Jestem romantyczką. Wywiad z Agnieszką Lingas-Łoniewską

Data: 2021-08-06 11:33:37 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Jestem romantyczką. Wywiad z Agnieszką Lingas-Łoniewską z kategorii Wywiad

– Piszę romanse, bo w głębi duszy jestem romantyczką i uważam, że prawdziwa miłość nigdy nie umiera – mówi Agnieszka Lingas-Łoniewska, autorka powieści Gdyby miało nie być jutra.

fot. M. Klaban

Wszystko przez Pezeta?

Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku, od jednego słowa, u mnie czasem – od jednej piosenki. W przypadku Molly zainspirował mnie kawałek pro8l3mu o tym właśnie tytule, a w przypadku Gdyby miało nie być jutra – muzyka Pezeta i prawdziwa historia, którą usłyszałam 10 lat temu.  

Ale nie była to historia gangsterska.

Nie. Przyjaciółka opowiedziała mi o swoim koledze, którego zostawiła żona. Miał sukcesy zawodowe, prowadził biznesy, kawiarnię, restaurację, ale kompletnie nie poszczęściło mu się w życiu prywatnym. Zainspirowana tą opowieścią wymyśliłam historię Igora – samotnego ojca, który w młodości przeżył wielką, prawdziwą miłość, ale kobieta, którą kochał, zostawiła go i wyjechała. Również Milena, choć zrobiła wielką karierę jako aktorka, nie może powiedzieć, by była szczęśliwa. Chciałam opowiedzieć o ludziach, którzy nie widzą przed sobą jutra, którzy nie dostrzegają dla siebie szansy na dobrą przyszłość. Czy kiedyś się odnajdą? Co przyniesie ich spotkanie po latach? Na te pytania spróbowałam odpowiedzieć w swojej powieści.   

Czytaj również: Agnieszka Lingas-Łoniewska - cytaty

Powiedziałaś, że Gdyby miało nie być jutra to historia o ludziach, którzy nie widzą dla siebie szczęśliwego jutra. Jak to możliwe w przypadku Mileny – odnoszącej sukcesy i robiącej wielką karierę aktorki? 

Bywa tak, że sukcesy zawodowe nie przynoszą nam szczęścia w życiu prywatnym. Tak właśnie było u Mileny. 20 lat temu uciekła z Wałbrzycha. Od tego czasu budowała swoją karierę, związała się ze starszym reżyserem, odnosiła kolejne sukcesy, ale nie było w jej życiu miejsca na nową, prawdziwą miłość. Milena wciąż czuła się zdradzona, choć nigdy tak naprawdę nie przestała kochać Igora. Nie znalazła swojego miejsca nigdzie na świecie, postanowiła więc po 20 latach wrócić do Wałbrzycha, by zamknąć pewne sprawy. Na premierze jej filmu pojawił się Krasny, a wtedy wróciła i przeszłość…

Czas, gdy oboje byli bardzo młodzi i szaleńczo w sobie zakochani…

Dwadzieścia lat wcześniej Milena, siedząc na trybunach podczas meczu koszykówki, czytała książkę, kompletnie nie zwracając uwagi na to, co dzieje się na parkiecie. Dopiero koleżanka zwróciła jej uwagę na to, że jeden z graczy – Krasny, szkolna gwiazda sportu, po każdym trafieniu kłania się Milenie i wyraźnie stara się zwrócić na siebie jej uwagę. Dziewczyna nie od razu się zakochuje, nie od razu gotowa jest na związek z kolegą ze szkoły. Może dlatego, że Krasny pochodzi z normalnej rodziny, zamożnej, nazywany jest „bogiem Piaskowej Góry”, ona zaś jest córką samotnej matki-alkoholiczki, a przez jej dom przewijają się tabuny mężczyzn. Milena wstydzi się swojego pochodzenia, ale też nie podoba jej się ogromne powodzenie wśród dziewczyn, którym cieszy się Igor. Początki ich związku nie są łatwe. 

Koniec też nie. Dlaczego w takim razie przez wiele lat nie mogą zapomnieć o swoim uczuciu?

Piszę romanse, bo w głębi duszy jestem romantyczką i uważam, że prawdziwa miłość nigdy nie umiera. Mimo żalu, krzywd, niedopowiedzeń, mimo wszystkich przeciwności losu uczucie Mileny i Krasnego wciąż pozostało żywe. Nawet, gdy wchodzili w kolejne związki, gdy próbowali ułożyć sobie życie, nie mogli się od tej miłości uwolnić. Niestety, miłość potrafi też przekreślić szanse na normalne życie, na tworzenie udanego związku i na szczęście – nasze oraz innych.

Dlatego Krasny mówi w pewnym momencie: Nie śnić. Nie myśleć. To byłoby wybawieniem?

Najlepiej byłoby nie mieć marzeń – to słowa, które Igor wypowiada, gdy Milena wraca do Wałbrzycha. Widzimy wtedy, z jakimi rozterkami mężczyzna walczy, jak mocno dawne uczucie w nim tkwi, jakie obawy nim targają.

Do miłości trzeba dojrzeć?

Z miłością bywa różnie. Są ludzie, którzy przez wiele lat nie mogą dojrzeć do miłości. Są też tacy, którzy są na nią gotowi już jako nastolatki. Myślę, że metryka nie ma tu większego znaczenia, tylko pewne doświadczenia i spojrzenie na świat. Czasami musi upłynąć trochę lat, nim zrozumiemy, co jest w życiu ważne, bywa też tak, że kilka bardzo intensywnych dni sprawia, że błyskawicznie dojrzewamy. Milena i Igor potrzebowali czasu, by zrozumieć, co właściwie ich łączy. I dojrzeć do poświęcenia, które konieczne jest, by mogli być razem. 

Przyjazd do Wałbrzycha przynosi Milenie również powrót wspomnień – tych najbardziej bolesnych, ale i tych radosnych. Każdy z nas ma takie miejsce, do którego powraca z odrobiną niepokoju, ale i z radością w sercu?

Myślę, że tak. Młodość prawie każdego z nas pełna była zarówno wydarzeń dobrych, jak i trudnych. Wiele osób nie przeżyło pewnie takich dramatów, jak moi bohaterowie, niektórzy ludzie z kolei pewnie przeżyli i większe, poważniejsze. Milena i Igor wiedzą, że to, co spotkało ich w młodości, było prawdziwe, czyste i piękne. Owszem, w konsekwencji przyniosło też wiele bólu, ale moi bohaterowie mimo wszystko z rozrzewnieniem wspominają chwile, gdy to wszystko się zaczęło, gdy byli młodzi, gdy każdy widział siłę ich uczucia. To wszystko wydarzyło się w konkretnym mieście i Milena oraz Igor w pewien sposób przenieśli na nie swoje uczucia.

Ty również masz takie właśnie miejsce?

Tak, i dla mnie również jest to Wałbrzych, a może – bardziej precyzyjnie – Podgórze, które często pojawia się w moich książkach. Mieszkałam tam krótko, ale wracałam na każde wakacje do domu dziadków, położonego blisko lasu. Do dzisiaj pamiętam te chwile spędzane wśród natury, smak placka z truskawkami, te beztroskie lata, które już niestety nie wrócą.

Wałbrzych ma też swoją romantyczną stronę?

Tak, Wałbrzych pięknieje w oczach – to nie tylko nieistniejąca już dziś kopalnia czy zamknięta koksownia. To także piękne, urokliwe miejsca, jak na przykład Zamkowa Góra, szlaki turystyczne, miejsca spacerowe… 

Prawie mnie namówiłaś na urlop w Wałbrzychu. Prawie, bo Gdyby miało nie być jutra to jednak romans gangsterski, a ja wolałbym podczas spaceru z dziećmi nie zarobić kulki.

Na szczęście gangsterzy to w tym wypadku tylko element konwencji i nikt po Wałbrzychu dziś raczej nie biega z bronią. Ale nie da się ukryć, że nawet w niewielkich miejscowościach robi się czasem interesy na granicy prawa.

Igor nie jest typowym gangsterem. Jest po prostu facetem, który prowadzi swoje interesy – tyle, że branża, w której działa, wymaga czasem nie całkiem legalnych działań.

Igor żyje na granicy. Z jednej strony ma synów, więc nie chce ryzykować, nie może działać w półświatku i prowadzi biznesy całkowicie legalne, ale wciąż pamięta, że sukces odniósł dzięki gangsterce i mniej legalnym interesom. Przymyka też oko na nielegalne, prowadzone na boku biznesy swoich ludzi, a czasem musi uciec się do rozwiązań siłowych, by nie paść ofiarą gangsterów, którzy chcieliby przejąć jego klub. Przyjaźni się też z Lukasem, znanym moim czytelnikom z tetralogii Zakręty losu.

Który w powieści się pojawia, ale w stosunkowo niedużej roli.

Tak, bo Gdyby miało nie być jutra to zupełnie inna historia niż Zakręty losu, tu ważniejsza jest miłość, tajemnice, niedopowiedzenia, to, jaki wpływ młodość czy dzieciństwo mają na nasze dalsze losy. Lukas odkupił już swoje winy, wyprostował swoje życie, przeszedł na „jasną stronę mocy”, ale – podobnie jak Krasny – nigdy nie zapomniał, skąd się wywodzi. Jego historię uważam za zamkniętą, po prostu od czasu do czasu daję jednak znać czytelnikom, co u niego się zmieniło, wplatając go w nowe książki jako postać drugiego czy trzeciego planu.

Ale z mafią jeszcze nie skończyłaś?

Jasne, że nie – wciąż tworzymy z Anią Szafrańską pod pseudonimem Linda Szańska serię gangsterską (Siła honoru, Siła przetrwania) – premiera trzeciego tomu już wkrótce. Przygotowuję też powieść Gangsta paradise, która ukaże się w Wydawnictwie JakBook.   

Czyli Krasny i Milena raczej już nie powrócą?

Dla mnie Gdyby miało nie być jutra to zamknięta historia. Pewnie mogłabym opisać losy siostry Igora, może – Kuby i Zuzki, sygnalizowali mi to zresztą czytelnicy, ale w tej chwili mam bardzo dużo innych planów. Oprócz wspomnianych wcześniej książek z Anią Szafrańską i Gangsta paradise piszę też trzeci tom Kolacji z Tiffanym – Śniadanie z Arsenem, a w tym roku ukaże się jeszcze powieść Zasypani zakochani – świąteczna historia, której akcja toczy się w zasypanym pensjonacie w okolicach Szczawna. Jest wątek kryminalny, będzie też można się przy lekturze pośmiać, a głównymi bohaterami będą właścicielka pensjonatu Anastazja Klops i tajemniczy Hubert Zapałka.

Powieść Gdyby miało nie być jutra kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.