Dziecko z ADHD w szkole. Wywiad z dr. Katarzyną Herdą-Płonką

Data: 2013-04-15 14:26:03 Autor: granice_pl
udostępnij Tweet

Katarzyna Bocheńska-Włostowska: Pani doktor zacznijmy naszą rozmowę od następującej kwestii. Dlaczego o ADHD powinno się rozmawiać? 

Katarzyna Herda-Płonka: Po pierwsze: niewiedza w tym zakresie znacznie utrudnia funkcjonowanie dziecka w środowisku rodzinnym i szkolnym. Po drugie: nawet, jeśli założymy, że „wiedza potoczna nt. ADHD” funkcjonuje w wyżej wymienionych środowiskach, a na podstawie zrealizowanych badań wynika, że tak jest, to nie zawsze jest ona odzwierciedlana we faktycznych działaniach podejmowanych na rzecz ucznia z ADHD. Dziecko – uczeń z ADHD stanowi „problem” dla nauczyciela i grupy rówieśniczej, a niejednokrotnie bardziej dla rodziców pozostałych uczniów niż dla samych rówieśników ucznia z ADHD. Nauczyciel w obliczu co najmniej dwudziestopięcioosobowej klasy, oprócz ucznia z ADHD ma na przykład dwóch innych  uczniów z innymi zaburzeniami w uczeniu się (dysleksja, dyskalkulia, ADD (zaburzenia koncentracji uwagi, zespół Aspergera, zaburzenia Integracji Sensorycznej itp.), co znacznie utrudnia świadomą  pracę dydaktyczno-wychowawczą.

Zauważmy, że problematyka ADHD nie jest dla nas czymś obcym (tematyka znana od 150 lat pod różną terminologią), a mimo to trudno jest tym dzieciom zapewnić odpowiednie warunki wzrastania. Na pewno należy o ADHD mówić, bo być może uwrażliwimy w tym względzie nie tyle grono pedagogiczne, co raczej może władze oświatowe, które mogłyby zwrócić uwagę na potrzeby dzieci - nie tylko tych z ADHD, ale i tych, o których tak ładnie mówi się, że mają „specyficzne trudności w uczeniu się”. Nie nowością jest fakt, że praca w mniej licznej klasie jest korzystniejsza dla całej grupy uczniów, w tym dla ucznia z ADHD. 


KBW.: Klasy są jednak coraz liczniejsze, a nie mniejsze…  

KHP: Oczywiście ze względu na finanse nie jest to do końca możliwe. Alternatywą dla ucznia z ADHD w klasie byłoby zatrudnienie dodatkowego nauczyciela wspierającego, tak jak jest to czynione w placówkach integracyjnych. Pamiętam, że swego czasu był realizowany projekt finansowany z Funduszy Unii Europejskiej (Wrocław), gdzie faktycznie przeszkolono i zatrudniono dodatkowych 120 nauczycieli w klasach, w których był uczeń ze zdiagnozowanym ADHD. Projekt zyskał uznanie w oczach nauczycieli, rodziców innych uczniów oraz samych rówieśników, a także wśród bezpośrednio zainteresowanych – uczniów z ADHD i ich rodzin. Niestety, projekt został pomyślnie zrealizowany i tyle. Nie podjęto dalszych starań czy prób wdrożenia niniejszej koncepcji w życie, ponieważ pojawiły się sygnały wskazujące, że gros nauczycieli nie do końca była zadowolona z faktu, że praca nauczyciela wspierającego jest wyżej opłacana (stawka wynagrodzenia proponowana  w projekcie), niż ich własna praca. Jak widać, nie zawsze „dobro dziecka z ADHD”, możliwość stworzenia mu odpowiednich warunków pracy – uczenia się, a tym samym zorganizowanie dogodnych warunków pracy dla pozostałych uczniów jest priorytetem samym w sobie.

Poza tym w obrębie wiedzy podstawowej nt. pracy z uczniem z ADHD funkcjonuje m. in. przekonanie, że uczniowi z ADHD należałoby ograniczyć ilość niezbędnych bodźców wzrokowych. A spójrzmy na nasze klasy. Gdy wchodzimy, zauważamy, że aż dwoi i troi się od różnorodnych wystaw, prac, gazetek itp. I tu mamy podstawowy merytoryczny błąd.

Inny błąd, jaki uwidacznia się w dokonywanych dotąd hospitowanych lekcjach, to błędne komunikaty, kierowane ze strony nauczycieli. Mam wrażenie, że nie wszyscy nauczyciele mają odpowiednie kompetencje do pracy wychowawczej z dziećmi. Pamiętajmy: jaki wzorzec, takie przyszłe pokolenie. To smutna prawda w obliczu tego, że nieodpowiednia postawa, zwłaszcza nauczycieli, przyczynia się do coraz poważniejszych w swych konsekwencjach trudnych zachowaniach uczniów z ADHD (postawa roszczeniowa, zachowania samolubne, egzocentryczne, zachowania aspołeczne).

 

KBW.: Jakiś czas temu słyszałam o nauczycielach, którzy w drodze wendetty kazali innym uczniom deptać po nóżkach chłopca z ADHD, by w ten sposób pokazać, jak innych boli, kiedy on ich atakuje i bije. To chyba nie należy do działań terapeutycznych? 

 KHP.: Wśród uczniów z ADHD, u których nie podjęto odpowiedniej terapii, uwidaczniają się w pierwszej kolejności porażki szkolne (słabe oceny, słabe przystosowanie społeczne), znaczące problemy rodzinne (emocjonalne i behawioralne). To wszystko wpływa na samoocenę dziecka. Brak odpowiedniego wsparcia w stosownym czasie rzutuje w konsekwencji porzuceniem kariery szkolnej, wkroczeniem w świat przestępczy, zażywaniem narkotyków lub innych środków psychoaktywnych. Konieczne zatem jest wczesne rozpoznanie oraz podjęcie odpowiednich działać wspierających nie tylko dla ucznia z ADHD, ale przede wszystkim dla rodziców takiego dziecka. Możliwe jest to jedynie wtedy, gdy grono pedagogiczne jest przychylne wobec ucznia z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi. A z tym bywa różnie, jak donoszą opinie rodziców dzieci z ADHD. Zatem nie tylko trzeba o tym mówić i upowszechniać wiedzę w tym zakresie, lecz raczej realnie wdrażać w praktykę szkolną niektóre propozycje i rozwiązania proponowane w pracy z uczniem z ADHD w myśl tak pięknego założenia „współpracy środowiska szkolnego i rodzinnego”. 

 

KBW.: Szkoła często nie dostarcza optymistycznych refleksji na temat jej funkcjonowania. A co dopiero, kiedy chodzi o uczniów z ADHD… 

KHP.: Szkoła, nawet, jeśli ma przychylne nastawienie do problematyki ADHD, to uwarunkowania organizacyjne pracy nauczyciela utrudniają mu pracę z uczniem z ADHD i pozostałą klasą tego ucznia. Można byłoby przyjąć hipotetyczne założenie projektu w obrębie zastosowania zalecenia typu: nauczyciel wspomagający w postaci „dobrego ucznia”. Jest to alternatywne wyjście w pracy z uczniem z ADHD. Uczeń taki siedziałby z uczniem z ADHD i w pewnym stopniu nadzorowałaby tempo i jakość pracy ucznia z ADHD. Projekt miałby rację bytu, o ile bardzo dobrze przygotuje się do tego „mentalnie” grupę rówieśników ucznia z ADHD i rodziców tych uczniów. W tym celu zalecałaby przygotowanie prelekcji na przykład w oparciu o materiały edukacyjne proponowane w książce Środowisko rodzinne i szkolne wobec zespołu ADHD u dzieci w młodszym wieku szkolnym.

Gdyby grupa uczniów w klasie nastawiona była na współpracę – a nie na rywalizację, jak to powszechnie ma miejsce – zasadność wykorzystania ucznia bardzo dobrego w roli "nauczyciela wspierającego ucznia z ADHD” miałaby rację bytu. Jest to oczywiście koncepcja, którą może warto byłoby urzeczywistnić w ramach jakiś prac badawczych, tj. zweryfikować zasadność tak przyjętej pracy dydaktycznej na lekcjach. Inna nieco kwestia podkreślająca fakt tzw. nieudolności w radzeniu sobie z uczniami z ADHD w szkole przez nauczycieli może uwarunkowana jest biurokracją (nowy dodatkowy pomysł z tzw. Dzienniczkami Nauczyciela) oraz tzw. absurdalnym faktem awansu zawodowego nauczyciela, w którym to on z uwagi na konieczność poszerzania swoich pesudokompetencji zmuszony jest poświęcić czas na samorozwój, a nie na planowo przemyślaną pracę ze swoimi uczniami - nie tylko tymi, którzy mają ADHD. Pamiętajmy, że w klasie są także i inni uczniowie, wymagający także uwagi i pomocy ze strony nauczyciela.

W moim przekonaniu awans zawodowy, jaki musi zrealizować nauczyciel, nie do końca spełnia swoje zadania. Miał służyć przeciwdziałaniu tzw. „wypaleniu zawodowemu”, a w mojej opinii w znacznym stopniu zawęża czas rzeczywistej i świadomie podejmowanej pracy z uczniem nie tylko w obszarze dydaktycznym, ale także - a może i przede wszystkim - wychowawczym.

Mamy nauczycieli „ekspertów”, „znawców” od wszystkiego. Choć powiedziałabym raczej: "od wszystkiego i niczego". Legitymują się oni na przykład 5 studiami podyplomowymi, kursami i szkoleniami. Zatem ile to czasu pochłonęło? Czasu, który mógł być faktycznie dobrze wykorzystany dla potrzeb uczniów, z którymi nauczyciele ci pracują.

Odnoszę wrażenie, że współczesny nauczyciel najlepiej chciałby mieć tylko tych dobrych uczniów w klasie. Zresztą, widać to na hospitowanych przeze mnie lekcjach. Praca dydaktyczna podejmowana jest tylko z tymi uczniami, którzy są biegli w materiale nauczania, ich aktywność jest punktem odniesienia w tzw. poczuciu realizacji programu nauczania, jaki jest wyznaczony przez MEN.

Zatem uczeń z ADHD, z jego nadruchliwością, impulsywnością i brakiem koncentracji uwagi nie jest mile widziany przez nauczycieli w klasie. Dla ucznia z ADHD ci nauczyciele zalecaliby najlepiej nauczanie indywidualne, szkołę specjalną, która nie jest rozsądnym rozwiązaniem.

Poza tym nasunęła się taka myśl, że nauczyciele oczekują na tzw. „złoty środek” w pracy z uczniem z ADHD, a takiego nie ma, ponieważ każde dziecko jest inne i wymaga indywidualnych programów pracy z nim. Zatem zadaniem nauczyciela jest poszukiwanie takich form i metod pracy, które dla jego ucznia z ADHD będą najkorzystniejsze. A, jak wiemy, to wymaga czasu, którego nasi nauczyciele, wbrew powszechnej opinii, nie mają za wiele. 

 

KBW: Kiedy myślimy o tym schorzeniu, nie bierzemy pod uwagę, że jest to zespół dotykający nie tylko dzieci, prawda?   

KHP.: Tak. Osoby dorosłe mogą być nieświadome tego, że mają ADHD. Mogą nie zdawać sobie sprawy z faktu, że być może ich niepowodzenia z przeszłości (osiągnięcia szkolne, problemy rodzinne, problemy w zawarciu lub utrzymaniu związku czy też trudności z zatrudnieniem i utrzymaniem pracy zawodowej) mogą odwoływać się do braku odpowiednio postawionej diagnozy i terapii. Ponadto proszę zauważyć, że zdiagnozowanie ADHD to tylko początek drogi. Każda diagnoza jest indywidualna dla każdego dziecka i może przybierać inny wydźwięk, w zależności od stopnia nasilenia się objawów typowych dla ADHD. Poprzez prowadzoną ukierunkowaną terapię można w znacznym stopniu załagodzić objawy ADHD w życiu dorosłym. Stąd też ważna jest planowa i systematyczna praca, jak to się mówi, „u podstaw”.

 

KBW:. A co kiedy mówimy o osobie dorosłej z ADHD? Jeśli w późniejszym okresie życia osoba dorosła poddana została diagnozie, to także należy rozpocząć terapie indywidualną i terapię z rodziną (żona – dzieci). Dlaczego?

Dlatego, że być może wiele dotąd doświadczanych konfliktów wynikało z niewiedzy najbliższego otoczenia. W przypadku osób dorosłych proponuje się terapię długoterminową, wspartą o konsultacje z terapeutą, doradcą. Doradcą może być tu każda osoba, która ma stosowną wiedzę w zakresie ADHD, a która podejmie odpowiedzialność za osobę dorosłą z ADHD. Stosuje wobec niej kontrolę i nadzoruje opracowane plany działania. Takie postępowanie wymaga od osoby z ADHD poczucia odpowiedzialności.

Gdy z czasem osoba dorosła z ADHD zacznie wywiązywać się ze stawionych jej celów i zadań (pojawi się nawyk planowania i realizacji celów), wówczas niepotrzebna staje się kontrola ze strony doradcy. Kryteria diagnostyczne dotyczące  zespołu zaburzeń uwagi u dorosłych opisałam w publikacji Środowisko rodzinne i szkolne wobec zespołu ADHD u dzieci w młodszym wieku szkolnym. Pokrótce powiem, że u dorosłego z ADHD obserwuje się chroniczne trudności w utrzymaniu koncentracji uwagi, widoczny jest brak ogólnej organizacji pracy, niska samodyscyplina, niezdolność w utrzymaniu porządku i stabilizacji, znacznie obniżona samoocena względem własnych potencjalnych możliwości. 

 

KBW: Jakie symptomy są charakterystyczne tylko dla zespołu ADHD?

 KHP.: Na to pytanie odpowiem w sposób następujący: należałoby wspomnieć o typach ADHD, bowiem w zależności od nasilenia się różnych symptomów ADHD można wymienić trzy podstawowe jego rodzaje: 

1. typ nieuważny  (ADD) – są to uczniowie, którzy często zdradzają oznaki nadaktywności umysłowej, a dodatkowo mogą być nadmiernie impulsywni,

2. typ nadaktywno-impulsywny -  to uczniowie, u których ich stan najlepiej rozpoznać po zachowaniu, bowiem ma się wrażenie, jakby te osoby miały niespożyte pokłady energii, a ich działania mogą prowadzić do poważnych problemów edukacyjnych i towarzyskich,

3. typ połączony – mieszany – są to uczniowie zdradzający cechy obu powyższych grup.

Objawy ADHD najlepiej charakteryzuje stosowana w Polsce klasyfikacja ICD-10 (Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych). Spośród grupy pierwszej – BRAK UWAGI – muszą być spełnione minimum 6 objawów z proponowanych 9. Z grupy drugiej -  NADMIERNA AKTYWNOŚĆ -  muszą być spełnione minimum 3 objawy z 5, a z grupy kategorii symptomów IMPULSYWNOŚĆ -  musi być spełniony minimum 1 objaw z proponowanych 4. By mówić o wnikliwej diagnozie, początek zaburzenia musi nastąpić nie później niż w wieku 7 lat. Kryteria objawów muszą być zauważalne przez co najmniej pół roku, zarówno w środowisku domowym jak i szkolnym. Objawy z wymienionych grup (1-2-3) muszą znacznie utrudniać funkcjonowanie dziecka w obszarze społecznym, szkolnym czy też zawodowym. Klasyfikacja ICD-10 pozwala na rozróżnienie podtypów ADHD, jaki być może obserwujemy u dziecka.   

 

KBW.: Czy problemem w zmaganiu się z ADHD dziecka nie są także rodzice? Chyba wcale nie tak rzadko, nie chcą przyjąć do wiadomości choroby dziecka… 

KHP.: Powiem tak: wszystko zależy od środowiska szkolnego, w jakim funkcjonuje ich dziecko. Jeżeli są „światli pedagodzy”, którzy  pomagają, ukierunkowują i dają wsparcie rodzicu dziecka z ADHD, to fakt, że ich dziecko ma ADHD, jest do przyjęcia. Natomiast jeśli placówka – grono pedagogiczne – zamyka się na dialog, to wówczas rodzicowi trudniej jest przyjąć diagnozę dziecka o ADHD. Czuje się on samotny w swych niemałych przecież trudach wychowawczych. I tu pojawia się standardowe pojęcie w pedagogice: współpraca środowiska rodzinnego i szkolnego. W przypadku uczniów z ADHD i ich rodzin ta współpraca staje pod znakiem zapytania.

 

KBW.: Kroplą, która przelewa czarę goryczy jest niestety też prawo oświatowe, pozostawiające furtkę dla tych, którzy nie chcą pracować z dziećmi z zespołem ADHD… 

KHP.: Nauczyciele nie mogą podjąć żadnych działań bez konkretnych, otrzymanych przez Poradnię Pedagogiczno-Psychologiczną wskazań. Jeżeli w orzeczeniu jest informacja o potrzebie kształcenia specjalnego lub wskazanie o indywidualnym nauczaniu, to wówczas dziecko z ADHD powinno podlegać tym wskazaniom. Natomiast wiemy, że nie wszyscy rodzicie wyrażają na to zgodę, mając przekonanie, że nie jest to najlepsze rozwiązanie dla ich dziecka. Zatem czasem bez zwracania uwagi na potrzeby rodziny i dziecka z ADHD poprzez mobbing (większość głosów ze strony nauczycieli i rodziców na „TAK” – stwierdzenie odnoszące się do usunięcia ucznia z ADHD z danej placówki) wymusza się podjęcie decyzji o przeniesieniu ucznia do szkoły specjalnej lub o nauczaniu indywidualnym.

Uczeń z ADHD, zwłaszcza taki o wyraźnie mocno uzewnętrzniających się objawach nie jest mile widziany wśród grupy rówieśniczej i nauczycieli. Stąd też przypisywane są mu od dawien dawna synonimy „błazen klasowy”, „wiercipięta” itp. Sądzę, że należałoby zmienić postawę środowiska szkolnego na nauczanie ucznia z ADHD, choć jak wiemy jest to bardzo trudne.

Przykład – ADAM lat 8, rodzice bezsilni wobec jego zachowań. Bunt i sprzeciw przeciwko jego osobie i jego rodzicom. „Na polu bitwy” pozostają sami, bez wsparcia ze strony grona nauczycieli, którzy pod wpływem presji rodziców innych dzieci domagają się przeniesienia ucznia do innej szkoły. Opisana sytuacja jest typowym przykładem dla wielu dzieci z ADHD. Jeżeli nie zapewnimy tym dzieciom odpowiednich warunków pracy, nie zmienimy naszych postaw i zachowań względem dzieci o różnych deficytach, będzie im coraz trudniej przystosować się do ogólnie przyjętych norm zachowań, tzw. "wizji ucznia grzecznego", poukładanego.

Aby pomóc uczniowi z ADHD, środowisko szkolne musi przyjąć postawę przychylną wobec takiego ucznia. Zakładając, że pracują tam pedagodzy z „krwi i kości” posiadający wiedzę, kompetencje z zakresu różnorodnych metod i form pracy z uczniami o różnych specyficznych trudnościach w uczeniu się, powinni stanowić wsparcie dla rodziców ucznia z ADHD i jego samego.

Niestety coraz częściej można zaobserwować wśród nauczycieli postawę, że bycie nauczycielem przestaje być „misją”, jest traktowane jak praca każda inna - „od dzwonka do dzwonka”. Zrobię, co mam zrobić i koniec. Myślę, że taka postawa uwidacznia się w tych placówkach, w których dąży się do pozbycia się ucznia z ADHD dla tzw. ogólnego „dobra”, "dla dobra" pozostałych uczniów i ich rodzin. 

 

KBW.: Bardzo dziękuję za te rozmowę. Za odwagę, z jaką mówi Pani o problemach uczniów z ADHD… 

KHP.: Dziękuję za wywiad, który unaocznia potrzebę przeprowadzenia projektu z wprowadzeniem tzw. „nauczyciela wspierającego w postaci ucznia dobrego”, który nie ma trudności dydaktycznych i wychowawczych, a który mógłby podjąć działania na rzecz kontroli i wsparcia ucznia z ADHD w trakcie realizowanych zadań szkolnych. Być może to by było panaceum na jakże trudną sytuację szkolną dziecka-ucznia z ADHD.

 

KBW.: Pozostaje nam zatem na koniec zaprosić wszystkich zainteresowanych problemami ADHD do zapoznania się z Pani książką Środowisko rodzinne i szkolne wobec zespołu ADHD u dzieci w młodszym wieku szkolnym. 

 

Wywiad udostępniła Oficyna Wydawnicza Impuls, która poleca książki o ADHD: http://www.impulsoficyna.com.pl/katalog/kategoria,pedagogika-osob-niepelnosprawnych,6,adhd,2

 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.