Najnowsza książka Ireny Małysy, autorki ,,W cieniu Babiej Góry".
Baśka Zajda w całości poświęciła się zbiórce charytatywnej dla małego Mateuszka, synka sąsiadki. Chłopiec potrzebuje miliona złotych na leczenie w prywatnej klinice w Niemczech.
Szpital, w którym obecnie znajduje się Mateuszek, jest remontowany. Prace budowlane nadzoruje doktor Marta Kuc, znana z twardego charakteru i nieustępliwości. Kiedy kobieta wypada przez okno i umiera na miejscu, policja podejrzewa udział osób trzecich.
Pierwsze dowody wskazują na skonfliktowaną z lekarką matkę jednej z chorych dziewczynek. Media huczą, a Baśka ma bardzo mało czasu, aby udowodnić niewinność kobiety i ochronić ją przed samosądem. Na szali jest więcej niż jedno życie, a wszystkie tropy wskazują, że matka jest winna.
Co ukrywała Marta Kuc, szanowana neurochirurg? Dlaczego wokół sprawy jej śmierci jest tyle sekretów i pojawia się coraz więcej tajemniczych zgonów?
Irena Małysa - pedagog specjalny, obecnie prowadzi własną firmę, wcześniej przez kilka lat pracowała w hospicjum domowym dla dzieci. Obserwuje, słucha, opowiada. Zakochana w folklorze. Jest mamą dwójki dzieci. Kocha zwierzęta i ludzi. Powieść kryminalna ,,W cieniu Babiej Góry", jej debiut literacki, podbiła serca czytelników w Polsce i szybko zyskała miano bestsellera.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-02-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 424
Język oryginału: Polski
Znów była w tym samym miejscu co kiedyś. Stała samotnie pod pomnikiem Adama Mickiewicza. Rynek świecił pustkami. Nie było turystów, kwiaciarek, mimów.
Akcja książki umieszczona została w szpitalu dziecięcym, w miejscu gdzie ból i rozpacz rodziców widać w każdym odcinku korytarza czy sali szpitalnej. Autorka tą właśnie książką oddaje hołd przede wszystkim kobietom, które walczą o zdrowie swoich dzieci, często śmiertelnie chorych dzieci. Te matki z uśmiechem na ustach opiekują się swoimi chorymi maluchami, mimo że w sercach bezgłośnie płaczą. Nikt nie wie ile muszą wycierpieć patrząc na cierpienie swoich dzieci. I właśnie w takim miejscu Irena Małysa umieściła swoją kolejną historię.
Pamiętacie Baśkę Zajdę, policjantkę spod Babiej Góry? Ta twarda babka, jak przystało na rodowitą góralkę, tym razem będzie walczyć z człowiekiem, który powinien ratować ludzkie życie, ale nie do końca to robi.
Synek sąsiadki Basi jest ciężko chory, a jedynym ratunkiem dla niego jest leczenie zagranicą. Niestety rodziców małego Mateuszka nie stać na to, a żadna fundacja nie chce sfinansować leczenia. Do akcji wchodzi policjantka z gór. Basia dużo czasu poświęca na zbiórki charytatywne dla małego Mateusza. Udaje się jej zdobyć potrzebne fundusze. Jedzie do szpitala w Krakowie, gdzie leży chłopiec, żeby podzielić się tą wiadomością z jego mamą.
W tym samym czasie szpitalem wstrząsa wiadomość o śmierci jednego z lepszych neurochirurgów, dr Marty Kuc. Kobieta wyskoczyła z okna szpitalnego. Śmierć lekarki wygląda na samobójstwo, ale czy takim jest? Wszystko wskazuje na udział osób trzecich w tym zdarzeniu.
W śledztwo w sprawie śmierci dr Kuc zostaje wmanewrowana Baśka, która pod przykrywką próbuje sprawdzić okoliczności jej śmierci. W drodze do prawdy czeka ją całe mnóstwo kłamstw, mataczeń, z którymi będzie się mierzyć wraz z policją. Najgorsze w tym wszystkim jest fakt, że ciężko chore dzieci będą świadkami tragedii jaka rozegra się w szpitalu. Policja o morderstwo dr Kuc oskarży jedną z matek, Zuzannę, która niedawno wdała się w konflikt z lekarką. Basia za wszelką cenę będzie chciała dowieść niewinności kobiety. Jeszcze nie wie kto to zrobił, ale czuje, że to nie Zuzanna.
Czy jej się to uda? Tego musicie się dowiedzieć już sami. Powiem Wam jedno, to jest naprawdę świetna książka. Styl pisania autorki bardzo przypadł mi do gustu. Tak jak ,,W cieniu Babiej Góry" tą też czytało mi się super. Miłym zaskoczeniem była dla mnie postać Basi, którą polubiłam w poprzedniej części. Tu także Basia wkracza do akcji, jest twarda i uparcie dąży do prawdy.
Fabuła książki obsadzona jest przede wszystkim w szpitalu, gdzie rozgrywają się najdramatyczniejsze sceny. Praktycznie akcja rozpoczyna się na samym początku i już nie zwalnia. Oczywiście przy końcu książki troszkę przyspiesza, by na samym końcu odkryć całą prawdę przed czytelnikiem.
To historia przede wszystkim o matkach, które codziennie stają do walki o zdrowie i życie swoich dzieci. Nikt nie zdaje sobie sprawy co dzieje się w szpitalach, jakie tragedie tam się odgrywają. Nikt nie zdaje sobie sprawy z jakimi problemami i chorobami walczą rodzice dopóki się tego nie zobaczy czy nie usłyszy. Każdy człowiek zmaga się ze swoimi demonami życiowymi, każdemu wydaje się że są ogromne. Ale czy można porównać je z problemem matki walczącej o zdrowie swojego dziecka? Myślę, że w obliczu takiej walki wszystko inne blednie i traci na wartości, bo życie dziecka jest najważniejsze, a z walką o nie nic nie może się mierzyć.
Kończąc zachęcam Was do przeczytania obydwu książek Ireny Małysy. To naprawdę wciągające lektury, przy których nie będziecie się nudzić.
Polecam
Barbara Zajda jest policjantką, jednak w wolnym czasie zaangażowała się w zbiórkę pieniędzy dla chorego Mateuszka, syna sąsiadki. Kiedy postanawia odwiedzić ich w szpitalu, na własnej skórze przekonuje się z iloma problemami zmagać się muszą małe chore dzieci i ich rodzice. Jednak w dniu odwiedzin policjantki na oddziale dziecięcym, dochodzi tam do tragicznego wypadku. Z okna w miejscu budowy wypada lekarka Marta Kuc i ginie na miejscu. Policja podejrzewa, że nie jest to samobójstwo, a w wypadek są zaangażowane osoby trzecie. Jako pierwsza podejrzana jest matka jednej z chorych pacjentek, z którą doktor miała konflikt.
Czy na pewno nie było to samobójstwo? Kto życzył śmierci młodej lekarce? Czy Basi uda się obronić podejrzaną matkę jednej z chorych pacjentek oddziału?
To moja pierwsza książka autorki i odnoszę wrażenie, że coś mnie ominęło. Niby książka nie jest kontynuacją, żadnej serii, mi jednak przy czytaniu zdawało się, że nie znam zupełnie głównej bohaterki i jej przeszłości. Ja chyba wolałabym najpierw przeczytać poprzednią książkę autorki, czyli „W cieniu Babiej Góry”.
Jednak mimo to pochłonęła mnie ta książka. Byłam szalenie ciekawa jak to się wszystko zakończy, zupełnie nie podejrzewałam, kto może stać za zabójstwem lekarki. Autorka świetnie wykreowała bohaterów. Lekarka Marta Kuc to młoda kobieta, szanowana pani doktor, a jednak mało, kto ma o niej dobre zdanie. Pielęgniarki twierdzą, że czasami aż brutalnie informuje rodziców chorych dzieci o ich rokowaniach i o braku szansy na jakiekolwiek leczenie.
Dodatkowo zdecydowanie na plus jest miejsce gdzie dzieje się akcja książki. Czytelnik ma możliwość zobaczenia jak w rzeczywistości wygląda życie w szpitalu. Jak wiele bólu muszą znosić dzieci i ich rodzice. Nie raz matki czy ojcowie nie mają jak odejść od łóżka swojej pociechy by się umyć czy zjeść cokolwiek. A gdy tylko mają taką możliwość to z tyłu głowy ciągle są myśli, a co jeśli teraz dzieje się coś złego a rodzica nie ma przy dziecku. Żaden rodzic nie powinien przez coś takiego przechodzić, jednak los nie dla każdego jest łaskawy.
To ile sekretów potrafi skrywać szpital wie chyba każdy, kto choć raz w nim leżał, bądź częściej był gościem a tych budynkach. Mnie osobiście zawsze przerażały podziemia szpitalne, te korytarzyki, migające lampy, no sama na pewno bym tam nie poszła.
Książkę jak najbardziej polecam, jednak tak jak wspomniałam wyżej, ja zaczęłabym od poprzedniej książki autorki. Oczywiście dla tych bardziej upartych, to da się też bez większego problemu przeczytać tylko tę historię.
Czekałam z niecierpliwością na moment, w którym będę mogła sięgnąć po książkę "Więcej niż jedno życie" pani Ireny Małysy. Zachwyciła mnie jej pierwsza książka "W cieniu Babiej Góry", może dlatego, że mam pewien sentyment do Zawoi i Babiej Góry..., dlatego bez żadnego wahania od razu sięgnęłam po nowe przygody mojej ulubionej góralicy Barbary Zajdy i jej znajomych.
Tym razem na krótko gościmy w tej pięknej okolicy, lecz autorka przenosi akcję i Baśkę jedocześnie do Krakowa. To również szczególne miejsce, tym bardziej, że najwięcej czasu spędzimy w szpitalu, na szczególnym oddziale - onkologii dziecięcej.
"Kraków, jak perz w ogrodzie, rozpleniał się z roku na rok, wydzierając z natury kolejne hektary. Zapełniał je marketami, blokami i domami jednorodzinnymi. Pochłaniał w swych czeluściach drzewa, krzewy i łąki."
Basia Zajda po tragicznych wydarzeniach sprzed kilku miesięcy na Babiej Górze, zaangażowała się w zbiórkę pieniędzy na ratowanie małego Mateuszka, synka jej sąsiadki. Pozwoliło to chociaż na chwilę zapomnieć o swoich przeżyciach i kłopotach. Chłopiec jest w krakowskim szpitalu dziecięcym, który jest w trakcie rozbudowy, z pomocą fundacji dobudowane będzie nowoczesne skrzydło z oddziałem chirurgii. Prace nadzoruje Neurochirurg Marta Kuc, piękna lecz zbyt wyniosła kobieta, która nie cieszy się sympatią rodziców dzieci i współpracowników szpitala.
Baśka postanawia odwiedzić sąsiadkę i jej synka w szpitalu i przywieźć im dobrą nowinę o zakończonej z sukcesem zbiórce na leczenie. Bardzo przeżyła wizytę na oddziale onkologicznym, gdy zobaczyła chore dzieci i ich zmęczonych rodziców, cała jej radość z sukcesu, która ją niosła do szpitala nagle pękła jak bańka mydlana. Co prawda spodziewała się zobaczyć cierpienie i ból, lecz nie wiedziała jak to w rzeczywistości wygląda..., wiem jak się mogła poczuć, bo sama tego doświadczyłam odwiedzając małą kuzynkę, na dodatek gdy sama leżę od czasu do czasu na oddziale dla dorosłych to również czuję się jak dziecko, które nie ma żadnej możliwości jakiegokolwiek wyboru.
"Tak bardzo chciał, żeby już poszli. Czekał na tę wizytę, lecz gdy tylko przestąpili próg oddziału onkologicznego, wiedział, że to zły pomysł. Babcia i dziadek nie potrafili ukryć przerażenia."
Po odwiedzinach w szpitalu Basia dowiaduje się, że doktor Marta Kuc wypadła z okna nowego skrzydła szpitala, początkowo sądzono, że popełniła samobójstwo, lecz wszystko wskazuje na to, że ktoś ją wypchnął. Basia zaangażowała się w śledztwo na prośbę swojej sąsiadki, gdyż podejrzenia padają na jedną z matek opiekujących się chorym dzieckiem z oddziału onkologicznego. Podobno pokłóciła się z doktor Kuc i jej groziła. Baśka została oddelegowana do Krakowa aby pomóc przy rozwikłaniu tej trudnej sprawy. Niestety nie wszystko jest takie proste. Wokół śmierci pani doktor pojawiło się bardzo wiele tajemnic a świadkowie zdarzenia oraz bliscy współpracownicy Marty Kuc znikają w niewyjaśnionych okolicznościach.
Książkę bardzo dobrze się czyta, chociaż fabuła nie jest zbyt skomplikowana, to jednak tematy w niej poruszane są dość ciężkie, trudne.
Czy Baśka odkryje kto wypchnął z okna doktor Kuc i jednocześnie rozwiąże sprawę?
Czy uda się dojść do prawdy zanim będzie za późno?
Jak potoczy się spawa z małym Mateuszkiem?
Tego dowiecie się gdy przeczytacie tę książkę. Można się w niej zatopić od pierwszej strony i dać się porwać fabule do samego końca.
Nie wszystko jednak się do końca wyjaśnia, więc czekam na dalszy ciąg.
Polecam.
Okładka utrzymana została w bardzo podobnym stylu jak pierwsza wydana przez autorkę powieść. Widzimy szpitalny korytarz, a na samym środku szpitalne łóżko, puste. Pod nim leży pluszowy miś... Sam tytuł w połączeniu z opisem wzbudza w nas na samym starcie wiele różnych emocji. Z tego względu też wiązałam z tą propozycją nadzieję, że jednak okaże się dużo lepsza niż poprzedniczka.
Posiada skrzydełka, które stanowią ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi, na jednym z nich przeczytamy fragment książki, a na drugim kilka słów o autorce. Stronice mamy kremowe, czcionkę dobrą dla oczu. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane, literówek brak. Książka podzielona na rozdziały dość długie, a te dzielą się na miejsce akcji i czas. Narrator nie jest jeden, więc miejcie się na baczności, by się nie pogubić.
Drugie spotkanie z autorką wypadło dużo lepiej. Dostałam ciekawą fabułę, która została dobrze poprowadzona. Niczego moim zdaniem jej nie brakowało, jeśli chodzi o same wydarzenia. Czasami trzeba było się zastanowić, czy się czegoś nie pominęło, bo aż tyle było akcji. Może nie odczuwałam tego wszystkiego bardzo, ale ciesze się, że akcja pędziła na łeb, na szyję, że ciągle pojawiały się nowe fakty, nowe wątki. Dzięki temu nie sposób zasnąć nad książką. I dlatego też cieszę się, że wyszło lepiej niż w przypadku "W cieniu Babiej Góry".
Na plus, że miejsce akcji dzieje się jeszcze bliżej mnie, bo w Krakowie, a w samej akcji wspomniane zostały Myślenice, czyli miasteczko, do którego jeszcze mam bliżej. Jakoś tak lepiej mogłam sobie to wyobrazić. Chociaż sam szpital dziecięcy nie jest miejscem, w którym każdy z nas chciałby spędzać czas, tym bardziej na oddziale onkologicznym. :(
Cieszę się również, że oprócz wątku kryminalnego, który jest tutaj najważniejszy rzecz jasna, pojawił się wątek obyczajowy. Jest to urozmaicenie i dodatek, który zainteresuje czytelnika. Przynajmniej ja byłam ciekawa, jak tam tej naszej Baśce się potoczą prywatne sprawy. Jednak to, co się wydarzyło na koniec... Szczęka mi opadła. Dlatego już czekam na kolejną książkę tej autorki, bo jestem ciekawa dalszych losów Zajdy.
Główną bohaterką jest policjantka Baśka, ma niemałą zagadkę do rozwiązania. Jak zwykle nie przywiązałam się do bohaterów, do niej też nie, aczkolwiek było mi jej szkoda. Każdy z nas potrzebuje nie tylko pracy, która zapewnia nam stabilizację finansową i co za tym idzie bytową, ale i potrzebuje drugiej osoby. Obecności, uczuć, zrozumienia. A u niej ciągle nie tak, pod górkę, wspomnienia nie zawsze pozwalają zacząć coś na nowo. A gdy już się uda, to znowu napotykamy barierę, która pozostawia nas i bohaterkę z rozdziawioną buzią. To niesprawiedliwe i było mi przykro.
Ogólnie podczas czytania tej powieści było mi przykro. Bo gdy czytałam o bohaterach, młodszych postaciach, którzy jednocześnie dla mnie byli WIELKIMI BOHATERAMI. Tyle cierpieć, niczemu są niewinne, a chorują i tak naprawdę nie zaznały wiele życia... Serce mi się krajało nie raz, myśląc o tych oddziałach pełnych bólu, cierpienia, krótkiego życia i niespełnionych marzeń. Dałabym wiele, żeby wymyślono lek, który ratowałby wszystkich z łatką "nieuleczalnie chory"...
Wątek kryminalny został idealnie poprowadzony - według mnie. Było ciekawie, autorka wprowadziła nie raz w maliny, myliła typy osób, które mogłyby być winne. Wiele razy zrzuciła na nas bombę powodującą zwrot akcji, którego nikt się nie spodziewał. Wiele matactwa, ale przecież zawsze wychodzi, nawet po czasie, kto był winien... Ale czy ktoś się spodziewał, że to właśnie ta osoba?
Uważam, że jest to zdecydowanie dużo lepsza powieść autorki, zdecydowanie warta uwagi. Myślę, że osoby, które podobnie jak ja, były niezbyt zadowolone z poprzedniej książki, to po tej możecie zmienić zdanie. Uważam, że nie ma tej melancholii i blokady, jaka wydawała się mieć miejsce wcześniej. Tym razem zostałam dużo bardziej zachęcona zakończeniem na oczekiwanie na kolejną lekturę. Jestem też ciekawa, czy w następnej opowieści, o ile się pojawi, będą zawarte losy tych dzieci, które były wspomniane w recenzowanej dzisiaj powieści. Fajnie by było, bo na pewno szybko z mojej głowy się nie ulotnią... Polecam, jest to naprawdę dobry kryminał, z ciekawie poprowadzoną fabułą; jest dopracowana i niczego jej praktycznie nie brakuje. Postacie są z krwi i kości, jakich moglibyśmy spotkać w swojej codzienności.
Książka poruszyła mnie na żywego, momentami miałam łzy w oczach. Basia Zajda, dobra dusza i policjantka, pomagała chorym dzieciom, a ja rozwodziłam się nad niesprawiedliwością losu. Do teraz roztrząsam to, do czego są zdolne matki, aby ratować swoje dzieci.
Wątek śledztwa był fenomenalny, co skutecznie włączyło we mnie detektywa Poirota, razem z Baśką i Tomkiem szukałam mordercy błądzac po zimnych ulicach Krakowa. Autorka złożyła na nasze dłonie świetnie skonstruowaną intrygę, którą mogliśmy wyciskać jak cytrynę aż do ostatnich stron.
Na szczególną uwagę zasługują wykreowani bohaterowie, do bólu prawdziwi i pełni zapału, by doprowadzić sprawę do końca. Uciecha i pani Krysia... no kocham ich! Właśnie dzięki nim, w tej pełnej bólu i zagadek historii, pojawiła się szczypta dobrego humoru i uśmiechu.
Znajdziemy tutaj retrospekcje, które powoli naprowadzają nas na trop mordercy, jednak autorka najlepsze karty, jak wytrawny gracz w pokera, zostawiła na koniec. Elementy układanki w odpowiednim momencie wskoczyły na swoje miejsce, jak brakujące puzzle.
Jest to kontynuacja "W cieniu Babiej Góry", ale śmiało można czytać oddzielnie. Ja nie znam (jeszcze!) pierwszej części, ale z łatwością połapałam się w fabule i w ogarnięciu kto jest kim. Chociaż i tak planuje przeczytać 🤭
Bardzo polecam!🔥
Współpraca @wydawnictwomova
"Więcej niż jedno życie" to najnowsza książka autorki "W cieniu Babiej Góry".
Ponad rok autorka kazała czekać na kontynuację losów Baśki Zajdy.
Czy było warto tyle czekać?
📖📚📖
Baśka poświęca się zbiórce charytatywnej dla Mateuszka, synka sąsiadki, na leczenie w niemieckiej klinice potrzeba miliona złotych.
W tym samym szpitalu dochodzi do wypadku. Doktor Marta Kuc znana z twardego charakteru i nieustępliwości wypada przez okno. Podejrzenie spada na udział osób trzecich.
Pierwsze dowody spadają na matkę jednej z chorych dziewczynek, która była z nią w konflikcie.
Baśka za wszelką cenę chce udowodnić niewinność zdesperowanej matki i uchronić ją przed samosądem.
Co tak naprawdę skrywają mury szpitala? Komu zależało na śmierci lekarki? Czy zmowa milczenia zostanie przerwana?
Odpowiem wam na pytanie czy warto było tak długo czekać na kolejne spotkanie z twórczością autorki.
Tak, warto było. Wszelkie niedopowiedzenie, braki czy znaki zapytania zostały tu świetnie pociągnięte i wyjaśnione.
Przede wszystkim postać Baśki, która jest główną bohaterką, autorka głębiej wtajemniczyła nas w jej życie osobiste.
Co do warsztatu pisarskiego jak dla mnie jest on zdecydowanie na plus. Autorka świetnie prowadziła całą fabułę.
Od pierwszych stron książka mocno chwyta za serce. Jest to fikcja literacka, ale temat chorych i terminalnych dzieci jest ciężki do przełknięcia.
Autorka bardzo szczegółowo opisuje przypadki chorych dzieci, ich cierpienie, ból i strach rodziców, a także pewnego rodzaju oswojenie się z tym stanem.
Bardzo dobry kryminał z bogatym tłem obyczajowym.
Można czytać niezależnie. Jednak polecam jako całość.
Serdecznie polecam.
Debiut Ireny Małysy „W cieniu Babiej Góry” zrobił na mnie dobre wrażenie i, przyznać muszę, czekałam na kontynuację. Oto i ona, kontynuacja. Zbiera dobre recenzje, czytelnicy chwalą, piszą o ciekawej i rozbudowanej warstwie obyczajowej. A mnie się nie podobało. Za mało kryminału, za dużo wątków niekryminalnych. Za dużo uczuciowych rozterek głównej bohaterki, za dużo chorób i cierpienia dzieci – nie o tym chcę czytać w kryminałach…
„Więcej niż jedno życie” to wg mnie powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym w tle, to historia matek nieuleczalnie chorych dzieci, które zrobią prawie wszystko, by je uratować.
Zdecydowanie wolę bardziej wyraziste kryminały, tutaj tego zabrakło. Słowo o zakończeniu – wg mnie jest tendencyjne i słabe, bardziej mnie zniesmaczyło niż wzruszyło, a chyba nie taki był zamysł…
Powieść się podoba, jest wysoko oceniana, bardzo prawdopodobne zatem, że to ja marudzę i się nie znam, sprawdźcie zatem sami, jaka jest prawda 😉
Powieść jest drugim tomem serii z Barbarą Zajdą. Autorka przenosi nas do całkowicie innej scenerii, bowiem wydarzenia w pierwszej części miały miejsce we wsi Zawoja pod Babią Górą.
Małysa w tej pozycji porusza istotne problemy społeczne. Jesteśmy w szpitalu dziecięcym razem z rodzicami pacjentów, wspólnie z nimi przeżywamy dramat choroby. Równocześnie razem z Barbarą Zajdą wkręcamy się w wir zagadki kryminalnej, która jest tu piekielnie dobra.
Po wypadku znanej lekarki, staje się jasne, że to nie był przypadek. Z każdą przeczytaną stroną pojawia się coraz więcej pytań. Małysa zastosowała świetne zwroty akcji, dzięki którym od książki nie można się oderwać.
W powieści jest dobry balans i timing. Podczas lektury smutne wątki wcale mnie nie przytłoczył. Zagadka kryminalna wysuwa się na pierwszy plan, a Małysa udowadnia, że ma lekkie pióro i potrafi zająć się każdym tematem i skroić z niego dobry kryminał.
Oczekuję kolejnych powieści jej pióra.
Pamiętam jak dziś, a to mija już prawie rok, jak brałam się za czytanie debiutu Pani Ireny "W cieniu Babiej Góry". Kryminał, który zachwycił mnie, jak i prawie cały bookstagram. Z niecierpliwością czekałam na kontynuację i się w końcu doczekałam. Powiem Wam, że było warto czekać cały rok, bo ta książka jest rewelacyjna, jak dla mnie jeszcze lepsza od poprzedniej.
🌿 Po tragicznych wydarzeniach w Zawoi, Basia Zajda postanawia zwalczyć traumatyczne przeżycia i poświęcić się zbiórce charytatywnej dla syna jej sąsiadki. W dzień jej odwiedzin w szpitalu dochodzi do tragicznego wypadku, jedna z lekarek wypada z okna. Kobieta nie była lubiana przez rodziców i opiekunów ani współpracowników szpitala, policja ma pewne wątpliwości, że jej śmierć nie była przypadkowa, a wręcz lekarce ktoś pomógł wypaść z okna. Ta tajemnicza śmierć doprowadzi do wielu sekretów..🌿
.
Autorka w sposób rewelacyjny przenosi czytelnika w zdarzenia mające miejsce w książce. Świetnie manewruje bohaterami, tym samym akcja nie jest nużąca i nie stoi w miejscu. Oprócz tego porusza wiele ważnych tematów, chociażby siłę wiary i miłości do dziecka w stanie nieuleczalnej choroby. Ten wątek był najtrudniejszy i najboleśniejszy do czytania, zarówno sam temat dzieci, do tego tak ciężko chorych, jak i leżących na oddziałach onkologicznych łamie serce.
.
Tutaj autorka przedstawiła obraz rodziców, a szczególnie jednej z matek walczącej do ostatniej chwili o zdrowie córeczki. Jej determinacja, nadzieja i miłość pokazały do czego jest zdolna matka, aby za wszelką cenę ratować własne dziecko. Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie, co czuje rodzić tak chorego dziecka, ale podziwiam te osoby za walkę, że się nie poddają i za ogrom siły w trwaniu przy łóżku dziecka.
.
Tą książką autorka idealnie wpasowała się w moje gusta czytelnicze. Uwielbiam czytać powieści, a tym bardziej kryminały, w których akcja rozgrywa się w szpitalach, zawiera wątki medyczne, to dodaje takiego klimatu i charakteru książce. Za to główna bohaterka Baśka, świetnie wykreowana postać, nie da się jej lubić, charakterna i twarda babka, prawdziwa "góralica".
.
Gorąco Wam polecam tę część i nic nie stoi na przeszkodzie, abyście zapoznali się i z poprzednią częścią "W cieniu Babiej Góry". Czekam na kolejne losy Basi Zajdy, Pani Irena postawiła sobie tą książką bardzo wysoko poprzeczkę, więc ciekawa jestem czym nas tym razem zaskoczy.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Mimo, że nie czytałam poprzedniej części - "W cieniu Babiej Góry, to nie odczułam konieczności jej znajomości, by zrozumieć wydarzenia rozgrywające się w "Więcej niż jedno życie".
Powieść, oprócz wątku kryminalnego, porusza bardzo ważne zagadnienie jakim jest walka o życie dzieci na oddziale onkologicznym. Autorka przez kilka lat pracowała w hospicjum, więc myślę, że swoje spostrzeżenia oparła na tym doświadczeniu. Odwaga z jaką podeszła do tego tematu zaskoczyła mnie. Bardzo umiejętnie zobrazowała walkę rodziców o zdrowie dzieci, problemy chorujących, czasami niemoc i brak chęci do życia. Momentami towarzyszyły mi łzy wzruszenia podczas tej lektury. Jeśli chodzi o wątek kryminalny to bardzo podobało mi się, że do końca nie wiedziałam, jakie będzie zakończenie. Pani Małysa zręcznie skonstruowała cały przebieg dochodzenia. Wielowątkowy, trzymający w napięciu i momentami zaskakujący, do tego wartka i dynamiczna akcja. Mocna strona powieści to kreacja głównej postaci. Baśka to śledcza, która z niezwykła determinacją dąży do rozwikłania zagadki, niosąc przy tym chęć pomocy. Książkę czyta się szybko, język jakim posługuje się autorka jest dopracowany. Nie ma tutaj niepotrzebnych, długich i nużących opisów. Duży plus za uczucia, jakie mi towarzyszyły podczas czytania, począwszy od wzruszenia po złość, a czasami irytację. Jednak czegoś mi w tej historii zabrakło. Nie porwała mnie w taki sposób jak tego oczekuję od kryminału, nie czułam tego dreszczyku emocji podczas czytania.
Barbara Zajda angażuje się w pomoc choremu synkowi sąsiadki. W szpitalu, w którym leży chłopczyk, dochodzi do morderstwa oraz dzieją się inne dziwne rzeczy. Zajda stara się rozwikłać zagadkę morderstwa i zaprzyjaźnia się z jednym z pacjentów...
Opisane zdarzenia mają miejsce w szpitalu pediatrycznym na oddziale onkologicznym i kardiologicznym. Ma to miejsce w lutym 2020 roku, chociaż kilka rozdziałów dotyczyt lat wcześniejszych. Autorka dużo miejsca poświęciła cierpiącym dzieciom i opiekującymi się nimi matkom. Czytelnik wczuwa się w przeżycia małych pacjentów i trudy rodziców. Jest też morderstwo i to nie jedno. Śledztwo prowadzi Baśka Zajda i Tomek Witkowski. Dużo zwrotów akcji i ciekawe zakończenie.
To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki i wiecie co???
WOW, jakie to było dobre!!!
Książka pochłonęła mnie w całości, nie mogłam się oderwać.
W szpitalu pediatrycznym ginie młoda lekarka. Wszystko wskazuje, że została wypchnięta przez okno. Śledztwo prowadzą policjanci Basia i Tomek. Bardzo szybko okazuję się, że ofiar jest więcej a wszystko powiazane jest z badaniami klinicznymi , firmą farmaceutyczną i bardzo dużymi pieniędzmi. A w całym tym bezdusznym świecie dzieci cierpiące na nieuleczalne choroby nowotworowe ale nie tylko, dla których nowe terapie albo zagraniczne leczenie za duże pieniądze to jedyna szansa na życie.
Przyznam się szczerze, że nie czytałam opini o książce. Książki z wątkiem medycznym, z racji swojego zawodu, "łykam w ciemno" więc wiedziałam że i tą przeczytam. Mam jednak wrażenie, że książka zasługuje na większy rozgłos.
Byłam totalnie zaskoczona. Początkowo myślałam, że będziemy obracać się w "tematce etyki" lecznie dzieci nieuleczalne chorych jednak bardzo szybko przekonałam się, że jest to jednocześnie bardzo dobry kryminał.
Akcja toczy się bardzo szybko, pojawia się wiele wątków ale czytelnik nie jest zagubiny. Wszystko idealnie łączy się ze sobą. I kiedy już masz wrażenie, że wiesz jakie będzie zakończenie, bo domyślasz się kto "pociąga za szurki" i masz wrażenie że "oj chyba trochę slabo" to nagle pojawia się świetny zwrot akcji i zakończenie jest genialne. Nigdy nie przypuszczabym , że tak się zakończy.
Mega dobre.
Książka porusza dodatkowo inny ważny temat: etyka prowadzenia badań klinicznych i ich rzetelność, dzięki czemu mamy dostępność do nowych terapii a tym samych szansę na leczenie chorób dotąd nieuleczlnych. Pojawia się również temat nieuleczalnie chorych dzieci. Temat bardzo ciężki, wciskający łzy, gdyż jako rodzic sama zastanawiam do czego byłabym zdolna aby ratować swoje dziecko...ale jednocześnie leczenie nie może być uporczywą terapią, gdyż to wbrew etyce.
Jedena z lepszych książek jakie przeczytałam w tym roku.
Polecam
"Już się zaczęło. Znała te emocje, gdy wciągała się w jakąś sprawę.
Nie potrafiła myśleć ani rozmawiać o niczym innym"
Od poprzedniej sprawy, którą prowadziła Baśka Zajda minęło trzy miesiące. W tym czasie kobieta zaangażowała się w zbiórkę dla syna sąsiadki, Matełuszka. Potrzebny był milion złotych na leczenie w klinice w Niemczech. Kiedy udało się zebrać wyznaczoną kwotę Baśka nie wiedziała, że jej problemy dopiero się zaczynają. Po odwiedzinach w szpitalu u Mateuszka dochodzi do tragicznego wypadku. Z okna na trzecim piętrze wypada i ginie na miejscu doktor Marta Kuc. Kobieta była znana z twardego charakteru i nie cieszyła się sympatią rodziców pacjentów ani współpracowników. Policja podejrzewa, że jej śmierć nie jest przypadkiem, a dowody wskazują, że ktoś mógł jej pomóc. Pierwsze dowody wskazują na matkę jednej z pacjentek, która była w konflikcie z lekarką. Media huczą, a Baśka ma mało czasu, żeby udowodnić niewinność kobiety i chronić ją przed samosądem.
Po przeczytaniu poprzedniej książki autorki to kolejną sięgnęłam bez zastanowienia. Choć minęło trochę czasu, to fabułę "W cieniu Babiej Góry" wciąż dobrze pamiętam. Niestety "Więcej niż jedno życie" nie porwało mnie. Pomysł na fabułę bardzo mi się podobał ale odniosłam wrażenie, że chwilami dzieje się tutaj zbyt dużo. Nie przypadł mi również do gustu wątek życia prywatnego bohaterki. Na plus był wątek kryminalny, który autorka poplątała tak, że długo nie mogłam się domyślić kto jest sprawcą.
Debiutancka powieść autorki spogląda na mnie z półki, nieprzeczytana, a ja zabrałam się za czytanie kontynuacji. Szczęśliwie, nie jest to bezpośredni ciąg dalszy, a raczej kolejne wyzwanie, jakie los stawia przed Basią Zajdą. A nie będzie to łatwe zadanie.
Powieść ta, to trochę kryminał, trochę powieść psychologiczna, w dodatku z dużym ładunkiem emocjonalnym. Autorka stawia przed czytelnikiem ważne pytanie, wrzuca nas w rodzicielski umysł i trochę nagina moralność w słusznej sprawie. A obok tego prowadzimy śledztwo, gdzie nic nie jest takie, na jakie wygląda, w grę wchodzą duże pieniądze, układy i manipulacje. Z pozoru różne sprawy łączą się idealnie w spójna i logiczną całość. A zakończenie może zaskoczyć. W dodatku czyta się to jednym tchem. Kryminał przeplata się z obyczajem, co dodaje lekkości. Podobał mi się pomysł na fabułę, chociaż nie wzgardziłabym większym rozwinięciem zagadnień medycznych. Polubiłam Basię, jest prawdziwa i nie jest typową policjantką z powieści. Dużo w niej niepewności, ale i mocnego charakteru.
To wciągająca powieść, dobrze napisana, w przyjemnym stylu. Na pewno nie jest to moje ostatnie spotkanie z autorką, a wręcz czekam na kolejne powieści. Polecam.
Kolejna książka z cyklu Baśka Zajda, jednej z najpopularniejszych polskich serii kryminalnych Czy można uciec przed demonami kryjącymi się w przyrodzie...
PORYWAJĄCY KRYMINAŁ IRENY MAŁYSY! Zbrodnia dotarła i tutaj, daleko od Babiej Góry Baśka Zajda przyjeżdża do Mysłowic, na pogrzeb ciotki Ewy. Dawno...
Sunęła przez główną płytę, niosąc gdzieś w środku małą żałobę po tym, co mogło być, a nie było. Pomyślała, że czas wracać w cień Babiej Góry.
Więcej