Lubię, gdy fantasy czerpie z mitologii, gdy nie brakuje w nim emocji, ale też uniwersum, w którym chce się zostać na dłużej. Joanna Kurek w powieści Pomiędzy wiarą a przekleństwem funduje czytelniczą ucztę!
Kirke budzi się w lesie – nie pamięta ostatnich wydarzeń, nie wie nawet, kim jest. Wiedziona instynktem, wyrywa się z gęstwiny. Los jej sprzyja, bo trafia pod opiekę Anxona i jego świty. W jego domostwie dziewczyna czuje się zaopiekowana, ale pewien incydent sprawia, że pragnie rozwinąć swoje umiejętności obronne. Kirke wie, że musi odkryć swoją tożsamość, pytania nie dają jej spokoju. Niebawem wyrusza więc w podróż. Czeka ją nie tylko masa przygód i niebezpieczeństw, ale też zmierzenie się z własnymi uczuciami.
Powieść Joanny Kurek to z jednej strony fantastyka przygodowa, w której nie brakuje emocji i zwrotów akcji. Z drugiej – to dająca do myślenia opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, o sensie człowieczeństwa. Takie połączenia świetnie się sprawdzają, bo zawsze byłam zdania, że fantasy to gatunek niezwykle złożony i filozoficzny. Joanna Kurek świetnie to rozumie. Jej debiut jest świeży, ale też pełen ciekawych pomysłów.
Dla mnie najmocniejszym punktem jest, oczywiście, postać samej Kirke. To imię nosi w sobie wielką moc, jest znamienne. Cieszę się, że zyskujemy ciekawą i niezłomną postać kobiecą, która potrafi walczyć o swoje i nie tracić przy tym swoich wartości. Kiedy dziewczyna odkryje prawdę o sobie, jest jej ciężko. Musi wiele zrozumieć, ale też zawalczyć o spokój. Nie tylko swój.
Autorka wprowadza nas w to wszystko niespiesznie, pozwalając najpierw dobrze poznać samą Kirke i tych, którzy otoczyli ją opieką. Stopniowane napięcie pozwala cieszyć się mocnym finałem. A na koniec czytelnika czeka jeszcze mała niespodzianka w postaci epilogu. Czyżby była to zapowiedź kolejnej książki?
Pomiędzy wiarą a przekleństwem opowiada o wewnętrznej walce, o dwóch światach, duchowej podróży oraz o wielkiej odpowiedzialności, która musi być przytłaczająca. Joannie Kurek udało się powołać do życia postaci, które są niejednoznaczne. Nie możemy tak do końca mieć pewności, kto ma jakie intencje. Niektórzy mocno zaskakują! Myślę, że książka pokazuje jednak, że warto wierzyć w siebie. I walczyć o to, co się kocha, co jest dla nas ważne. A mając wokół siebie przyjazne dusze, można dokonać cudu. I utrzeć komuś nosa!
Polecam miłośnikom fantasy, ale też tym, którzy szukają powieści z ciekawą bohaterką w roli głównej. Nie zawiodłam się!