Nie tylko o Danie Brownie. Wywiad z Ałbeną Grabowską
Data: 2018-04-18 22:06:08Mało przypominają postaci z książek Dana Browna również bohaterowie Pani najnowszej książki. Na szczęście zresztą – u amerykańskiego pisarza mamy bowiem genialnego naukowca, który na przestrzeni kilku już książek nie przeszedł praktycznie żadnej ewolucji, oraz niemal karykaturalne figury jego demonicznych przeciwników. U Pani - postaci pełnokrwiste, które zresztą nim dojdziemy do finału opowieści, muszą przejść solidną metamorfozę...
Tworzę swoje postaci od podstaw. Wszyscy mają swoją historię od urodzenia po czas, kiedy pojawiają się w książce. Niektóre historie (Gitki, Dymitara, Cyryla, Ariela, Romana) są dokładnie opisane. Innych, drugoplanowych bohaterów, nie poznajemy już tak dokładnie. Ja jednak wiem, gdzie się urodzili, jaki mają kolor oczu, co lubią, czego nie znoszą. Bardzo mi to pomaga. Postać, która wchodzi na karty książki po takiej charakteryzacji, natychmiast nabiera autentyczności i – co najważniejsze – różni się od innych. Czytelnik nie może mieć najmniejszego problemu z odróżnianiem bohaterów. Nie mogą mu się mylić ani zlewać w jedno.
Podobnie jest z metamorfozą. Opisane w książce historie wymagają, aby bohater się zmienił. Przeżycia, jakich doznaje, są tak głębokie, autentyczne i niezwykłe, że nie może „wyjść” z książki taki sam, jak wtedy, kiedy do tej historii wchodził. Moim zdaniem to obowiązkowy element.
Lubię w ten sposób tworzyć postaci, ale rzadko daję im coś od siebie. Mam na myśli swoje cechy charakteru. W przypadku Kości proroka głównej bohaterce nie dałam swojej osobowości, ale otrzymała całą moją wiedzę na temat życia przy ul. Patriarchy Ewtimiego, charakteru Bułgarów, ich sposobu życia, pracy czy postrzegania innych. Wydaje mi się, że mam sporą wiedzę na ten temat. Wykorzystałam ją w pełni. Ta postać jest niezwykle autentyczna. Do tego stopnia, że muszę dementować: historia z Angełem nie przydarzyła mi się naprawdę – na szczęście zresztą. Mogę za to powiedzieć, że Gitka tak samo lubi Cohena jak i ja.
Trzy plany czasowe, różne miejsca, ale też waga problemów, jakich Pani dotyka – to w przypadku Kości proroka robi spore wrażenie. I raczej ten rozmach mocno odróżnia Pani najnowszą powieść od książek wcześniejszych…
Każda moja książka jest inna – mam też wrażenie, że lepsza od poprzedniej. Przynajmniej do tego dążę. Już mówiłam, że research, który zrobiłam do Kości… był daleko bardziej obszerny niż praca nad Stuleciem Winnych oraz Alicją w krainie czasów. Nie dlatego, że Kości… są powieścią sensacyjną. W II tomie Alicji… też mamy do czynienia z powieścią drogi, wręcz awanturniczą. Kluczowym elementem jest tu czas. Trudniej odtworzyć realia życia w I i XII wieku na Ziemi Świętej, Filipoppolis i w Bizancjum niż w XIX lub XX w Polsce, nawet w Austrii czy Francji.
Pisząc powieść sensacyjną, mierzy się Pani w Kościach proroka także z kwestiami związanymi z wiarą. Nie obawia się Pani, że to temat zbyt delikatny jak na literaturę popularną? Że kiedy fikcja literacka miesza się z problemami dotykającymi prawdziwy świat czy postaciami historycznymi, łatwo może dojść do katastrofy?
To jest ryzyko, ale ja je podjęłam świadomie. Nie godzę w żaden sposób w Kościół, nie walczę z dogmatami. Wiele napisano o wyprawach krzyżowych, o papieżach, o bogatych dostojnikach kościelnych wykorzystujących biednych, niepiśmiennych chłopach i o niektórych zakonnikach, którzy próbują zachować skromność w wierze. Ten ostatni wątek pojawia się choćby w Imieniu Róży. To są odwieczne pytania i dylematy moralne. Czym była wiara kiedyś, czym jest teraz?
Obserwujemy narodziny chrześcijaństwa, jest zbrodnia, brak zrozumienia, obawa, że świadectwo zostanie zaprzepaszczone. Mija dwanaście wieków i co mamy? Lepszych i gorszych, tych, których Bóg kocha bardziej, lepiej sprawujących ofiarę itd.
A współcześnie? Czym dla nas jest wiara? Czym ofiara Chrystusa? Czy się z nią utożsamiamy, czy tylko stawiamy prezenty pod choinkę i malujemy jajka? Warto zadawać sobie takie pytania i wyciągać wnioski. Ja zachęcam tylko do dyskusji. Nie opowiadam się po żadnej ze stron.
Czyli pisarz musi liczyć się z tym, że Kościół po premierze książek czy filmów zabierze głos, mówiąc, że są one szkodliwe lub z gruntu nieprawdziwe?
Oczywiście, że tak. Kościół ma do tego prawo, w pełni to rozumiem. Jeśli ktoś neguje dogmaty głoszone od wieków lub sprzeciwia się podstawowym założeniom – ktoś zawsze zabierze głos i powie, że to szkodliwe albo nieprawdziwe. Tak jest łatwiej.
To jest złożona materia. Sama uważam, że przedstawienie ekskrementów czy rozpięcie genitaliów na krzyżu nie jest żadną sztuką i niczego nie wnosi poza powtarzaniem nazwiska „artysty”. Natomiast próbę zrozumienia tego, co zrobił Judasz, pytanie, czy rzeczywiście zdradził dla chęci zysku, czy może kazano mu tak uczynić, może stanowić podstawę do bardzo ważnej dyskusji. I sztuki. Może Judasz przyjął na siebie rolę ofiary, aby zbawienie mogło się dokonać? Dlaczego o tym nie mówić? Co w tym złego?
Nie brak w Kościach proroka również wątków obyczajowych. To ukłon w stronę czytelników wcześniejszych Pani książek?
Wątek współczesny jest bardzo „obyczajowy”. Ponieważ rozgrywa się w Bułgarii, musiałam opowiedzieć Polakom o realiach panujących w tym kraju. Jest też historia miłosna, moim zdaniem bardzo ładna, a na pewno niosąca nadzieję. Konflikt matka-córka, który jest przecież spotykany pod każdą długością i szerokością geograficzną. Krótko mówiąc: wiele wątków typowo obyczajowych. To przecież powieść. Non fiction o Bułgarii już napisałam - Tam, gdzie urodził się Orfeusz.
Pani nowa książka to także – kolejny już – powrót do Bułgarii…
Można powiedzieć, że zatoczyłam koło. Orfeusz… był moją pierwszą książką. Miał być jedyną, stało się inaczej. Po wydaniu tej książki napisałam kilka powieści, sagę, trylogię, kryminał i książki dla dzieci. Pewne wątki związane z Bułgarią pojawiają się w Alicji w krainie czasów. Nie są to jednak wątki główne. Od lat chciałam „wrócić” do Bułgarii i napisać coś bardzo związanego z tym krajem. Długo nie miałam pomysłu. Wreszcie w zeszłym roku pojechałam do Płowdiwu, chodziłam po starym mieście, mieszkałam w Pułapce, widziałam Turandota w amfiteatrze… Wróciłam z pomysłem na powieść.
fot. Wojciech Rudzki
Dodany: 2018-10-30 12:05:06
Ciekawe!
Dodany: 2018-04-20 17:38:34
Bardzo interesujący wywiad ciekawy jestem ksiązki ;)
Dodany: 2018-04-20 00:11:55
Najważniejsze aby książkę dobrze się czytało:)
Dodany: 2018-04-19 10:08:58
Jestem bardzo ciekawa najnowszej książki pani Ałbeny!
Dodany: 2018-04-19 09:20:09
Na pewno przeczytam! Zapowiada się znakomita lektura! :)
Dodany: 2018-04-19 08:25:12
Super wywiad
Dodany: 2018-04-19 08:02:58
Bardzo ciekawy artykuł polecam ;)