Tak naprawdę wiedziałam, że nie da się cofnąć czasu. Wiedziałam, że martwi nie ożywają. Nie wiedziałam wielu rzeczy o umieraniu - jakie to uczucie, jak to się dzieje, właściwie to prawie niczego nie rozumiałam - ale wiedziałam, że umiera się raz na zawsze.
Tak czy owak, nauczyło mnie to, że ludzie nie umierają na zawsze. Ci, którzy mówili, że człowiek umiera na zawsze, albo kłamali, albo byli głupi, bo znałam co najmniej dwie osoby, które na pewno, na sto procent zmartwychwstały. Jedną był mój tata, a drugą Jezus.
Od śmierci Stevena minęło już tyle dni, że przestałam liczyć. Musiał przecież kiedyś wrócić. Tym bardziej że był mały, a więc – tak mi się wydawało – powinien wrócić do żywych szybciej niż dorosły.
A potem umarła babcia. Babcia miała sto lat. Nie metaforycznie, ale naprawdę.
kto z braku sił padał na ziemię, już tak często zostawał, przykrywał go śnieg, rano jak kłody wrzucali takich na furmankę i wywozili tuzinami do wcześniej wykopanego rowu
gdzie podziało się pragnienie śmierci, wczorajsza odwaga, by ze sobą skończyć, opuściła mnie, wyczerpała się jak łzy
Snuj marzenia tak, jakbyś miał żyć wiecznie; żyj tak, jakbyś miał umrzeć dziś.
W końcu przywykłam do myśli, że śmierć jest ślepym żniwiarzem, który nie ma litości nawet dla kochanych i potrzebnych.
Zanim umrzesz, będziesz mieszkać w tysiącu pokoi, szepnął mi do ucha jakiś głosik.
I ja mu uwierzyłam
- (...) Przypominam, że nie żyjesz! Co tu robisz, zamiast leżeć spokojnie w grobie, spacerować po raju, czy co tam jeszcze? Czy w zaświatach jest aż tak nudno?
Tak naprawdę wiedziałam, że nie da się cofnąć czasu. Wiedziałam, że martwi nie ożywają. Nie wiedziałam wielu rzeczy o umieraniu - jakie to uczucie, jak to się dzieje, właściwie to prawie niczego nie rozumiałam - ale wiedziałam, że umiera się raz na zawsze.
Książka: Pierwszy dzień wiosny
Tagi: smierc, umieranie, czas