Bez ciekawości nie byłoby przygód. Wywiad z Iwoną Wilmowską

Data: 2021-09-07 14:14:37 Autor: Magdalena Galiczek-Krempa
udostępnij Tweet

– To ciekawość nas pcha do tego, by sięgać po nieznane. Ale w przypadku mojej bohaterki zazwyczaj powodem angażowania się w zagadki kryminalne jest nie tylko czysta ciekawość, ona chce po prostu pomagać ludziom – mówi Iwona Wilmowska, autorka serii Prywatne śledztwo Agaty Brok. Właśnie ukazała się najnowsza odsłona cyklu – powieść Dobry chłopak.

Jak często zdarza się młodym kobietom trafić na ślad zagadki kryminalnej?

Zapewne niezbyt często, ale ten rodzaj literatury, jakim się zajmuję, nie ma na celu wiernego odzwierciedlenia rzeczywistości, ale raczej wyłuskanie z niej tego, co najciekawsze i zbudowania wokół tego zajmującej fabuły. Nie znaczy to, że moje powieści są całkowicie oderwane od rzeczywistości, ale staram się oddać w nich część prawdy o ludzkiej naturze na tle niebanalnych wydarzeń.

Co Agatę Brok pcha do wikłania się w kolejne sprawy? Ciekawość?

Na pewno! Bez ciekawości nie byłoby przygód. To ona nas pcha do tego, by sięgać po nieznane. Choć w przypadku Agaty Brok zazwyczaj powodem angażowania się w zagadki kryminalne jest nie tylko czysta ciekawość. Ona chce po prostu pomagać ludziom. Gdy ktoś ją prosi o pomoc, nigdy nie odmawia. W Dobrym chłopaku siostra jej nawet nie prosi. Agata sama czuje, że musi jej pomóc.

Agata Brok tym razem za cel stawia sobie śledztwo w sprawie rozpadającego się małżeństwa swojej siostry Asi. Czy to aby nie wścibstwo?

To zależy od punktu widzenia. Gdybyśmy spytali Aśkę albo jej męża, pewnie tak właśnie by powiedzieli. Ale Agata po prostu nie może przejść obojętnie, gdy bliscy jej ludzie cierpią. Musi działać, zrozumieć dokładnie, dlaczego Paweł podjął decyzję o rozstaniu. Z początku nic nawet nie zapowiada, że nurkując w ten temat, znów natknie się na zagadkę kryminalną.

Granica między wścibstwem a chęcią pomocy bywa czasami bardzo cienka.

Oczywiście. I Agata też ma tego świadomość. Tym razem nie prze do przodu, nie zważając na przeszkody, byle tylko rozwiązać zagadkę. Balansuje pomiędzy chęcią pomocy najbliższym a świadomością, że narusza granice ich prywatności. Podejmuje jednak jedyną decyzję, jaką osoba o jej konstrukcji psychicznej mogłaby podjąć – postanawia pomóc, nawet jeśli inni mieliby uznać ją za wścibską. Owszem, wtrąca się w nieswoje sprawy, ale z pełną świadomością, dlaczego to robi. I to nie zwykła ciekawość ją do tego pcha, tyko właśnie chęć pomocy innym.

Małżeństwa doskonałe możemy włożyć między bajki? Związki idealne nie istnieją?

Pytanie: jak zdefiniujemy „małżeństwo doskonałe”? Czy to takie, w którym nie ma absolutnie żadnych zadr i nikt nikomu niczym nie działa na nerwy? Jeśli tak, to jestem gotowa się założyć, że takie nie istnieją. Możemy jednak zdefiniować je jako związek dwojga ludzi, którzy się kochają, wspierają i chcą iść przez życie razem, mimo napotykanych po drodze dołków i frustrującej chwilami codzienności. I takie z pewnością funkcjonują. Wiem to na pewno, bo mam szczęście sama być w takim związku.

W powieści Dobry chłopak szczególną uwagę zwraca Pani na rodzinę – na relacje w niej panujące i tragedie, jakie mogą na nią spaść...

Agata nie jest prywatnym detektywem, siłą rzeczy więc sprawy, w które się angażuje, dotyczą najczęściej jej najbliższych. Do pierwszego dochodzenia pchnął ją wujek Antoni w tomie Nikt nie słucha starych ludzi, którego, no właśnie, nikt nie chciał wysłuchać. Kolejne śledztwa też dotyczyły osób z jej najbliższego otoczenia. Nie inaczej jest w przypadku Dobrego chłopaka.

Każda - nawet najlepsza rodzina - skrywa jakieś tajemnice?

Mam ogromną nadzieję, że rodzin w których nie ma wielkich tajemnic i które budują swoje relacje na szczerości i zaufaniu jest jak najwięcej. Żeby rodzina spełniała swoje zadania, czyli dawała nam wsparcie, dmuchała w nasze skrzydła i zapewniała bezpieczną przystań, taka właśnie powinna być. Na tajemnicach nigdy nie zbuduje się solidnego fundamentu. Co nie znaczy, oczywiście, że takich sytuacji nie ma. Oczywiście, że są. Życzę jednak nam wszystkim, żebyśmy zapoznawali się z nimi na kartach powieści, a nie w prawdziwym życiu.

O ile w pierwszych tomach serii Prywatne śledztwo Agaty Brok kobieta jest „samotną wyspą", o tyle w Dobrym chłopaku, węsząc przy kolejnej sprawie, naraża już nie tylko siebie, ale i swoją rodzinę na potencjalne niebezpieczeństwo...

Taką drogę przechodzi duża część z nas – od odpowiedzialności tylko za siebie, do momentu, w którym od naszych decyzji zależą też inni. Agata też od tego nie uciekła. Stara się zawsze chronić swoją rodzinę, zwłaszcza córeczkę, ale nie zawsze jej się to udaje. W tym tomie sytuacja robi się szczególnie niebezpieczna, ale powiem nic więcej, żeby nie zdradzać fabuły.

Agata to mama na pełen etat. A jednak wciąż znajduje czas na wcielanie się w detektywa amatora...

Póki co jest to o tyle proste, że jeszcze przebywa na urlopie wychowawczym. Jednak lada moment wraca do regularnej pracy i dopiero wtedy będzie to wyzwanie!

Te dwie funkcje – mamy i detektywa – się nie wykluczają? A może wręcz przeciwnie: uzupełniają się?

Wykluczenie to może za mocne słowo. Ja bym raczej powiedziała, że są w kontrze do siebie. Muszę przyznać, że trudniej pisze mi się ten cykl od momentu, w którym Agata została mamą. Nie może już tak lekkomyślnie pakować się w potencjalnie niebezpieczne sytuacje, bo – jak Pani słusznie zauważyła – naraża już nie tylko siebie. Do tego dochodzą problemy logistyczne. Żeby podziałać, musi to dziecko przecież z kimś zostawić. Mąż Agaty, Kermit, nie zawsze jest w domu, by się zająć Marysią, rodzice Agaty nie żyją, teściowie mieszkają daleko, siostra ma własne problemy. Więc to zawsze jest pierwszy problem do rozwiązania – z kim zostawić dziecko? Zupełnie jak w życiu prawdziwych mam.

Każda mama musi mieć w sobie coś z detektywa? A może przeciwnie – to detektywi mogliby uczyć się od pełnoetatowych mam?

Wszyscy powinni się uczyć od siebie nawzajem. Ale to prawda, w każdej mamie i w każdym tacie musi być żyłka detektywistyczna. W końcu ktoś te niezjedzone w szkole kanapki musi wytropić, prawda? Czasem żartuję z moimi dziećmi, że w szkole rodzenia uczyli nas takich rzeczy jak gotowanie zupy pomidorowej, w które miejsca najlepiej łaskotać, jak wyliczyć, o której trzeba wstać, żeby wszyscy na czas dotarli do szkoły i po czym poznać, że dziecko oszukuje.

Dobry chłopak to jeszcze nie koniec serii o śledztwach Agaty Brok? Na ile tomów wystarczy Pani pomysłów?

Nie wiem, czy to koniec. Póki co seria to zamknięta całość, ale nie wykluczam, że powstaną kolejne tomy. Prawda jest taka, że pisanie tej serii daje mi mnóstwo frajdy, zżyłam się z bohaterami i mam pewne pomysły na ciąg dalszy. Nie chcę jednak nic zdradzać. Na razie mam w planach napisanie powieści spoza tego cyklu. Pisząc czwarty tom przygód Agaty Brok, zrobiłam mały skok w bok i napisałam Zostawić ślad – też kryminał, ale spoza tej serii. To pozwoliło mi złapać bardzo potrzebny w tamtym momencie oddech. I teraz też mam ochotę na mały eksperyment.

Powieść Dobry chłopak kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.