Po co płakać, skoro nie unikniesz przeznaczenia? Każdemu pisana swoja śmierć. Jednemu wyłączy serce, nad drugim będzie się pastwić i odbierze mu rozum, a dla niej widocznie zaplanowała zgon z powodu utraty krwi.
Czasem z mieszkania aresztowanego dobiegał powstrzymywany, zdławiony szloch, to dawała o sobie znać histeria niestosowna w społeczeństwie radzieckim, ale ciągle jeszcze obecna, w takich przypadkach "rycerze rewolucji" używali argumentu nie do obalenia: Moskwa nie wierzy łzom. Płacz się uciszał, proszę o wybaczenie, to nerwy - mówił zawstydzony głos. Zwykle jednak sprawę załatwiano gładko, bez naruszenia dyscypliny. Szybciej, szybciej, wszystko zostanie wyjaśnione!
Wyło. Chichotało. Wrzeszczało po nocach, słychać było też przerażający płacz, jakiś taki bardzo męski, czasami chóralny. Gdyby się wsłuchać, można by usłyszeć coś w stylu: "Ratunku... ratunku, niech ktoś zabierze ode mnie tę potworną babę!".
Stał w przedpokoju, a po jego policzkach spływały tylko łzy - łzy pełne miłości, łzy żalu i niedowierzania, szoku oraz niezgody na te niesprawiedliwość świata.
Nie lubiła patrzeć, jak płacze, choć ostatnio robiła to bardzo często.
Ale czasami ciężko jest nie płakać, gdy w środku czuje ogromny smutek. Chciałby go nie czuć, ale nie potrafi.
Jego ciałem wstrząsnął szloch. Wsadził do ust róg poduszki, aby stłumić płacz. Nie chciał być już pocieszany. Przez nikogo. Nigdy więcej.
Nagłe łkanie, wstrząsające nim całym, od głowy do stóp, wydarło się z piersi Soamesa. A potem znów wszystko ucichło w mroku, w którym domy zdawały się mu przyglądać; każdy z nich miał swego właściciela i właścicielkę, swoje tajne dzieje smutków lub radości.
Kiedy z nią mieszkałam, mama była właśnie taka: płakała, żebym nie odchodziła, krzyczała, żebym sobie poszła.
-Płakałeś? -R o n i ł e m łzy. Nie płakałem.
Kiedy ludzie są jeszcze dziećmi, oceniają powagę sytuacji, obserwując swoich rodziców. Gdy się przewracasz i nie możesz się zdecydować, czy bardzo cię boli, czy też nie, spoglądasz na rodziców. Jeżeli wyglądają na zmartwionych i biegną w twoim kierunku, zaczynasz płakać. Jeśli zaczynają się śmiać i mówią: „Nic się nie stało”, wstajesz i przechodzisz nad sprawą do porządku dziennego.
[...] czy można być szczęśliwym, jeśli w ogóle się nie płacze? - zapytał. - To znaczy... To tak, jakby na świecie cały czas trwał dzień i nigdy nie nastawała noc... Wtedy na to, że robi się jasno, nikt nie zwróciłby uwagi.
Po co płakać, skoro nie unikniesz przeznaczenia? Każdemu pisana swoja śmierć. Jednemu wyłączy serce, nad drugim będzie się pastwić i odbierze mu rozum, a dla niej widocznie zaplanowała zgon z powodu utraty krwi.
Książka: Z nieba spadły trzy jabłka
Tagi: płacz, przeznaczenie, smierc