Emilia wraca do domu, żeby rozliczyć się ze swoją rodziną i ze sobą. Nie jest to łatwe, gdy ma się do czynienia z apodyktycznym ojcem i nieżyjącą matką. Nowa sytuacja zmusza dziewczynę do podjęcia ważnych wyborów, które będą rzutować na jej dalsze życie.
Czym jest miłość i jak ją odnaleźć? Na to pytanie Emilia szuka odpowiedzi w drugiej części Bieszczadzkiej Rapsodii "Kochaj mnie".
Różne oblicza uczuć, walka z przeciwnościami losu i poszukiwanie recepty na szczęśliwe życie towarzyszą bohaterce w codziennej drodze do upragnionej prawdziwej miłości. Czy uda się jej znaleźć własne miejsce na ziemi?
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2019-09-04
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 264
W 2018 roku miałam okazję poznać pierwszy tom dylogii Bieszczadzka Rapsodia. Już wtedy miałam dużą pewność tego, że jest to historia jednocześnie łamiąca serce, ale sklejająca je w następnej chwili. Chciałabym Wam teraz opowiedzieć trochę o drugim tomie i jednocześnie zakończeniu tej historii.
Emilia wraca do swojego rodzinnego domu, a jej głównym celem jest rozliczenie się z przeszłością. Niestety, biologiczny ojciec Emilii nie ułatwia jej tego i milczy jak zaklęty. Dziewczyna nie może już liczyć nawet na wsparcie ze strony Oli, Jakuba czy Dymitra, którzy zostali w Bieszczadach. Wszystko to wpływa na podjęcie kolejnych ważnych wyborów, które będą wpływać na przyszłość młodej kobiety. Czym tak naprawdę jest miłość, jak ją znaleźć i podstawowe pytanie: czy warto jej szukać?
Czy miałam jakieś oczekiwania co do tej pozycji? Szczerze mówiąc: nie. Nie nastawiałam się za bardzo na coś konkretnego. Mogę napisać, że mam zaufanie do Karoliny Klimkiewicz, więc zdecydowałam się po prostu na lekturę. Tego, co zaserwowała tutaj autorka, się nie spodziewałam, a pewien zwrot akcji niemal przyprawił mnie o zawał. No ale, po kolei.
Jak się można domyślić, główną bohaterką powieści jest Emilia. Młoda dziewczyna, która jest obecnie dość zagubiona i nie potrafi do końca odnaleźć się między przeszłością a przyszłością. W pierwszym tomie bohaterka ta wzbudziła we mnie współczucie, ponieważ została postawiona przed trudnym wyborem: dowiedzieć się, czemu matka ją porzuciła, czy też zapomnieć o tej sprawie na zawsze. Tutaj natomiast Emilia wzbudzała głównie moją irytację. Nie potrafiła określić, czego tak naprawdę chce, a kiedy zaczynały się kłopoty, zaczynała od nich uciekać.
Z drugiej jednak strony jestem w stanie ją zrozumieć. Jestem pewna, że ponad połowa ludzkości nie potrafi w stu procentach powiedzieć, czego chce od życia. Także w tej kwestii jestem w stanie wybaczyć irytujące zachowanie Emilii. Oprócz tych negatywnych uczuć ponownie ta bohaterka wzbudziła we mnie współczucie. W momencie, gdy potrzebowała chwili odpoczynku od wszystkich, była dosłownie bombardowana wiadomościami od swojej siostry.
Swoją drogą, niefajnie ze strony Łucji, że potrzebę spokoju Emilii uznała za niepokojące zachowanie, które natychmiast wymaga kontaktu z lekarzem. Jednak muszę wspomnieć i o drugiej stronie tej sprawy. Cieszę się, że mimo wszystko, Łucja zareagowała na to, że coś niedobrego może dziać się z jej siostrą. Jest to bardzo dobra postawa i kiedy o tym piszę, dochodzę do wniosku, że gdybym była w tej sytuacji co główna bohaterka, to z wdzięcznością przyjęłabym chęć pomocy z którejś strony.
Jak można przeczytać wyżej, powieść Karoliny Klimkiewicz dostarczyła mi mnóstwo wątków do rozmyślań - i to bardzo dobrze! Czym byłaby dobra książka, po której lekturze nie miałabym żadnych przemyśleń? W każdej przedstawionej tu sytuacji potrafię znaleźć obie strony medalu. Jest to kolejny dowód na to, że autorka potrafi tworzyć bardzo dobre historie, które nie są kolejnymi “zwyczajnymi” obyczajówkami, służącymi jako zapychacz czasu.
Po skończeniu tej książki jestem w stanie stwierdzić, że Karolina Klimkiewicz stała się jedną z moich ulubionych polskich autorek. Bardzo dobrze wykreowani bohaterowie, fabuła, ciekawe i łamiące serce zwroty akcji – to wszystko, co znajdziecie w powieściach tej autorki, no i oczywiście w Kochaj mnie.
Jeżeli jesteście miłośnikami powieści obyczajowych, które niosą w sobie wiele wartości, wzruszenia i rozgrzewają serce, to zdecydowanie dylogia Bieszczadzka Rapsodia będzie dla Was.
Druga część "Rapsodii Bieszczadzkiej" . Miałam to szczęście, że miałam mozliwość przeczytania zaraz po pierwszej częśći "Wybacz mi". Emilia opuszcza Bieszczady i wraca do domu rodzinnego. Chce zrozumieć trudne relacje z ojcem, ale ten jej w tym nie pomaga. Rozgoryczona opusczad dom i wynajmuje klitkę. Emilia szuka celu w życiu. "Problem polega na tym, że ja do nich nie pasuję. Każdy ma swój cel, wie, czego chce i podąża w tym kierunku. Ja jestem białym puzzlem, który zgubił się i nie potrafi odnaleźć drogi powrotnej." Zachowanie Emilii dla zwykłego człowieka jest czasami niezrozumiałe i irytujące. Ale autorka będąca psychologiem doskonale wie jak długo leczy się rany, jak trudno uporać się z przeszłością. Przedstawiła trudne relacje rodzinne. Dzięki wprowadzeniu wielu narratorów poznajemy myśli i punkt widzenia ze strony różnych bohaterów. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, każdy z nich jest inny, ma swoje przywary. Emilia jest niestabilna i płaczliwa, Daria mądra i opiekuńcza, Łucja potrafi potrząsnąć Emilią, Norbert ma za sobą trudne dzieciństwo, które pozostawiło w jego życiu trwały ślad.
Dobrze się czyta. Podobała mi się bardziej niż pierwsza część.
Autorka umiejętnie opisuje trudne relacje rodzinne, życie codziennie stawia przed nami wyzwania, tylko od nas zależy czy im sprostamy, pomimo strachu czy będziemy w stanie zawalczyć, czy poddamy się aby nie narazić się na porażkę, jeśli podejmiemy walkę, staniemy się silniejsi i mądrzejsi o nowe doświadczenia, nawet jeśli nie wygramy, nie będziemy mieli sobie nic do zarzucenia, nigdy nie powinniśmy żalować ponieważ spróbowaliśmy.
Czy Emilce uda się zmienić na lepsze, znaleźć pomysł na siebie, na własne życie, czy zawalczy o miłość?
PS. Moje serce bije coraz mocniej... Nessa kocha romanse i zdarza się jej bujać w obłokach. To nie przypadek, że pewnego zimowego dnia właśnie ona znajduje...
On — nigdy nie spodziewał się, że w ciągu jednego dnia całe jego życie może runąć, niczym domek z kart. Wszystko, w co wierzył i posiadał, straciło...