W czasie wojny najtrudniej zachować przyzwoitość. Wywiad z Agnieszką Osikowicz-Chwają

Data: 2021-01-18 14:17:27 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

– Mało co mnie tak irytuje, jak książki czy filmy, w których wojnę przedstawia się w lekki sposób, a na bohaterów bardziej wpływają przelotne romanse niż ludobójstwo – mówi Agnieszka Osikowicz-Chwaja, autorka cyklu Opowieści starych drzew, w skład którego wchodzą powieści Pamięć Lasu i Szepty na wzgórzach

Wojna to nie jest łatwy temat. Dlaczego zatem tak chętnie sięgamy po poświęcone jej książki, także te należące do fantastyki, a więc nurtu raczej „rozrywkowego" w charakterze? 

W fikcji literackiej często szukamy emocji, czegoś, co jest dalekie od tego, co mamy na co dzień. Opisując wojnę, stawiamy bohaterów w sytuacjach ekstremalnych, w których muszą się opowiedzieć po którejś ze stron, muszą podejmować trudne decyzje. To idealne środowisko dla fabuły, zwrotów akcji, przygód, skrajnych emocji. To idealne środowisko dla tworzenia angażujących bohaterów.

Wojna jest nieodłącznym elementem fantastyki. Jest również jednym z tematów Pani powieści Pamięć Lasu oraz Szepty na wzgórzach. Tyle, że nie jest to wojna pomiędzy odwiecznymi przeciwnikami. To wojna domowa – ale to nie znaczy, że jest mniej krwawa niż „prawdziwa" wojna.

Oczywiście, że nie. Jest krwawa dokładnie tak samo, a do tego dochodzi wyjątkowo dramatyczny czynnik: często sąsiedzi występują przeciw sąsiadom, przyjaciele przeciw przyjaciołom, członkowie rodziny przeciw krewniakom. W Europie w poprzednim wieku mieliśmy wojnę domową w Hiszpanii, potem krwawą wojnę w Jugosławii. Wojna to wojna, pełna cierpienia i przemocy. Wróg to wróg, wszystko wydaje się jasne. Natomiast w końcu nadchodzi jej kres i wrogowie wracają do domów. W przypadku wojny domowej nie ma gdzie wracać, zostaje się w tym samym miejscu. Trzeba znowu żyć wśród sąsiadów, przyjaciół, rodziny. Wśród ludzi, których, opętani wojną, przez lata uważaliśmy za zasługujących na śmierć wrogów. Zasklepianie ran, próba powrotu do normalnego życia musi być kolejnym horrorem.

W Pani powieści śledzimy losy Asgera Sidorta i jego kompanii, która wpada w sam środek działań wojennych. Ale zadania, przed którymi stają, tylko pozornie wydają się proste. 

Wydaje mi się, że wojna czasem wymaga uproszczenia, nasze umysły niekoniecznie poradziłyby sobie wówczas z roztrząsaniem każdej subtelności. Maria Peszek w „Sorry Polsko” śpiewa m.in.:

Gdyby była wojna
Byłabym spokojna
Nareszcie spokojna
Wreszcie byłabym
Nie musiałabym wybierać
Ani myśleć jak tu żyć
Tylko być

I to jest dobry tekst. Chcemy przetrwać. Nie mamy za bardzo czasu ani chęci, by w nieskończoność trawić każdą moralną rozterkę. Asger i przynajmniej część jego oddziału nie są typowi, bo nie o takich ludziach chcemy czytać w przygodowych książkach fantastycznych. On ma rozterki, co zresztą jest dla niego źródłem psychicznego dyskomfortu, łagodnie rzecz ujmując. Sam tworzy umysłowe pułapki, w które wpada. Byłoby mu łatwiej, gdyby tak wiele nie myślał. Zaczyna dostrzegać zbyt wiele szarości (zresztą, nie tylko on, Kerk reaguje bardzo podobnie) i to utrudnia mu podejmowanie decyzji, bo zaczyna wątpić w absolutną słuszność strony, po której stoi.

Bo czasem może okazać się, że niedawni wyzwolicie nagle stać się mogą oprawcami.

Tak. To jest w ogóle dla mnie ciekawy temat. Rewolucja pożerająca własne dzieci, wyzwoleńcy z pięknymi sloganami na ustach, które wkrótce okazują się przekleństwem. Mam wrażenie, że dużo z tego, co w przyszłości napiszę, będzie się wokół podobnej tematyki kręciło.

Świat, który Pani stworzyła, to w ogóle szalenie ciekawe miejsce. Tyle, że dosyć mroczne. 

Sahinra to kraj zakazanej pokolenia temu i zapomnianej magii. Tylko że teraz magia się odradza i mieszkańcy muszą się w nowej sytuacji odnaleźć. Magię wypleniono, bo wyrwała się spod kontroli podczas jednej z dawnych wojen, wywołała zniszczenie, którego przerazili się nawet sprawcy. Wyobraziłam sobie to tak, jak przerażenie po tym, co bomba atomowa zrobiła z Hiroshimą i Nagasaki – od 1945 roku nikt przeciw nikomu nie odważył się bomby atomowej użyć. Jednak nagle okazuje się, że magia z jakiegoś powodu odżywa. Może nigdy nie udało się jej wyplenić tak doszczętnie i podczas wojny podnosi głowę? Może odżywa na zasadzie opóźnionej choroby popromiennej? Nagle jednak ci w miarę racjonalni już ludzie stają z nią twarzą w twarz.

Ale odradzająca się magia to tylko jeden z problemów…

W kraju trwa wojna domowa, ludzie zbuntowali się przeciw tyranowi. Jednak to tło, scenografia, co prawda nieprzypadkowa, jednak dla mnie zawsze najważniejsi są bohaterowie. Zagubieni, w obliczu trudnych decyzji i trudnych relacji, próbujący zachować przyzwoitość lub wykorzystać sytuację. Główny bohater, młody kapitan Asger Sidort, pochodzi z arystokratycznej rodziny, jednak jego ojciec był jednym z przywódców ludowego powstania. Asger zapłacił za to olbrzymią cenę i został, właściwie bezwolnie, wepchnięty w sam środek rozgrywek. To taki bohater z przypadku, czasem mam wrażenie, że po prostu chciałby, aby wszyscy dali mu święty spokój. Jednak jest, gdzie jest i musi sobie radzić. Otaczający go ludzie w większości pochodzą z zupełnie innych środowisk, więc relacje z nimi, przynajmniej na początku, skażone były brakiem zaufania i obcością. Poczucie wyobcowania nie opuszcza go zresztą przez cały czas, także z powodu jego przeszłości i osobowości. Asger wie też, że nie ma już powrotu do „swoich”, bo dla nich jest zdrajcą.

Magia, o której Pani pisze w Opowieściach starych drzew, nie jest tak oczywista, jak ta, z którą często stykamy się w powieściach fantasy. 

Faktycznie, nie ma tu potężnych magów, czarów-marów, sztuczek. Magia wraca jako pierwotna, jeszcze nieokiełznana moc. Tak, magia powraca, a ci, których dotyka, są tym faktem zaskoczeni. To dla wszystkich nowość i nie każdy jest w stanie poradzić sobie z tym, że akurat, z jakiegoś nieodgadnionego powodu, magia wybrała właśnie ich. Magia zaburza nie tylko porządek świata, ale też życie dotkniętych nią, nieprzygotowanych na to jednostek.

W drugim tomie cyklu zestaw dość poważnych tematów, które Pani porusza, dochodzi jeszcze wiara. Dlaczego właściwie ludzie wierzą? 

Na to pytanie mogę odpowiedzieć jedynie banałami. Kiedyś – bo w ten sposób tłumaczyli sobie świat. Teraz nauka wytłumaczyła już wiele i mamy świadomość, że jeszcze więcej jest do odkrycia. Więc, szczerze mówiąc, nie rozumiem dlaczego. Trzeba by pewnie zapytać wierzącą osobę.

Pisze Pani w swoich powieściach o tym, że ludzie wierzą szczerze, ze strachu lub dla osiągnięcia korzyści. Wszyscy oni są niebezpieczni – którzy najbardziej?

Najniebezpieczniejsi są szczerzy fanatycy. Nieprzekupni, odporni na argumenty, przekonani o własnej racji. Prawdziwi idealiści. Ci, którzy udają wiarę dla korzyści, mogą czasem się ugiąć. Zrezygnują z najbardziej szalonych pomysłów, bo przestraszą się gwałtownych protestów. Pomyślą o jakimś kompromisie, bo może opłaci im się to finansowo. Nie wprowadzą swoich idei do końca, bo w rzeczywistości nie one są najważniejsze, tylko ich własny dobrobyt. Ci, którzy wierzą prawdziwie, takich rzeczy się nie ulękną, nie ugną się przed nimi. Ich zdaniem kompromisy to zło, ich wizja ma być wprowadzona kropka w kropkę i po trupach, jeśli trzeba. Bo to ona jest priorytetem.

Chyba nie przepada Pani za swoimi bohaterami – bardzo mocno ich Pani doświadcza.

Kocham swoich bohaterów. Kocham Asgera, Kerka, Dalinę, Hadara, Minkę… Tak, to prawda, wielu z nich ma za sobą bolesne doświadczenia, jednak pamiętajmy o tym, co dzieje się w książce. Mało co mnie tak irytuje, jak książki czy filmy o wojnie (nie będące w zamierzeniu groteską), w których wojnę przedstawia się w lekki sposób, a na bohaterów bardziej wpływają przelotne romanse niż ludobójstwo, jak to często bywa w czytanym również przez dorosłych, ale wygładzonych w drastycznych kwestiach na potrzeby młodszego czytelnika tzw. young adult. Moją książkę przeczytały też osoby, które z jakiegoś powodu myślały, że zabierają się za young adult (nie wiem, może wystarczył sam fakt, że fantasy o wojnie napisała kobieta?) i były zszokowane. Naprawdę, nie rozumiem czym. Na wojnie dzieją się okropne rzeczy, więc opisuję okropne rzeczy. Na wojnie ludzie bywają doświadczani w straszny sposób, więc spotkało to też część moich bohaterów. Zresztą, kiedy wysyłałam książkę do wydawnictwa, to obawiałam się raczej, że wojnę opisuję w sposób zbyt delikatny. Tym bardziej dziwią mnie opinie, według których jest drastyczna i może powinnam ją nieco złagodzić. Nie, nie powinnam.

W moich książkach trudne doświadczenia bohaterów wypalają na nich piętna. Nie otrząsają się po nich i nie idą dalej, jakby nic się nie stało. Zmieniają ich. Asger nie byłby tym, kim jest, gdyby go w pewnym momencie nie przeczołgano. Podobnie Dalina Trakia. Ich wzajemne relacje byłyby zupełnie inne lub nie byłoby ich wcale.

W powieściach o wojnie nie ma miejsca na happy endy?

Nie ma miejsca na stuprocentowe happy endy, bo za dużo cierpienia pozostało za bohaterami. Ich przeszłość nie zniknie ani się nie zmieni. Jest za to miejsce na umiarkowanie szczęśliwe zakończenie, okupione goryczą.

Nie chcę zresztą, żeby się wydawało, że te książki opisują wyłącznie beznadzieję. Przecież są w nich przebłyski normalności, nawet czułości. Jest przyjaźń, jest trudne zaufanie, lojalność, nawet miłość. Są ludzie, którzy nie dają się wojnie opętać, w pewien sposób są od niej silniejsi. Bohaterowie mają problemy z samymi sobą, ale przecież i Asger, I Kerk, i Dalina, i wielu innych – to pozytywne postaci, potrafiące w trudnych warunkach zachować przyzwoitość. Czytałam nawet zarzuty, że to zbyt pozytywni bohaterowie. Być może, ale tacy u mnie będą zawsze. Wiem, że powtarzam to słowo – ale to jest właśnie ich desperacki cel: zachować przyzwoitość. Dla Asgera jest to wręcz równoznaczne z ocaleniem siebie.

Gdzie zatem przeniesiemy się w trzeciej części Pani cyklu? 

Geograficznie – zapewne najpierw na północ, a potem z powrotem na południe. I muszę moich bohaterów przynajmniej częściowo wyplątać z problemów, w jakie wpakowałam ich w dwóch pierwszych tomach.

Pakiet książek Pamięć LasuSzepty na wzgórzach kupicie w księgarni internetowej Wydawnictwa Alegoria!

Książkę Szepty na wzgórzach z cyklu Opowieści starych drzew kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje