Papież, który trafił do "Piekła"
Data: 2013-02-27 13:01:10W 1292 roku po śmierci papieża Mikołaja IV następcę miało wybrać dwunastu kardynałów – dziesięciu Włochów i dwóch Francuzów. Niestety, gremium to, bez reszty skłócone i podzielone, czas narad spędzało głównie na załatwianiu osobistych i rodzinnych porachunków. Wybór nowego papieża zajął im ponad dwa lata. Konklawe najpierw obradowało w Rzymie, następnie w Perugii, by potem znów wznowić obrady – a ściślej rzecz ujmując, kłótnie – w Rzymie.
Papież-prorok
W marcu 1294 roku do Rzymu przybył andegaweński król Neapolu i Sycylii Karol II, co miało wymóc na kardynałach podjęcie działań w celu rozwiązania pogłębiającego się impasu, jednak nawet ten zabieg niewiele pomógł. Po tym, jak król opuścił konklawe, przeniosło się ono z powrotem do Perugii, by przeciągnąć się w czasie aż do lipca 1294 roku. W międzyczasie król wymógł na pustelniku Piotrze z Morrone napisanie do kardynałów listu zawierającego proroctwo nieszczęść, które spadną na Kościół, jeżeli czas wyboru następcy św. Piotra jeszcze się przedłuży.
List poruszył kardynałów i wpłynął na nich w ten sposób, że papieżem wybrali jego autora – człowieka trzymającego się na uboczu nie tylko konklawe, ale całego zinstytucjonalizowanego życia kościelnego. Nowy papież-elekt, całkowicie zaskoczony nagłym zwrotem wydarzeń, decyzję kardynałów zaakceptował z niemałym oporem. W chwili konsekracji miał około 85 lat, przyjął imię Celestyna V.
Papież-pustelnik
Piotr z Morrone jako młody człowiek założył małą wspólnotę braci zakonnych pustelników i zyskał reputację świętego. Chociaż przyjął święcenia kapłańskie, posiadał jedynie elementarne wykształcenie i prawie nie znał łaciny. Spirytuałowie jego wybór potraktowali jako wielkie zwycięstwo, spodziewając się, że będzie to papież, który z powrotem postawi wszystko na właściwym miejscu, zgodnie z ich radykalnym programem. Oto bowiem następcą św. Piotra został wybrany człowiek, który żył w ubóstwie, ascezie i świętej prostocie.
Papież-figurant
Wybór Celestyna przerwał sytuację bez wyjścia, która wytworzyła się na konklawe, a kardynałowie mogli pogratulować sobie elekcji kandydata nieprzywiązanego do spraw doczesności i bardzo uduchowionego. W ten sposób także – jak wierzyli – wznieśli się ponad własną małostkowość i dokonali świętego wyboru. Po wyborze i konsekracji Celestyna król Karol II uczynił się jego strażnikiem i, ku przerażeniu kardynałów, przeniósł jego stolicę do Neapolu. Nowy papież wykonywał zalecenia króla, obsadził jego ludźmi kluczowe stanowiska w kurii i w Państwie Kościelnym, a także ustanowił dwunastu nowych kardynałów z nominacji podsuniętych przez Karola II. Z własnej inicjatywy udzielił przywilejów swojej kongregacji pustelników, podobną przychylnością otaczając spirytuałów.
Papież, który nie znał łaciny
Wkrótce stało się również jasne, że papież Celestyn nie miał bladego pojęcia o oczekiwaniach, jakie wobec niego wysuwano, oraz że brakowało mu podstawowych umiejętności do sprawowania niezmiernie odpowiedzialnego urzędu, na jaki został wybrany. Jednym z najbardziej oczywistych braków była jego nieznajomość łaciny. W miarę upływu czasu nawet on zdał sobie sprawę z tego, że, wybierając go papieżem, kardynałowie popełnili błąd. Abdykował 13 grudnia 1294 roku, po pięciu miesiącach pontyfikatu, w czasie którego ani razu nie był w Rzymie. W obecności kardynałów przeczytał oświadczenie, odłożył na bok szaty papieskie i przywdział z powrotem swój szary habit pustelnika. Był znowu Piotrem z Morrone, a ówczesne kroniki zapisały: „W dzień św. Łucji papież Celestyn zrezygnował i zrobił rzecz słuszną”.
Papież instant
Jedenaście dni później, w Wigilię świąt Bożego Narodzenia, kardynałowie wybrali spośród siebie Benedykta Caetaniego, który przyjął imię Bonifacego VIII. Nie jest do końca jasne, co spowodowało tak szybki wybór, biorąc pod uwagę poprzednie konklawe. Jedno jest pewne – wybór padł na człowieka kompletnie różniącego się od Celestyna V.
Bonifacy pochodził z rodziny należącej do szlachty mniejszej, zamieszkującej tereny na południe od Rzymu, niedaleko Anagni. W młodym wieku ukończył prawo w Bolonii, co było w owym czasie niemal warunkiem sine qua non zdobycia pozycji w polityce lub w Kościele. Wkrótce też został urzędnikiem kurii papieskiej i zdobył międzynarodowe doświadczenie, towarzysząc legatom we Francji i Anglii. Jego inteligencja, doskonała znajomość prawa kanonicznego i zdolności praktyczne budziły podziw i respekt, co sprawiło, że powierzano mu coraz więcej odpowiedzialnych zadań. Na przykład w 1290 roku w Paryżu sprawnie i umiejętnie rozwiązał konflikt między zakonnikami (dominikanami i franciszkanami) a klerem diecezjalnym, jednakże jego nieprzyjemny i arogancki sposób bycia spowodował, że więcej tam nie wrócił. Dzięki nagromadzeniu dóbr stał się również jednym z najbogatszych kardynałów, obierając sobie za cel wypełnienie osobistej ambicji – wprowadzenia swojej rodziny na ten sam poziom, na jakim znajdowały się arystokratyczne rody rzymskie – na przykład Orsini i Colonna.
Papież, który trafił do piekła
Od początku pontyfikatu Bonifacego nieustannie powracały pytania o legitymizację abdykacji Celestyna. Czy papieska rezygnacja była w ogóle legalna? W obronie Celestyna można powiedzieć, że konsultował on swoją decyzję z kanonistami, co jednak świadczy przeciwko Bonifacemu, który był w gronie tych konsultorów. Fakt ten został Bonifacemu wypomniany, a następnie przekształcił się w zarzut nikczemnej intrygi – jakoby miał on podstępnie zachęcić Celestyna do podjęcia tej brzemiennej w skutki decyzji. Chociaż brak jest dowodów na to, że Bonifacy VIII rozmyślnie i ze złej woli wprowadził w błąd Celestyna V, zarzut wydawał się wiarygodny, a informacja o nim szybko ogarnęła kręgi wrogów nowego papieża. Dante, który nie kwestionował legalności aktu Celestyna, umieścił go w Boskiej komedii w piekle za tchórzostwo – uchylenie się od odpowiedzialności, do której został powołany (inaczej Francesco Petrarca: uznał on krok Celestyna V za wyraz wielkiej wolności, dokonany w duchu anielskim, który nie znosił nakazów podyktowanych koniecznością praktycznego i politycznego sprawowania urzędu - przyp red.).
Papież-morderca?
Jednym z pierwszych działań Bonifacego było unieważnienie lub zawieszenie większości dekretów ogłoszonych przez Celestyna oraz zwolnienie ze stanowisk urzędników, których jego poprzednik powołał. Z oczywistych powodów Bonifacy cały czas miał Celestyna na oku, początkowo pozwalając mu na sporą swobodę. Wkrótce jednak spostrzegł, że poprzedni papież stał się nieświadomym narzędziem w rękach jego wrogów, więc w przeciągu roku nakazał go uwięzić w zamku Fumone, około sześćdziesięciu pięciu kilometrów na południe od Rzymu, gdzie posunięty w latach Celestyn zmarł niedługo potem śmiercią naturalną. Mimo to w ówczesnym świecie szybko powstała i rozprzestrzeniła się plotka, jakoby Bonifacy kazał zamordować Celestyna. Wśród wrogów papieża najbardziej do rozniesienia się tego typu pogłosek przyczynili się schizmatyccy franciszkanie spirytuałowie, posiadający sieć klasztorów rozsianych w różnych krajach. Byli oni bowiem nie tylko przerażeni abdykacją Celestyna, ale w Bonifacym widzieli uosobienie wszystkich cech i przymiotów, jakich szczerze nienawidzili. Naturalnie w tym czasie Bonifacy zdążył również anulować większość przywilejów nadanych im przez Celestyna.
Tekst opublikowano pierwotnie w książce Johna W. O'Malleya SJ Historia papieży, która ukazała się nakładem Wydawnictwa WAM. Warto sięgnąć po nią, by poznać kulisy rządów dotychczasowych papieży, szczególnie w okresie przed zbliżającym się konklawe. Tytuł, śródtytuły i lead pochodzą od redakcji.
Kalikst I był niewolnikiem, Pius IX szlachcicem, Pius XII arystokratą, a jego następca Jan XXIII, wychował się na wsi. Wielu papieży w chwili wyboru nie miało żadnych święceń. Pochodzili z Włoch, Grecji, Syrii, Hiszpanii, Francji, Niemiec i Holandii. Tylko jeden był Anglikiem, jeden Polakiem. Grono następców świętego Piotra, których pontyfikaty uznajemy za ważne, obejmuje przeszło dwustu sześćdziesięciu papieży. Brali oni udział w największych dramatach dwutysiącletniej historii świata zachodniego, a w niektórych wydarzeniach odegrali kluczowe role. Autor pisze zarówno o zaletach, jak i przywarach bohaterów książki. Przedstawiając fakty, zręcznie pokazuje, jak instytucja papiestwa stopniowo dochodziła do swego obecnego kształtu, i obala mity narosłe wokół jej historii.