Doskonałe połączenie thrillera psychologicznego z dramatem rodzinnym
Spokojną nadmorską społecznością wstrząsa brutalna zbrodnia
Black Hall w stanie Connecticut zawsze uchodziło za bezpieczną przystań. To zamożne nadmorskie miasteczko wolne od przestępczości. Piękne domy zamieszkiwane przez szczęśliwe rodziny. Pewnego lipcowego upalnego dnia dochodzi do zbrodni, która burzy spokój mieszkańców...
Rodzina i przyjaciele zamordowanej właścicielki galerii Beth Lathrop i jej nienarodzonego dziecka są wstrząśnięci. Okazuje się też, że znika cenny obraz, skradziony i odzyskany wiele lat temu. Podczas tamtego napadu została zabita matka Beth i jej siostry Kate.
Kate z pomocą detektywa Reida postanawia zbadać ostatnie tygodnie życia Beth. Naturalnym podejrzanym staje się jej mąż. Mężczyzna ma jednak mocne alibi na czas morderstwa.
Kate i Reid starają się zrozumieć sens śmierci Beth, ale zamiast odpowiedzi znajdują tylko kolejne pytania: Jeśli to nie mąż, to kto jeszcze mógłby czyhać na życie kobiety? Jaką rolę w całej tej sprawie odgrywa należący do rodziny obraz?
,,Luanne Rice po raz kolejny potwierdza swój wyjątkowy talent do kreślenia emocjonalnych portretów swoich bohaterów. Dodając do stworzonej przez siebie historii szczyptę napięcia, udowadnia, że miłość i morderstwo to nieodłączni towarzysze". - Tess Gerritsen
,,Mroczna historia rodziny. Małżeństwo pełne skaz. Skomplikowana, wielowątkowa intryga. Opowieść Luanne Rice jest niesamowicie autentyczna". - Lisa Unger
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-05-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Last Day
Zawsze potrafił przewidzieć, czego naprawdę potrzebują, a nie tylko pragną kobiety. To szczególny dar.
Okładka książki przedstawia... miejsce zbrodni. Jest ona minimalistyczna, w delikatnych, jasnych kolorach. Matowa, z wytłuszczonymi elementami. Posiada skrzydełka, które zapewniają jej ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie kilka zdań o samej autorce, a na drugim fragment powieści. Z tyłu natomiast przeczytacie opis, ten sam, co u mnie - i razi mnie w oczy ilość powtórzeń. Całe szczęście nie zwracałam na to uwagi, bardziej skupiałam się na fabule i szukania zabójcy. Mamy kremowe stronice, czcionkę wystarczającą dla oka. Jest to dosyć pokaźny grubasek, gdyż liczy prawie pięćset stron. Podzielona została na rozdziały, które nie są jakieś super długie, więc śmiało można było oderwać się od niej na chwilę.
Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki i muszę przyznać, że całkiem udane. Czytało mi się lekko i szybko, a strony tej obszernej lektury szybciutko uciekały. W zasadzie to nie myślałam, że aż tak szybko ją poznam, ale to akurat na plus. Nie ma tu zbędnego lania wody, jest dobrze nakreślona fabuła, której niczego nie brakuje. Mimo obszerności nie ma nudy, ciągle coś się dzieje i momentami człowiek się gubi, bo tego, kogo uważał za winnego jednak nie do końca mógłby nim być... Świetnie poprowadzona akcja, muszę przyznać, że byłam ogromnie zaciekawiona i chłonęłam ją bardzo szybko, może i za szybko? Gdzieś pod koniec byłam zniecierpliwiona, bo chciałam poznać, czy moje spostrzeżenia są trafne, czy też nie, a z drugiej strony nie bardzo chciałam tę lekturę kończyć, bo miło spędziłam z nią czas. Mimo iż...
...im dalej w las, tym zdecydowanie ciemniej. Z bohaterów wychodziły drugie twarze, tajemnice, których podobno miało nie być. Przecież miały pakt, więc skąd te tajemnice? Dlaczego? Było ich cztery, a tak naprawdę każda z nich miała coś za uszami. I im więcej tajemnic poznajemy tym bardziej utwierdzamy się w przekonaniu, że nie wszystko jest takie piękne, jakby się wydawać mogło. I pozory często mogą mylić i tak było też w tym przypadku.
Co do kreacji bohaterów również nie mam zastrzeżeń. Były to mocne postacie, z krwi i kości, które śmiało spotkamy w naszym codziennym życiu. Nie były odrealnione, a problemy, z jakimi walczyli tak naprawdę towarzyszą i nam. Pisarka niejednokrotnie wprowadza nas w maliny, by jak najdłużej pozostać w niepewności, kto jest bez winy, a kto jest winny. Miałam swoje typy i w pewnym momencie uparłam się na jedną osobę i przeczucia mnie nie myliły, to był strzał w dziesiątkę. Nie zepsuło to oczywiście i tak zakończenia i mojego finalnego wrażenia o całości. Bo rękę do mataczenia to autorka zdecydowanie ma. :)
Akcja ma odpowiednie tempo, cały czas coś się dzieje, więc nie sposób się przy niej nudzić. Nie ma też na siłę wypisywanych zdarzeń, które nic nie wnosiłyby do lektury. Każda w pewnym stopniu wprowadza zamęt, dynamikę, dezorientację czy chaos. Niejednokrotnie zastanawiałam się, kiedy autorce w tak sporej powieści skończą się pomysły - jednak się nie doczekałam. Po prostu sprawnie napisana i dopracowana w każdym szczególe jest ta powieść.
Skupia się dość mocno na malarstwie, jest to też dramat rodzinny - więc jeśli lubicie takie zawiłe historię, myślę, że śmiało możecie sięgnąć.
Może nie czułam mnóstwa emocji podczas tej przygody, oprócz rzecz jasna ciekawości, to była to dobra historia, która na pewien czas zostanie w mojej głowie, z puentą POZORY MYLĄ. Nawet w rodzinie. I im bardziej idealny obrazek, tym jeszcze gorsze relacje i tajemnice są tak naprawdę.
Reasumując uważam, że warto sięgnąć po tę książkę, jeśli lubicie thrillery/kryminały, które są też nieco większe objętościowo. Tutaj w sumie tego aż tak nie czuć, bo nic się nie dłużyło, wręcz strony uciekały przez palce. Cieszę się, że miałam okazję ją poznać i raz jeszcze polecam. Jeden z lepszych, a już na pewno dobrze napisanych historii. Swoją premierę miała w maju, więc jeśli jeszcze nie mieliście okazji by po nią sięgnąć, to zachęcam!
Black Hall w stanie Connecticut to zamożne nadmorskie miasteczko, które uchodziło za bezpieczną przystań. Wolną od przestępczości.
Pewnego lipcowego dnia dochodzi do zbrodni, a spokój mieszkańców zostaje zburzony.
Zostaje zamordowana właścicielka galerii Beth i jej nienarodzone dziecko. Okazuje się, że znika drogocenny obraz, skradziony i odzyskany wiele lat temu.
Podczas tamtego napadu została zabita matka Beth i Kate.
Kate wraz z detektywem Reidem postanawia prześledzić ostatnie tygodnie życia Beth.
Pierwszym podejrzanym staje się mąż, który ma silne alibii na czas kiedy zginęła Beth.
Kto chciał śmierci Beth i dlaczego?
"Ostatni dzień" to książka, która przyciągnęła mnie ciekawą okładką, ale i opisem, który sugerował, że będzie to mrożący krew w żyłach thriller psychologiczny.
Niestety nic mi nie zmroził 😜
Początek zaczął się dosyć ciekawie, mamy morderstwo, tajemnice, jakieś sekrety i to tyle. Momentami było najzwyczajniej nudno. Nużące opisy, które tak naprawdę nic nowego nie wnosiły.
Dla mnie był to bardzo lekki thriller z rozbudowanym wątkiem rodzinnym i dobrze wykreowanymi bohaterami, co podnosi moją ocenę.
Nie zniechęcam Was do sięgnięcia po książkę. Uważam, że najlepiej przekonać się samemu co w trawie piszczy.
"Ostatni dzień" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Luanne Rice, po prostu nie wpadła mi w ręce (lub w oczy) jakaś inna jej książka.
Ta natomiast zaintrygowała mnie swoją okładką oraz opisem i komentarzami innych pisarzy.
Podejrzewałam, że powinna być interesująca, przyznam nawet, że taka była, chociaż moim zdaniem jak na thrillera, to z nieco zbyt powolna akcją.
Myślę jednak, że to był celowy pomysł autorki, bo czytając historię o okrutnej zbrodni, która jednak jest jakby trochę zepchnięta na dalszy plan. Pani Luanne Rice bardziej skupiła się na wspomnieniach, na pokazaniu nam ludzkiej natury, co pozwoliłoby rozwikłać tę morderczą zagadkę. Pomimo powolnej fabuły, książka potrafi zaintrygować czytelnika tak, że nie chce się odkładać książki na potem.
"Nigdy nie wiadomo, jak wygląda prawdziwe życie pozornie szczęśliwej rodziny."
W pięknym miasteczku nad morzem od zawsze było bardzo spokojnie. Mieszkali tu bogaci ludzie, którzy wydają się być szczęśliwymi. Jednak właśnie tu, w tym wolnym zdawałoby się od przestępczości nadmorskim miasteczku doszło do zbrodni. Kate, nie mogąc dodzwonić się do siostry, postanawia przyjechać do niej i sprawdzić czy coś się nie stało. Bardzo martwi się o Beth, gdyż jest ona w zaawansowanej ciąży, a mąż i nastoletnia córka wyjechali na wakacyjny odpoczynek... Gdy z pomocą miejscowej policji wchodzą do domu, okazuje się, że Beth leży na łóżku, nie żyje i nie żyje również jej nienarodzony jeszcze syn. Wszystko wskazuje na to, że dokonano tu morderstwa.
Bardzo dziwnym faktem jest jeszcze to, że z ramy wycięto cenny obraz. Obraz ten był już skradziony wiele lat temu podczas napadu. W tamtym czasie obie siostry razem z matka zostały związane i zakneblowane w piwnicy. Niestety matka dziewczynek nie przeżyła, udusiła się. Kate i Beth do tej pory przeżywały traumę tamtego wydarzenia, w które zamieszany był ich ojciec.
"Morderstwo nie oznacza, że ginie jedna osoba: taki czyn wysysa energię i wolę życia ze wszystkich, których dotyka. Stary świat legł w gruzach, trzeba go odbudować w nowych, niepewnych warunkach."
Tym razem oczywiście pierwszym podejrzanym jest mąż Beth, który rankiem, w dzień morderstwa miał wypłynąć z kolegami w rejs...
Jednym zw śledczych jest ten sam detektyw, który wiele lat temu znalazł w piwnicy związane ze sobą córki i ich martwą matkę. On również bardzo przeżywa kolejną tragedię w tej rodzinie.
Kate ciągle się zastanawia, czy jej szwagier byłby zdolny do zabójstwa żony, ale jakoś nie chce nawet w to wierzyć. Stara się dokładnie odtworzyć ten ostatni dzień, w którym jej siostra została zamordowana wraz ze swoim nienarodzonym synkiem.
Podążając różnymi tropami, wypytując wiele osób, dochodzi do przekonania, że siostra miała przed nią sekrety. Jest tym faktem bardzo zdziwiona, gdyż zawarły braterstwo krwi razem z przyjaciółkami. Miały sobie o wszystkim mówić i nie ukrywać niczego przed sobą w tajemnicy. Kate bardzo się rozczarowała, wiedząc że tak naprawdę wcale nie znała życia swojej siostry.
Podejrzenia padają na coraz różne osoby, lecz gdy wydaje się, że trafiają na właściwy trop, okazuje się, że podejrzana osoba ma mocne alibi. Autorka tej książki bardzo sprawnie manipuluje i co chwilkę podrzuca nowe, mylne tropy.
Zakończenie dla mnie było bardzo zaskakujące, lecz po chwili wszystko zagrało perfekcyjnie.
Czyta się książkę bardzo lekko i nie jest tak mocno przesiąknięta opisami makabrycznych zbrodni.
Taki nieci lżejszy, ale dość dobry thriller.
Spokojną nadmorską społecznością wstrząsa brutalna zbrodnia.
Pewnego lipcowego dnia w nadmorskim miasteczku Black Hall w stanie Connecticut, które od zawsze uchodziło za bezpieczne miejsce, dochodzi do makabrycznej zbrodni. Ofiarą jest właścicielka galerii Beth Lathrop i jej nienarodzone dziecko. Okazuje się również, że poraz kolejny łupem padł cenny obraz, który wiele lat temu został skradziony podczas napadu, w którym zginęła matka Beth i Kate Kate wraz z detektywem Reidem postanawia. dokładnie prześledzić ostatnie tygodnie życia siostry. Pierwsze podejrzenie pada na męża Beth, jednak ten ma bardzo mocne alibi na czas, w którym zginęła jego żona. Pytań jest coraz więcej a odpowiedzi na nie brak. Kto zamordował Beth i jaki miał w tym cel?
"Ostatni dzień" to książka, która przyciągnęła mnie do siebie nie tylko okładką ale również intrygującym opisem. Początek tej historii zapowiadał się naprawdę obiecująco. Już na pierwszych stronach powieści mamy do czynienia z morderstwem i ciekawie zapowiadającym się śledztwem, w którym jest mnóstwo tajemnic I sekretów sięgających wiele lat wstecz. Ale im dalej i głębiej, tym robi się nudniej. Autorka miała świetny pomysł na fabułę, ale gorzej z wykonaniem. Powieść zawiera zbyt wiele zbędnych opisów, które zamiast wzbudzić w czytelniku emocje, tylko nużą i tak naprawdę nic nie wznoszą do fabuły. "Ostatni dzień" okrzyknięty został mianem thrillera psychologicznego i tu na uwagę zasługuje kreacja bohaterów pod względem psychologicznym, nie mam tu nic do zarzucenia, wykreowani zostali naprawdę dobrze. Z bólem serca przyznaję, że ta książka mnie nie porwała, oczekiwałam, mrożącej krew w żyłach historii, a dostałam powieść obyczajową z rodzinnym dramatem w tle. Dobrnęłam do końca tylko dlatego, że nie lubię pozostawiać książek niedoczytanych, choćby nie wiem jak były złe.
"Ostatni dzień" zbiera różne opinie, ale jestem pewna, że znajdzie się grono osób, którym ta książka przypadnie do gustu. To idealna pozycja dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z thrillerami psychologicznymi.
Już od pierwszej chwili była to podróż z przygodami. Zaczęłyśmy od wspólnej kąpieliLKsiążka trochę się pomarszczyła, ale za to stała się przyjemniejsza w dotyku. Jednak nie będę praktykowała takiego procederu.
Zaczyna się mocno, mrocznie i ciekawie.
Niestety temperatura opada wraz z każdą stroną. Zabrakło mi impulsu, nutki ekscytacji. Tego czegoś, co daje nam/mi kopa do działania. Tym samym stała się poprawną lekturą do przeczytania i nie pozostawia nic.
Morderstwo ciężarnej kobiety i kradzież dzieła sztuki. Na światło dzienne wychodzą tajemnice: kiepskie relacje małżeńskie, kochankowie, zazdrość. Dramat sprzed lat.
Jest dobrze, i wręcz jestem zła, że tak jak zaczęło się z przytupem, skończyło rozwlekle i monotonnie. Może za dużo srok łapanych za ogon? Wystarczy zmniejszyć objętość powieści i będzie zachowana proporcja informacji.
Dodatkowo nie do końca trafia do mnie opis thriller w odniesieniu do tej lektury. Raczej dramat rodzinny z elementami kryminalnymi. Z takim nastawieniem łatwiej będzie czytać i nie podsycać oczekiwań na coś, czego tam nie ma.
Senne nadmorskie miasteczko Black Hall w stanie Connecticut. Nikt tam nigdy się nie bał, oaza bezpieczeństwa i spokoju. A jednak. Dobra passa zniknęła. Ktoś zaburzył codzienne szczęście zamożnych i wpływowych rodzin. Pewnego gorącego wakacyjnego dnia została zamordowana Beth Lathrop i jej nienarodzone dziecko. Zbrodnia wstrząsnęła okolicą, mieszkańcy są zbulwersowani. Każdy lubił i szanował Beth. Na co dzień zajmowała się prowadzeniem galerii sztuki. Robiła to co kochała. Okazuje się, że z domu zginął również cenny obraz, który rodzina już raz wiele lat temu straciła, ale został odzyskany. Co się kryje za tajemniczym zniknięciem obrazu? Kto mógł chcieć jej śmierci? Oczywiście, zawsze pierwszym podejrzanym zazwyczaj jest małżonek ofiary, i nie inaczej jest w tym przypadku. Jednak on był ma rejsie ze znajomymi. I twierdzi, że bardzo kochał swoją żonę, pomimo że ją zdradzał i miał dziecko z inną kobietą. Na pomoc Kate, siostrze zmarłej kobiety, przychodzi detektyw Reid, który interesuję się losami rodziny, już raz im w przeszłości pomógł. Czy również tym razem szybko postawi zarzuty sprawcy tej makabrycznej zbrodni? Czy mąż będzie jedynym podejrzanym? Okazuje się, że Beth miała przyjaciela? A może on był zazdrosny o męża i pozbył się kobiety? Pojawia się kolejne pytanie, kto był ojcem dziecka? Pytania można oczywiście mnożyć, spekulować odpowiedzi, ale od razu zastrzegam, że nic to nie da. Nawet nie warto się trudzić, autorka znakomicie czytelników zmanipulowała. Pierwsza klasa.
Ostatni dzień to emocjonalny thriller psychologiczny, w którym autorka zaoszczędziła nam mocnych i brutalnych scen. Bardziej skupiła się na emocjach i przeżyciach bohaterów, pokazała też, że bardzo często za parawanem szczęścia kryje się ból i smutek. Pozornie szczęśliwe małżeństwa są pełne tajemnic i sekretów, kłamstwa osaczają je z każdej strony. Ale najważniejsze, aby nie wydostały się za krąg rodziny. Wiją się w rodzinnym gniazdku i tylko szukają ujścia, miejsca, którędy mogą się wydostać na zewnątrz, gdzie ktoś może je usłyszeć.
W tej lekturze Luanne Rice porusza ważne zagadnienia, które często nie są nam obce. Problem z alkoholem, zdradą małżonka, samotnością w małżeństwie, traumą po bolesnych wydarzeniach z przeszłością, potrzebą kochania i bycia kochaną. Pozostawia nas z trudnymi pytaniami, skłania do refleksji i przemyśleń. Nie pozwala obojętnie przejść obok ważnych życiowych problemów.
Akcja toczy się powoli, nie będziemy świadkami szybkiej akcji i nagłych zwrotów akcji. Panuje pewien niespokojny marazm, spokój, wydarzenia toczą się swoim rytmem. To pozwala nam też zastanowić się, kto naprawdę stoi za zbrodnią. Wielu podejrzanych, a wiadomo, że wszyscy raczej nie mogą być sprawcami. Wzorcowo autorka zaskoczyła z finałem, niespodziewany i myślę, że przez wielu nieprzewidywany. Moje myśli błąkały się wokół kilku potencjalnych sprawców, ale nie wobec tego jednego …
Doskonała fabuła, łącząca niewidzialnym intrygującym mostem przeszłość z teraźniejszością. Jaki może być efekt takiego połączenia? Przekonajcie się sami. Zdecydowanie warto!
Uwaga! Pragnę Wam przedstawić thriller doskonały. Taki, który przeczytałam w ciągu 24 godzin. Jest w nim wszystko to, co czego oczekuję od dobrego thrillera: intrygująca historia, nieoczywiste zakończenie, różnorodni bohaterowie, tajemnice, dramaty, małe lub większe kłopoty.
Gdy sięgam po thriller chcę odczuwać emocje takie jak niepokój czy niepewność podczas czytania. Chcę, aby napięcie rosło z każdym kolejnym rozdziałem. Chcę, aby zagadka była dla mnie zaskakująca. Te wszystkie cechy właśnie znalazłam w "Ostatnim dniu" Luanne Rice.
"Dostęp do prawdy ma swoje wady: nie możesz się spodziewać, że inni wiedzą tyle, co ty."
Powieść rozpoczyna się tajemniczą śmiercią ciężarnej kobiety. Beth Lathrop - właścicielka galerii sztuki została zamordowana we własnym domu. Jej siostra Kate wraz z policją znajdują jej zwłoki. Na miejscu okazuje się też, że zniknął cenny obraz, skradziony i odzyskany wiele lat temu. Z tym obrazem wiąże się tragiczna historia rodziny Lathrop, dotycząca napadu podczas którego zginęła matka Beth i Kate.
Teraz Kate przeżywa kolejną tragedię i nie spocznie dopóki nie znajdzie winnego śmierci swojej siostry.
Śledztwo w sprawie morderstwa Beth toczy się dwutorowo. Z jednej strony mamy dochodzenie policji, szczególnie jednego policjanta, który zajmuje się tą sprawą w dużej mierze z powodu osobistych przesłanek. Z drugiej strony mamy działania Kate i jej drogę do poznania prawdy na temat siostry. To naprawdę świetny i przemyślany zabieg, dzięki któremu historia zyskuje kilka wymiarów. Bardzo szybko głównym podejrzanym okazuje się być mąż Beth ale z biegiem czasu autorka podsuwa nam też inne osoby z otoczenia kobiety i praktycznie każda z nich pasuje na zabójcę xD Jednak do ostatnich stron nie wiadomo jakiego obrotu spraw możemy się spodziewać i kto tak naprawdę zamordował Beth.
"Ostatni dzień" to książka napisana płynnie, jest wciągająca, zaś postacie są tak dobrze określone, że o każdym z bohaterów możemy wyrobić sobie własne zdanie ale! i tak trzeba uważać bo mają oni po kilka twarzy.
Bardzo podobał mi się wątek zaginionego obrazu i ogólnie ten dotyczący sztuki. Na wspomnienie zasługuje też fakt, że akcja toczy się w nadmorskiej miejscowości, co sprawia, że książka ma świetny klimat (taki jak lubię).
Była to dla mnie ekscytująca historia, w której nie wszystko jest takie, jak nam się początkowo wydaje. Nie ma w niej absolutnie nic przewidywalnego czy oczywistego. Polecam wszystkim fanom thrillerów. Mnie on nie zawiódł.
POPĘKANE ŻYCIE
Przeczytałam prawie wszystkie powieści Luanne Rice i bardzo się ucieszyłam gdy w zapowiedziach wydawnictwa Muza zobaczyłam kolejną książkę tej poczytnej amerykańskiej autorki. "Ostatni dzień" od razu trafił na półkę priorytetów czytelniczych i muszę powiedzieć, że naprawdę warto było sięgnąć po tę emocjonującą pozycję.
Akcja powieści została umiejscowiona w niewielkim nadmorskim miasteczku Black Hall w stanie Connecticut. Prowincjonalne, trochę niepozorne miejsce o niewątpliwym uroku, latem tętniące życiem z uwagi na przybywających tu na urlop turystów jest bezpieczną przystanią dla mieszkańców. Jednak w pewien lipcowy poranek spokój Black Hall zostaje zburzony przez brutalne morderstwo Beth Lathrop, uroczej kobiety, która była dla mieszkańców chodzącą dobrocią. Sprawa jest tym bardziej przerażająca, że wraz z matką traci życie jej nienarodzony synek Matthew. Detektyw miejscowej policji Connor Reid dokłada wszelkich starań, aby odnaleźć sprawcę. Pomaga mu w tym zdeterminowana siostra ofiary Kate Woodward. Obie bohaterki są właścicielkami znanej w Connecticut galerii sztuki, którą odziedziczyły po swojej babce. Handel cennymi obrazami oraz kolekcją rzeźb przynosi spore zyski, ale też wiąże się z pewnym ryzykiem... Zagadkowa śmierć Beth budzi wiele kontrowersji, tym bardziej, że nie jest to pierwsze tego rodzaju zdarzenie w rodzinie właścicieli galerii. Wraz z odkrywaniem kolejnych tajemnic i niespodzianek krąg podejrzanych stopniowo się zacieśnia, jednak rozwiązanie zagadki jest dla czytelnika sporym zaskoczeniem...
Uwielbiam Luanne Rice za jej niewątpliwy talent pisarski. Bohaterami książek są małe, prowincjonalne, senne z pozoru miasteczka Nowej Anglii, których mieszkańcy skrywają wiele tajemnic, a piękne, sielskie życie to tylko umiejętnie prowadzona gra pozorów. Zawsze kiedy wnikniemy głębiej w prywatne życie pistaci, okazuje się, że idealna szklana tafla związku ma wiele rys i pęknięć, które na skutek pewnych okoliczności rozpadają się na milion kawałków. Tak jest i w tej powieści, gdzie luksusowe domy tworzą jedynie piękną scenerię dla mrocznej historii obniżającej brutalną prawdę o ludziach, miłości, przyjaźni i stracie.
Luanne Rice bardzo umiejętnie tworzy portrety psychologiczne swoich bohaterów. Potrafi wniknąć w głąb skomplikowanej ludzkiej psychiki, która zawsze kryje wiele niespodzianek. Intryga nakreślona przez autorkę wciąga czytelnika bez reszty. Zawsze mamy do wyboru kilka scenariuszy, z których każdy wydaje się być tak samo prawdopodobny, a mimo to ostateczne rozwiązanie zagadki zazwyczaj nas zaskakuje.
Pani Rice tworzy powieści wielowątkowe, które mają w sobie ogrom realizmu. Odnajdujemy w nich najczęściej przeróżne sylwetki charakterologiczne kobiet, które zazwyczaj muszą się zmagać z traumą i bólem po stracie kogoś bliskiego. Płaszczyzna obyczajowa umiejętnie połączona z kryminalną intrygą sprawiają, że lektura jest interesująca i trudno się od niej oderwać. Niebanalne wątki romansowe łagodzą opowieść dodając jej szczypty romantyzmu i są przysłowiową wisienką na torcie. Opisane zdarzenia wywołują emocje, a bohaterów albo lubimy i akceptujemy, albo nie chcemy mieć z nimi nic wspólnego. Decyzja oczywiście należy do nas.
"Ostatni dzień" zawiera w sobie wszystkie wspomniane powyżej elementy. Zdziwił mnie jedynie fakt, że książka została zaklasyfikowana jako thriller. Moim zdaniem jest to niezwykle ciekawa, zastanawiająca, inteligentnie napisana powieść psychologiczno - obyczajowa z wątkiem kryminalnym i stanowi dodatkowo wspaniałą zachętę do tego, aby poznać bliżej pióro Luanne Rice i wpisać autorkę na listę swoich ulubionych pisarzy. Ja zrobiłam to już kilka lat temu, a Wy?
Wszyscy kochali Beth, ale pewnego dnia jej ciało znaleziono w sypialni z pękniętą czaszką. Co przydarzyło się kobiecie? Jakie tajemnice skrywała?
“Ostatni dzień” to książka, której autorka wykorzystała najlepsze elementy charakterystyczne dla thrillera i historii obyczajowej. Opowieść stanowi intrygujące i klimatyczne połączenie zbrodni i kary, bieżących wydarzeń i burzliwej przeszłości, rodzinnych tajemnic i zaskakujących dramatów. Dzięki temu nie tylko przyjemnie się w nią zaangażować, ale także łatwo znaleźć w niej coś dla siebie.
Opowieść rozpoczyna się mocnym akcentem, ale stopniowo wyhamowuje. Dzieje się tak dlatego, że wątek kryminalny często zostaje zdominowany przez tematykę obyczajową. Na stronach książki poznajemy piękną, choć smutną, historię rodzinną, która łączy się z takimi motywami jak wieloletnia przyjaźń, druzgocząca zdrada czy inspirująca sztuka. Taka mieszanka ma magnetyzujące działanie i łagodzi nasz apetyt na zbrodnię.
Choć morderstwo towarzyszy nam w tej powieści od początku, to nie ono wydaje się odgrywać w niej pierwsze skrzypce. Podążając za autorką szukamy podejrzanego, podejmujemy nowe tropy, błądzimy między poszczególnymi wątkami. Wydaje się, że rozwiązanie jest proste, a zabójcę mamy na wyciągnięcie ręki. Nic bardziej mylnego. Rice pozwala nam prowadzić to amatorskie śledztwo i niespiesznie odkrywać kolejne elementy układanki, ale w tej historii nic nie jest takie, jakie się wydaje.
Dużo miejsca w książce poświęcone zostało bohaterom. Ich przeszłość, podejmowane decyzje, głębokie osobowości, psychologiczne rozterki- to wszystko sprawia, że możemy lepiej ich poznać i zrozumieć, ale też czyni książkę bardziej interesującą i kompletną. Rice lubi przyglądać się poszczególnym postaciom, opowiadać nam ich historie, pokazywać schowane w duszy sekrety. Kim są? Czego się dopuścili? Co mają na sumieniu? Przekonajcie się sami.
„Ostatni dzień” to także książka o sztuce. Hołd dla malarstwa, przypomnienie o tym, co piękne i wartościowe. Czytając o wspaniałych dziełach miałam ochotę jak najszybciej wybrać się do galerii sztuki. Autorka zadziałała na moją wyobraźnię. Zatęskniłam za kolorem, uczuciem, talentem.
Tym, co trochę rozczarowało mnie w książce był wątek kryminalny. Życzyłabym sobie, żeby poświęcono mu więcej miejsca i uwagi i żeby prowadzone śledztwo zostało pogłębione. Ale na korzyść autorki musze przyznać, że do końca nie byłam pewna, kto zabił Beth. Każdy z bohaterów wydawał się mieć swoje motywy.
„Ostatni dzień” to w moim odczuciu książka obyczajowa z kryminalną nutką. I kiedy patrzymy na nią w taki sposób, to nie można jej niczego zarzucić. Jeśli odpowiada Wam taki rodzaj literatury, to serdecznie polecam.
Black Hall w stanie Connecticut to spokojna nadmorska miejscowość. Jednak pewnego lipcowego upalnego dnia dochodzi do brutalnej zbrodni, która wstrząsa lokalną społecznością. Zostaje zamordowana właścicielka galerii Beth Lathrop i jej nienarodzone dziecko. Z domu Lathropów znika też cenny obraz, skradziony i odzyskany 23 lata temu. Podczas tamtego napadu została zabita matka Beth i jej siostry Kate.
Obecnie Kate Woodward z pomocą detektywa Conora Reida postanawia zbadać ostatnie tygodnia życia swojej siostry Beth. Głównym podejrzanym staje się jej mąż Pete Lathrop, ale jak się okazuje mężczyzna ma alibi.
Kto tak naprawdę zamordował Beth?
Jaki motyw miał morderca?
I jaką rolę w tej sprawie odgrywa należący do rodziny obraz?
"Ostatni dzień" to bardzo mroczna historia. Autorka napisała rewelacyjną powieść. Poznacie historię o idealnej rodzinie mieszkającej w luksusowym domu jednak jak okazuje się za zamkniętymi drzwiami odgrywa się prawdziwy dramat rodzinny. Krok po kroku odkrywamy mroczną prawdę o życiu bohaterów. Nieudane małżeństwo, zdrady, romanse to wszystko doprowadza nas do poznania prawdy, dlaczego doszło do takiej tragedii w domu Lathropów.
Autorka świetnie wykreowała psychologicznie bohaterów, a ta historia pokazuje, że nigdy nie wiadomo, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami idealnych rodzin. Czytając tę książkę przekonacie się, że ludzie mają mroczne sekrety i potrafią posunąć się do najgorszych czynów.
"Ostatni dzień" to także historia o czterech przyjaciółkach, które trzymają się razem, a jednak mają przed sobą sekrety.
Kate próbując rozwiązać śledztwo dotyczące morderstwa jej młodszej siostry dowiaduje się, że kompletnie nie znała własnej siostry. Beth ukrywała przed Kate mnóstwo sekretów.
To także historia pokazująca jsk bohaterzy radzą sobie po stracie ukochanej osoby.
Jestem totalnie zachwycona tą historią, która wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu do samego końca. Autorka genialnie trzyma czytelnika w niepewności, podsuwa różne tropy i wyprowadza czytelnika w pole. Do samego końca nie trafiłam z tym kto jest mordercą, a podejrzanych jest wielu. Zapewniam, że nie będziecie nudzić się i będziecie zaskoczeni zakończeniem książki.
Ta historia to prawdziwy rollercoaster emocjonalny.
Nie mogłam przestać czytać i gwarantuję, że nie oderwiecie się od tej książki ani przez chwilę.
Rewelacja!
Polecam gorąco!
Jak podchodzicie do książek ze słabą opinią? Czytacie je pomimo to i sprawdzacie sami? Czy jednak rezygnujecie? U mnie z tym różnie bywa, jeśli powieść ma mieszane opinie to sprawdzam to czytają ją, w przypadku gdy książka ma same negatywne oceny to odpuszczam.
⬇⬇⬇
Beth Lathrop w szóstym miesiącu ciąży zostaje zamordowana w swoim domu, w bogatej i spokojnej okolicy Black Hall. Wraz ze śmiercią Beth ginie również drogocenny obraz z niechybną przeszłością. Główne podejrzenia padają na męża ofiary, lecz ten ma mocne alibi. Kto jeszcze mógł życzyć śmierci Beth? Jakie sekrety skrywa zmarła?
OSTATNI DZIEŃ to dramat rodzinny połączony z thrillerem, zakotwiczony w nadmorskim miasteczku, który nadaje sielskiego klimatu. Jeśli lubicie spokojne i wyważone powieści, to koniecznie musicie sięgnąć po nią!
Autorka zaserwowała wielopłaszczyznową, emocjonalną powieść z fantastycznie nakreślonymi bohaterami, których poznajemy coraz bliżej z biegiem fabuły. Uknuta intryga konsekwentnie zostaje ujawniana, jednocześnie ze skrywanymi sekretami najbliższych przyjaciół. Dopiero na ostatnich stronach powieści dowiemy się jakie jest rozwiązanie zagadki.
Akcja nie pędzi na złamanie karku, czyta się ją bardzo spokojnie. Powiedziałabym, że wręcz wyciszyłam się przy tej pozycji. Niestety, opowiedziana historia nie przemówiła do mnie, nie mogłam wciągnąć się w losy bohaterów, przez co trochę wymęczyłam nią. Gdzieś w połowie książki wypatrywałam z utęsknieniem jej końca.
W spokojnym miasteczku dochodzi do potwornej zbrodni. Rodzina i znajomi zamordowanej Beth i jej nienarodzonego dziecka są wstrząśnięci. Okazało się również że zginął niezwykle cenny obraz. Wiele lat temu podczas napadu i rabunku została zabita matka Beth i jej siostry Kate. Detektyw Reid, który 23 lata temu odnalazł uwiezione siostry i doprowadził do aresztowania ojca stojącego za napadem ale i Kate próbują obryć kto za tym wszystkim stoi.
,,Ostatni dzień" to niezwykle udane połączenie thrillera psychologicznego z dramatem rodzinnym choć trzeba przyznać, iż tego drugiego jest tu zdecydowanie więcej. Mimo, iż akcja nie pędzi tu jak szalona, brak jest brutalnych opisów to całość wciąga i intryguje od pierwszych stron. Niezwykle istotne są tu skomplikowane relacje między bohaterami, tajemnice i niedomówienia. Nie brakuje tu również małomiasteczkowego klimatu, przyjaźni między kobietami ale i radzenia sobie z własnymi problemami. Autorka pokazała również jak pozory potrafią mylić, a osoby które uważamy za ideał są zdecydowanie od tego dalekie. Obnaża pozornie idealne życie ukazując fałsz i obłudę. Mimo, iż udało mi się odkryć kto jest mordercą to motywu zbrodni już nie. Tym bardziej, że okazał się dla mnie zupełnie niezrozumiały i wydumany. To książka, która nie każdemu przypadnie do gustu ale na pewno znajdzie spore grono czytelników zwłaszcza preferujących nieśpieszną akcję.
Książka pełna sprzeczności i nierówności. Gdzie świetny pomysł na fabułę, umarł gdzieś pomiędzy przydługim opisami i zapychaczami. Ni to thriller, ni to dramat.
W brutalny sposób zostaje zamordowana kobieta w ciąży. Pierwszym podejrzanym staje się mąż, ale czy to on za tym stoi? Autorka sięgnęła po sprawdzony schemat śledztwa, jednak w akcję wtłoczyła życiorysy prawie wszystkich występujących postaci. Niestety samo zabójstwo zeszło na dalszy plan, gdy zaczytywaliscmy się w opisach relacji przyjaciółek, powiązań z morderstwem sprzed lat i odkrywaniu tajemnic zamordowanej. I owszem, niby jest poprawnie, z polotem, ale akcja jest całkowicie nieruchoma, a wydarzenia rozciągnięte na przestrzeni czasu - niestety bez postępów w śledztwie. To powieść bardzo stateczna, pełna niepotrzebnych w moim odczuciu wypełniaczy, które nic nie wnoszą w fabułę. Zaskakujące zakończenie, nie uratowało całości, chociaż nie spodziewała się takiego obrotu sprawy.
Jeśli lubicie dramaty, lżejsze thrillery psychologiczne, spokojną akcję i brak brutalności, to ta historia ma duże szanse się wam spodobać. Jednak jeśli liczycie na dynamiczną powieść - to już czytacie na własną odpowiedzialność.
Dramaciki rodzinne - jak poważne mogą one być? Co najbliżsi mogą przed nami ukrywać?
Black Hall zawsze uchodziło za sielankowe i co najważniejsze bezpieczne miejsce. Jednak wszystko się zmienia, gdy właścicielka galerii i jej nienarodzone dziecko zostają zamordowani...
,,Ostatni dzień" to książka, która od pierwszych stron charakteryzuje się dość specyficznym i mrocznym klimatem. Sprawia to, że już od samego początku wiedziałam, że mogę liczyć na ciekawą lekturę. Chociaż trzeba przyznać, że jej akcja jest dość niespieszna. Jednak spokojnie, nie musicie obawiać się nudy! Cała fabuła jest niezwykle intrygująca, wielowątkowa i wciągająca. Początkowo pierwsze podejrzenia o zabójstwo spadają na najbliższą rodzinę i tak naprawdę większość na to wskazuje. Jednak przeważnie nic nie jest takie jak mogłoby się wydawać... Strona za stroną wszystko się komplikuje, a nowe tropy skutecznie mieszają nam w głowie.
Największym plusem całej książki są genialnie rozbudowane wątki psychologiczne i skomplikowane oraz mroczne relacje czy sekrety rodzinne. Dodatkowo autorka świetnie przedstawia nam manipulacje, romanse i zdrady. Sprawia to, że cały główny wątek nabiera barw i niezwykle przykuwa uwagę czytelnika.
Samo zakończenie to dla mnie hit! Kompletnie się go nie spodziewałam. Owszem, miałam swoje podejrzenia, jednak wyjaśnienie całej sytuacji było dla mnie czymś czego się nie spodziewałam.
,,Ostatni dzień" opowiada o radzeniu sobie ze stratą bliskich i przede wszystkim ukazuje prawdę o bogatych osobach. To co na pozór widujemy na codzień wcale nie musi być prawdą. Może być to fikcja, która ma sprawiać, że będziemy sądzić o idealnym życiu takich osób. Czytając ,,Ostatni dzień" przygotujcie się na masę emocji oraz mroku. Gwarantuję, że sięgając po tę książkę nie będziecie zawiedzeni.
Mąż Beth miał wiele powodów, by chcieć usunąć żonę ze swojego życia. Mógłby sobie układać świat z młodą kochanką, stworzyć nową rodzinę, pławić się w luksusach, które zapewniło mu małżeństwo z Beth. Wielu wydało już wyrok, że to właśnie Pete zamordował ciężarną żonę, policja nie może mu jednak postawić zarzutów ponieważ ma niepodważalne alibi. Kto zatem stoi za morderstwem?
Siostra zamordowanej Beth postanawia szukać mordercy na własną rękę, w toku prowadzonych przez nią poszukiwań okazuje się jednak, że Beth wiele ukrywała przed Kate. Tajemnice które wychodzą na jaw sprawiają, że przymierze, które wiele lat temu zawarły ze sobą 4 przyjaciółki dawno przestało istnieć, dziewczyny przysięgały nie mieć przed sobą tajemnic i zawsze mówić prawdę, tymczasem Beth ukrywała przed Kate prawdę o swoim życiu i wyborach jakich dokonała. Wiecznie nieobecna Kate nie domyśliła się z jakimi dylematami zmaga się jej siostra, przyjaciółki milczały, a być może to właśnie prawda była w stanie ocalić Beth. Teraz jednak jest już za późno.
Ciągle jednak nie wiadomo, kto stoi za śmiercią Beth, obalane są kolejne motywy zbrodni i kiedy autorka podsuwa nam rozwiązanie zagadki historia nabiera zupełnie nowego wymiaru. Nie mogę napisać za dużo by nie zdradzić kto zabił, jednak to totalne zaskoczenie. Rozwiązanie zagadki sprawia, że książka ,,Ostatni dzień" staje się doskonałym thrillerem psychologicznym z rozbudowaną analizą kobiecej psychiki.
Luanne Rice wprowadziła nas do pięknej, nadmorskiej miejscowości, w wyższe sfery społeczne, ludzi majętnych, kochających sztukę - tu jest tak idealnie i sielankowo, że nie ma prawa wydarzyć się tu żadna tragedia, a już tym bardziej zbrodnia. Ten idealny świat runie, bo okazuje się, że to co z pozoru idealne kryje często wiele bólu, żalu i frustracji.
Epicka opowieść o tym czym stają się sekrety i tajemnice gdy powierza się je niewłaściwym osobom.
W Black Hall, zamożnym i spokojnym nadmorskim miasteczku, dochodzi do okrutnego morderstwa. Ofiarą zbrodni pada Beth Lathrop, właścicielka lokalnej galerii sztuki, a wraz z nią ginie jej nienarodzone dziecko. Znika także cenny obraz, z którym wiąże się tragiczna historia z przeszłości: ten sam obraz został skradziony i odzyskany wiele lat temu, a podczas napadu zginęła matka Beth i jej siostry Kate. Teraz Kate, wstrząśnięta śmiercią siostry, postanawia rozwikłać tajemnicę morderstwa Beth i dokładnie prześledzić ostatnie tygodnie jej życia. Sprawą zabójstwa zajmuje się także policyjny detektyw Conor Reid. Razem z Kate próbują dociec, kto i dlaczego pragnął śmierci Beth i jaką rolę odgrywa zaginiony obraz.
Powieść ,,Ostatni dzień" to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Luanne Rice. Do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie opis, obiecujący tajemnicze morderstwo i związany z nim obraz. Wraz z bohaterami zapragnęłam odkryć, co jedno ma wspólnego z drugim i ochoczo zabrałam się do lektury. Powieść ta nie jest jednak kryminałem. Można ją opisać raczej jako połączenie thrillera psychologicznego, dramatu rodzinnego i poniekąd także powieści obyczajowej.
Pierwsze rozdziały zapowiadały się obiecująco: znalezienie ciała Beth Lathrop i związane z tym okoliczności, początek śledztwa, Pete, mąż Beth jako główny podejrzany, i zdruzgotana siostra i przyjaciółki zmarłej, które próbują dociec prawdy i odkryć tajemnice Beth. Niestety im głebiej w książkę, tym bardziej śledztwo schodziło na dalszy plan, a autorka skupiała się na ujawnianiu kolejnych szczegółów z życia Beth. Samo śledztwo ciągnęło się i ciągnęło, było kilku podejrzanych, ale brakowało mi jakiegoś przełomu czy nowych tropów. Conor Reid, jako prowadzący sprawę detektyw, był dla mnie kompletnym nieudacznikiem. Błądził po omacku i nie robił zupełnie nic poza słabo zarysowanymi rutynowymi czynnościami, co przybliżyłoby go do rozwiązania zagadki. Tyle czasu bez postępów sprawiło, że przez większą część książki raczej się nudziłam. Odkrywane w tym czasie tajemnice Beth Lathrop nie były dla mnie ani jakoś szczególnie znaczące, ani szokujące.
Jak zwykle zatrzymam się też na chwilę przy bohaterach. Wspomniałam już o detektywie Reidzie, warto więc też napisać parę słów o Kate, głównej bohaterce i siostrze Beth. Niby ciekawa postać - pilotka, kobieta niezależna, ale brakowało mi w niej jakiejś autentyczności. Nie mniej jednak jak dla mnie to właśnie ona i jej zaangażowanie pomogły rozwiązać sprawę śmierci Beth. Żeby nie było, że aż tak wszystko krytykuję, to plusik także dla psa Popcorna. Żadnej roli nie odegrał, ale był.
Dłużyła mi się ta lektura i ciężko mi było się wciągnąć. Liczyłam, że zakończenie i ostateczne rozwiązanie sprawy jakoś uratują tę książkę w moich oczach, ale właściwie to sprawa rozwiązała się jakoś tak sama. Jak dla mnie motyw sprawcy był niejasny. Brakowało mi jakiegoś zwrotu akcji czy przełomu. Ot, była to książka do przeczytania na raz. Jeżeli ktoś szuka raczej spokojniejszej lektury, w której większą rolę odgrywają rodzinne tajemnice i życie bohaterów, to powieść ,,Ostatni dzień" powinna się spodobać.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Muza.
Po tragicznej śmierci czteroletniej córki i odejściu męża, świat Anny Davis legł w gruzach. Zrozpaczona kobieta wróciła do rodzinnego domu w Nowej Anglii...
Chwytająca za serce, ponadczasowa historia miłosna przesycona zniewalającym zapachem morza i cytrynowego sadu Ciepła opowieść o sile współczucia osadzona...
W życiu obowiązują pewne zasady, których należy się trzymać. Nie można stawać miedzy ojcem a jego dzieckiem. To egoistyczne i niewybaczalne.
Więcej