Kulą w płot. Recenzja filmu „Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie"

Data: 2022-01-29 16:07:17 Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie miała stanowić parodię popularnych ponad 10 lat temu thrillerów psychologicznych. Niestety, to serial równie głupi i okropny, jak jego tytuł.

No właśnie – tytuł. Nowa produkcja Netflixa nawiązuje do dwóch szalenie popularnych thrillerów psychologicznych – Kobiety w oknie i Dziewczyny z pociągu. Serial miał w założeniu wspomniane filmy parodiować i wyśmiewać obowiązkowo obecne w tego typu produkcjach schematy, fabularne mielizny i głupoty. Koszmarnie długi tytuł można by było więc przetrawić, gdyby serial rzeczywiście dawał widzom to, co obiecuje. Niestety, tak się nie dzieje.

Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie – recenzja

Co musi zawierać typowy thriller psychologiczny? Wiadomo, kobietę, która nie potrafi znieść własnego życia, obiecujący wątek romantyczny – najlepiej z szalenie przystojnym facetem, który w końcu okaże się mordercą i kilka – tak zaskakujących, że aż głupich lub też boleśnie przewidywalnych – zwrotów akcji. Być może, parodiując te elementy, można by było stworzyć zabawny serial. Być może – bo Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie (recenzenci otrzymujący wierszówkę mogliby całkiem nieźle dorobić do pensji, po prostu powtarzając ten tytuł w swoich tekstach kilkanaście razy) takim serialem nie jest.

Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie – o czym jest film?

Główna bohaterka, Anna (Kristen Bell, która w rolach komediowych sprawdza się zazwyczaj dobrze) znalazła się na krawędzi. Łatwo się tego domyślić, bo łazi w szlafroku, w szlafroku też przygotowuje ciepły posiłek. Wciąż pije, ale nigdy nie jest naprawdę pijana. Wciąż łyka jakieś leki. I obsesyjnie śledzi przystojnego sąsiada, który wraz z córką właśnie przeprowadził się do domu naprzeciwko.

Czytaj również: https://www.granice.pl/news/netflix-styczen-2022-nowe-filmy-i-seriale/15253

Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie – opinie

I znowuż: sceny te mogłyby być całkiem zabawne, gdyby twórcy potrafili tak je nakręcić. Tymczasem ci postawili sobie za cel sparodiowanie konwencji, a zarazem wykorzystanie niektórych jej elementów, by stworzyć serial niepokojący i śmieszny zarazem. Efekt jest mizerny: całość nie ma one nawet najdelikatniejszego pierwiastka komizmu. Na domiar złego poznajemy przyczynę załamania Anny – to śmierć jej córki, która odeszła w koszmarnych okolicznościach. Wówczas związek Anny się skończył, skończyła się jej kariera. Teraz dręczą ją koszmary: wciąż widzi zmarłą córkę, jakby zapomniała, że ta zmarła. Sąsiad nie może pozbierać się po śmierci żony, Anna wciąż pije, zalewając smutki i własny niepokój. A że wszyscy wiedzą, że jest na nieustającym rauszu, gdy oświadcza, że była świadkiem morderstwa, nikt jej nie wierzy.

Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie – czy warto zobaczyć?

I tak to się kręci przez osiem kolejnych odcinków, które ogląda się z nieustającym poczuciem, że znalazło się w niewłaściwym czasie w nieodpowiednim miejscu. Miało być pewnie i śmieszno, i straszno. Jest po prostu dziwnie. Ani niepokojąco, ani zabawnie. Raczej nie przypuszczam, by takie wrażenie chcieli wywołać twórcy.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Autor

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Upiór w moherze
Iwona Banach
Upiór w moherze
Jemiolec
Kajetan Szokalski
Jemiolec
Pożegnanie z ojczyzną
Renata Czarnecka ;
Pożegnanie z ojczyzną
Sprawa lorda Rosewortha
Małgorzata Starosta
Sprawa lorda Rosewortha
Szepty ciemności
Andrzej Pupin
Szepty ciemności
Gdzie słychać szepty
Kate Pearsall
Gdzie słychać szepty
Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich
Katarzyna Ceklarz; Urszula Janicka-Krzywda
Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich
Zróbmy sobie szkołę
Mikołaj Marcela
Zróbmy sobie szkołę
Siemowit Zagubiony
Robert F. Barkowski ;
Siemowit Zagubiony
Pokaż wszystkie recenzje