranie" z psychoterapeutką jednej z ważniejszych scen w książce, kiedy Magdalena zaczyna dopuszczać do siebie prawdę. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłam.
Było to nowe doświadczenie również dla pani Małgorzaty Mróz, która wykroczyła w ten sposób poza obszar swojej codziennej pracy. Scena ta pomogła mi poczuć emocje Magdaleny, niepokój, który czuła w swoim życiu, udzielił się i mnie. dlatego Prawda przychodzi nieproszona to jedna z książek, które najbardziej „przeczołgały mnie" pod względem emocjonalnym.
Oswoiła Pani w ten sposób psychoterapię, która wciąż w Polsce w pewnym stopniu stygmatyzuje?
Niestety, korzystanie z pomocy psychoterapeuty czy – zwłaszcza – psychiatry w Polsce wciąż bywa tematem tabu. Panuje u nas błędne i bardzo szkodliwe przekonanie, że osoby chodzące do psychoterapeuty to – mówiąc kolokwialnie – „wariaci", ludzie niebezpieczni dla samych siebie i dla swego otoczenia.
fot. Weronika Smieszek
Na szczęście wśród ludzi młodych, wykształconych, a także w przypadku reprezentantów niektórych zawodów psychoterapia staje się zjawiskiem normalnym, może wręcz – modnym. Zresztą sami psychoterapeuci przechodzą często taką terapię u kolegów po fachu, by nie przenosili własnych problemów na pacjentów.
A kto pomaga pisarzom, którzy poruszają podobne tematy i w pewnym stopniu muszą mierzyć się z problemami razem z bohaterami, których opisują?
Tu ważne jest zachowanie zdrowego dystansu, chociaż nie powiem, by sprawy, o których piszę, były dla mnie łatwe czy obojętne. Prawda przychodzi nieproszona była jedną z najtrudniejszych książek, jakie napisałam. Ale bywało niełatwo i wcześniej.
Nie chcę tylko dostarczać czytelnikom rozrywki. „Specjalizuję" się w tematach ważnych z punktu widzenia społeczeństwa i staram się choć w pewnym stopniu czytelników z nimi zapoznać.
Pisałam już o alkoholowym zespole płodowym, o depresji poporodowej, o dzieciach z zespołem Downa. Chcę, by moje książki były głosem w debacie społecznej, żeby w jakimś stopniu wpływały na zmianę sposobu myślenia, skłaniały do refleksji. Po premierze książki Wszystkie pory roku. Wiosna powiedziałam sobie, że jeśli choć jedna kobieta zrezygnuje po przeczytaniu jej z picia alkoholu w ciąży, to warto było ją napisać. Podobnie jeśli dzięki lekturze powieści Prawda przychodzi nieproszona przynajmniej jedna z czytelniczek dojdzie do wniosku, że znalazła się pod ścianą, że potrzebuje pomocy i zdecyduje się poprosić o nią psychoterapeutę czy psychiatrę, będzie to dla mnie ogromny sukces, choć okupiony naprawdę trudnymi chwilami podczas pisania.
Odreagowała już Pani ten temat?
Po skończeniu książki Prawda przychodzi nieproszona wpadłam w niemal równie trudną problematykę, bo zabrałam się za pisanie drugiego tomu cyklu „Osiedle Pogodne". Książki te nie są fabularnie w żaden sposób powiązane – po prostu Magdalena i Michał mieszkają na Osiedlu Pogodnym w domu pod numerem 1, natomiast bohaterowie kolejnej książki są ich sąsiadami. Całą serię łączy też fakt, że we wszystkich tych powieściach ktoś kłamie, oszukuje, nie wiadomo, gdzie leży prawda – trochę jak w popularnych Wielkich kłamstewkach. Po napisaniu obu książek zafundowałam sobie swoistą autoterapię, zabierając się za pisanie zupełnie innej powieści – lżejszej, przyjemniejszej, bardziej optymistycznej. Takiej, dzięki której i ja, i czytelniczki uwierzą ponownie, że ludziom zdarzają się też dobre rzeczy...
fot. Weronika Smieszek
A potem jeszcze kolejne 3 książki do końca roku. Dobre tempo.
Dobre, chociaż odkąd całkowicie zrezygnowałam z pracy zawodowej poza pisaniem, nie jest to dla mnie aż tak wielkim obciążeniem. Piszę codziennie pomiędzy 9:00 a 14:00, kiedy dzieci są w przedszkolu i szkole. Po każdej książce staram się zrobić sobie 3-4 tygodnie wolnego. A potem znowu wpadam w pisanie.
Albo w research. Notatki do Sagi nadmorskiej, które wystawiła Pani na aukcji dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, zajmują ponad 200 stron. Prawie tyle, co książka.
Akcja Sagi nadmorskiej toczyła się od 1939 do 2019 roku w Ustroniu Morskim i na Wołyniu. Jeśli biorę na warsztat konkretne wydarzenia historyczne, miejsce, obszar czasowy, muszę zbadać grunt i odpowiednio się przygotować. Notuję więc najważniejsze informacje z rozmów ze świadkami i uczestnikami opisywanych wydarzeń, ze specjalistami i konsultantami, zbieram informacje podczas kolejnych lektur. Zapisuję nigdy nie wykorzystane pomysły, pytania, wątpliwości, refleksje, zalążki scen i wypowiedzi bohaterów oraz mnóstwo tematycznych informacji. To właśnie przekazałam na aukcję dla WOŚP.
Nie przygotowuje Pani konspektu czy planu wydarzeń?
Nie, bo bardzo często pozwalam, żeby fabuła i bohaterowie mnie unieśli, zabrali mnie w swoją podróż. Piszę emocjami, nie zimną logiką. Dlatego nigdy nie wydam kryminału.
Powieść Osiedle Pogodne. Prawda przychodzi nieproszona kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Dodany: 2020-01-22 11:02:44
Ciekawa rozmowa.
Dodany: 2020-01-16 16:44:40
Czytałam tylko opowiadanie świąteczne tej autorki. Nowa książką nieźle się zapowiada.
Dodany: 2020-01-16 11:41:32
Nie jest mi znana twórczość tej pisarki.
Dodany: 2020-01-15 23:19:16
Jestem bardzo ciekawa tej książki. Pani Magda ma fajny styl pisania i porusza ciekawe tematy.
Dodany: 2020-01-15 21:28:38
Nie czytałam jeszcze nic tej autorki.
Dodany: 2020-01-15 11:43:39
Bardzo ciekawy temat.
Dodany: 2020-01-15 11:39:58
Książka zakupiona tylko czekam na dostarcznie i zabiorę się za czytanie.