Cały świat kręci się wokół miłości. Wywiad z Karoliną Klimkiewicz
Data: 2019-10-01 11:29:15– Potrzeba bliskości to najważniejsza potrzeba człowieka. Cały świat kręci się wokół miłości — nawet w reklamie kawy mamy dziś rodzinę, parę, przyjaźń. Ludzie są istotami społecznymi i nawet, jeśli ktoś jest introwertykiem, to ma przynajmniej jednego przyjaciela lub zwierzęta, do których mógłby się przytulić, poczuć ciepło, nawiązać relację. Prośba o miłość zaczyna się od momentu poczęcia i trwa aż do śmierci. Nie ma znaczenia, ile mamy lat, skąd pochodzimy i ile mamy zer na koncie. Miłość sprawia, że czujemy się ważni, że możemy być sobą – mówi Karolina Klimkiewicz, autorka powieści Wybacz mi i Kochaj mnie.
Kiedy rok temu rozmawialiśmy przy okazji premiery powieści Wybacz mi, powiedziała Pani, że mimo wszystko wierzy Pani w możliwość zmiany, rozpoczęcia życia od nowa...
Myślę, że tak. Niby ludzie się nie zmieniają — tak się mówi. Ja jednak uważam, że pod wpływem ważnych, czasami traumatycznych wydarzeń coś się w nas i w naszym postrzeganiu świata zmienia. Patrzymy na pewne rzeczy inaczej i przez to też oczekujemy od życia czegoś innego. Wówczas można powiedzieć, że żyjemy jakby na nowo — mamy nowy cel, nowe oczekiwania, nowe priorytety i wartości — poniekąd stajemy się innym człowiekiem, a nasze życie nie jest tym, które było przed wydarzeniem, które na nas wpłynęło.
To właśnie przypadek Emilii, która w drugiej powieści, Kochaj mnie, jest już trochę inną osobą: wyprowadza się z domu, bierze sprawy w swoje ręce, chce być wreszcie – jak na dwudziestopięciolatkę przystało – samodzielna, pewna siebie?
Moim zdaniem trzeba też oddzielić zmianę, nowe życie, nowe ja, od naturalnego rozwoju, który na pewnym etapie powinien nastąpić. Emilia, się zmieniła – to fakt. Jednak czy stała się innym człowiekiem? Nie wydaje mi się. Myślę, że po prostu dojrzała i stała się odpowiedzialna za siebie i za uczucia, jakie wywołuje u innych. Może stała się wreszcie dorosła? Gdyby to nie nastąpiło, byłoby to bardzo niepokojące i, zapewne, niosło dużo większe i poważniejsze konsekwencje niż tylko brak związku czy ciągłe zmienianie pracy. Mimo tej dojrzałości, którą osiągnęła, pozostała sobą: infantylną, nieco nadwrażliwą dziewczyną. Przepracowała pewne sprawy, uporała się z przeszłością, zrozumiała pewne kwestie, wciąż jednak będąc tą samą Emilią z przeszłości.
Dojrzała też do prawdziwej miłości?
Emilia zaczyna dojrzewać przede wszystkim do akceptacji samej siebie. Miłość do Dymitra jest naturalną konsekwencją miłości do siebie i akceptacji siebie. Wbrew pozorom, Emilia miała bardzo ważną cechę: głęboki wgląd w samą siebie. Wiele osób tak bardzo pragnie miłości, że mimo braku akceptacji do samego siebie, szuka tej akceptacji w oczach partnera, co bardzo często powoduje patologiczne zachowania i brak udanych relacji. Emilia dzięki listom od matki zdała sobie z tego sprawę i, nie chcąc wchodzić w związek, który na tym etapie i tak nie miał szans, po prostu postanowiła zadbać najpierw o siebie, a dopiero później o relacje z innymi. Skupiła się na relacjach i budowaniu więzi z samą sobą. To bardzo trudne i ludzie często o tym zapominają. Emilia dzięki mamie uświadomiła to sobie i choć zrobiła to nieumiejętnie (co wynika właśnie z jej niedojrzałości na tamtym etapie), bo po prostu uciekła, to dobrze, że to uczyniła – inaczej ani z Dymitrem, ani z nikim innym nie byłaby szczęśliwa. Nie była szczęśliwa sama ze sobą.
Tymczasem jednak kazała Dymitrowi czekać...
Nie, nie kazała na siebie czekać – napisała to i wyraziła dosadnie. Emilia musi poukładać się sama ze sobą i albo on to zaakceptuje i poczeka, albo nie. Oczywiście, liczyła i miała nadzieję, że Dymitr ją zrozumie — w końcu deklarował, że ją kocha, a w takim razie powinien zrozumieć, że każdy ma własne demony i chce rozprawić się z nimi osobiście. Jednak nie naciskała na niego, nie miała pretensji, nie kazała mu, nie stawiała ultimatum. Emilia podjęła własne decyzje i była gotowa na poniesienie ich konsekwencji. Dymitrowi pozwoliła na to samo: na podjęcie decyzji, czy kocha ją na tyle, żeby na nią poczekać, czy nie. Emilia kilkakrotnie podkreślała, że ona nie „zrywa” z nim, a z samą sobą. Nie odeszła od Dymitra dlatego że nic do niego nie czuła, ale dlatego, że czuła do niego więcej niż do samej siebie.
Emilia wciąż w Pani powieściach ucieka...
Ucieka, bo niczego innego nie umie i nie zna. Tego też nauczyli ją rodzice. Matka „uciekła”, odeszła, „porzuciła ją". Ojciec również ucieka – z tym że emocjonalnie. Odgradza się od niej i od świata. Nikt nie nauczył Emilii, jak radzić sobie z problemami, z sytuacjami kryzysowymi, więc dziewczyna ucieka. Robi to w sposób dosłowny, więc jest to szczególnie widoczne, jednak wiele osób ma tendencję do ucieczki jako sposobu „radzenia sobie" z problemami. Uciekamy w pracę, w jedzenie, w sport, w komputer etc. Jedne sposoby są „zdrowsze” inne mniej, jednak wszystkie mają jeden cel — uciec od problemu, bólu, sytuacji kryzysowej. Zamknąć się na nie, zapomnieć, wymazać. Dużo trudniej jest się zmierzyć z problemem, przepracować i zamknąć.
Miłości można się wyzbyć? Zrezygnować z niej? Odrzucić ją jak ojciec Emilii, albo wmawiać sobie, że się na nią nie zasługuje, jak robi to główna bohaterka?
Miłość to uczucie, więc poniekąd nie mamy na nie wpływu. Możemy jednak, tak jak ojciec Emilii lub ona sama, zrezygnować z ludzi. Odgrodzić się od bodźca, który tę miłość nam daje. Ojciec Emilii został skrzywdzony przez tu, na których najbardziej powinien polegać. Doświadczył przemocy, i to od najmłodszych lat. Nic więc dziwnego, z nie umie ufać. Inaczej niż Emilia, jednak również wybrał ucieczkę. Jego motywacją był samorozwój, nauka. Stał się egocentrycznym egoistą, postawił mur i nikogo, nawet swojej żony, nie wpuszczał do środka — a wszystko po to, żeby już nigdy nikt go nie skrzywdził.
Kochaj mnie to nie tylko prośba Dymitra skierowana do Emilii. To także prośba innych bohaterów Pani książki.
„Kochaj mnie" to prośba wielu ludzi. Potrzeba bliskości to najważniejsza potrzeba człowieka, ważniejsza niż potrzeby fizjologiczne. Cały świat kręci się wokół miłości — nawet w reklamie kawy mamy dziś rodzinę, parę, przyjaźń. Ludzie są istotami społecznymi i nawet, jeśli ktoś jest introwertykiem, to ma przynajmniej jednego przyjaciela lub zwierzęta, do których mógłby się przytulić, poczuć ciepło, nawiązać relację. Prośba o miłość zaczyna się od momentu poczęcia i trwa aż do śmierci. Nie ma znaczenia, ile mamy lat, skąd pochodzimy i ile mamy zer na koncie. Miłość sprawia, że czujemy się ważni, że możemy być sobą i ktoś to nasze „dziwne" ja akceptuje.
Powieść Kochaj mnie kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Dodany: 2019-10-08 13:23:09
Bardzo ciekawy wywiad. Zachęca do zapoznania się z twórczością autorki.
Dodany: 2019-10-07 12:54:53
Mam ochotę na poznanie twórczości autorki :)
Dodany: 2019-10-01 22:05:57
Interesująca rozmowa i ciekawie zapowiadająca się książka.
Dodany: 2019-10-01 15:13:55
Jest o czym poczytać w wywiadzie...
Dodany: 2019-10-01 15:03:59
Nie znam książek tej autorki, ale wywiad ciekawy. To prawda, że miłość jest dość mocno eksploatowanym tematem i tak naprawdę prawie wszystko sie wokół niej kręci.
Dodany: 2019-10-01 13:40:41
Otóż to - potrzeba pokochania kogoś.
Dodany: 2019-10-01 12:11:43
Miłość jest najważniejsza!