Nasza ciemniejsza strona. Wywiad z Jenny Blackhurst

Data: 2019-09-24 11:56:46 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

– Myślę, że każdy z nas nosi w sobie ciemniejszą stronę, która w ten czy inny sposób wychodzi na światło dzienne. My, autorzy kryminałów, robimy to w swoich książkach, dlatego możemy być sympatycznymi ludźmi w prawdziwym życiu – mówi Jenny Blackhurst, autorka powieści domestic noir, w tym najnowszej, Noc, kiedy umarła.

Sweet Valley High. Serio?

Kiedy miałam 11 lat, z przyjaciółką rzeczywiście zaczęłyśmy pisać książki o nastolatkach, w zasadzie będące kopiami serialu „Sweet Valley High”. Żadnej nie skończyłyśmy, ale to pokazuje, że opowiadania i powieści pisałam, odkąd pamiętam. Tyle, że gdy byłam nastolatką, nie było w nich żadnych morderstw.

A potem dorosłaś i zorientowałaś się, że świat jest mniej słodki niż w serialach dla nastolatek…

...i teraz piszę książki naprawdę mroczne – szczególnie jak na osobę, która cały czas się uśmiecha. Myślę, że każdy z nas nosi w sobie ciemniejszą stronę, która w ten czy inny sposób wychodzi na światło dzienne. My, autorzy kryminałów, robimy to w swoich książkach, dlatego możemy być sympatycznymi ludźmi w prawdziwym życiu.

Kryminałów?

Do moich książek najbardziej pasuje określenie „domestic noir”. Z tym zastrzeżeniem, że zawsze staram się, by było w nich coś z kryminału, jakiś element tajemnicy, dochodzenia do prawdy, swego rodzaju śledztwa. To takie powieści detektywistyczne, ale bez detektywa.

Za to opisujące to, czego sama naprawdę się boisz?

Tak było z pewnością w przypadku mojej pierwszej powieści, Tak Cię straciłam. Nie myślałam, że ktoś kiedykolwiek ją przeczyta, nie planowałam jej wydania, pisałam ją wyłącznie dla siebie. Byłam wtedy po prostu młodą mamą, przestraszoną, zdezorientowaną, trochę – samotną, nie potrafiącą początkowo odnaleźć się w zupełnie nowej sytuacji. Musiałam sobie poradzić z tymi emocjami i przepracowałam je w tej książce. W późniejszych powieściach raczej skupiam się na innych ludziach – na ich działaniach, emocjach, przeżyciach. Także dlatego, że wszystko, czego się bałam, zawarłam już w Tak Cię straciłam.

Czyli nie napisałaś powieści Czarownice nie płoną, bo zaczęłaś się bać własnego dziecka?

Nie, do tego na pewno się nie przyznam. Ale myślę, że na najbardziej podstawowym poziomie wszyscy oczekujemy i wierzymy, że dzieci to najbardziej czyste i niewinne istoty pośród ludzi. Nie są jeszcze dotknięte złem, podłością, które tworzą ludzie.

Kiedy stykamy się z dzieckiem, w którym tkwi zło, zaczynamy się naprawdę bać.

Zastanawiamy się wówczas nad tym, co musiało się stać, że to dziecko straciło całą swoją niewinność. O tym piszę w książce Czarownice nie płoną.

Mogła na przykład dopaść je przeszłość – własna albo ich rodziców. Ten temat często powraca w Twoich książkach.

Wierzę, że nasza przeszłość ma nieprawdopodobny wpływ na naszą teraźniejszość i przyszłość. To przeżycia nas kształtują, to one decydują o tym, kim jesteśmy i kim będziemy w przyszłości. Czasami jednak istnieje coś, czego nie pamiętamy lub nie chcemy pamiętać, coś, o czym wolelibyśmy zapomnieć i czego nie chcemy ujawnić innym ludziom. Tak jest na przykład w książce Zanim pozwolę Ci wejść, ale też w Tak Cię straciłam. Myślę też, że czasem zmieniamy własne wspomnienia, by łatwiej nam było z nimi żyć, by nie były tak bolesne. A czasami po prostu kłamiemy o naszej przeszłości, by wydać się innym – i sobie – lepszymi ludźmi.

Ale to nie jest sposób, by uciec od tego, co było?

Każdego dnia budzimy się i myślimy: w porządku, dzisiaj zacznę wszystko od nowa, od dzisiaj będę lepszym człowiekiem. Tyle, że w rzeczywistości to tak nie działa. Nie możesz uciec od swojej przeszłości – ani w powieściach, ani w życiu. Jedyne, co możesz zrobić, to uczyć się na własnych błędach. Nie mówię, że człowiek nie może się zmienić. Myślę jednak, że możemy to uczynić dopiero wtedy, gdy już zmierzymy się z własną przeszłością, z tym, co zrobiliśmy, z tym, kim do niedawna byliśmy.

Twoimi bohaterkami są silne kobiety, czasem – kobiety, które dopiero muszą znaleźć sobie w siłę, by walczyć, by zmierzyć się z własnymi problemami, przeszłością czy po prostu rzeczywistością.

Słusznie zauważyłeś, że moje bohaterki nie zawsze są silne już na początku. Czasami tylko wydają się silne, a potem życie zmusza je do tego, by znalazły w sobie jeszcze więcej mocy, by mogły znieść jeszcze więcej. Myślę, że to niezbędny element dobrych thrillerów.

Thrillery to zawsze w istocie opowieści o odnajdywaniu w sobie siły i o mierzeniu się z problemami.

Podam przykład: Susan z Tak Cię straciłam przez lata leczyła się w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, bo choć niczego nie pamiętała, to wierzyła innym, gdy mówili, że zabiła własne dziecko. Nawet zmiana tożsamości nie pomaga jej rozpocząć życia na nowo. Susan stanie się inną kobietą dopiero wtedy, gdy zmierzy się z przeszłością i nauczy się ufać samej sobie. Nie twierdzę, że nigdy nie powinniśmy polegać na innych ludziach – ale sytuacja, w której ufamy im zbyt mocno, może być po prostu zgubna.

Nie da się ukryć, że kochasz zwroty akcji…

Tak, bo dzięki nim możesz czytelnika zaskoczyć, dzięki nim budzisz jego zainteresowanie, nie nudzisz. Wyobrażasz sobie powieść o kobiecie, która pewnego dnia postanawia odejść od męża i po prostu odchodzi? Tak mogłabym poprowadzić fabułę jednej z moich książek, ale wtedy nikt nie chciałby tego czytać. Ale nawet najbardziej zaskakujące zwroty akcji są niczym, jeśli nie stworzysz wiarygodnych portretów swoich postaci, nie nadasz im psychologicznej głębi. Chcę, by moi bohaterowie byli wielowymiarowi, by wydawali się prawdziwymi ludźmi.

Fakt, że jesteś psychologiem, bardzo Ci w tym pomaga?

Nie możesz być psychologiem, jeśli nie interesujesz się ludźmi, ich zachowaniem i tym, co nimi kieruje. Musisz zastanawiać się nad tym, dlaczego postępują tak, a nie inaczej, dlaczego dokonują konkretnych wyborów. Ale to, co robię w moich książkach nie ma zbyt dużo wspólnego z teorią, której się uczymy na studiach czy z codzienną pracą psychologów. Psychologii zawdzięczam pasję, dzięki niej interesuję się drugim człowiekiem, staram się powiązać motywy z konkretnymi działaniami. Ale nie dała mi narzędzi, by pisać powieści.

Jednym z narzędzi, które stosujesz, jest stopniowe odsłanianie rozmaitych twarzy i fragmentów życia Twoich bohaterów. Trochę jak w życiu, kiedy poznajemy kogoś zupełnie nowego.

Jasne, w życiu też nikt nie wchodzi i nie przedstawia się: „Cześć, jestem Jenny, w życiu osiągnęłam to, to, to i to, to są moje najmroczniejsze sekrety, a to naprawdę chcielibyście o mnie wiedzieć”. Poznajemy innych ludzi stopniowo, stopniowo też oceniamy, czy chcemy mieć z nimi coś wspólnego, czy ograniczyć się do możliwie najluźniejszych kontaktów – na przykład w pracy.

Ale nawet po latach przyjaźni możemy się nawzajem zaskakiwać, jak w Zanim pozwolę Ci wejść

Tak, zawsze pewne elementy naszej biografii staramy się zatrzymać tylko dla siebie. W powieści dopiero osoba z zewnątrz staje się lustrem, w którym odbija się Karen, jej życie, tajemnice i wszystko to, co chciałaby ukryć przed przyjaciółkami.

Po przeczytaniu powieści Noc, kiedy umarła nikt nie uwierzy już w przyjaźń między kobietami…

A – co ciekawe – ja w taką przyjaźń naprawdę wierzę i mam wiele przyjaciółek. Ale wierzę też, że ze względu na to, że w przyjaźni między kobietami występuje bardzo wiele emocji, pojawia się w nich też czasem równie wiele napięcia. W przypadku przyjaźni między kobietami naprawdę wiele się dzieje, dlatego właśnie więcej rzeczy może pójść „nie tak”. A stawki w tej grze bywają naprawdę wysokie.

Tak będzie w Twojej nowej powieści, Someone is lying, która w listopadzie ukaże się w Wielkiej Brytanii, a pewnie dopiero w przyszłym roku w Polsce?

Tego, oczywiście, nie zdradzę. Powiem tylko, że będzie w niej jeszcze więcej tajemnic, kłamstw, zaskoczeń w relacjach międzyludzkich. Powieść Someone is lying opowiada o Erice Spencer, zmarłej w wypadku, który miał miejsce na zamkniętym osiedlu. Rok później później mieszkańcy tego osiedla odkrywają, że być może wszystko to nie było wynikiem wypadku, a nazwisko i okoliczności zabójstwa mają zostać ujawnione w pewnym podcaście. Oczywiście wywoła to konflikty, a napięcie rosnąć będzie z minuty na minutę.

Powieść Noc, kiedy umarła możecie kupić w popularnych księgarniach internetowych:

 
1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Dodany: 2019-10-01 22:10:20
0 +-

Nie znam :(

Avatar uĹźytkownika - martucha180
martucha180
Dodany: 2019-09-27 14:43:56
0 +-

Nie znam żadnej powieści autorki.

Avatar uĹźytkownika - MonikaP
MonikaP
Dodany: 2019-09-24 19:29:27
0 +-

Czytałam, "Czarownice", bez większego zachwytu...

Avatar uĹźytkownika - Justyna641
Justyna641
Dodany: 2019-09-24 17:03:50
0 +-

Nie znam jeszcze twórczości tej autorki.

Avatar uĹźytkownika - Lenka83
Lenka83
Dodany: 2019-09-24 12:46:04
0 +-

Ciekawy wywiad, a książka czeka w kolejce do przeczytania...

Książka
Noc, kiedy umarła
Jenny Blackhurst

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje