W świetle prawa dzieci należą do ojców, nie do matek. Gdyby pani England zamierzała uciec, zrobiłaby głupio, zabierając córkę.
Rodzicielstwo jest jak niekończący się dyżur, ze nawiążę do klimatów medycznych.
Zawsze wiedziała, że będzie gównianą matką. Zero talentu. Bez wzoru do naśladowania. Bez "zdolności". Tak mawiał jej nauczyciel matematyki, który bił ją po rękach, kiedy zauważył, że w tajemnicy liczyła na palcach.
Wręcz boleśnie pragnęłam mieć dziecko. Ale teraz, bardziej niż czegokolwiek, łaknę snu.
Od tak dawna modliłam się o dziecko, ale w jakichś odległych zakamarkach umysłu słyszę głos mojej mamy, mówiącej: "Uważaj, czego sobie życzysz".
Od chwili, kiedy przytuliłam lalkę mojej siostry do piersi, zapragnęłam własnego dziecka. Wiedziałam, że będę potrzebowała cudu. I oto jest!
W świetle prawa dzieci należą do ojców, nie do matek. Gdyby pani England zamierzała uciec, zrobiłaby głupio, zabierając córkę.
Książka: Pani England
Tagi: dzieci, tata, rodzice, rodzicielstwo, prawo, prawa