Mięsień empatii przeżywa obecnie kryzys. Wywiad z Aleksandrą Struską-Musiał

Data: 2019-03-06 00:13:46 Autor: Magdalena Galiczek-Krempa
udostępnij Tweet

– Jesteśmy coraz bardziej samowystarczalni, mamy coraz mniej okazji, żeby prosić innych o pomoc – nawet w drobnych sprawach. Choćby relacje sąsiedzkie były w czasach mojego dzieciństwa zdecydowanie cieplejsze: dziś nie mamy na to czasu, ale też nie mamy takiej potrzeby. Jesteśmy chyba skupieni bardziej na sobie i kręgu najbliższych osób – co, niestety, wcale nie musi oznaczać, że choćby własne potrzeby potrafimy trafnie zdiagnozować. Myślę, że bycie z drugim człowiekiem w jego codzienności to doskonały trening empatii. Ale także uważne bycie z samym sobą – mówi Aleksandra Struska-Musiał, autorka książki Kto zgubił kapelusz?

Często zdarza się Pani znajdować zgubione kapelusze? 

Przyznam, że cały czas jeszcze czekam na swoje własne „znalezisko” i fantazjuję, do jakiego Bukowego Lasu mnie ono zawiedzie? Kogo tam spotkam?

Zwierzęce postaci bardziej trafiają w gusta małych odbiorców niż ludzcy bohaterowie?

Prawie każdy pięciolatek marzy o własnym kotku, piesku, króliczku czy innym futrzaku. Prawie każdy ma ulubioną przytulankę – i tu repertuar się powtarza: zwykle jest to kot, pies, królik… Choć bywa i prosiak. Zainteresowanie zwierzętami jest charakterystyczne dla tego wieku i przekłada się to również na gusta czytelnicze: przedszkolaki bardzo chętnie słuchają historii, których bohaterami są zwierzęta. Zachowania tych bajkowych postaci często odzwierciedlają zachowania ludzkie i to również zaspokaja dziecięce potrzeby. Oczywiście ludzcy bohaterowie też potrafią skraść dziecięce serca – na pewno niejedno skradła na przykład Basia, bohaterka kultowej już serii Zofii Staneckiej.

Wędrówka, podróż w nieznane, konieczność wyjścia poza własną strefę komfortu. Dlaczego dotknęło to właśnie Zająca? Nawet w Pani książce jest on raczej stereotypowo strachliwy...

To prawda, zaczyna się stereotypem: „zające są strachliwe”. Gdyby bohater mojej książki od samego początku łamał ten stereotyp – był odważny, żądny przygód, nie musiałby wyjść poza własną strefę komfortu, aby wyruszyć w nieznane. A o to mi właśnie chodziło, aby go z tej bezpiecznej sfery wyciągnąć, zwabić do innego świata i jednocześnie dać czytelnikowi czy słuchaczowi sygnał, że sama decyzja o spróbowaniu czegoś nowego jest już dużą sprawą. Nie chodzi tu o jakąś magię pozytywnego myślenia w stylu: „jestem wielki, niczego się nie boję”. Proszę zauważyć, że w Zającu nie dokonuje się jakaś cudowna przemiana – po prostu jego empatyczne myślenie o innych nakazuje mu odnaleźć właściciela kapelusza i stawić czoła własnym lękom.

A jak to właściwie jest z tymi stereotypami? Często spotyka się Pani z ocenianiem innych przez ich pryzmat? Czy można w ogóle żyć, nie ulegając stereotypom?

Rzeczywiście, trudno zupełnie porzucić stereotypy, całkowicie się od nich odciąć – często jakby automatycznie w naszych głowach powstają błędne wyobrażenia na czyjś temat i na ich podstawie oceniamy ludzi. Wynika to chyba częściowo z tego, że dociera do nas tak wiele informacji, iż nie jesteśmy w stanie ich wszystkich przetworzyć. Niejednokrotnie redukujemy je, upraszczając tym samym obraz; przejmujemy na przykład opinie innych, generalizujemy… Niestety, może to być krzywdzące – i na to właśnie starałam się w swojej bajce uczulić.

Dzieci również wierzą w stereotypy? Czy raczej łatwiej im je odrzucić niż nam, dorosłym?

Myślę, że w dziecięcych głowach działa ten sam mechanizm, jednak pewnie nie na taką skalę. Dzieci nie są jeszcze na tyle „zsocjalizowane”, co dorośli, więc wierzę, że potrafią patrzeć inaczej, jakby czyściej. My, dorośli, zakładamy im okulary, przez które oglądają świat. Ma to swoje dobre i złe strony. Z jednej strony na przykład pomagamy dzieciom zrozumieć trudne sytuacje, których doświadczają, ale z drugiej jestem przekonana, że większość stereotypów nieświadomie fundujemy dzieciom właśnie my, dorośli.

Bardzo ciekawe są w Pani książce motywy „modowe" – kolekcjonowanie płaszczy przez Łasicę oraz kapci przez Wiewiórkę. Skąd pomysł, by połączyć ze sobą tak różne „światy"?

W bajkowym świecie wszystko może się wydarzyć! Właśnie do takiego świata chciałam zaprosić najmłodszych. A skąd pomysł na odzianie moich bohaterów w tak fantazyjne stroje? Na początku zależało mi przede wszystkim na tym, aby w nietypowy sposób przeprawić bohatera przez rzekę do obcego świata, w którym dowie się czegoś więcej o sobie i o innych. Przyszedł mi do głowy kapelusz. A skoro zając może nosić kapelusz, to dlaczego wiewiórka nie miałaby wdziać pantofli?

Dlaczego nie chcemy pomagać innym? Co sprawia, że – poproszeni o pożyczenie czegoś – odwracamy się i udajemy, że ciąży na nas tysiąc obowiązków? Co stało się z naszą empatią? 

Mięsień nieużywany stopniowo zanika… Mam wrażenie, że „mięsień empatii” przeżywa obecnie kryzys. Z czego to wynika? Jesteśmy coraz bardziej samowystarczalni, mamy coraz mniej okazji, żeby prosić innych o pomoc – nawet w drobnych sprawach. Choćby relacje sąsiedzkie były w czasach mojego dzieciństwa zdecydowanie cieplejsze: dziś nie mamy na to czasu, ale też nie mamy takiej potrzeby. Jesteśmy chyba skupieni bardziej na sobie i kręgu najbliższych osób – co, niestety, wcale nie musi oznaczać, że choćby własne potrzeby potrafimy trafnie zdiagnozować. Myślę, że bycie z drugim człowiekiem w jego codzienności to doskonały trening empatii. Ale także uważne bycie z samym sobą.

Czy w dzisiejszych czasach aby znaleźć prawdziwego przyjaciela, musimy się mocno postarać? Nie wystarczy włączyć komputera? Odświeżyć strony na portalu społecznościowym?

W moim przekonaniu nie wystarczy. Prawdziwa przyjaźń buduje się na wspólnych przeżyciach, na byciu razem, słuchaniu się nawzajem, ale i wspólnym milczeniu. Na autentycznym kontakcie. Wymaga też akceptacji słabości czy ograniczeń tej drugiej strony. W rzeczywistości wirtualnej łatwiej te słabości ukryć albo choćby przedstawić w taki sposób, żeby wydały się atutem.

Pomysł, by w detektywistycznej książce pojawił się motyw... wegeteriański jest bardzo oryginalny. Czy jest Pani zwolenniczką takiej diety? Czy to raczej pretekst, by zachęcić najmłodszych do jedzenia warzyw?

Nie myślałam o swojej książce jako o detektywistycznej, ale pewnie w jakimś stopniu te kryteria spełnia. Skąd motyw wegetariański? Hmm… Mój bohater uwielbia marchewki, a skoro chciałam znaleźć mu tak zaskakującego przyjaciela, to musiały ich połączyć marchewki. Zachęcenie najmłodszych do jedzenia warzyw nie było moim głównym celem, ale jeśli przy okazji lektury się to uda, będę podwójnie szczęśliwa. Na warsztatach książkowych z przedszkolakami też bardzo chętnie raczę się z nimi marchewką.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - kanon
kanon
Dodany: 2019-03-10 07:28:55
0 +-

Mądre słowa, ciekawy wywiad 

Avatar uĹźytkownika - gosiaczek
gosiaczek
Dodany: 2019-03-08 12:14:21
0 +-

Ciekawy wywiad :)

Avatar uĹźytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Dodany: 2019-03-06 19:28:01
0 +-

Interesujący wywiad o ważkich sprawach.

Avatar uĹźytkownika - takahe
takahe
Dodany: 2019-03-06 18:02:00
0 +-

Ciekawa rozmowa o ważnych sprawach 

Avatar uĹźytkownika - MonikaP
MonikaP
Dodany: 2019-03-06 10:58:13
0 +-

Zapisuję dla córki ;)

Avatar uĹźytkownika - martucha180
martucha180
Dodany: 2019-03-06 10:46:48
0 +-

"Mięsień empatii" - ładnie powiedziane.

Motywy "modowe" u zwierząt bardo mnie intrygują.

Avatar uĹźytkownika - Lenka83
Lenka83
Dodany: 2019-03-06 08:34:42
0 +-

Ciekawy wywad, może się skuszę na książkę dla mojego dziecka.

Książka
Kto zgubił kapelusz?
Aleksandra Struska-Musiał

Warto przeczytać

Reklamy