Głupota jest zakorzeniona w sercu dziecka, ale bicz dyscypliny ją wypleni.
Zawsze wiedziała, że będzie gównianą matką. Zero talentu. Bez wzoru do naśladowania. Bez "zdolności". Tak mawiał jej nauczyciel matematyki, który bił ją po rękach, kiedy zauważył, że w tajemnicy liczyła na palcach.
Wręcz boleśnie pragnęłam mieć dziecko. Ale teraz, bardziej niż czegokolwiek, łaknę snu.
Od tak dawna modliłam się o dziecko, ale w jakichś odległych zakamarkach umysłu słyszę głos mojej mamy, mówiącej: "Uważaj, czego sobie życzysz".
Od chwili, kiedy przytuliłam lalkę mojej siostry do piersi, zapragnęłam własnego dziecka. Wiedziałam, że będę potrzebowała cudu. I oto jest!
Raczej miała dużo szczęścia, że pozbyła się tego toksycznego gada, a jeszcze więcej siły, by mu nie ulec i bronić przed nim siebie i dziecko.
Uważała, że dziecko jest jak roślina, którą należy chronić i pielęgnować, umiejętnie formować, ale nie naginać nadmiernie i na siłę według własnych upodobań, bo można ją zniszczyć.
Przez większość czasu nie jest pewien, co ma myśleć albo czuć. Chciałby być większy, żeby zrozumieć, co to rozwód. Rozwód to brzydkie słowo i w ogóle go nie lubi. Rozwód smuci tatę i męczy mamę. Rozwód jest zły.
Głupota jest zakorzeniona w sercu dziecka, ale bicz dyscypliny ją wypleni.
Książka: Zła mamusia
Tagi: głupota, dziecko, dyscyplina