Chciała mieć dziecko... więc je sobie wzięła.
Bogata i piękna Sara ma wszystko, czego kobieta mogłaby pragnąć. Poza własną córką. Więc kiedy widzi Kim - w zaawansowanej ciąży, przyklejoną do telefonu i kompletnie ignorującą najstarsze ze swoich dzieci w zatłoczonym sklepie - robi to, co zrobiłby każdy. Zabiera je. Jednak mała Tonya nie przypomina córki, na jaką liczyła. Podczas gdy Tonya zawzięcie opiera się wszelkim próbom, by zrobić z niej idealne dziecko, Kim zostaje przez media okrzyknięta mianem ,,wyrodnej matki", której powinno się odebrać również pozostałe dzieci. Dręczona wspomnieniami własnego dzieciństwa, nie chcąc grać według zasad prasy, zaczyna tracić kontrolę i odwraca się przeciwko tym, którzy ją kochają. Choć na pierwszy rzut oka dzieli je wszystko, Sara i Kim mają więcej wspólnego, niż mogłyby sobie wyobrazić...
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022-04-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 456
Tytuł oryginału: Call Me Mummy
Głupota jest zakorzeniona w sercu dziecka, ale bicz dyscypliny ją wypleni.
Jestem naprawdę zaskoczona, że w tak nie pozornej książce znalazłam cały ogrom wskazówek i rad, do których warto i nieraz trzeba się stosować. Pierwszą z nich jaka mi się nasunęła podczas czytania, to nie dbanie o siebie w ciąży. Matki zapominają, że nosząc w sobie życie i za nie są odpowiedzialne. Kim z pewnością nie jest matką idealną. Jest zmęczona życiem, dzieci mają innych ojców, a na dodatek niedługo będzie rodzić. Jest wiele spraw, które ją denerwują, choćby i nawet obecny partner i jego karcący wzrok na każdą rzecz, którą by nie zrobiła. Choć czasami miło się wypowiada o dzieciach, to jednak nie zdaje sobie sprawy, że nic, co dobre, nie musi trwać wiecznie. Córeczka Kim ma pięć lat i początkowo wygląda na przesłodką. Z drugiej perspektywy znamy myśli, marzenia i przeszłość obcej kobiety, która z braku własnych pociech zapragnęła mieć własne. Najlepiej od razu. Kiedy więc widzi jak kobieta w ciąży lekceważy swoje potomstwo, nie zastanawia się dwa razy, tylko instynktownie porywa pięciolatkę. I tutaj chciałam zauważyć, że media często podają nam wiadomości na podstawie tego, co najlepiej się sprzeda. Zamiast jej pomóc, oczerniają jej zachowanie, robią zdjęcia z ukrycia, by ukazać jak okropną jest matką i tylko czekają na każde potknięcie, by je opisać, zwiększyć do rangi skandalu i podsycać każdego dnia, by obroty rosły. Każą płakać na żądanie, bo tak wypada. Każą odpowiednio się ubrać, bo będzie się bardziej wiarygodnym. Każą opowiadać historie życia, niczym z najlepszego filmu, bo podobno widzowie lubią się wzruszać. Tylko że to wszystko męczy Kim. On wie, że jest nieidealna, ale nie chce takiej nagonki. Choć nie zawsze jest w pełni uczuć do zaginionego dziecka, to jednak chce by się znalazła. W głowie przelatują jej różne scenariusze, nawet życzy śmierci dziecku, jeśli ktoś je katuje i wciąż sprawia ból. Tych opisów uczuć jest dużo i co kolejne to różne. Bardzo często będziemy mieli o niej inne zdanie, ilekroć nadejdzie jej kolej wypowiadania się. Pewnie jesteście ciekawi jak wygląda porwana matka i jej nowe dziecko? Z pewnością nie tak wyobrażała sobie posiadanie dziecka. Im dłużej z nią przebywa, tym bardziej jej priorytety się zmieniają. Wszystko przez to, że porwana nie jest zwykłą pięciolatką...
Pozwólcie, że w tym miejscu urwę. Wiem jak ważne jest czytanie książki, kiedy nie do końca zna się jej losy. Nadmienię tylko, że faktycznie obie ,,matki" nie mają łatwo. Każda z nich podobnie widziała macieżyństwo i każdą spotyka niespodzianka. Autorka pokazała w jak zakłamanym można żyć świecie i co dla kogo się liczy. Jakikolwiek wątek jest tutaj rozpoczęty, to czytamy go z zapartym tchem. Im dalej, tym nowych faktów pojawia się więcej i one zmieniają nasz punkt widzenia. Niestety dzieci często biorą przykład z rodziców czy opiekunów i papugują najczęściej te złe rzeczy. Poruszony też został motyw adopcji i klimatyzacji takiego dziecka w nowej rodzinie. Autorka podkreśliła, że najchętniej wydajemy osądy na temat osób, których w ogóle nie znamy. Plotki lubią zaczynać się od suchych faktów z czego każdy czuje się zmobilizowany do tego, by coś od siebie dodać. Końcowa forma takiej informacji często zupełnie odbiega od jej początku, żeby nie powiedzieć prawdy, gdyż w niej nie zawsze ją znajdziecie. Uwielbiam czytać książki tej pisarki, gdyż ona opisując wymyślonych bohaterów, dodaje do tego prawdziwe wydarzenia bądź sytuacje, które kiedyś miały miejsce. Jej książki należy czytać pomiędzy wierszami, choć nieraz trudno coś wychwycić tak bardzo te wydarzenia nas pochłaniają. Książkę mamy opisaną z punktu widzenia różnych postaci i to dzięki temu widzimy dany problem osoby, rzeczy, które się o niej mówi i jak reagują na to inni. Mamy średnią wielkość druku, z ładnymi odstępami, więc szybko się ją pochłania. Już w trakcie czytania osoby, które mają dzieci, zaczną inaczej do nich podchodzić. Rozwinięcie tematu pozostawię tym, którzy ją przeczytają. Mi ogromnie się podobała!
Chciała mieć dziecko...
Więc je sobie wzięła.
𝓣𝓲𝓷𝓪 𝓑𝓪𝓴𝓮𝓻
𝓩𝓵𝓪 𝓶𝓪𝓶𝓾𝓼𝓲𝓪
Sara ma wszystko: klasę, styl, urodę, piękny dom, spadek, dzięki któremu nie musi pracować. Brakuje jej tylko jednego: dziecka, o którym marzy od dawna i o które stoczyła bój, włączając w to in vitro. Gdy w sklepie widzi dosyć niechlujną (w jej mniemaniu) kobietę z gromadką dzieci i w zaawansowanej ciąży, porywa jedno z nich: 5-letnią dziewczynkę. Coś co miało być spełnieniem marzeń okazuje się być koszmarem. Tonya jest ciężkim dzieckiem, którego wychowanie to nie tylko strojenie w śliczne, koronkowe sukienki, ale też ból, krzyk, bunt i nieposłuszeństwo. Kobieta zamiast stopniowo przekonywać do siebie dziewczynkę, odpycha ją od siebie.
Tymczasem jej biologiczna matka przeżywa koszmar - zostaje przez społeczeństwo nazwana gównianą mamą, cała wina porwania dziecka spada na nią. Kobieta nie radzi sobie psychicznie, a po porodzie jest już tylko gorzej.
Choć obie kobiety zdaje się dzielić cały wszechświat, okazuje się, że łączy je więcej niż by się spodziewały - traumatyczne dzieciństwo, które odcisnęło piętno na ich psychikach.
W tym oku cyklonu znajduje się niewinna, 5-letnia dziewczynka, która pragnie tylko jedynego: uwolnić się od złej mamusi i wrócić do domu. Czy jej się uda?
✨
450-stronnicowa powieść, którą połknęłam w jeden dzień. Pisana z perspektywy obu kobiet, dzięki czemu czytelnik może wczuć się w ich emocje. A jest ich dużo! Początkowo nie potrafiłam polubić żadnej z nich, choć starałam się zrozumieć ich postępowanie jako kobieta i - przede wszystkim - matka. Jedna bardzo mocno pragnie dziecka, druga odtrąca swoje tuż po porodzie. Niesamowita gama uczuć i przeżyć doprowadza je na skraj tragedii - może zginąć dwoje dzieci...
Krótkie rozdziały sprawiają, że przez książkę się płynie.
Świetnie nakreślone portrety psychologiczne obu kobiet, dowodzą tego, że nic nie jest czarne albo białe, że ludzka psychika posiada też odcienie szarości i nie zawsze to, co na pozór piękne, szlachetne i bogate jest lepsze, bo pozory mylą, a cienie skrywają się w piwnicy (i nie tylko one). Znakomity thriller psychologiczny, od którego nie sposób się oderwać!
Do książki podchodziłam sceptycznie. Nie jest to gatunek, który lubię. Dodatkowo książka jest dość ciężką w czytaniu. Historia jednak dość ciekawa i napisana w ciekawej perspektywie.
Sara to młoda kobieta, która pozornie ma wszystko. Do szczęścia brakuje jej tylko wymarzonej córki. Kiedy widzi Kim w zaawansowanej ciąży, która nie zwraca uwagi na swoją córeczkę, postanowi sobie ją przywłaszczyć. Tylko że Tonya nie będzie taka jak to sobie założyła Sara. Co stanie się z dziewczynką?
Kim to dość specyficzna osoba, która nie jest lubiana. Po porwaniu córki zamiast współczuć jej ludzie nazywają ja "wyrodną matką". Czy Kim jest zła? Co sprawiło, że jest taka, jaka jest?
Muszę przyznać, że książka mnie zaskoczyła. Lubie czytać thrillery psychologiczne przynajmniej od czasu do czasu. Autorka stworzyła całkiem ciekawą fabułę, całość toczy się wolno i ma wielowątkowy wymiar. Rozdziały są krótkie. Książka nie jest da osób, które lubią lekkie i przyjemnie historie, nie jest też dla tych, co unikają mocniejszych. Czytając nie raz miałam dylemat czy odłożyć książkę i odpocząć, czy czytać dalej. Jest mocna, silnie działająca na emocje.
Fabuła dość ciekawa, ale rozdziały bardzo krótkie, nawet zbyt krótkie, przez co miałam wrażenie, że cała historia jest dość pobieżnie opisana. Brakowało mi trochę rozwinięcia. Zabrakło warckiej akcji, jest bardziej monotonna i niestety może znudzić. Obie główne bohaterki pozornie są różne. Pozornie bo obie łączy trudne dzieciństwo. W tym wszystkim jest Tonya. Lektura "Zła mamusia " nie należy do łatwych. Nie jest też historia, która jakoś specjalnie mnie zauroczyła. Czy polecam? I tak i nie. Nie jest to książka, po którą sięgnę po raz drugi. Nie jest też zła, by po nią nie sięgnąć. Decyzje czy po nią sięgnąć zostawiam każdym z osobna.
Mam mieszane odczucia po lekturze powieści. I sama do końca nie wiem, jaka jest ich przyczyna. Tym bardziej, że ostatecznie stwierdzam, że książka mi się podobała. Ale chyba spodziewałam się czegoś innego. Może większej dynamiki? A może innego rozwoju wydarzeń? Powieść skupia się przede wszystkim na portretach psychologicznych obu kobiet – matki trójki dzieci i kobiety, która chciałaby bardzo matką zostać. I jeśli o charakterystykę i zagłębienie się w psychikę postaci chodzi, jest naprawdę bardzo dobrze. Autorka przedstawiła Sarę i Kim bardzo dokładnie. Pokazała, co w ich przeszłości spowodowało, że stały się takimi, a nie innymi osobami. Dzięki temu czytelnik łatwo może zauważyć, że chociaż kobiety są zupełnie różne, pochodzą z innych środowisk, mają ze sobą wiele wspólnego. Przede wszystkim przeszłość naznaczoną okrucieństwem najbliższych. Obie przeszły w dzieciństwie przez piekło i straciły zaufanie do dorosłych. Kiedy Tonya zostaje porwana, media jak sępy rzucają się na jej rodzinę, a przede wszystkim na matkę dziewczynki i wyciągają z jej przeszłości same brudy. A nawet, gdyby tego nie robiły, ona sama nie przedstawia się w mediach w pozytywnym świetle. Wiecznie z zaciętą miną, wrogo nastawiona, przeklinająca. Mimo to ciężko uwierzyć w obraz wyrodnej matki, jaki kreują media. Bo widać, że kocha Tonyę i że strasznie tęskni. W porównaniu z nią Sara, która kreuje się na kobietę elegancką, obytą w świecie, kulturalną i wierzącą, wypada o wiele gorzej. Powiedzieć, że to potwór nie kobieta, to jak nie powiedzieć nic. Boli to, jak traktuje tę biedną porwaną dziewczynkę. Nie dość, że trzyma ją ciągle w domu, równie eleganckim i wysprzątanym co cuchnącym (czym, musicie już sprawdzić sami, ale uprzedzam, że to może być szok), to wymusza na dziecku posłuszeństwo odmawiając jej jedzenia. Później dochodzi również przemoc. Sara tak bardzo pragnie być kochana, że nie może znieść stosunku dziecka do niej. Sądziła, że małej było w domu źle, że była bita, głodzona i że ją ocaliła zabierając matce. Okazuje się, że rodzice dziecka, chociaż niezbyt zamożni, z przeszłością, kochają i troszczą się o dzieci najlepiej jak potrafią. Dzieci są zadbane, najedzone, szczęśliwe. A Sara robi z życia małej Tonyi piekło.
Kraje się serce, kiedy obserwuje się, co dzieje się z porwanym dzieckiem w nowym domu. Kraje się również, kiedy w wyniku porwania zmienia się życie rodziny dziewczynki, a najbardziej Kim, która cierpi tak bardzo, że zaczyna jej całkiem odbijać. Nie brakuje w powieści drastycznych scen i takich, które chwytają za serce. Szczególnie od Sary bije tak wiele negatywnych emocji, że nawet poznając trudną przeszłość kobiety, która z całą pewnością rzutuje na jej obecne postępowanie, ciężko jej współczuć. Z tego powodu liczyłam na nieco inne zakończenie powieści, szczególnie jeśli chodzi o losy tej psychopatki i może też stąd moje mieszane odczucia po lekturze. Bo taki finał zwyczajnie mnie zawiódł. Akcja powieści jest wyrównana, jednak nie jest jakoś specjalnie dynamiczna. Przy lekturze trzyma przede wszystkim sprawa porwania i chęć dowiedzenia się, czy Tonya cała i zdrowa wróci do domu. A także chęć sprawdzenia, czy Sara poniesie odpowiedzialność i zasłużoną karę za wszystko co zrobiła. A musicie wiedzieć, że ma na sumieniu dużo więcej niż „tylko” porwanie dziecka i znęcanie się nad nim. Po tym wszystkim, czego dowiadujemy się na temat Sary w powieści, Kim i jej grzeszki wypadają na jej tle wyjątkowo blado. Jednak media, jak to media, wiedzą lepiej, określając Kim złą matką. Powieść dobrze pokazuje, co dzieje się z człowiekiem w sytuacjach kryzysowych, do czego potrafi się posunąć, kiedy w grę wchodzi życie najbliższych. I jaki wpływ na przyszłość dziecka ma to, w jakiej rodzinie się wychowuje. A także to, jak szybko oceniamy innych nie znając ich, ich obecnego życia, ich przeszłości. Jak łatwo dajemy się zwieść pozorom. Jak już wspomniałam, charakterystyka bohaterów jest w powieści na najwyższym poziomie, a ich portrety psychologiczne są pogłębione. Świetnie na tle dorosłych wypada kreacja małej bohaterki powieści. Dziewczynka ma pięć lat, kiedy zostaje porwana. Jest żywym srebrem, wygadana, wesoła, ciekawa świata. Widać jak na dłoni, jak zmienia się pod wpływem uwięzienia i obcej dla niej kobiety, która chce z niej zrobić młodą damę. I kiedy mała nie spełnia jej oczekiwań, bo zwyczajnie jest sobą, zaczyna ją tresować jak zwierzę. A Tonya jest pyskata i nie podporządkowuje się łatwo. Nie chce i nie może pokochać tej kobiety. Emocje dziewczynki są czytelne i oddziałują na czytelnika z siłą huraganu. Doskonała kreacja! Na koniec dodam – biedna Elsa. Chciałabym wiedzieć, co się z nią stało, jednak wyjaśnienie tego wątku zostało w powieści pominięte. A szkoda, bo był to promyk słońca w świecie pełnym mroku, do którego trafiła Tonya. Kim jest Elsa i dlaczego była tak ważna, przeczytacie w powieści.
Czy polecam? Owszem, ze względu na doskonałą psychologię postaci i w ogóle rewelacyjną kreację bohaterów. Nie nastawiajcie się jednak na pędzącą akcję i jej spektakularne zwroty, bo tego nie dostaniecie. „Zła mamusia” mimo to jest ciekawym, dającym do myślenia thrillerem psychologicznym, który warto sprawdzić. Serdecznie polecam!
"Chciała mieć dziecko... więc je sobie wzięła."
"Zła mamusia" to dobry thriller psychologiczny, który porusza bardzo trudne tematy: macierzyństwo i jego brak, utratę dziecka, trudne dzieciństwo mające odbicie w życiu późniejszym.
Sara jest zamożną i ładną kobietą, ale do szczęścia brakuje jej wymarzonego dziecka. Odkąd pamięta to zawsze marzyła o tym aby być mamą, tulić do siebie pięknie pachnące dziecko, ubierać w najlepsze ubrania, rozpieszczać, kupować zabawki..., lecz niestety tego jednego mieć nie mogła.
Mimo tego czasem chodziła oglądać te wszystkie piękne różowe ubranka i zabawki w sklepach, aby chociaż poczuć odrobinę ten klimat.
Kiedy zobaczyła w sklepie ciężarną Kim, która pchając wózek z dzieckiem dodatkowo trzymała za rączkę małą dziewczynkę oraz idącego za nimi starszego chłopca, od razu pomyślała, że ona stworzyła by dla tej dziewczynki idealny dom. Że ta matka nie jest odpowiednią osobą aby nazywać ją matką, bo nie pilnuje dziecka, ale rozmawia ciągle przez telefon. Chwila nieuwagi Kim wystarczyła aby Sara zabrała dziecko ze sklepu i zupełnie przypadkiem nie zauważona przez nikogo wskoczyła z dziewczynką do odjeżdżającego autobusu.
W swoich planach Sara miała zrobić z uprowadzonej Tonyi idealne dziecko. Jednak pięciolatka była zbyt krnąbrna i zupełnie nie chciała się podporządkować prośbom i groźbom kobiety.
"Od chwili, kiedy przytuliłam lalkę mojej siostry do piersi, zapragnęłam własnego dziecka. Wiedziałam, że będę potrzebowała cudu. I oto jest!"
Tonya jest bardzo zdecydowanym dzieckiem, ciągle mówi o swojej mamie i chce do niej wrócić. Nie daje się zwodzić obietnicami Sary.
Natomiast Kim bardzo jest zrozpaczona zaginięciem córki, sama o sobie myśli, że jest niedobrą matka, skoro ukradziono jej dziecko. Na domiar media również zrobiły z niej wyrodną matkę, której powinno się zabrać wszystkie dzieci...
Wszyscy wiemy, że rodzicielstwo to nie jest bardzo prosta sprawa. Niemal każdemu zdarzyło się złościć i krzyczeć na swoje dziecko, a jeżeli nie, to z pewnością nie raz widział taki obrazek. Co wtedy można pomyśleć? Że dziecku dzieje się krzywda? Nie zawsze, są dzieci krzykiem wymuszające jakieś rzeczy, które chciałyby mieć lub tak okazują swoje niezadowolenie gdy im się czegoś zabrania. A może faktycznie dziecko potrzebuje pomocy? Często bardzo trudno jest to określić. I nie powinno się oceniać rodziców i ich dzieci po wyglądzie...
Chociaż wydawałoby się, że jest to niemożliwe, to jednak obie kobiety, Sarę i Kim łączy jeden wspólny element, obie przeżyły koszmarne dzieciństwo, traumy bez przerwy je prześladują i pewnie dlatego prostu nie umieją żyć inaczej.
"Zgubić dziecko na pięć sekund, albo nawet pięć długich minut, to zdarza się wszystkim mamom. Ale nic innego nie może się wydarzyć. Stracić dziecko na zawsze... to najgorszy strach."
Thriller jest dość wstrząsający, ale temat z zaginionym dzieckiem zawsze taki będzie. Rozdziały są krótkie, szybko się czyta tę książkę i do samego końca czuje się niepokój o zaginioną, przerażoną dziewczynkę. Emocji na pewno nie brakuje w tej powieści, jest tu również sporo cierpienia, i to cierpienia dzieci, tym bardziej, że poznajemy fakty z perspektywy kilku osób, a nawet małej Tonyi.
Powieść skłania do refleksji oraz mówi o tym, jak czujni powinni być rodzice.
"Chciała mieć dziecko...więc je sobie wzięła"
Piękna i bogata Sara na pierwszy rzut oka ma wszystko czego mogłaby pragnąć. Jedyne czego jej brakuje to własnej córki.
Kiedy widzi w sklepie Kim w zaawansowanej ciąży, z telefonem w ręku i ignorującą własne dziećmi w jej głowie rodzi się szalony plan.
Nikt inny nie zaopiekuje się lepiej jej córeczką jak ona i zabiera ją. Może Tonya nie wygląda na wymarzone dziecko, ale teraz ochoczo podąża z obcą kobietą.
Kiedy Sara chce zrobić z niej idealną córeczkę, na prawdziwą matkę wylewa się fala hejtu i w mediach zostaje okrzyknięta "wyrodną matką".
Do czego posuną się obie kobiety?
Jakie wydarzenia z przeszłości powrócą jak bumerang?
"Zła mamusia" to debiut, który z założenia miał być thrillerem. Mam wrażenie, że to określenie dobrze się sprzedaje i tak łatwo większość po nie sięga.
Podobał mi się pod kątem psychologicznym, autorka miała świetny pomysł na historię, ale żeby poczuć, że czytam faktycznie thriller to niestety, ale było go trochę za mało. Owszem budził emocje związane z porwaniem dziecka, ciemną przeszłością i tu wszystko było ciekawie połączone w całość.
Króciutkie rozdziały, napisane z perspektywy bohaterek też na plus. Dzięki czemu nie było nudy, tylko co chwilę dostajemy jakieś informacje, przemyślenia czy działania. Autorka poruszyła problem hejtu czy przemocy, ukazała ich skutki.
W mojej ocenie całkiem udany debiut z minusami o których wspominam.
„Zła mamusia” – Tina Baker
Sara, kobieta, która nigdy nie zostanie matką, choć bardzo tego pragnie. Ma wszystko – urodę, pieniądze, dom. Zawsze stara się aby wyglądała pięknie. Jedynie czego brakuje jej do pełni szczęścia jest dziecko. Podczas jednej z wizyt w galerii handlowej na swojej drodze spotyka Kim – kobietę, która jest w zaawansowanej ciąży a obok niej kroczy dwoje dzieci i jedno pcha w wózku. Dla Sary ta kobieta jest brudaską, a dziewczynka, którą szarpie matka jest jak zdziczały zwierzak.
Sara podejmuje decyzję. Chce żeby to właśnie ta dziewczynka stała się jej córką. Dlatego łapie ją za rękę i wyprowadza z galerii i zabiera do siebie do domu.
Dziewczynka ma na imię Tonya i pomimo iż wyglądała na nieszczęśliwą to bardzo kocha swoich rodziców i brata. Każdego dnia będą w domu Sary walczy o przetrwanie. Kobieta robi wszystko, aby mała stała się jej posłuszna. Chce aby z dzikiego zwierzątka stała się oddaną księżniczką.
Kim wraz ze Stevem robią wszystko aby odnaleźć dziewczynkę. Może i Kim nie była przykładną matką, ale stracenie córki doprowadza ją na skraj załamania. Policja nie ma punktu zaczepienia, brak jakichkolwiek śladów. W mediach Kim została nazwana „Wyrodną matką”.
Jak się okaże Sara będzie musiała stoczyć walkę z demonami przeszłości. Czy Tonya się do niej przekona? Niestety, kobieta na każdym kroku będzie karać dziewczynkę, głodzić, zamykać w pokoju. To właśnie u Sary przeżyje koszmar. Jej rodzinny dom był pełen miłości. Czy dziewczynka jeszcze kiedyś ujrzy swoich rodziców?
„Odrywam trochę tapety ze ściany obok mojego łóżka, wkładam ją do buzi, a potem ja i Króliczek udajemy ,że to czekolada"”
„Zła mamusia” to bardzo dobry thriller psychologiczny. Sara od zawsze czuła się gorsza, gdyż rodzice zawsze więcej uwagi poświęcali jej siostrze. To ona dostała wszystko to co najlepsze, a jej pozostawały same ochłapy. Nigdy nie doświadczyła miłości w domu rodzinnym. A jej mąż mimo zapewnień również okazał się bydlakiem, który zrujnował ją psychicznie. Chciała jedynie aby ktoś ją bezwarunkowo pokochał. Wybrała nieodpowiednie dziecko, gdyż Tonya nigdy by jej tej miłości nie odwzajemniła.
Od samego początku wciąga i ciężko odłożyć na bok książkę. Ciągły strach, który jedynie potęguję chęć poznania dalszych losów bohaterów. Polecam
"Chciała mieć dziecko, więc je sobie wzięła"
Dwie kobiety, które na pierwszy rzut oka dzieli wszystko. Sara jest piękną i bogatą kobietą, której do szczęścia brakuje jedynie córeczki. W jej głowie rodzi się plan, patrząc na niektóre dzieci, wie, że ona wychowałaby je lepiej. Tak więc, gdy pewnego dnia spotyka w sklepie Kim, zajętą swoim telefonem i ignorującą pięcioletnią córeczkę, postanawia zabrać dziewczynkę ze sobą. O dziwo, Tonya się nie sprzeciwia i z chęcią idzie z obcą kobietą. Podczas, gdy Sara za wszelką cenę chce zmienić małą Tonyę, na Kim wylewa się fala hejtu. Okrzyknięta przez internautów "wyrodną matką", kobieta zaczyna tracić chęci do życia i popada w depresję..
Mam mały problem z oceną tej książki. Z jednej strony uważam ją za dobry thriller pod względem psychologicznym, z drugiej zaś czegoś mi w niej zabrakło. Fabuła poprowadzona jest z perspektywy głównych bohaterek, dzięki temu całą historię widzimy oczami Kim, Sary i pięcioletniej Tonya. Książka wciąga niemal od pierwszych stron, rozdziały są krótkie i dzięki temu czyta się błyskawicznie, ale niestety, podczas czytania nie odczułam żadnych emocji czy napięcia, liczyłam na jakieś większe zwroty akcji, ale nie doczekałam się. Zakończenie choć mało przewidywalne, to jednak nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Na wielki plus zasługują portrety głównych bohaterek i tematy poruszone przez Autorkę, między innymi przemoc fizyczna, wykorzystywanie seksulane czy tak powszechny w dzisiejszych czasach hejt w internecie.
"Zła mamusia" to dobry thriller psychologiczny, autorka miała świetny pomysł i niemal w całości go wykorzystała. Choć mnie nie do końca zachwyciła to uważam, że fani thrillerów psychologicznych będą usatysfakcjonowani.
Nie zawsze życie daje nam to, czego chcemy, często wręcz wydaje nam się, że robi nam na złość i nie daje nam tego, czego najbardziej pragniemy, a wtedy jesteśmy gotowi zrobić wszystko, żeby to mieć.
Sara jest piękną i bogatą kobietą, można by pomyśleć, że ta kobieta ma wszystko, niestety nie ma dziecka, którego bardzo pragnie, Kim za to jest biedna, ale ma dwójkę dzieci i trzecie w drodze. Kiedy Sara przypadkiem spotyka Kim i widzi, że ta bardziej interesuje się rozmową przez telefon niż swoimi dziećmi, postanawia zabrać jedno z nich.
Dwie różne kobiety, na pierwszy rzut oka dzieli je wszystko, ale patrząc na ich przeszłość bardzo dużo też łączy. Obie zostały kiedyś skrzywdzone i siedzi w nich to bardzo głęboko, dlatego teraz są, jakie są, autorka świetnie opisała ich portrety psychologiczne, dzięki czemu możemy inaczej spojrzeć na ich działania w teraźniejszości na podstawie tego, co spotkało ich w dzieciństwie.
Historia wciąga, z zapartym tchem śledzi się losy zaginionej dziewczynki i zastanawia się, jak to się skończy, przyznam, że na początku byłam zła na Kim, bo znam wiele takich kobiet, co rodzą dzieci tylko dla socjalu, a te biedne istotki cierpią, ale im dalej szłam, tym bardziej zmieniałam swoje zdanie o niej.
Sara, która kazała nazywać siebie mamusią, myślała, że macierzyństwo jest takie cudowne, niestety Tonya nie była posłuszna, a kobieta zrzucała całą winę na to, że została źle wychowana, często karała małą, nie dawała jej jedzenia, picia, a nawet ją biła. Kim za to przez wszystkich została uznana za patologiczną matkę, nikt nie był w stanie zauważyć tego, co dzieje się w jej głowie i jak naprawdę kocha swoją córkę i bez niej nie jest w stanie normalnie żyć.
Jest to jedna z tych historii, którą żyjemy i która zostaje w nas, chociaż chcielibyśmy przestać o niej myśleć, środek trochę zaczął mnie irytować, ale kiedy przeczytałam zakończenie, inaczej spojrzałam na całą historię.
Ciężko zrozumieć co tak naprawdę czuje matka, gdy jej dziecko nagle znika. Mi ciężko sobie to nawet wyobrazić, bo sama myśl o czymś takim mnie przeraża i sprawia, że czuję się okropnie. Gdyby mnie coś tak potwornego spotkało chyba bym oszalała. Autorka w swym debiucie poruszyła ten temat i spowodowała u mnie wielkie poruszenie.
Kim to matka dwójki dzieci, która nosi pod sercem kolejnego potomka. Niestety telefon jest dla niej ważniejszy i podczas zakupów nie zwraca na nie kompletnie uwagi. Widząc to Sara, piękna i bogata kobieta, uprowadza starszą Tonye. Zawsze marzyła o córce, której sama nie mogła mieć, więc ma nadzieję, że ta stanie się jej upragnioną Izzi.
Jednak nie wszystko układa się po jej myśli. Dziewczynka jest krnąbrna i zdecydowanie odmawia bycia idealną córeczką. Za to jej prawdziwa matka przeżywa prawdziwe piekło na ziemi. Ludzie zamiast współczuć Kim, uznają ją za wyrodną matkę, której powinno odebrać się pozostałą dwójkę. Hejt wywołuje u niej napływ negatywnych wspomnień z dzieciństwa i prowadzi do dziwnego zachowania.
Dlaczego Sara próbuje zrobić z porwanego dziecka idealną córkę? Co łączy ją z matką dziewczynki? Co przeżyły obie kobiety ujął wpłynęło to na ich psychikę?
Muszę przyznać, że ta powieść wywołała u mnie tyle napięcia i negatywnych emocji, a wrażenia były przeze mnie odczuwalne jeszcze długi czas po zakończeniu czytania.
Mimo krótkim rozdziałom tę lekturę nie pochłaniałam szybko. Powoli wdrażałam się w styl autorki i przyswajałam zaczytywane informacje. Thriller nieraz szokował mnie i wzbudzał lęk. Ogromnie przejmowałam się losem dziewczynki, było mi ciężko na sercu , gdy czytałam rozdziały, które były przedstawione z jej perspektywy oraz jej dwóch matek. Ten zabieg pisarki dał mi lepszą możliwość w odbiorze odczuć tych trzech kobiet.
Oczywiście poznając do końca tę intrygującą historię zrozumiałam co kierowało Sarą, że postępowała w taki a nie inny sposób. To samo tyczy się Kim. Niby inne środowisko, warunki materialne, ale wychowanie jakie obie wyniosły z domu, pozostawiło u nich trwały ślad. Pani Baker uświadamia nam jak ważne są najmłodsze lata przeżyte w rodzinnym domu.
To właśnie wtedy kształtuje się świadomość i psychika dzieci. Wszystkie zachowania, wartości jakie cenimy oraz to jak postępujemy uczą nas rodzice. Jeżeli najbliżsi błędnie postępują ze swoim potomkiem mogą spowodować, że dojdzie do skrzywienia psychicznego lub innych poważnych niepożądanych zmian. Pamiętajmy, że umysł dziecka jest chłonny jak gąbka, a wszelakie krzywdy doprowadzają do nieprzewidywalnych zachowań.
Jeżeli lubicie ten gatunek i jego ciężki klimat, który momentami potrafi aż dusić, to zachęcam do sięgnięcia po powieść. Przy tej pozycji nie będziecie się nudzić i da wam ona dużo do myślenia. Przeczytajcie i sami wyróbcie sobie zdanie o „Złej mamusi”. Ja nie polubiłam żadnej z kobiet mimo ogromnego współczucia, które czułam. Polecam.
Zdarza Wam się czasem sięgać po książki, o których w zasadzie nic nie wiecie?
Nie znałam ani autora, ani tytuły, nawet opisu… mogłam jedynie delikatnie poczuć klimat tej historii dzięki krótkim opiniom na jej temat:
„Mroczna, łapiąca za serce i totalnie absorbująca” (Larraine Kelly)
„Wyrazista i niepokojąca, to książka od której nie mogłam się oderwać” ( Amanda Jennings)
Sami przyznajcie, że brzmi to zachęcająco! Postanowiłam zaryzykować, bo jak to się mówi: „jest ryzyko, jest zabawa” 😉
Z czym zatem musiałam się zmierzyć? Z pewnością prawdą było, że to mroczna i niepokojąca historia. Nie jestem sobie w stanie nawet wyobrazić co czuje matka, kiedy jej dziecko znika…. właśnie od tego wszystko się zaczyna… mała Tonya zostaje porwana przez Sarę, kobietę, która z pozoru ma wszystko, jest bogata i piękna, ale brak jej „tego najważniejszego” - własnego potomstwa… tą wielką dziurę w sercu chce załatać cudzym dzieckiem… Jednak od pierwszej chwili, jej „nowa” córka wcale nie jest taka jak ją sobie wyobrażała. Dziewczynka chce wrócić do swojej prawdziwej mamy, a ta za to, Kim, to kobieta, która popełnia błędy na każdym kroku, przeklinanie, palenie są na porządku dziennych, pomimo tego, że przecież ma jeszcze inne dzieci na wychowaniu… Może Sara chciała w takim razie również uratować mała?…
Ach…
Czuję wewnętrzny zgrzyt i chyba pierwszy raz nie potrafię jednoznacznie określić czy książka mi się podobała, czy nie. Czy poczułam flow? Trochę tak, ale jednak z dystansem. Z pewnością tempa akcji nadają krótkie rozdziały i kilka perspektyw postrzegania tej całej sytuacji, ale mimo wszystko nie potrafiłam „wejść” w tę historię w całości. Zarówno Kim, jak i Sara momentami irytowały mnie okrutnie.
Pomysł na fabułę ciekawy, ale w zasadzie poznając finał można było się tego spodziewać. Z pewnością to historia o kobietach, które mają mnóstwo problemów… a to co działo się w ich głowa to istne szaleństwo.
Sara jest piękną i bogatą kobietą, która ma wszystko. Do szczęścia brakuje jej jedynie dziecka. Kiedy w zatłoczonym centrum handlowym spotyka ciężarną Kim, która rozmawia przez telefon i ignoruje swoje dzieci posuwa się do czegoś okropnego. Otóż porywa najstarszą dziewczynkę.
Niestety mała Tonya nie jest córką, o której marzyła Sara.
"Zła mamusia" to świetny debiut. Jestem zachwycona. To niesamowity thriller psychologiczny, na który czekałam. Autorka wymyśliła znakomitą fabułę, ciekawych bohaterów. Autorka ma lekkie pióro i zaintrygowała mnie tą historią już od pierwszej strony. Na dodatek trzymała mnie w napięciu i niepewności do samego końca. Jest to lektura pełna emocji. Historia o kobiecie, która ma wszystko oprócz dziecka. Zdesperowana porywa z galerii dziecko innej kobiety. Ciężarna matka przeżywa koszmar, gdy traci córkę nie widzi sensu życia. Porwana dziewczynka pamięta swoją matkę i daje w kość porywaczce.
Jeśli jesteście ciekawi jak zakończy się ta historia to koniecznie przeczytajcie.
Poznacie tę historię z perspektywy matki i porywaczki. Przerażająca, hipnotyzująca i wciągająca od pierwszej strony historia, od której nie mogłam oderwać się ani przez chwilę.
Rewelacja!
Długo nie zapomnę o tej historii.
Mieliście ostatnio wrażenie, że po przeczytanej książce macie sprzeczne odczucia?
Ja właśnie mam tak przy "Złej mamusi", która zbiera dużo pozytywnych ocen. W trakcie czytania przechodziły przeze mnie różne odczucia - od tych wstrząsających, mrożących krew w żyłach, po nadzieję i końcowo hmm... Jakby nie do końca do mnie trafiła.
"Ja nigdy nie pozwoliłabym, żeby ktokolwiek mi ją zabrał. Trzymałabym ją mocno. Walczyłabym o nią. Oddałabym życie, żeby ją obronić. Jest moją najcenniejszą własnością. Bóg mnie pobłogosławił. Wysłuchał moich modlitw."
Nie mogę sobie wyobrazić, i nawet nie chcę, jaki ból odczuwają rodzice, gdy ktoś porwie ich dziecko. Jest to chyba jeden z najtrudniejszych momentów każdego rodzica, który łamie serce, duszę, cały świat rozpada się na kawałki, nie możesz jeść, nie możesz spać, nie chcesz żyć, kiedy nie ma obok twojego dziecka. To są wstrząsające i rozrywające serce chwile pełne grozy, bólu, walki, ale przede wszystkim nadziei. Człowiek wtedy zastanawia się, co mógł zrobić lepiej, dlaczego to się stało, kto to zrobił, gdzie jest dziecko, co się z nim dzieje, czy wróci, kiedy wróci, dlaczego dlaczego dlaczego...
"Zła mamusia" to historia dwóch kobiet, których z pozoru nic nie łączy. Jednak im dalej zagłębiamy się w ich przeszłość i poznajemy ich osobowość, wydarzenia, które ukształtowały podejście do życia, myślenie, stosunki międzyludzkie, to wcale nie są tak różne. Oczywiście człowiek po wstrząsających przejściach różnie radzi sobie w życiu.
Bohaterki cały czas mierzą się z przeszłością. Jedna ma męża, dwójkę dzieci, trzecie w drodze, ale nie jest idealną mamą ani człowiekiem. Natomiast druga kobieta ma pieniądze, dąży do, jej zdaniem, perfekcyjnego wyglądu i jedyne, czego jej brakuje, to posiadanie dziecka. Być mamą. Kiedy nadarza się okazja i widzi, jak kobieta w ciąży, z dwójką dzieci na jej oko sobie nie radzi, postanawia sobie "wziąć jedno". Będzie idealną mamą. Czy naprawdę?
Ta powieść jest mocna pod względem psychologicznym. Poznawanie bohaterek, myśli, wspomnienia potrafią namącić w głowie. Z każdym rozdziałem zmieniamy zdanie na ich temat, ponieważ wychodzą co raz to nowsze, wstrząsające fakty. Między dorosłymi wkradają się także myśli dziecka, które tylko potęgują mocniejszy odbiór "Złej mamusi".
Książkę czyta się naprawdę szybko przez krótkie rozdziały. Przeskakuje się od bohaterki do bohaterki i stopniowo poznaje się ich historię oraz to, co dzieje się w danej chwili. Co ciekawe autorka także poruszyła temat mediów, które potrafią rozprzestrzeniać z prędkością światła informacje, które, w szczególności negatywnie, wpływają na odbiór danej osoby. Jak łatwo jest zaszufladkować człowieka przez jeden incydent czy przeszłość. I jak łatwo można uprzykrzyć mu życie, kiedy przeżywa tragedię.
Jest to dobra książka i uważam, że autorka miała na nią naprawdę świetny pomysł. Mimo mocnego wątku nie porwała mnie na 110%. Dlaczego? Ciężko mi to wytłumaczyć. Może z natłoku emocji nie do końca wiem, w jaki sposób ją odebrać? Jestem natomiast pewna, że fani thrillerów psychologicznych będą usatysfakcjonowani.
Sara pragnie dziecka. Każdego dnia powracające marzenie nie daje jej spokoju. Kiedy spotyka Kim, która nie interesuje się swoimi dziećmi, ciągle je upomina, a do tego jest w zaawansowanej ciąży, wciela w życie szalony plan. Wykorzystując nieuwagę matki zabiera najstarsze z dzieci.
Niestety Tonya bardzo odbiega od jej wizji idealnego dziecka. Ciągle się sprzeciwia, a do tego jej zdaniem zachowuje się jak zwierzątko.
W tym samym czasie Kim popada w depresję i zostaje okrzyknięta przez społeczeństwo najgorsza matką. Odpycha od siebie wszystkie bliskie osoby, a jej opieka nad nowonarodzonym dzieckiem zostawia wiele do życzenia.
"Zła mamusia" to bardzo dobry debiut autorki. Thriller psychologiczny, któremu nic nie brakuje. Spotkamy bardzo wyrazistych bohaterów. Poprzez zmienną narrację poznajemy perspektywę dwóch kobiet, które wbrew pozorom wiele łączy. Obydwie po traumatycznych przejściach każdego dnia zmagają się ze swoimi demonami, jednak każda na swój sposób.
Wstawki, które pokazują przeżycia innych postaci domykają całą fabułę. Poznajemy historię od każdej możliwej strony, dzięki czemu nic nie pozostaje bez odpowiedzi.
Krótkie rozdziały sprawiają, że książkę czyta się błyskawicznie. Akcja nie toczy się zbyt szybko, ale trzyma w napięciu do samego końca.
Polecam Wam sięgnąć po ten thriller. Zawiłość i emocjonalność tego opowiadania zadowoli każdego miłośnika mocnych wrażeń.
~Sara, to jedna z naszych głównych bohaterek. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że pomimo małych traum z dzieciństwa, młoda kobieta ma dosłownie wszystko. Dom, pieniądze, dobry wygląd, jednak to tylko aluzja, gdyż do pełni szczęścia brakuje jej tylko jednego - dziecka.
I tak pewnego dnia podczas codziennych zakupów, w zatłoczonym sklepie, kiedy widzi ciężarna Kim, zupełnie ignorującą całą resztę swojego potomstwa, wykorzystuje nadarzającą się sytuacje.Pod wpływem impulsu uprowadza najstarszą z córek małą, Tonie, która ma stać się jej wymarzoną, upragnioną córeczką.
Jednak rzeczywistość staje się brutalna.Dziewczynka nie jest dzieckiem idealnym!
Po paru dniach, gdy Kim wraz z rodziną nagłośniła sprawę o uprowadzeniu jej córeczki, media okrzykują kobietę mianem "wyrodnej matki", która sama doprowadziła do zniknięcia swojego dziecka.A jakby tego było mało część z wypowiadającego się w tym temacie społeczeństwa uważa również, że powinno odebrać się jej pozostałe dzieci.
Kim dręczona wspomnieniami z własnego dzieciństwa, zamyka się w swojej bańce i traci kontakt z rzeczywistością, odwracając się przy tym od osób które ją kochają i wspierają.
Sara i Kim mają więcej wspólnego, niż mogłyby sobie wyobrażać...
Czy Kim odzyska Tonie zanim zwariuje z tęsknoty?
~"ZŁA MAMUSIA" Tiny Baker to oszałamiająco dobry, mroczny i niezwykle klimatyczny thriller psychologiczny, a zarazem debiut z prawdziwego zdarzenia w co nadal nie jestem w stanie uwierzyć.
Autorka już od początku wciąga nas niezwykle utkana fabułę, która wraz z doskonale przedstawionymi portretami psychologicznymi ( Sary, Kim oraz Toni) tworzy wręcz "mieszkankę doskonałą" zabarwioną przeróżnymi pokładami emocji.Dzięki czemu, jako odbiorcy sami możemy rozumieć powody ich zachowań, wyciągać wnioski, a zarazem krok po kroku składać poszczególne elementy zawiłej układanki.
Jak dla mnie jako czytelnika ten manewr został niesamowicie dobrze wykorzystany co pozwala nam na własnej skórze odczuwać, całą paletę towarzyszących wszystkim emocji.
~Kolejnym elementem jak dla mnie chyba najważniejszym wręcz to pokazanie całego zdarzenia z perspektywy samej uprowadzonej, czyli 5 letniej Toni.To właśnie dzięki niej, cała historia niejednokrotnie łamie nasze serce.
Chyba pierwszy raz miałam okazję wgłębić się w myśli i uczucia tak młodej poszkodowanej ofiary.
~"Zła mamusia" to kolejny przykład idealnego rasowego, nieodkładanego thrillera psychologicznego,który stanie się ucztą czytelniczą dla fanów tego gatunku, przez co nie pozwoli zapomnieć o sobie na długo.
Historia przedstawiona w książęce niejednokrotnie przeraża a zarazem mrozi krew żyłach pomimo braku makabrycznych, krwawych scen.
Do tego słuchanie jej w formie audiobooku ze świetnym lektorem to po prostu czysta przyjemność.
Bezapelacyjnie polecam!Kolejny tytuł który wędruje na moją listę Must Have tego roku.
Książka na jeden wieczór i należąca do kategorii 'do zapomnienia'. W sklepie ginie mała dziewczynka. A raczej zostaje porwana przez kobietę, która obserwując matkę dziecka dochodzi do wniosku, że ta na nie nie zasługuje. Wymarzone przez nią macierzyństwo nie jest jednak tak proste, jak sobie to wymarzyła. Kiedy ona próbuje poskromić niesforną 'córkę', na matkę dziewczynki spada wielki lincz, a media okrzykują ją gównianą mamą ze względu na jej wybuchowy charakter oraz słownictwo. W książce nic nie zaskakuje, chociaż zdaje się, iż autorka chciała, by przeszłość obu kobiet zdziwiły czytelnika. Oprócz banalnej fabuły dochodzi tutaj bardzo prosty język, którym posługuje się Tina Baker, wręcz szkolny. Nie wrócę do tej powieści i raczej w najbliższym czasie nie sprawdzę pozostałych książek autorki.
Lubię thrillery psychologiczne, lubię "grzebanie" w głowach bohaterów. Ale tutaj coś nie zagrało.
Jest to książka o dwóch kobietach. Jedna pragnie dziecka za wszelką cenę, druga ma już dwójkę i trzecie w drodze. Ich przypadkowe spotkanie doprowadzi do wydarzeń, które spędzają sen z powiek nie jednemu rodzicowi.
I pomysł mi się podobał, ale zabrakło mi faktów. Autorka skupia się na odczuciach bohaterek, na tym co przeżywają, na rozpaczy, na chorej ekscytacji, na trudnościach z jakimi obie muszą sobie radzić. Ale dla mnie tą historia nie miała elementu przyciągającego. Momentami nudziłam się, bo nie było tu akcji.
Nie jest to zła książka, ale nie do końca trafiła w mój gust. Oczekiwałam całkowicie czegoś innego, mocniejszego i bardziej konkretnego.
,,Zła mamusia" to brytyjski thriller psychologiczny, debiut literacki Tiny Baker, który zaskoczył mnie tym, jak dobry się okazał! Jest to historia porwania 5letniej dziewczynki - przedstawiona z punktu widzenia tytułowej Mamusi, czyli porywaczki oraz prawdziwej matki dziewczynki. Od czasu do czasu pojawiają się też innego głosy - media, postaci drugoplanowe i sama porwana, jednak to kreacje tych dwóch kobiet są tu kluczowe. Tak różne od siebie, co widać już w warstwie językowej, a jednak gdzieś tam połączone pewnymi dawnymi przeżyciami. Czytelnik obserwuje jak obydwie sobie radzą - jedna spełniając marzenie o własnej córce w mocno pokręcony sposób, druga pogłębiająca się w rozpaczy, tęsknocie za swoim dzieckiem. Ich emocje oddane są z dokładnością i zrozumieniem - czujemy dokładnie to co one, ich emocje wręcz wylewają się z kart powieści. Świetne przedstawienie ich przemiany, ich sposobu myślenia i tego, co dzieje się w ich psychice! Książka to thriller, więc i jest zagadka, która trzyma nas przy lekturze, wywołując to lekkie, przyjemne napięcie, przez które nie chce się jej odkładać. Całość czyta się naprawdę dobrze, a ilość i głębia tematów jakie porusza (nie tylko dotyczące potrzeby posiadania potomstwa) jest naprawdę zaskakująca. Jestem pod wrażeniem, naprawdę nie spodziewałam się aż tak dobrej lektury! Polecam wszystkim, którzy choć trochę lubią thrillery domestic noir!
"Nie jesteś moją mamą"
Jakie to było dziwne. Od przeczytania "Złej mamusi minął ponad tydzień, a ja ciągle nie wiem co o niej myśleć. To była chwilami brutalna i przerażająca, a chwilami przewidywalna opowieść o dwóch kobietach. Jedna z nich, Sara ma wszystko, ale nie ma najważniejszego - nie może zostać matką, natomiast Kim jest matką, choć nie do końca tego chce. Kiedy Sara widzi Kim dziećmi w sklepie od razu zwraca jej uwagę to, że kobieta wcale nie zwraca uwagi na najstarszą córkę. Bez większego namysłu kobieta postanawia zabrać dziewczynkę. Niestety okazuje się, że Tonya nie jest tak idealną córką jaką sobie wymarzyła. Kiedy Kim przeżywa najtrudniejsze chwile w swoim życiu i stara się odnaleźć dziewczynkę, to Sara za wszelką cenę próbuje zrobić wszystko, żeby Tonya była właśnie takim dzieckiem jakie od zawsze chciała. Matka dziewczynki staje się okrzyknięta przez media i lokalną społeczność "wyrodną matką", której powinno się odebrać pozostałe dzieci. Kim jest przerażająca otaczającą ją sytuacją i sprzeciwia się nawet najbliższym.
Nie polubiłam bohaterek, co prawda było mi żal Kim ale nie pałałam do niej wielką sympatią. Autorka wplotła w fabułę wiele wątków psychologicznych, co jest zdecydowanie jednym z niewielu plusów tej historii. Podobał mi się również styl i język. Zabrakło zakończenia, a akcja była przewidywalna i nudna. "Zła mamusia" miała potencjał, ale moim zdaniem całkowicie niewykorzystany.
,,Zła mamusia" autorstwa Tina Baker to historia bólu...
Bólu rozrywającego matczyne serce...
Bólu zrozpaczonej kobiety, która marzy o tym, by mały człowiek powiedział do niej ,,mamusiu"...
Dziś przychodzę do Was z książką dojrzałą, mocną, wywołującą wielkie emocje... niemal fizyczny ból. Thriller psychologiczny, który tak trafnie przedstawia wielkie ludzkie tragedie, trudne dzieciństwo, dramatyczne epizody z przeszłości i historię uzależnień... mierzenie się z życiem, kiedy los odziera człowieka z sensu życia.
,,Moja potrzeba, taka pierwotna, zmienia mnie w wampira, ciemną gwiazdę, która pochłania całe światło".
Pragnienie niebezpiecznie zbliżające człowieka do obłędu... bo każdy krok w stronę pożądanego obiektu przybliża do krawędzi, a dalej jest tylko otchłań szaleństwa.
Niesamowicie przedstawione zostało pragnienie bycia matką, powielanie schematów własnych rodziców (choć na wstępnie były one krytykowane)... naznaczenie człowieka bolesnymi bliznami przeszłości. Otrzymujemy również obraz wpływu innych ludzi, obawy przed marzeniem o szczęściu... wiary, że zasługuje się na uśmiech losu.
To świetna, wielowątkowa książka, która hipnotyzuje autentycznością przeżyć bohaterek... kobiet z krwi i kości, osób z piętnem przeszłych doświadczeń.
Gorąco polecam lekturę, bo warto poznać historię dramatu jednostki zanurzonego w globalną ocenę społeczną...
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwo Filia.
Koszmar budzi Debs. Zostawia dzieci w swoich łóżkach i schodzi na dół. W jej kuchni jest mężczyzna trzymający nóż. Ale to nie intruz. To jej mąż, Marc...
Maria to dobry człowiek i dobra sprzątaczka. Sprząta dla Elsie, uroczej staruszki, która traci pamięć i ma okropnego męża. Sprząta dla Briana, sympatycznego...
Nikt nie lubi bić osoby, którą kocha. Nie bez powodu nazywa się to trudną miłością.
Więcej