W relacjach międzyludzkich najważniejsza jest rozmowa. Wywiad z Iwoną Mejzą

Data: 2024-07-24 11:44:39 | artykuł sponsorowany Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet

– Zawsze uważałam, że w relacjach międzyludzkich najważniejsza jest rozmowa, umiejętność porozumienia się. Milczenie może być interpretowane na wiele sposobów, a jasne komunikowanie potrzeb i oczekiwań ułatwia funkcjonowanie – zdradza Iwona Mejza w rozmowie wokół jej nowej powieści, Tajemnice Malinowego Wzgórza, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Dragon.

Iwona Mejza - autorka książki Tajemnica Malinowego Wzgórza

Fot. Ewa Pajdzik-Mętel / mat. prasowe

Z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu? Czy jednak wszystko jest w naszych rękach? A właściwie, w rękach bohaterów Pani książki?

Gdy los rzuca rękawicę, nie pozostaje nic innego, jak tylko schylić się i ją podnieść. Nie wszyscy lubią się schylać, ale Stanisław Milewski wie, że jest to też sposób, by dowiedzieć się czegoś więcej o historii rodziny. A on jest ciekawy i ta ciekawość jest motorem napędowym wielu decyzji. Nie możliwość posiadania dużej sumy pieniędzy czy innych dóbr, ale zaspokojenie ciekawości. I tak w sumie jest, że każda akcja powoduje reakcję i wszystkie decyzje podejmowane przez rodzinę wspólnie, niosą określone konsekwencje. Czasem trudne do przewidzenia. A zdjęcia rodzinne są miłą pamiątką i generują mnóstwo wspomnień.

Rodzina Małgorzaty musi przez rok mieszkać w zabytkowym dworze na Malinowym Wzgórzu, aby móc otrzymać drugą część spadku. To kara, podstęp, a może szansa?

Zdecydowanie szansa! Chociaż może być ona też odczytana jako kara, bo jednak wspólna egzystencja tak nietuzinkowych osobowości nie będzie należała do łatwych, ale przecież przeszkody są po to, żeby je pokonywać. A przynajmniej próbować je obejść. Jest to też pewien podstęp, takie kuszenie marchewką, ale co się za tym kryje – nie będę zdradzać, co to takiego, bo o tym czytelnicy muszą przekonać się już sami!

Zatrzymam się jednak jeszcze na chwilkę przy tym temacie, bo wydaje mi się, że stary zabytkowy dom ma duszę. Oddziałuje na mieszkańców, a zwłaszcza na Eleonorę. Chciałaby Pani móc pisać właśnie we dworze na Malinowym Wzgórzu? Co urzeka Panią w takiej wizji? A może wcale się ona nie podoba?

Stary, zabytkowy dwór, dodajmy, pod opieką konserwatora zabytków, przynosi mnóstwo wyzwań. Każdy remont, każda zmiana odbywa się pod czujnym okiem konserwatora i już to może sprawić, że mieszkanie w takim miejscu wcale nie będzie należało do przyjemności. Chyba że po zakończeniu wszystkich prac (śmiech). Myślę, że miło byłoby mieć w takim dworze przytulny pokój do pisania, ale czy cały dwór? Tu już bym się długo zastanawiała, bo z jednej strony brzmi kusząco, z drugiej niesie ze sobą mnóstwo obowiązków, które ograniczyłyby czas potrzebny na pisanie.

Tajemnice malinowego wzgórza - zdjęcie książki

Ilekroć trafiam na rodzinę w literaturze, od razu przychodzi mi na myśl Tango Sławomira Mrożka. Zwłaszcza że w dramacie pojawia się Eleonora i Stomil, a w Tajemnicach Malinowego Wzgórza mamy Eleonorę i Stanisława. Ale to tylko luźna gra skojarzeń. Ile w Pani literackiej rodzinie jest groteskowości, a ile prawdy, nie zawsze miłej?

Sytuacja, w jakiej znalazła się rodzina Milewskich, nie należy do zbyt częstych, jeżeli weźmiemy pod uwagę miejsce ich wspólnego zamieszkania – nie każda rodzina ma szanse odziedziczyć urokliwy dwór z parkiem, ale nie jest też szczególnie nadzwyczajna. Eleonora może liczyć na syna, Stanisław zna możliwości matki, w końcu został przez nią wychowany. A jeszcze częścią tego towarzystwa jest Alicja, żona Stanisława, która też miałaby coś do powiedzenia. I ma (śmiech). Sytuacja jest trudna, ale nie jest beznadziejna, myślę, że bardzo realna, a stawienie czoła niemiłej prawdzie może wzmocnić relacje rodzinne i sprawić, że życie nabierze smaku.

Małżeństwo Małgorzaty i Mateusza chyli się ku upadkowi. Ich problemem jest brak skutecznej komunikacji? Mam wrażenie, że z czymś takim boryka się wiele współczesnych par…

Jedno zdanie za dużo, o jedno słowo za mało… łatwiej wyjść z domu trzaskając drzwiami (chociaż jestem pewna, że Mateusz nie trzaskał), niż powiedzieć „przepraszam”. Jesteśmy zapracowani, żyjemy w stresie, trudno nam nadążyć ze spełnianiem nie tylko naszych oczekiwań. A dobrze byłoby zwolnić tempo, iść na spacer, porozmawiać, ale i pomilczeć razem.

W tej rodzinie jest jakaś tajemnica. Jest nią Ferdynand Omelnicki.  Prawda rodzinę zespala czy raczej oddala od siebie?

W rodzinie Omelnickich aż roi się od tajemnic, ale też czasem to, co po latach staje się tajemnicą, kiedyś nią nie było. Tajemnice powstają w różnych okolicznościach, czasem dlatego, że ktoś nie chciał rozmawiać na temat ważny dla innych i uporczywe milczenie dodało sprawie tajemniczości. Co do Ferdynanda Omelnickiego, starszego brata Eleonory Milewskiej, jego życie rzeczywiście było bardzo interesujące. Przed wybuchem drugiej wojny światowej wyjechał na uczelnię do Paryża, brał udział w działaniach wojennych, wyemigrował do Peru, gdzie spełniał swoje marzenia o pracy naukowo-badawczej. Mógł po latach wrócić, ale czas rozłąki zrobił swoje i bał się, że nie potrafi wrócić do rodziny i stać się jej częścią. Jednak miał też inne powody, by pozostać w ukryciu.

Tajemnice malinowego wzgórza - banner

Dwór na Malinowym Wzgórzu wydaje się działać kojąco, jednocząco. Dla mnie to taki symbol tego, że relacje z rodziną trudno budować na odległość. Też Pani tak uważa?

Zgadzam się. Zawsze uważałam, że w relacjach międzyludzkich najważniejsza jest rozmowa, umiejętność porozumienia się. Milczenie może być interpretowane na wiele sposobów, a jasne komunikowanie potrzeb i oczekiwań ułatwia funkcjonowanie. Jeżeli trafiamy do takiego miejsca jak dwór na Malinowym Wzgórzu, gdzie trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty, to też trzeba umieć się dogadać, podzielić obowiązki. Wspólna praca też zbliża i przynosi mnóstwo satysfakcji.

Tworzy Pani barwnych bohaterów. Każdy jest osobowością. Na początku pojawia się nawet spis postaci. Zatem może Tajemnice Malinowego Wzgórza udałoby się z sukcesem zaadaptować na spektakl teatralny?

Zobaczyć swoje dzieło na dużym ekranie czy deskach teatralnych, to spełnienie marzeń każdego pisarza, niestety, nieco trudne do zrealizowania, ale zawsze można pomarzyć! Ponieważ w Tajemnicach Malinowego Wzgórza występuje sporo postaci, postanowiłam je nieco pobieżnie opisać, tak żeby czytelnik nie pogubił się w czasie lektury.

Na koniec po prostu muszę o to zapytać – czy możemy czekać na kontynuację Tajemnic Malinowego Wzgórza? Jakie są Pani plany?

Odpowiedź na to pytanie zdradzę za jakiś czas!

 

Z Iwoną Mejzą, pisarką, rozmawiała Danuta Awolusi. Najnowszą książkę autorki – Tajemnice Malinowego Wzgórza – kupić można w popularnych księgarniach poniżej:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.