Każda miłość to magia. Wywiad z Katarzyną Redmerską

Data: 2024-10-01 10:12:12 | artykuł sponsorowany Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Każda miłość to magia. Wywiad z Katarzyną Redmerską z kategorii Wywiad

– Oglądając royalsów przy oficjalnych funkcjach, widzimy tak naprawdę wypolerowany i przypudrowany wizerunek, stworzony przez sztab PR-ów. To nie są prawdziwi ludzie. Prawdziwy świat to ten za drzwiami pałacu, bez kamer. I tu się zaczynają ludzkie dramaty, niezrozumienie i ciągła świadomość bycia ocenianym. Nawet jeżeli podzielimy przez pół to, co opowiadała o życiu na królewskim dworze lady Di czy teraz księżna Meghan, i tak wychodzi nam nie za słodkie królewskie życie. I taki pogląd nie jest oparty jedynie na brytyjskiej, bardzo skostniałej monarchii, ale też innych europejskich rodach królewskich – mimo mniejszego rygoru i tam nie jest w wielu wypadkach za pięknie – mówi Katarzyna Redmerska, autorka książki Jak (nie) zostać królową.

Od razu zdobywasz serce moje jako czytelniczki, ale też absolwentki polonistyki. Twoja bohaterka pracuje u Ossolińskich i kocha romantyzm! Czy mogło być inaczej?! (śmiech

W żadnym wypadku nie mogło (śmiech). Gdy wymyśliłam sobie postać Malwiny Krzysztopolskiej, od razu wiedziałam, że to polonistka, pracująca naukowo nad zgłębianiem tajników romantyzmu. Moja bohaterka nie mogłaby zajmować się niczym innym. 

Malwina skupia się na karierze naukowej. Jest przedstawicielką humanistycznej kadry naukowej, która żyje trochę w swoim świecie? A może nawet bardzo? 

Nie zgodzę się z tym poglądem. Owszem, kocha swoją pracę – i to bardzo (śmiech), ale zachowuje przy tym trzeźwość umysłu. Malwina swoją naukową pracę bardziej traktuje jako misję. Będąc zagorzałą realistką, chce udowodnić za wszelką cenę, że człowiek z miłości głupieje, a urok wzniosłych uczuć opisywany w literaturze to taki odpad tego stanu, tyle tylko, że ujęty w romantyczne słowa. Życie da jej niezłą lekcję w tym temacie (śmiech).

A jednak Malwina ma w sobie coś, co uwodzi króla Oskara od pierwszej chwili! Taka miłość zdarza się w Twojej książce i w bajkach? (śmiech)

W prawdziwym życiu także. Każda miłość to przecież magia.

Tworzysz historię, która mogłaby być marzeniem wielu dziewczyn. Spotkać prawdziwego króla i zostać wybranką jego serca. To szalenie romantyczne. Ale w rzeczywistości nie jest to aż tak słodkie, jak się wydaje z zewnątrz?

Wbrew pozorom to wcale nie jest naszym marzeniem i o tym właśnie opowiadam w książce. Malwina przecież wyraźnie mówi Oskarowi, że nie każda kobieta marzy o facecie z tytułem. Dla niej osobiście taki tytuł to defekt. Oglądając royalsów przy oficjalnych funkcjach, widzimy tak naprawdę wypolerowany i przypudrowany wizerunek, stworzony przez sztab PR-ów. To nie są prawdziwi ludzie. Prawdziwy świat to ten za drzwiami pałacu, bez kamer. I tu się zaczynają ludzkie dramaty, niezrozumienie i ciągła świadomość bycia ocenianym. Nawet jeżeli podzielimy przez pół to, co opowiadała o życiu na królewskim dworze lady Di czy teraz księżna Meghan, i tak wychodzi nam nie za słodkie królewskie życie. I taki pogląd nie jest oparty jedynie na brytyjskiej, bardzo skostniałej monarchii, ale też innych europejskich rodach królewskich – mimo mniejszego rygoru i tam nie jest w wielu wypadkach za pięknie.   

Czy możesz wyjaśnić czytelnikom, co to znaczy, że Malwina jest antyrojalistką?

Moja bohaterka hołduje przekonaniu, że nie ma powodów, które potwierdzałyby zasadność funkcjonowania współczesnych monarchów tylko dlatego, że ich przodek kiedyś tam okazał się na tyle silny czy sprytny, by umiejętnie przejąć władzę i nadać sobie tytuł. 

Swoją powieść poleciłaś miłośnikom serialu The Crown oraz Pamiętnika księżniczki. Czy Ty sama od dawna interesujesz się monarchią, tą współczesną? 

„Interesuję" to zbyt wiele powiedziane. Owszem, czasem coś tam o royalsach przeczytam, ale bez przesady. Chyba też jestem antyrojalistką, a na pewno umiarkowaną rojalistką (śmiech). Chociaż, prawdę powiedziawszy, nie wiem czy nie jest to błędny pogląd, biorąc pod uwagę, że Polska monarchią nie jest od dawna – to prędzej czysto teoretyczne rozważania. 

Udało Ci się stworzyć książkę klimatyczną i błyskotliwą. Ale udało Ci się także rozpalić serce czytelniczki (czyli mnie!) naprawdę pięknym romansem. Twoim zdaniem zbudowanie prawdziwej, wzbudzającej emocje relacji między bohaterami to wyzwanie dla osoby piszącej?

Stawiasz bardzo trudne pytania (śmiech). Och, nie wiem. Ogólnie jest tak, że te emocje jakoś tak same z siebie płyną a ja jestem tylko ich nośnikiem, który przelewa je na papier, a konkretnie wstukuje w laptop.

Fascynuje mnie, skąd czerpałaś wiedzę do napisania Jak (nie) zostać królową. Opisujesz dwór bardzo wiarygodnie…

Przyznam, że mocno się napracowałam, zbierając materiał do tej książki. Zanim zasiadłam do pisania, spędziłam długie godziny na czytaniu kolorowej prasy, plotkarskich portali, opracowań biograficznych, na oglądaniu filmów dokumentalnych. Mimo że książka jest fikcją, chciałam pokazać czytelnikowi rojalistyczne środowisko w miarę zgodne z prawdą. Choć – jak wspomniałam wcześniej – wiele rzeczy, które widzimy, to czysta wykreowana dla publiczności aktorska poza, o czym zresztą też w książce wspominam.    

Za to miłość, jaka przydarza się Oskarowi (królowi) i antyrojalistce Malwinie jest już bardziej bajkowa. I cudowna! Jednak Malwinie daleko do Kopciuszka, prawda? 

Ależ wcale nie jest ani taka bajkowa, ani taka cudowna! To kwintesencja skrajnych emocji, które bohaterowie muszą samodzielnie przerobić. To chwile zwątpienia, przeplatające się z chwilami euforii. Płacz i zgrzytanie zębów także (śmiech). Zgadzam się, że Malwinie daleko do Kopciuszka, to pewna siebie kobieta, z twardymi przekonaniami i opracowanym do perfekcji scenariuszem na życie, której do pomocy nie jest potrzebna dobra wróżka. Uważa, że ma wpływ na wydarzenia dziejące się w jej życiu. Cóż… jest w błędzie (śmiech).

Czy w drugim tomie sprawisz, że będziemy rzewnie płakać? Ja już się boję! Co czeka Malwinę i Oskara?

Przecież to nie melodramat, tylko komedia! Owszem będzie można uronić łzę wzruszenia, ale przede wszystkim będzie to okazja do płaczu ze śmiechu. Mimo że poruszam w książce również tematy skomplikowane, jak niezrozumienie, zazdrość czy nienawiść, to pisałam ją z myślą o dobrej zabawie czytelnika. Ta królewska dylogia ma być miłą odskocznią od dnia codziennego, ale z morałem. A co czeka dwójkę głównych bohaterów? Malwinę szkolenie na królową. Proces ten, jak się zapewne domyślasz, poznając już bohaterkę z części pierwszej – przebiegać będzie burzliwie. Oskar zdawać będzie egzamin z cierpliwości. Jeżeli dodam do tego jeszcze morze plotek i pałacowych intryg – szykuje się moc atrakcji. Nie zawsze pokochanie króla i zostanie królową może być tak szczęśliwym losem, jak by się wydawało.

Kiedy możemy się spodziewać tej powieści?

Premiera drugiego tomu dylogii królewskiej, zatytułowanego Malwina. Wkrótce królowa przewidziana jest na luty 2025 roku. 

Książkę Jak (nie) zostać królową kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.